W najbliższy wtorek 29 września o godz. 12.00, na Placu Śreniawitów (przy zamku) w Rzeszowie, odbędzie się pikieta antyaborcyjna „W obronie wolności słowa!”, zorganizowana przez Fundację Pro-prawo do życia. To pikieta solidarności z Jackiem Kotulą i Przemysławem Syczem - działaczami pro-life, w których sprawie, tego samego dnia o godz. 13.00, w Rzeszowskim Sądzie Okręgowym odbędzie się rozprawa apelacyjna.
W ubiegłym roku działacze pro - life zostali oskarżeni przez Szpital Pro-Familia w Rzeszowie o zniesławienie i wytoczono im proces karny za organizowanie pikiet antyaborcyjnych informujących społeczeństwo, że w tamtejszym szpitalu zabija się nienarodzone chore dzieci. Podczas ostatniej rozprawy 10 marca br., Sąd Rejonowy warunkowo umorzył postępowanie wobec rzeszowskich obrońców życia na okres dwóch lat, nakazał zapłatę po 8 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej oraz do pokrycia kosztów postępowania sądowego. W uzasadnieniu Sądu, Przemysław Sycz i Jacek Kotula narazili szpital Pro-Familia na zniesławienie, przez informowanie opinii publicznej o czynach, które "nigdy tu nie miały miejsca”.
Reklama
Rzeszowscy obrońcy życia złożyli apelacje od wyroku, ponieważ faktem jest, że w szpitalu Pro-Familia przeprowadza się aborcje eugeniczne. Informowała o tym chociażby położna Agata Rejman, która nie wytrzymując presji psychicznej i powołując się na klauzulę sumienia odmówiła uczestniczenia w zabiegach przerywania ciąży dokonywanych w szpitalu Pro-Familia. Pani Agata była świadkiem podczas wcześniejszej, styczniowej rozprawy Przemysława Sycza i Jacka Kotuli i mówiła wówczas o aborcyjnych praktykach dokonywanych w szpitalu. Zeznania te jednak były zignorowane i uznane za „nieszczere”, sędzia odrzucił także wniosek, o przesłuchanie innych świadków, którzy mogliby potwierdzić zeznania położnej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Okazuje się, że w Polsce nie wolno mówić o aborcji, jako zabijaniu dzieci. Mieliśmy tego obraz także w Sejmie 10 września br., podczas pierwszego czytania obywatelskiego projektu ustawy o ochronie życia, kiedy to wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich, cenzurował wystąpienie Kai Godek - Pełnomocnik Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej „Stop Aborcji”, kilkakrotnie przerywając jej wystąpienie, wyłączając mikrofon i twierdząc, że „słowo zabijanie, nie jest na miejscu wobec tych, którzy maja inne poglądy”, wskazał też, aby Kaja Godek prezentując projekt obywatelski „zachowywała się z należytą wrażliwością i nie obrażała tych, którzy myślą inaczej”.
Zastanawia jednak fakt, czym jeśli nie zabijaniem jest gwałtowne i bestialskie przerwanie ludzkiego życia? Dlaczego tak drażniące jest dzisiaj mówienie i pokazywanie prawdy, czym jest aborcja, podczas gdy akceptuje się a wręcz walczy o prawo do jej powszechności? Życie to podstawowe prawo każdego człowieka i dlatego zwłaszcza dziś, bardzo zdecydowanie musimy w obronie tego życia stawać. - Nie możemy pozwolić by kneblowano nam usta, bo bez względu na to jak o tym, co robią, mówią sami aborterzy, aborcja to zabijanie! Nie zmienią tego żadne wyroki sądów - mówił w jednym z wywiadów rzeszowski obrońca życia.
Niech nasz liczny udział w pikiecie antyaborcyjnej „ W obronie wolności słowa!” w najbliższy wtorek przed rzeszowskim sądem będzie potwierdzeniem tych słów i znakiem sprzeciwu wobec szykanowania tych, którzy walczą o prawo do życia najbardziej bezbronnych. Wszystkich tych, którzy nie mogą uczestniczyć w pikiecie osobiście, bardzo prosimy o modlitewne wsparcie.