Bieżący rok ogłoszono Europejskim Rokiem Osób Niepełnosprawnych. W ciągu tego roku, jak sądzą organizatorzy i co jest założeniem ogłoszenia, ma się dokonać integracja niepełnosprawnych
ze społeczeństwem. Ma też dokonać się przemiana mentalności sprawnych, uważających niepełnosprawnych za obywateli drugiej, lub trzeciej kategorii. W tym celu mówi się,
pisze, pokazuje, ukazuje, próbuje przybliżyć, czasem wzruszyć, liczy się na zrozumienie i dobrą wolę. Organizowane są odczyty, sympozja, spotkania, turnieje, olimpiady, festyny wystawy, aukcje.
To wszystko ma na celu rozpropagowanie, przybliżenie, poznanie. Na owych uroczystościach pojawiają się ważne osobistości publiczne - politycy, artyści, dziennikarze, działacze. I znów mówi
się, pisze, nagłaśnia, podaje do wiadomości. I na pewno - chcę wierzyć - wiele ze szczytnych celów zostanie zrealizowanych. Chcę wierzyć, że jakiś tam procent społeczeństwa zrozumie,
zainteresuje się, pomoże.
Ale co, tak naprawdę, z tych wszystkich imprez i pięknej mowy w radio i telewizji wynika dla samych niepełnosprawnych? Przecież biura i urzędy
nie przeniosą się w cudowny sposób na partery, nie zainstalują windy, do sklepów nie dobudują się podjazdy, podejrzewam, że kierowcy autobusów będą, jak dawniej, ignorować niepełnosprawnych
pasażerów, ruszając ostro z przystanku i nie czekając aż niepełnosprawny odpowiednio usadowi się w pojeździe. Nie powstaną (z powodu braku pieniędzy) nowe miejsca pracy,
nie wzrosną renty i zasiłki, nie zmieni się więc na lepsze standard życia niepełnosprawnych.
Minęło już pół roku od ogłoszenia Europejskiego Roku Osób Niepełnosprawnych. Minie i rok. Niedługo zapomni się o celach i założeniach, o integracji i uświadamianiu.
Odejdą w niepamięć mądre słowa. Tym, co mogłoby przetrwać, byłyby czyny. Ale co uczyniono dla niepełnosprawnych? Co zamierza się przez następne miesiące uczynić? O tym nie mówi nikt,
ani nikt nie pisze. I co z tego wynika? Oprócz wątpliwej chwały dla niektórych dygnitarzy - NIC.
A niepełnosprawni? Cóż, jak zwykle niezauważani, pomijani i lekceważeni, szykanowani w wielu przypadkach przez ZUS, będą w ciszy siedzieć w swoich ciasnych
mieszkaniach i patrzeć przez okna na mijający ich świat.
Pomóż w rozwoju naszego portalu