Ufne oczy chorego
Niedomagania zdrowotne są wpisane w ziemskie życie człowieka. Były, są i zawsze będą, nawet gdyby poziom życia, także poziom medycyny, osiągnął szczyty. Dlatego pomoc człowiekowi cierpiącemu to sprawa, której nie można pominąć w zarządzaniu państwem – także jego mniejszymi strukturami typu województwo, powiat czy gmina. Tym bardziej, że chodzi o człowieka złożonego bólem, najczęściej bezradnego i w swej sytuacji osamotnionego. Dlatego działania na rzecz takich ludzi nazwano kiedyś po prostu służbą, bo wykraczają one poza te określone zwykłymi ramami finansowo-czasowymi. Jakże daleko jesteśmy dziś od znaczenia tego słowa, choć niewątpliwie wielu jest pracowników służby zdrowia – lekarzy, pielęgniarek, opiekunek środowiskowych itd., którzy wybrali swój zawód, idąc za głosem powołania, i pozostają mu wierni. Ale pewne jest, że wiele w sektorze zdrowia trzeba zmienić; i to niezwłocznie. Do ogólnej bowiem biedy człowieka, wiążącej się z zagrożeniem jego poczucia bezpieczeństwa – a jest to potrzeba podstawowa – dochodzi lęk związany z zagrożeniem dla jego zdrowia, a nierzadko i życia. Dziś dochodzi do głosu jeszcze jeden problem – szybkiego starzenia się społeczeństwa, a z tym – zapewnienia większej opieki ludziom starym. Zwłaszcza, że rodzina wielopokoleniowa (w ogóle liczna rodzina), która ten problem w jakiejś mierze rozwiązywała, jest już przeszłością. Tak więc sprawa systemu opieki zdrowotnej w Polsce jest arcyważna.
CZYTAJ DALEJ