Reklama

Dzisiaj patriotyzm wygląda inaczej

Niedziela warszawska 32/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dobrym patriotą jest także ten, kto zna wiele języków, potrafi poruszać się "na salonach" Europy, czerpać dobre wzorce od innych narodów.

Rozmowa z Tomaszem Podkowińskim, rzecznikiem prasowym Stowarzyszenia Harcerstwa Katolickiego "Zawisza" Federacja Skautingu Europejskiego

Irena Świerdzewska: - Sierpień to dla Warszawy czas ważnych rocznic. Dawniej lekcją patriotyzmu dla harcerzy był udział w walkach narodowo-wyzwoleńczych. A dzisiaj jak można uczyć patriotyzmu?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Tomasz Podkowiński: - Dzisiaj patriotyzm wygląda inaczej. O wychowywaniu młodych, by służyli Polsce tak jak potrafią najlepiej, mówią wskazania kard. Wyszyńskiego i Ojca Świętego. Aby być dobrym Polakiem trzeba być osadzonym w rodzimej kulturze. Wiele elementów dotyczących historii, geografii i kultury Polski, znajduje się w wymaganiach na zdobywane stopnie harcerskie. Bardzo ważnym elementem pedagogicznym jest kształtowanie poczucia przynależności do lokalnej społeczności. Na obozach odbywają się wyprawy zastępów. Harcerze chodzą do wioski i tam muszą zdobyć jak najwięcej informacji o okolicy, w której przebywają. Organizowane są happeningi, np. Hufiec Lubelski kilka lat temu z okazji Święta Niepodległości, w Kazimierzu Dolnym, przedstawiał historię jej odzyskania. Przygotowano inscenizację m.in. konferencji pokojowej w Wersalu. Romana Dmowskiego odgrywał jeden z dzisiejszych posłów, wtedy nasz instruktor.
Dla starszych harcerzy większe znaczenie ma formacja intelektualna. Zachęcamy do lektury wskazanych pozycji, zapraszamy na pielgrzymki i spotkania osoby z życia publicznego, które mogą powiedzieć o najnowszej historii, zasadach funkcjonowania instytucji publicznych. Wymiar patriotyczny ma także element naszego stroju. Na mundurze nosimy naszywkę z polską flagą. Polska flaga powiewa ponadto nad każdym obozem.
Także spotkania z młodymi z innych krajów wzmacniają ducha patriotycznego. Młodzi Francuzi, Niemcy oczekują od nas żebyśmy pokazywali im polskie potrawy, nauczyli polskich tańców. Dzięki temu harcerze mogą być polskimi ambasadorami. W takich momentach czują się bardzo dumni z tego, że są Polakami. Dobrym patriotą jest także ten, kto zna wiele języków, potrafi poruszać się "na salonach" Europy, czerpać dobre wzorce od innych narodów.
Jak powiedział kard. Wyszyński, trudniej jest być dobrym obywatelem w czasach pokoju, niż oddać życie na barykadzie. Oczywiście należy pamiętać o tych, którzy przelewali krew za wolność Polski.

- Dlaczego mało widać "Zawiszaków" podczas obchodów uroczystości patriotycznych?

- Na obchodach uroczystości patriotycznych są nasze delegacje. Jesteśmy może mało widoczni, bo jako młoda organizacja w stosunku do innych jesteśmy mniejsi liczebnie. W Warszawie mamy 150-200 harcerzy, w Polsce - około tysiąca pięciuset, w 30 miejscowościach, m.in. Wrocławiu, Rawie Mazowieckiej, Puławach, Krakowie, Białymstoku, Jeleniej Górze, Radomiu. Poza tym nasz skauting jest pracą społeczną, niektórzy mają już założone rodziny, podjęli pracę.
Ale kiedy w Lublinie 11 listopada pod pomnikami składają wieńce różne organizacje, przedstawiciele Stowarzyszenia otrzymują od przybyłych ludzi największe brawa. Wszystko dlatego, że w tym mieście wiele osób było harcerzami w naszej organizacji. W Lublinie w latach 80. byliśmy oazą "niepodległościowej myśli" wśród młodych.
Odnośnie naszego udziału w uroczystościach patriotycznych należy podkreślić, iż nie zależy nam na dobrym prezentowaniu się przed kamerami. Wychowujemy młodych w świadomości, by wiedzieli dlaczego trzeba pamiętać o poległych bohaterach. Udział w uroczystościach patriotycznych związanych z martyrologią jest dla nas punktem ważnym, ale na pewno nie tym, na którym kończy się nasza działalność.

Reklama

- Czy harcerstwo to dzisiaj interesująca oferta dla młodzieży?

- Trudniej jest dziś zainteresować młodzież harcerstwem niż przed kilkunastoma laty. Trzeba konkurować z innymi propozycjami spędzania czasu: siedzeniem przed komputerem i telewizorem. Także z myśleniem konsumpcyjnym młodych, a z drugiej strony z myśleniem utylitarnym rodziców, tzn. planowaniem angażowania się tylko w to, co kiedyś przyniesie korzyści materialne. Ale dobre harcerstwo ma perspektywy i wciąż budzi zainteresowanie. Dobre harcerstwo jest przygodą, dzięki której rodzą się autentyczne przyjaźnie, a to bardzo przyciąga młodych.

- Co proponuje młodym harcerstwo "Zawiszy"?

- Spotkania odbywają się w trzech grupach wiekowych, tzw. gałęziach. Najmłodsi w wieku 8-12 lat to wilczki. Tworzą oni gałąź żółtą - symbol słońca i radości. Wychowanie opiera się na Księdze dżungli Kiplinga. Poprzez zabawę wilczki uczą się otwierania na inne osoby i na Boga. Patronuje im św. Franciszek z Asyżu. Jego wizerunek, w towarzystwie wilka, gromady umieszczają na swoim totemie.
Druga gałąź to harcerze i harcerki w wieku od 12 do 17 lat. Tworzą gałąź zieloną - symbol nadziei i dorastającego zboża. Podstawą tej gałęzi jest system zastępów, małych 6-8 osobowych grup. Na sześć miesięcy albo na cały rok każda z osób obejmuje nową funkcję np. kucharza, kronikarza. W ten sposób zdobywają różne sprawności. Ich patronem jest św. Jan Bosko. Latem wyjeżdżają na stacjonarne obozy.
Najstarsza gałąź, tzw. "Droga", to przewodniczki i wędrownicy w wieku 17-24 lat. Ten etap ma pomóc rozpoznać życiowe powołanie, a potem je zrealizować. Hasłem drogi jest służba innym. Po okresie tzw. młodej drogi, który trwa rok bądź dwa, każdy podejmuje jakąś służbę. Są trzy jej rodzaje: wychowawcza albo "techniczna" - np. w kwestiach gospodarczych - w harcerstwie oraz na "zewnątrz" - na rzecz parafii, w jakimś szpitalu lub podobnej instytucji. Patronem wędrowników jest św. Ignacy Loyola, przewodniczek św. Teresa z Lisieux.
W naszym harcerstwie w sposób atrakcyjny kształtujemy u młodych takie cechy jak uczciwość, prawdomówność, pracowitość, czystość. Druga płaszczyzna dotyczy formacji religijnej.

- Jakie są proporcje pomiędzy wychowaniem religijnym i patriotycznym?

- Nie przedkładamy wychowania patriotycznego nad religijne i odwrotnie. Nie ma też wyraźnych granic, że w danym momencie zaczyna się jedno a kończy drugie. Wychowanie dokonuje się poprzez zwyczajne życie w zastępie, w grupie.

- Szary lub zielony mundur, charakterystyczny krzyż - przyzwyczailiśmy się, że tak wygląda harcerz. Tymczasem strój "Zawiszaków" wygląda nieco inaczej...

- W "Zawiszy" chłopcy noszą beżowe koszule i granatowe spodnie, dziewczęta niebieskie mundury i granatowe spódnice. Na głowach granatowe berety. Zamiast tradycyjnego krzyża harcerskiego mamy krzyż maltański z lilijką, wpisany w okrąg. Podobne mundury i symbole mają przewodniczki i skauci w innych organizacjach krajowych Federacji Skautingu Europejskiego. Pomaga to stworzyć prawdziwą wspólnotę wiary, modlitwy i działania.

- "Zawiszacy" mają flagę podobną do flagi Unii Europejskiej...

- Mamy - jak wszystkie organizacje FSE - niebieską flagę z 12 złotymi gwiazdami - a więc identyczną z tą, którą posiada Unia Europejska. Ale nasza Federacja przyjęła ją jako swoje oznaczenie 30 lat przed datą, kiedy została ona symbolem UE. Inna była też inspiracja naszego wyboru. Wiąże się z symboliką maryjną zaczerpniętą z Apokalipsy. Flaga przyjęta została przez Radę Europy (nie mylić z Radą Europejską), powiewa nad każdym zlotem czy obozem, najwyżsi szefowie w naszym skautingu noszą jej wzór na chustach. Ona podkreśla też wymiar europejski naszej organizacji. Europejski w sensie naszego zadania ewangelizacji Europy.

- A skąd wzięli się "Zawiszacy"?

- W lutym 1982 r. część instruktorów zdelegalizowanego przez stan wojenny Niezależnego Ruchu Harcerskiego postanowiła podjąć próbę działania w ramach duszpasterstwa kościelnego. Tak powstała Harcerska Służba Liturgiczna, późniejszy Harcerski Ruch Liturgiczny "Zawisza". Chłopcy służyli do Mszy św. w swoich parafiach, raz do roku organizowano pielgrzymki. Prężnie działało duszpasterstwo Dziewcząt Przewodniczek. Kiedy nadeszła wolność w 1989 r. postanowiono zarejestrować Ruch jako Stowarzyszenie Harcerstwa Katolickiego "Zawisza". Nawiązaliśmy kontakty ze Skautami Europy (Federacją Skautingu Europejskiego). Ta organizacja miała bardzo podobne założenia do naszej. Od pięciu lat jesteśmy jej pełnoprawnym członkiem.

- Można wskazać jakieś wymierne owoce skautingu katolickiego?

- O jakości skautingu, czyli ruchu formującego młodych do dojrzałego życia, mogą mówić owoce postaw w życiu dorosłym. Jednym z celów starszej gałęzi wiekowej: wędrowników i przewodniczek jest pomoc w rozeznaniu i aktualizacji powołania życiowego. Z ruchu wywodzi się wiele powołań kapłańskich i zakonnych. We Francji przeprowadzono badania i okazało się, że 20% księży to dawni Skauci Europy.
W Nałęczowie, skąd pochodzę, prawie wszystkie powołania kapłańskie wywodziły się z drużyn harcerskich. Mój przyboczny jest teraz na przykład franciszkaninem.
Ale z rodzących się powołań najwięcej jest tych do życia w małżeństwie. Te osoby zakładają dobre rodziny, żyją odpowiedzialnie, angażują się w ruchy parafialne, pracę na rzecz parafii, wypracowują sobie ważne pozycje zawodowe.
Skauting katolicki charakteryzuje pewne ograniczenie: harcerstwo kiedyś się kończy. Harcerką czy harcerzem było się po to, aby w życiu dorosłym być dobrą matką, ojcem, kapłanem, pracownikiem, obywatelem, człowiekiem szczęśliwym, z uformowaną osobowością, mocnym charakterem, wreszcie człowiekiem żywej wiary.

- Dziękuję za rozmowę.

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

50 000 ministrantów pielgrzymuje do papieża

2024-07-15 11:02

[ TEMATY ]

ministranci

papież Franciszek

LSO

Karol Porwich/Niedziela

50 000 młodych katolików z 20 krajów świata uda się pod koniec lipca do Rzymu na 13. Międzynarodową Pielgrzymkę Ministrantów. Punktem kulminacyjnym będzie audiencja u papieża Franciszka na Placu św. Piotra. Według Katolickiej Organizacji Młodzieży, tylko z Austrii zarejestrowało się ponad 3200 ministrantów i osób towarzyszących ze wszystkich diecezji. W dniach 28 lipca - 3 sierpnia do Rzymu wraz z dziećmi i młodzieżą udadzą się także biskupi. Wybiera się także oficjalna delegacja z Polski w liczbie ok. 200 osób.

- Zainteresowanie pielgrzymką do Rzymu pod hasłem "Z Tobą" (Iz 41, 10) jest ogromne i pokazuje wielki entuzjazm i znaczenie posługi w austriackich parafiach, powiedziała przewodnicząca chóru młodzieżowego Veronika Schippani-Stockinger austriackiej agencji katolickiej Kathpress. Ministranci udadzą się do Wiecznego Miasta autokarami z różnych diecezji, a największa grupa 1300 liturgicznej służby ołtarza i osób towarzyszących przyjedzie z Górnej Austrii.

CZYTAJ DALEJ

Szkaplerz „kołem ratunkowym”

Szkaplerz to najpopularniejsza obok Różańca świętego forma pobożności maryjnej. Historia szkaplerza sięga góry Karmel w Ziemi Świętej, kiedy to duchowi synowie proroka Eliasza prowadzili tam życie modlitewne. Było to w XII wieku. Z powodu prześladowań ze strony Saracenów bracia Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel przenieśli się do Europy i dali początek zakonowi zwanemu karmelitańskim.
W południowej Anglii w Cambridge mieszkał pewien bogobojny człowiek - Szymon Stock, generał zakonu, który dostrzegając grożące zakonowi niebezpieczeństwa, modlił się gorliwie i błagał Maryję, Najświętszą Dziewicę, o pomoc. Pewnej nocy, z 15 na 16 lipca 1251 r., ukazała mu się Najświętsza Panienka w otoczeniu aniołów. Szymon otrzymał od Maryi brązowy szkaplerz i usłyszał słowa: „Przyjmij, Synu najmilszy, szkaplerz Twego zakonu jako znak mego braterstwa, przywilej dla Ciebie i wszystkich karmelitów. Kto w nim umrze, nie zazna ognia piekielnego. Oto znak zbawienia, ratunek w niebezpieczeństwach, przymierze pokoju i wiecznego zobowiązania”. Od tamtej pory karmelici noszą szkaplerz, czyli dwa prostokątne skrawki wełnianego sukna z naszytymi wyobrażeniami Matki Bożej Szkaplerznej i Najświętszego Serca Pana Jezusa, połączone tasiemkami. Słowo „szkaplerz” pochodzi od łacińskiego słowa „scapulae” (plecy, barki) i oznacza szatę, która okrywa plecy i piersi. Papież Pius X w 1910 r. zezwolił na zastąpienie szkaplerza medalikiem szkaplerznym.
Do wielkiej Rodziny Karmelitańskiej chcieli przynależeć wielcy tego świata - królowie, książęta, możnowładcy, ale i zwykli, prości ludzie. Dzięki papieżowi Janowi XXII - temu samemu, który wprowadził święto Trójcy Świętej i wyraził zgodę na koronację Władysława Łokietka - szkaplerz stał się powszechny. Papież miał objawienia. Matka Boża przyrzekła szczególne łaski noszącym pobożnie szkaplerz karmelitański. A Ojciec Święty ogłosił te łaski światu chrześcijańskiemu bullą „Sabbatina” z dnia 3 marca 1322 r. Bulla mówiła o tzw. przywileju sobotnim. Szczególne prawo do pomocy ze strony Maryi w życiu, śmierci i po śmierci mają ci, którzy noszą szkaplerz. Jest to niejako suknia Maryi, czyli znak i nieomylne zapewnienie macierzyńskiej opieki Matki Bożej. Kto nosi szkaplerz karmelitański, ten otrzymuje obietnicę, że dusza jego wkrótce po śmierci będzie wyzwolona z czyśćca. Stanie się to w pierwszą sobotę miesiąca po śmierci. Oczywiście, pod warunkiem, że ta osoba nosiła szkaplerz w należytym duchu i żyła prawdziwie po chrześcijańsku, zachowała czystość według stanu i modliła się modlitwą Kościoła.
Jan Paweł II pisał do przełożonych generalnych Zakonu Braci NMP z Góry Karmel i Zakonu Braci Bosych NMP z Góry Karmel, że w znaku szkaplerza zawiera się sugestywna synteza maryjnej duchowości, która ożywia pobożność ludzi wierzących, pobudzając ich wrażliwość na pełną miłości obecność Maryi Panny Matki w ich życiu. „Szkaplerz w istocie jest «habitem» - podkreślał Ojciec Święty. - Ten, kto go przyjmuje, zostaje włączony lub stowarzyszony w mniej lub więcej ścisłym stopniu z zakonem Karmelu, poświęconym służbie Matki Najświętszej dla dobra całego Kościoła. Ten, kto przywdziewa szkaplerz, zostaje wprowadzony do ziemi Karmelu, aby «spożywać jej owoce i jej zasoby» (por. Jr 2, 7) oraz doświadczać słodkiej i macierzyńskiej obecności Maryi w codziennym trudzie, by wewnętrznie się przyoblekać w Jezusa Chrystusa i ukazywać Jego życie w samym sobie dla dobra Kościoła i całej ludzkości” (por. Formuła nałożenia szkaplerza).
Papież Polak od wczesnych lat młodości nosił ten znak Maryi. I zawsze zaznaczał, jak ważny w jego życiu był czas, gdy uczęszczał do kościoła na Górce (Karmelitów) w Wadowicach. Szkaplerz przyjęty z rąk o. Sylwestra nosił do końca życia. (Szkaplerz św. Jana Pawła II znajduje się w klasztorze Karmelitów w Wadowicach.) W orędziu z okazji jubileuszu 750-lecia szkaplerza karmelitańskiego pisał, że szkaplerz „staje się znakiem przymierza i wzajemnej komunii między Maryją i wiernymi, a w rezultacie konkretnym sposobem zrozumienia słów Jezusa na krzyżu do Jana, któremu powierzył swą Matkę i naszą duchową Matkę”.
Matka Boża, kończąc swe objawienia w Lourdes i w Fatimie, ukazała się w szatach karmelitańskich jako Matka Boża Szkaplerzna. Wszystkie osoby noszące szkaplerz karmelitański mają udział w duchowych dobrach zakonu karmelitańskiego. Ten, kto go przyjmuje, zostaje na mocy jego przyjęcia związany mniej lub bardziej ściśle z zakonem karmelitańskim. Rodzinę Karmelu tworzą następujące kręgi osób: zakonnicy i zakonnice, Karmelitańskie Instytuty Życia Konsekrowanego, Świecki Zakon Karmelitów Bosych (dawniej zwany Trzecim Zakonem), Bractwa Szkaplerzne (erygowane), osoby, które przyjęły szkaplerz i żyją jego duchowością w różnych formach zrzeszania się (wspólnoty lub grupy szkaplerzne) oraz osoby, które przyjęły szkaplerz i żyją jego duchowością, ale bez żadnej formy zrzeszania się. Do obowiązków należących do Bractwa Szkaplerznego należy: przyjąć szkaplerz karmelitański z rąk kapłana; wpisać się do księgi Bractwa Szkaplerznego; w dzień i w nocy nosić na sobie szkaplerz; odmawiać codziennie modlitwę zaznaczoną w dniu przyjęcia do Bractwa; naśladować cnoty Matki Najświętszej i szerzyć Jej cześć.

Modlitwa do Matki Bożej Szkaplerznej

CZYTAJ DALEJ

Ks. Trzaska: Ważne, by duchowni nie budowali dystansu wobec wiernych

2024-07-16 10:34

[ TEMATY ]

Festiwal Życia

fot. Grzegorz Szpak/Festiwal Życia

Ważne, by duchowni nie budowali dystansu wobec wiernych, by byli otwarci na młodych jak na Festiwalu Życia w Kokotku, mówili do nich prostym językiem. Jeśli będziemy dawać taki Kościół w sposób dobry, jednocześnie odpowiadając na deficyty, które dotykają dzisiejszego świata młodych, oni odnajdą drogę do domu, jakim jest wspólnota Kościoła - powiedział ks. Tomasz Trzaska, suicydolog, współorganizator kampanii dla osób w kryzysie „Życie jest warte rozmowy”. W rozmowie z KAI opowiedział m.in. o wrażeniach z Festiwalu Życia w Kokotku, gdzie uczestniczył w roli prelegenta, a także o rozmowach z uczestnikami wydarzenia oraz problemach z jakimi mierzy się dzisiejsza młodzież.

Anna Rasińska (KAI): Jakie ma Ksiądz wrażenia po udziale w Festiwalu Młodych w Kokotku?

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję