Reklama

Watykan

Synod biskupów – pierwszy tydzień

Potrzeba języka, który „sprzyjałby dialogowi z naszymi współczesnymi”, krytyka „zbyt europejskiej” wizji kryzysu rodziny i propozycja zwrócenia większej uwagi na migrantów, a jednocześnie mocne podkreślanie nierozerwalności małżeństwa jako związku mężczyzny i kobiety – to tylko niektóre tematy i zagadnienia poruszane w czasie pierwszego tygodnia prac XIV Zgromadzenia Zwyczajnego Synodu Biskupów nt. powołania i misji rodziny w Kościele i świecie współczesnym.

[ TEMATY ]

rodzina

biskup

Synod o rodzinie

Włodzimierz Rędzioch

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Rozpoczęcie obrad

– Synod nie jest kongresem ani parlamentem, ale wyrazem życia Kościoła, który podąża razem, aby odczytać rzeczywistość oczyma wiary – przypomniał papież, otwierając 5 października pierwszą kongregację ogólną XIV Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podkreślił, że synod działa w łonie Kościoła i świętego ludu Bożego. Jest to przestrzeń chroniona, w której doświadcza się działania Ducha Świętego. Ojcowie synodalni ufają w działanie Boga, który zawsze zaskakuje – stworzył Prawo i szabat dla człowieka, a nie odwrotnie, Boga, który jest większy od ludzkiej logiki – podkreślił Ojciec Święty. Zaznaczył, że prace synodu są wyrazem kolegialności w Kościele, i zachęcił do parezji – szczerego wypowiadania swoich opinii.

– Jak powiedziałem, synod nie jest parlamentem, w którym aby osiągnąć konsensus lub wspólne uzgodnienia, odwołujemy się do rokowań, paktowania czy kompromisu. Jedyną metodą synodu jest otwarcie się na Ducha Świętego z odwagą apostolską, z ewangeliczną pokorą i ufną modlitwą, aby to On nas prowadził, aby nas oświecił i stawiał nam przed oczyma nie nasze osobiste opinie, ale wiarę w Boga, wierność Magisterium, dobro Kościoła i zbawienie dusz – zaapelował Ojciec Święty. Rozpoczynające się obrady polecił Duchowi Świętemu oraz wstawiennictwa Najświętszej Rodziny. Relacja kard. Erdő

Reklama

Obszerne wprowadzenie do prac synodalnych wygłosił relator generalny kard. Péter Erdő. Wskazał na obserwowane w świecie przemiany antropologiczne, które w praktyce są „antropologicznym redukcjonizmem”. Zakłada on, że człowiek „w poszukiwaniu własnej wolności” chce być „niezależnym od jakichkolwiek więzi”: religijnych, społecznych, związanych z „instytucjonalnymi formami życia”.

Ta „ucieczka od instytucji” przejawia się m.in. we wzroście liczby par, które żyją ze sobą na stałe, ale nie chcą zawrzeć małżeństwa religijnego ani nawet cywilnego. A gdy już dochodzi do ślubu, to młodych bardziej zajmują najdrobniejsze szczegóły przyjęcia weselnego niż „prawdziwe znaczenie małżeństwa”. Dochodzi do tego coraz wyższy wiek pobierających się wynikający z lęku ludzi młodych przed odpowiedzialnością i ostatecznym zaangażowaniem, jakim jest małżeństwo i rodzina. Związki te są zresztą coraz bardziej niestabilne, o czym świadczy wzrost liczby rozwodów.

Prymas Węgier podkreślił nierozerwalność małżeństwa, które powinno być rozumiane nie jako „jarzmo nałożone na ludzi”, ale jako „dar”. Na mocy sakramentu małżeństwa „chrześcijańska rodzina staje się dobrem dla Kościoła”, a jednocześnie sama czerpie korzyści z włączenia we wspólnotę kościelną, gdyż otrzymuje od niej pomoc w trudnościach.

Reklama

Tą samą troską – „miłosierną i realistyczną” – Kościół ma otaczać wiernych żyjących w związkach cywilnych, którzy nie czują się gotowi do przyjęcia sakramentu małżeństwa. Potrzebna jest tu „zdrowa pedagogia”, bo jeśli wspólnota kościelna okaże się gościnna wobec nich w całej różnorodności ich sytuacji życiowych i jasno ukaże im prawdę o małżeństwie, może „pomóc tym wiernym w podjęciu decyzji o zawarciu małżeństwa sakramentalnego” – zaznaczył mówca.

Dodał, że obowiązkiem Kościoła jest zajęcie się także tymi, których sytuacja rodzinna nie pozwala na zawarcie ważnego małżeństwa, a tym bardziej sakramentalnego, oraz tymi, którzy po rozwodzie zawarli nowe związki cywilne. Ich włączenie w życie Kościoła „może dokonywać się w różny sposób”, ale nie przez „dopuszczenie do Eucharystii”. Wymaga to „miłosiernego towarzyszenia duszpasterskiego, które jednak nie pozostawia wątpliwości co do prawdy o nierozerwalności małżeństwa, której uczył Jezus Chrystus” – podkreślił purpurat.

Zaznaczył, że „miłosierdzie Boże udziela grzesznikowi przebaczenia”, ale zarazem „domaga się nawrócenia”. Wyjaśnił, że to nie katastrofa pierwszego małżeństwa jest grzechem (gdyż jest możliwe, że obie strony nie są na równi temu winne), ale „współżycie w drugim związku”, i to ono „uniemożliwia przyjmowanie Eucharystii”.

Mówiąc o tzw. drodze pokuty, która miałaby niektórym spośród nich umożliwić przyjmowanie komunii św., arcybiskup Ostrzyhomia-Budapesztu przywołał adhortację apostolską „Familiaris Consortio” św. Jana Pawła II, w której wyrażenie to odnosi się do tych rozwiedzionych żyjących w nowych związkach we wstrzemięźliwości seksualnej. Mogą oni przystępować do sakramentów pokuty i Eucharystii.

Reklama

Hierarcha zwrócił też uwagę na osoby żyjące w separacji lub rozwiedzione, które nie zawarły nowych związków. Kościół może ich wspierać „na drodze przebaczenia i – o ile to możliwe – pojednania”. Przede wszystkim musi troszczyć się o dzieci, które są „ofiarami tych sytuacji”, oraz zachęcać współmałżonków, którzy zostali sami po rozpadzie związku, do trwania w wierze. W tym celu konieczne jest istnienie ośrodków, które mogłyby pomagać w sytuacjach kryzysowych.

Potrzebne są też struktury materialnego wspierania rodzin, szczególnie dotkniętych ubóstwem, bezrobociem, brakiem opieki zdrowotnej, ofiar wojen i prześladowań.

Odnosząc się do problemu osób homoseksualnych, kardynał zauważył, że nie dotyczy to bezpośrednio rodziny, ale może mieć wpływ na jej życie. Przypomniał, że każda osoba powinna być szanowana bez względu na swoje skłonności seksualne, należy unikać wobec niej „niesłusznej dyskryminacji”. Zarazem jednak „nie istnieje żadna podstawa do wyprowadzania analogii, choćby odległych, między związkami homoseksualnymi a planem Bożym dotyczącym małżeństwa i rodziny”. – Nie do przyjęcia jest wywieranie nacisku na pasterzy Kościoła w tej dziedzinie przez instytucje międzynarodowe, które warunkują pomoc finansową dla krajów ubogich od wprowadzenia praw ustanawiających „małżeństwa” osób tej samej płci – podkreślił relator generalny.

Potępił „wykorzystywanie i przemoc” wobec kobiet, co w krajach rozwijających się przekłada się na „przymusowe aborcje i sterylizacje”, w innych zaś na „negatywne skutki praktyk związanych z prokreacją”, jak „wynajmowanie” macic i gamet, wynikające „z pragnienia posiadania dziecka za wszelką cenę”.

Reklama

Według purpurata wszystko to ma związek z niedojrzałością i kruchością uczuciową, będących skutkiem braku wychowania w rodzinie, „kiedy rodzice nie mają czasu dla dzieci albo się rozwodzą”. Dzieci, nie widząc przykładu dorosłych, odnoszą się jedynie do zachowań swoich rówieśników, a wtedy ich dojrzałość uczuciowa się nie rozwija. W tym kontekście należy widzieć też pornografię i komercjalizację ciała, którym sprzyja „wypaczone” korzystanie z internetu.

W sprawie odpowiedzialnego rodzicielstwa mówca odesłał do treści encykliki „Humanae Vitae” bł. Pawła VI, „która podkreśla potrzebę szanowania godności osoby w moralnej ocenie metod regulacji poczęć”. Dodał, że Magisterium Kościoła zachęca do adopcji dzieci osieroconych i opuszczonych, których przyjęcie jako własnych jest „szczególną formą apostolstwa rodziny”.

Obowiązkiem rodziny jest nie tylko przyjęcie rodzącego się życia, ale także troska o jego ostatnią fazę. W obliczu dramatu aborcji Kościół „potwierdza nienaruszalność ludzkiego życia”, „służy radą kobietom w ciąży, wspiera małoletnie matki, opiekuje się porzuconymi dziećmi i towarzyszy wszystkim, którzy dopuścili się aborcji i uświadomili sobie swój błąd”. Podobnie „potwierdza prawo do naturalnej śmierci”, która pozwala uniknąć zarówno uporczywej terapii, jak i eutanazji – stwierdził relator generalny.

Kongregacje generalne i circuli minores

Potem rozpoczęły się obrady plenarne, zwane kongregacjami generalnymi, i prace w 13 mniejszych grupach językowych, czyli tzw. circuli minores. O ich wynikach informowane są media w czasie briefingów odbywających się w watykańskim Biurze Prasowym.

Reklama

Podczas prac circuli minores mówiono m.in. o pięknie i bogactwie rodziny, ale i o konkretnych problemach – choćby o rozwodach. Podczas jednego z briefingów metropolita Ayacucho w Peru – Salvador Pineiro García-Calderón zwrócił uwagę, że w wielu sprawach daje się zauważyć zróżnicowanie poglądów, niekiedy znaczne, ale – dodał – po to są te małe grupy, żeby sobie te różnice wyjaśniać.

Na synodzie wielokrotnie przypominano i podkreślano, że rodzina jest drogą Kościoła, a w swych działaniach powinna ona łączyć miłosierdzie z dążeniem do prawdy. Poruszano też takie sprawy, jak rodzina jako konkretna droga obecności Kościoła w historii, jako szkoła człowieczeństwa, uspołecznienia i ewangelizacji. Wiele uwagi poświęcono duchowości w rodzinie, zwracając uwagę na rolę modlitwy i Słowa Bożego, a zwłaszcza Eucharystii. W tym kontekście podkreślano znaczenie powołania do małżeństwa, które nie może być postrzegane jako coś gorszego od powołania do kapłaństwa.

Ojcowie synodalni mówili również o misyjności rodziny, bez której nie ma, według nich, prawdziwego duszpasterstwa rodzinnego. Wiele miejsca zajęły różne wymiary miłosierdzia, które przejawia się w bliskości, czułości, w różnych sytuacjach, także tych trudnych, jakie przeżywają pary małżeńskie i rodziny. Mówiono o wzajemnych relacjach między miłosierdziem a prawdą i sprawiedliwością, podkreślając, że nie można przeciwstawiać sobie tych pojęć.

Reklama

W czasie briefingu na zakończenie pierwszego tygodnia obrad arcy­biskup większy Trivandrum z Kościoła syromalankarskiego i przewodniczący episkopatu Indii kard. Baselios Cleemis Thottunkal powiedział, że w jego kraju sprzyja się więziom rodzinnym i wielodzietności, a jedna osoba więcej w rodzinie nie jest problemem. Zaznaczył, że na synodzie nie ma już czasu na zajmowanie się wyłącznie kłopotami rodzin i małżeństw, ale trzeba wsłuchiwać się w głosy różnych Kościołów lokalnych, które strzegą i pielęgnują głębię, piękno i bogactwo rodzin. – To one dają bowiem wiele z tego bogactwa całemu Kościołowi – stwierdził kardynał. Dodał, że siłą rodzin jest ich duchowość.

W piątek 9 października przedstawiono sprawozdania z grup językowych. Zawierają one propozycje konkretnych poprawek lub dodatków do dokumentu roboczego, które posłużą jako podstawa przyszłego dokumentu końcowego zgromadzenia (choć jeszcze nie wiadomo, czy on w ogóle powstanie). Opracują go mianowani przez papieża członkowie komitetu redakcyjnego, któremu przewodniczy prymas Węgier kard. Péter Erdő. Z owocami ich pracy ojcowie synodalni zapoznają się dopiero na zakończenie synodu i wówczas podczas porannej kongregacji generalnej będą mogli zgłaszać ewentualne uwagi do przygotowanego tekstu. Zaapelowano już do papieża, aby nie rezygnował z wydania dokumentu posynodalnego. Kard. Luis Antonio Tagle z Filipin przypomniał, że po dwóch pierwszych synodach Paweł VI nie ogłaszał adhortacji. Zwyczaj ten przyjął się dopiero po III zgromadzeniu synodalnym, zwieńczonym adhortacją apostolską „Evangelii Nuntiandi”.

Wnioski i uwagi, jakie przedstawili relatorzy poszczególnych „małych kółek”, są bardzo zróżnicowane. Mowa w nich jest np. o potrzebie większej otwartości w języku Kościoła, który „sprzyjałby dialogowi z naszymi współczesnymi”, ale też krytyka „zbyt europejskiej” wizji kryzysu współczesnej rodziny, również z użyciem języka „ideologicznego, zwłaszcza tego narzucanego przez niektóre organizacje międzynarodowe”. Powtarzany jest tez postulat zwrócenia większej uwagi na migrantów i rodziny „wykluczone” i zmarginalizowane.

2015-10-12 11:31

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

A. Moskwa: przygotowaliśmy kolejną edycję programu "Mój Prąd"

[ TEMATY ]

rodzina

Adobe Stock

Przygotowaliśmy kolejną edycję programu "Mój Prąd" - zapowiedziała we wtorek minister klimatu i środowiska Anna Moskwa. Jak dodała, nowa edycja ruszy od 15 grudnia br. Indywidualny prosument będzie mógł otrzymać 6 tys. zł dofinansowania, a magazyny energii 16 tys. zł - poinformowała.

"Dzisiaj mamy jedną, małą dobrą wiadomość (...). Zdecydowaliśmy się przygotować kolejną edycję programu +Mój Prąd+ - poinformowała minister Anna Moskwa podczas "Konferencja Stron Porozumień Sektorowych".
CZYTAJ DALEJ

Rozważania na niedzielę ks. Mariusza Rosika: Na górze czy w dolinie?

2025-03-01 11:20

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Ks. Mariusz Rosik

Agata Kowalska

„Jeśli istniejesz, będę Cię kochać tak bardzo, że będziesz musiał mi się objawić!” – zawołała kiedyś w żarliwej modlitwie. I objawił się. Przyszedł z darem natychmiastowego i zupełnie nieoczekiwanego uzdrowienia, którego nie są w stanie wyjaśnić najwięksi specjaliści na świecie. Przewlekłe zapalenie błony naczyniowej oczu – tak brzmiał wyrok. Z ust lekarza trzy razy padło złowróżebne: choroba nieuleczalna. Pozostało najwyżej kilka miesięcy światła. Potem już tylko ciemność.

Kiedy jednak kilka miesięcy później 24-letnia Chiara Amirante pojawiła się na kolejnych konsultacjach w klinice Gemelli w Rzymie, lekarze nie mogli uwierzyć w to, co się stało. Choroba zniknęła całkowicie! Nie pozostał po niej najmniejszy ślad. Dziewczyna widziała lepiej niż przed pojawieniem się niemiłosiernego bólu. Właśnie tak Jezus odpowiedział na jej modlitwę. A później wszystko nabrało przyspieszenia. 24 maja 1993 roku wyprowadziła się z domu, by założyć ośrodek dla narkomanów koczujących w podziemiach dworca Termini. Nie miała na to żadnych środków. Tylko gorące pragnienie, by ratować uzależnionych. I błogosławieństwo biskupa. Aby wynająć budynek, potrzebowała 362 tysiące lirów. Ktoś zostawił na wycieraczce 363 tysiące. Później powstał drugi dom, w klasztorze przekazanym przez franciszkanów.
CZYTAJ DALEJ

Prezydent: Wołodymyr Zełenski powinien wrócić do stołu negocjacyjnego

2025-03-01 17:14

[ TEMATY ]

Andrzej Duda

Wołodymyr Zełenski

PAP/EPA/SHAWN THEW

Nie widzę innej siły na świecie poza Stanami Zjednoczonymi, które byłyby w stanie zatrzymać rosyjską agresję; możliwości USA są nieporównywalne z żadnymi innymi - ocenił prezydent Andrzej Duda w sobotę przed wylotem do Chicago. Według niego prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełeński powinien wrócić do stołu rozmów.

Prezydent, który w sobotę leci do Stanów Zjednoczonych, by spotkać się z Polonią i wziąć udział w sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ przekazał dziennikarzom, że w jego ocenie od chwili ataku Rosji na Ukrainę w 2014 r. nikt nie jest w stanie zatrzymać tej agresji. Dodał, że prezydent USA Donald Trump podjął taką próbę.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję