Drodzy Bracia i Siostry!
Z woli naszego Parlamentu obecny rok jest poświęcony
osobie Sługi Bożego, Prymasa Tysiąclecia. W ten sposób cały naród
został niejako wezwany do udziału w obchodach setnej rocznicy urodzin
Wielkiego Polaka. Dobrze to świadczy nie tylko o najwyższych Władzach
Państwowych, lecz także o nieprzeciętnych zasługach Prymasa zarówno
dla Kościoła jak i Państwa. Jako Polacy wiemy dobrze, ile zawdzięczamy
Prymasowi Tysiąclecia, zaś świat cały jeszcze dobrze pamięta oświadczenie
obecnego Ojca Świętego, gdy wstępował na Stolicę Piotrową. Tak to
oświadczenie brzmiało: "Gdyby nie Prymas Tysiąclecia, nie byłoby
papieża Polaka".
1.Cały lud Boży diecezji warszawsko-praskiej
ma też kilka powodów, by na terenie własnym obchodzić Rok Prymasowski.
Wszyscy trzej biskupi i znaczna część duchowieństwa tutejszej diecezji
otrzymała sakrament kapłaństwa z rąk Kardynała Wyszyńskiego. Prymas
Tysiąclecia wielu jeszcze żyjącym naszym wiernym udzielał sakramentu
bierzmowania. Do niedawna stanowiliśmy część wielkiej archidiecezji
warszawskiej. Ksiądz Prymas wizytował nasze parafie, jego podpisy
widnieją na wielu protokołach powizytacyjnych. Wszyscy my, zarówno
duchowni jak i świeccy, mamy naprawdę wiele do zawdzięczenia Prymasowi
Tysiąclecia.
2.Jest też na terenie naszej diecezji warszawsko-praskiej
kilka miejsc, które Sługa Boży szczególnie sobie upodobał i z różnych
powodów częściej tam przebywał. Tak więc do parafii Jabłonna koło
Warszawy należy Choszczówka, siedziba Instytutu Prymasowskiego, nawiedzanego
przez Księdza Prymasa chyba co tydzień. W kaplicy Instytutu spędzał
Sługa Boży wiele godzin zarówno w ciągu dnia jak i w nocy na modlitwie.
Tam było redagowane niejedno przemówienie Prymasa, tam pracował on
jako długoletni Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski nad
listami pasterskimi i nad dokumentami szczególnej wagi w ówczesnych
kontaktach z władzami państwowymi. Na terenie naszej diecezji znajduje
się również niewielka miejscowość Fiszor, należąca do parafii Niegów.
To właśnie w Fiszorze, w małym domku stanowiącym własność Sióstr
Samarytanek z Niegowa, przebywał Prymas Tysiąclecia przynajmniej
przez jakiś czas swoich corocznych letnich wakacji. W domku tym urządzono
Prymasowską Izbę Pamięci. Z Niegowem sąsiaduje parafia Kamieńczyk.
Na tamtejszym cmentarzu parafialnym spoczywają dziadkowie Prymasa.
Ich grób i kościół w Kamieńczyku Ksiądz Prymas często odwiedzał,
zatrzymując się po drodze w dzisiejszym sanktuarium maryjnym Sióstr
Loretanek w Loretto nad Liwcem.
Tych, którzy mają nieco więcej czasu zachęcamy do odwiedzenia
wyżej wymienionych miejscowości, między innymi po to, by pomodlić
się tam o rychłe wyniesienie Sługi Bożego na ołtarze.
3.Młodszemu pokoleniu wiernych naszej diecezji
wypada przypomnieć przy tej okazji najważniejsze dane z biografii
Prymasa Tysiąclecia, wymieniając przynajmniej niektóre spośród jego
licznych zasług dla Kościoła i narodu polskiego.
Urodził się, jak już było powiedziane przed stu laty,
w Zuzeli, o której nie wspomnieliśmy, bo leży poza naszą diecezją,
ale blisko jej granic wschodnich i dlatego też warto tam przy okazji
czasem się wybrać. W tamtejszej szkole podstawowej pobierał przyszły
Prymas Polski pierwsze nauki pod czujną opieką ojca, miejscowego
organisty i matki, która, niestety, zmarła stosunkowo wcześnie. Do
szkoły średniej uczęszczał w Warszawie, spędzając wszystkie wakacje
letnie i zimowe ferie w rodzinnym domu, o którego roli w wychowaniu
i pielęgnacji przyszłego powołania kapłańskiego wiele razy w swoim
dojrzałym życiu mówił Prymas z największym uznaniem i szczerą wdzięcznością.
Seminarium duchowne skończył dzisiejszy Sługa Boży we Włocławku i
tam otrzymał święcenia kapłańskie. Od lat dziecięcych nie cieszył
się zbyt dobrym zdrowiem a szczególny kryzys zdrowotny zbiegł się,
na nieszczęście, z czasem udzielenia święceń kapłańskich, które przyjął
poza swymi kolegami w terminie nieco późniejszym, z rąk biskupa cieszącego
się wówczas też niewiele lepszym zdrowiem.
Dalsze studia specjalistyczne, uwieńczone doktoratem
z Katolickiej Nauki Społecznej, odbywał świeżo wyświęcony ks. Wyszyński
na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. W międzyczasie odwiedził też
kilka ośrodków naukowych w Europie, interesując się szczególnie problemami
duszpasterstwa ludzi pracy. Jeszcze przed wojną pracował we włocławskim
Seminarium Duchownym jako wykładowca kilku przedmiotów, będąc równocześnie
redaktorem naczelnym znanego i cenionego w Polsce miesięcznika Ateneum
Kapłańskie.
Dramatyczne lata drugiej wojny - od początku był poszukiwany
przez gestapo - spędzał poza rodzinnym Włocławkiem, ukrywając się
głównie zresztą na terenie archidiecezji warszawskiej. Zaraz po wojnie
otrzymał polecenie zorganizowania na nowo seminarium duchownego we
Włocławku, gdzie wypadło mu pełnić rolę rektora, profesora niejednego
przedmiotu i ekonoma a także częściowo ojca duchownego.
Dnia 25 marca - czyli dziś przypada dokładna rocznica
- w roku 1946 ks. prof. Stefan Wyszyński otrzymał nominację na biskupa
ordynariusza diecezji lubelskiej. Z konieczności wszedł na nowo w
prawie codzienny kontakt ze swoją dawną uczelnią, czyli Katolickim
Uniwersytetem Lubelskim, który, pokonując ogromne trudności, rozpoczynał
swoje powojenne funkcjonowanie, a biskupowi lubelskiemu wypadło być
jego Wielkim Kanclerzem, czyli najwyższym przełożonym.
Pracowita posługa biskupia w Lublinie trwała jednak dość
krótko. Już w roku 1948 dotychczasowy biskup lubelski został mianowany
Arcybiskupem Metropolitą Gnieźnieńskim i Warszawskim, Prymasem Polski.
Na tym urzędzie zastała go śmierć w uroczystość Wniebowstąpienia
Pańskiego dnia 28 maja 1981 r., czyli dokładnie dwadzieścia lat temu.
Obchodzimy więc dwie prymasowskie rocznice: setną urodzin i dwudziestą
- śmierci.
Bolesną przerwę w ofiarnej posłudze Prymasa dla dobra
Kościoła i Ojczyzny stanowi jego prawie trzyletni pobyt w więzieniu.
Bezpośrednią przyczyną uwięzienia było zdecydowane i publiczne przeciwstawianie
się Prymasa coraz bardziej drastycznym ograniczeniom przez rząd swobód
poszczególnych ludzi wierzących i Kościoła jako instytucji. Zakrojona
na szeroką skalę ateizacja życia publicznego nie przynosiła pożądanych
rezultatów głównie na skutek nieustępliwego stanowiska Prymasa a
co za tem idzie i całej Konferencji Episkopatu.
4.I ta nieustępliwość w sprawach wiary i moralności,
ta heroiczna wierność Ewangelii i nauce Kościoła stanowi rys najbardziej
charakterystyczny dla sylwetki duchowej Prymasa Tysiąclecia. Nazywa
się go coraz częściej "Prymasem niezłomnym", na co zasługuje w całej
pełni.
Jako drugą cechę tego nieprzeciętnego człowieka trzeba
wymienić jego bardzo szczególną miłość do Matki Bożej, której oddał
na własność siebie samego i całą swoją posługę. Bardzo zależało mu
na tym, by w podobnym kulcie Matki Bożej uczestniczyły najliczniejsze
rzesze wiernych. To właśnie miały na celu zalecone przez Maryjnego
Prymasa wszelkie manifestacje pobożności maryjnej, a zwłaszcza trwająca
po dzień dzisiejszy wędrówka po wszystkich parafiach Polski kopii
cudownego obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. Swoje biskupie hasło "
Soli Deo" - "służyć jedynemu Bogu" sprecyzował dodając doń określenia: "
Per Mariam" - przez Maryję". Z obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej
nie rozstawał się Prymas Tysiąclecia nawet w podróżach do Rzymu.
Kolejną cechą charakteru Prymasa była jego niezwykła
wrażliwość na los człowieka pokrzywdzonego. Walczył niezmordowanie
o wolność i prawa ludzkie. Nieposzanowanie tych wartości zwłaszcza
przez władzę sprawujących uważał za karygodny zamach na ludzką godność.
Ubolewał nad wyzyskiem robotnika i chłopa polskiego, prawie w każdym
swoim wystąpieniu domagał się przestrzegania zasad sprawiedliwości
społecznej. Był przekonany od początku, że pod tym względem, narzucany
nam po wojnie system rządów komunistycznych, nie sprawdza się w sposób
wyjątkowy. I tym się tłumaczy jego bardzo zdecydowana i wyraźna niechęć
do tego systemu.
Dopiero po śmierci Prymasa zaczęło się pojawiać nawet
w środowiskach kiedyś bardzo mu wrogich określanie go mianem jednego
z największych patriotów polskich. Owo umiłowanie Ojczyzny to kolejna
cecha duchowości Prymasa Tysiąclecia. Charakter takiego właśnie religijno-patriotycznego
zatroskania miało zupełnie wtedy nie zrozumiane orędzie, w którym
biskupi polscy przebaczali narodowi niemieckiemu wyrządzone nam krzywdy
i prosili, co jeszcze bardziej wszystkich gorszyło, także o wybaczenie
naszych przewinień. W duchu podobnej troski o czystość wiary, ale
i o dobro polityczne naszego narodu organizował Prymas z jakże wielkim
trudem przeżywane obchody tysiąclecia chrztu Polski. Dopiero dziś
mając te wydarzenia na uwadze słyszy się coraz częściej wypowiadane
pod adresem Prymasa słowa: To wielki Polak, to prawdziwy patriota!
Wszystkie zarówno tylko wygłaszane jak i pisane przez Prymasa apologie
wiary stanowiły w gruncie rzeczy obronę kultury i zdrowia moralnego
narodu. O dobro tego narodu był Prymas zatroskany wcale nie mniej
niż o sprawy naszej świętej wiary.
Był też Prymas człowiekiem wytężonej, niezmordowanej
pracy. Świadczą o tym nie tylko jego pisma, zebrane - choć nie wszystkie
jeszcze opublikowane - w kilkudziesięciu tomach, lecz także zeznania
wielu przecież żyjących dotąd świadków codziennych zajęć Prymasa.
Był wreszcie Prymas Tysiąclecia mężem nieustającej modlitwy.
Niemało czasu poświęcał na modlitwę każdego dnia, ale odnosiło się
wrażenie, że nawet gdy był czymś innym zajęty, nie tracił modlitewnego
kontaktu z Bogiem.
Żył skromnie, nosił mocno zużyte sutanny i płaszcze,
ubogim nigdy nie odmawiał wsparcia.
Takim był Prymas Tysiąclecia. Tyle mądrości i dobroci
objawił Bóg w jego poczynaniach pastoralno-społecznych. Nasz udział
w obchodach Roku Kardynała Wyszyńskiego niech się tedy przejawia
w serdecznym dziękczynieniu za owoce jego posługi kapłańsko-biskupiej
także na terenie naszej diecezji. Temu dziękczynieniu niech towarzyszą
nie mniej gorące prośby, żeby Sługa Boży, Prymas Tysiąclecia jak
najszybciej został zaliczony uroczyście w poczet błogosławionych
Pańskich.
Na wasze uczestnictwo w prymasowskich obchodach, na pozostałe
dni wielkopostnego skupienia niech wam błogosławi Wszechmocny Bóg
Ojciec, Syn i Duch Święty. Amen.
Pomóż w rozwoju naszego portalu