Reklama

Panu Bogu świeczkę, a...

Niedziela kielecka 28/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jak co roku, w uroczystość Bożego Ciała ulice naszych miast i małych miejscowości wypełniły tłumy ludzi idących w procesji. Piękny zwyczaj. Polacy pamiętają o świętowaniu. - Tak można by zacząć, ale niestety, prawda jest trochę inna. Nie można ukrywać, że coraz częściej zapominamy, "aby dzień święty święcić". Jeszcze kilka lub kilkanaście lat temu było nie do pomyślenia, żeby w niedzielę strzyc trawniki, malować płoty czy kosić siano. Dzisiaj prawie na nikim ten widok nie robi większego wrażenia.
Dlaczego? Jakie są tego przyczyny? Jest ich wiele. Pracujemy w święta z pazerności - chcemy więcej zarobić, z głupoty - zapominamy o Bożym przykazaniu lub też nie chcemy być "dziwakami" i jak nasz sąsiad - kosimy trawnik lub strzyżemy żywopłot, bo "w inne dni nie ma czasu".
Brakuje nam czasu - to fakt. Brakuje nam czasu na rodzinne spotkania, na rozmowy z dziećmi, na odwiedzenie starszych rodziców - na wszystko. Kto nam kradnie ten czas?
Otóż - my sami, przez nieumiejętne jego wykorzystywanie. Czas przelatuje nam między palcami i ucieka bezpowrotnie, a potem chcemy wszystko nadrobić, lecz tydzień ma tylko 7 dni.
Za moich czasów tego nie było. Życie toczyło się wolniej, ludzie się nie śpieszyli i żyli innym rytmem. Nie do pomyślenia było, żeby w niedzielę na pola wyjechały kombajny, chyba, że były to kombajny Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej "Postęp" albo "Zwycięstwo". Prezesi owych "firm" nie liczyli się z nikim i z niczym - ich głównym celem był zysk. Ile im z tego zysku zostało? Dziś te firmy powinny mieć milionowe zyski, rozwijać się, przyjmować nowych pracowników... A tymczasem zakłady zamknięto, pieniądze zostały roztrwonione, maszyny rozgrabione, a ziemia leży odłogiem.
Pracując w niedzielę, szukamy usprawiedliwienia - a to, że będzie deszcz i trzeba zmłócić zboże, a to, że remont domu musimy przeprowadzić jak najszybciej, itp.
Pamiętam, jak kilka lat temu w jednej świętokrzyskiej miejscowości, w niedzielę młócono zboże. Prognozy przewidywały, że będą ulewy, więc ludzie się skrzyknęli i zamówili kilka kombajnów. Ksiądz proboszcz podczas Mszy św. mówił o tym, aby dzień święty święcić, lecz w świątyni były tylko dzieci i starcy - reszta była w polu.
Dzień był słoneczny, kombajnów dużo. Ludzie sobie pomagali, pożyczali ciągniki z przyczepami, więc do wieczora zboże było sprzątnięte i wymłócone. Plony tak obfite, że trzeba było zbijać dodatkowe skrzynie. Zmęczeni ludzie poszli spać. W nocy, tak jak przepowiadano w telewizji, spadła duża ulewa; lało jak z cebra. Ludzie się cieszyli, że byli mądrzejsi od proboszcza, który ich napominał, "aby dzień święty święcić". Ale deszcz nie ustawał. Woda spłynęła z górek i pagórków, a mały potoczek, który płynął przez tę miejscowość, szerokim korytem wlał się do wsi. Woda zalała stajnie, stodoły, domy. Zgromadzone zboże popłynęło z nurtem, bydło i drób tonęły. Zalało również telewizory, które przepowiadały ulewę.
Następnego dnia, gdy woda opadła, ludzie oglądali zniszczenia. I zaczęło się: kłótnie, żale, pomówienia, przekleństwa. A gdy do wsi dotarła pomoc, okazało się, że wszystkim się należy i każdy wykazywał, jakie poniósł straty...
Przypominam sobie to wydarzenie, ilekroć widzę pracujących w niedzielę, bo jestem przekonany, że w niedzielę człowiek się nie dorobi i ta praca szczęścia nie przyniesie.
Zacząłem swoje rozważania o uroczystości Bożego Ciała i zakończę na niej. Pojechałem w tym dniu do kieleckich supermarketów, by zobaczyć czy będą czynne. Wszystkie były otwarte, ale kierownik jednego z nich zdecydował, że sklep nie będzie czynny od rana - bo ludzie są na procesji - tylko od 14.00.
Szkoda mi tych biznesmenów, którzy myślą, że oni i ich firmy wzbogacą się handlując w niedzielę. Ale szkoda mi też klientów, którzy mają cały długi weekend na to, by robić zakupy, ale idą właśnie w Boże Ciało. Dlaczego? Na to pytanie każdy z nas powinien sam sobie odpowiedzieć.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zmarły papież Franciszek był jasnogórskim pielgrzymem

2025-04-21 11:09

[ TEMATY ]

Jasna Góra

śmierć Franciszka

Karol Porwich/Niedziela

Zmarły dziś papież Franciszek to jasnogórski pielgrzym. W Narodowym Sanktuarium Polaków, podczas jedynej tu pielgrzymki, zachęcał, by nieustanie przychodzić do Maryi, Tej która wskazuje drogę do Chrystusa „i pomaga tkać w życiu pokorną i prostą treść Ewangelii”. W 2016 roku pod przewodnictwem papieża Franciszka odbyło się na Jasnej Górze narodowe dziękczynienie za chrzest Polski w 1050. rocznicę. Pielgrzymka ta była też osobistym życzeniem Franciszka i wypełnieniem pragnienia Pawła VI, któremu przyjazd na Millenium uniemożliwiły ówczesne władze.

Podziel się cytatem Franciszek nawiązał w homilii do 1050. rocznicy Chrztu Polski. Powiedział, że wspaniale jest podziękować Bogu, który podążał z polskim narodem i towarzyszył mu w wielu sytuacjach. Papież podkreślał również, że Bóg jest konkretny i przebywa z ludźmi w konkretnych sytuacjach: - Także Wasza historia, uformowana przez Ewangelię, Krzyż i wierność Kościołowi, była świadkiem pozytywnego wpływu autentycznej wiary, przekazywanej z rodziny do rodziny, z ojca na syna, a zwłaszcza przez matki i babcie, którym trzeba bardzo dziękować - mówił wówczas Franciszek.
CZYTAJ DALEJ

Abp Galbas: tak lekceważącego stosunku do Kościoła nie spotkałem w żadnym cywilizowanym kraju

2025-04-20 22:11

[ TEMATY ]

katecheza

Abp Adrian Galbas

religia w szkołach

Episkopat News

Ubolewam nad klimatem dyskusji o religii w szkole; tak lekceważącego stosunku do Kościoła nie spotkałem w żadnym cywilizowanym kraju - powiedział PAP metropolita warszawski abp Adrian Galbas. Dodał, że lekceważeni czują się nie tylko biskupi, ale też nauczyciele religii, rodzice i uczniowie.

Zapytany, czy widzi jeszcze szansę na porozumienie pomiędzy Konferencją Episkopatu Polski a Ministerstwem Edukacji Narodowej w kwestii organizacji lekcji religii w szkole abp. Galbas podkreślił, że chrześcijanin zawsze ma nadzieję.
CZYTAJ DALEJ

Kto zarządza sprawami Kościoła po śmierci papieża?

2025-04-21 18:52

[ TEMATY ]

śmierć Franciszka

PAP/EPA/ALESSANDRO DI MEO

Po śmierci papieża Franciszka najważniejszą osobą w Watykanie został 77-letni, urodzony w Irlandii, a następnie naturalizowany w USA kardynał Kevin Farrell, który jest Kamerlingiem Świętego Kościoła Rzymskiego. Zarządza on administracją Kościoła i troszczy się o dobra i prawa doczesne Stolicy Apostolskiej w okresie wakansu.

Urodzony w Dublinie w 1947 roku należy do Zgromadzenia Legionistów Chrystusa. Ukończył uniwersytet w Salamance w Hiszpanii i Papieski Uniwersytet Gregoriański w Rzymie, a następnie Uniwersytet Notre Dame w USA.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję