Reklama

Wiadomości

Wojna, której nie widać

O to, jak bardzo rosyjska dezinformacja manipuluje Polakami, pytamy dr. Pawła Terpiłowskiego z zarządu stowarzyszenia Demagog.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Katarzyna Woynarowska: Ile prawdy jest w tym, że Rosja już prowadzi w Polsce wojnę – wojnę kognitywną? Może zacznijmy od wytłumaczenia, czym ta wojna kognitywna jest...

Paweł Terpiłowski: To jeden z elementów wojny hybrydowej, którą Rosja prowadzi na dużą skalę co najmniej od 2014 r. i aneksji Krymu. Nie jest to więc nic nowego, to po prostu nowa odsłona tego, co wcześniej określaliśmy mianem wojny psychologicznej. Celem działań realizowanych w ramach wojny kognitywnej jest odpowiednie kształtowanie pożądanych postaw, nastrojów społecznych, podsycanie korzystnych, z punktu widzenia agresora, tendencji, takich jak np. radykalizacja dyskursu albo polaryzacja debaty. Rosjanie oddziałują na sferę społeczną w taki sposób, by długofalowo była zbieżna z celami Kremla, ale nie znaczy to, że ma ona być od razu prorosyjska.

Poproszę o jakiś przykład.

Poparcie dla członkostwa Polski w NATO jest bardzo wysokie, opowiada się za tym 90% społeczeństwa. Za wyjściem z NATO natomiast jest w Polsce absolutny margines polityczny. Polacy uważają NATO i Stany Zjednoczone za gwaranta bezpieczeństwa. Jednocześnie aż 97% Polaków ma negatywny stosunek do Rosji.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Rosjanie mają tego świadomość, dlatego nie będą promować narracji nawołujących do wyjścia z NATO albo do wielkiej przyjaźni z Rosją. Ich celem nie jest to, aby Polacy stali się prorosyjscy. To jest nierealne. Rosjanom wystarczy, że staniemy się trochę mniej proukraińscy. Albo że zostanie zasiana wątpliwość, czy Ameryka pod rządami Trumpa rzeczywiście przyjdzie nam z pomocą w ramach artykułu 5. Widzimy przecież, co się dzieje w kontekście Grenlandii, należącej do Danii, również członka NATO.

Dlatego też w przypadku NATO mamy podważanie zaufania do skuteczności tej organizacji, nie zaś do samego członkostwa. W przypadku Unii Europejskiej natomiast Rosja będzie akcentować te elementy polityki, które budzą sprzeciw polskiego społeczeństwa – politykę migracyjną, Zielony Ład. Jak widać, te działania niekoniecznie muszą się opierać na dezinformacji. One mogą dotyczyć rzeczywistych kontrowersji, które są przedmiotem debaty publicznej.

Reklama

W raporcie rządowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich i białoruskich wyczytałam, że mamy cztery główne kategorie narracji przekazywanej przez rosyjskie ośrodki wojny kognitywnej. Wspomniał Pan już o UE i NATO, ale jest jeszcze narracja, jakoby cała zachodnia cywilizacja upadała, a Rosja wygra z Ukrainą, bo jest potęgą i ma atom. Ukraina to upadłe państwo, a Ukraińcy nie są narodem. Wreszcie – że Rosjanie uwielbiają teorie spiskowe podważające publiczne zaufanie. Lista jest pełna czy jeszcze coś by Pan do tego dodał?

Wszystkie te narracje łączy wspólny mianownik, którym jest budowa wizerunku: w przypadku Zachodu – negatywnego, a w przypadku Rosji – pozytywnego. Chodzi o wzbudzanie nieufności do instytucji państwowych i całego ładu międzynarodowego, które tworzą Unia i NATO. Teorie spiskowe dotyczące 5G czy ruchy antyszczepionkowe, choć z pozoru absurdalne, uderzają w samą istotę państwa. Państwo istnieje przede wszystkim po to, żeby chronić swoich obywateli, zapewniać im bezpieczeństwo. Ruchy anty-5G i antyszczepionkowe negują ten paradygmat, uznając, że państwo albo nie chroni obywateli, albo wprost aktywnie ich krzywdzi.

Rosji bardzo zależy również na tym, by jawić się w świadomości społecznej jako państwo potężne i groźne, które nie zawaha się pójść na wojnę z Zachodem. Moskwa wykorzystuje tu ogólny pacyfizm zachodnich społeczeństw, dla których wojna jest czymś niewyobrażalnym, niemożliwym, o czym jedynie słyszy się w wiadomościach. Strach przed wojną ma paraliżować, uniemożliwiać działania – zbrojenia są niepotrzebne, bo i tak przegramy; wspieranie Ukrainy przedłuża tylko wojnę i rozlew krwi, bo Rosja i tak wygra – ale też zachęcać do normalizacji stosunków z Moskwą, tj. zniesienia sankcji i powrotu do współpracy energetycznej.

Wydaje mi się, że można tu dodać jeszcze jeden wektor dotyczący stosunków polsko-ukraińskich. Mowa o wszelkich narracjach antagonizujących zwyczajne stosunki międzyludzkie, takich jak.: Ukraińcy są niewdzięczni za naszą pomoc; Ukraińcy są traktowani lepiej niż Polacy; dlaczego mamy pomagać Ukraińcom, kiedy widzimy ich drogie samochody na ulicach polskich miast? Bardzo popularne jest też wiązanie podejrzanych o głośne, medialne przestępstwa z ukraińskim pochodzeniem, nawet jeśli ostatecznie sprawcą okazuje się Polak.

Reklama

To, co Pan mówi, jest przerażające, bo informacje, filmiki wrzucane w social media, rozmaici celebryci, politycy, dziennikarze, na pozór obiektywni, opowiadają takie rzeczy non stop. Robią to celowo czy bez świadomości bycia pożytecznym idiotą?

Temat Ukrainy rozpala wyobraźnię opinii publicznej, szczególnie w mediach społecznościowych. Bardzo łatwo jest zrobić na nim duże zasięgi. Uważam, że to stanowi główną motywację takich osób. Nie sądzę, by była tu jakakolwiek refleksja odnośnie do roli, jaką można nieświadomie odegrać w rosyjskiej wojnie kognitywnej.

Uważa Pan, że antyukraińskie nastroje w Polsce to efekt rosyjskich działań?

Główna odpowiedzialność za to, żeby nie było antyukraińskich nastrojów w Polsce, spoczywa na Polsce i Ukrainie, nie na Rosji. Rosjanom, oczywiście, bardzo zależy na tym, by stosunki polsko-ukraińskie były jak najgorsze, i rzeczywiście są oni aktywni na tej płaszczyźnie. Nie kreują jednak debaty jako takiej. Rosjanie bazują na tym, co zastaną, elastycznie modyfikują swoją taktykę pod konkretne tematy. Ich działania sprowadzają się do umacniania konkretnych narracji, wspierania dalszej polaryzacji, uwypuklania kontrowersji. Rosja żeruje na naszym strachu, uprzedzeniach, frustracji.

Reklama

Podobno najłatwiej Rosji wniknąć do małych, lokalnych redakcji i lokalnych portali internetowych i tamtędy sączyć jad... W jaki sposób ludzie mediów mogą się chronić przed takimi działaniami? I czy w ogóle da się to zrobić?

Polskie media pogrążają się w kryzysie. Coraz mniej jest jakościowego dziennikarstwa, obiektywizmu. Żyjemy w czasach, kiedy w zasadzie na każdego z nas wywierana jest presja, aby określić się politycznie i opowiedzieć za którąś ze stron. W tak spolaryzowanym ekosystemie bardzo łatwo jest Rosji wpływać na debatę. Nie ma jednego magicznego rozwiązania tego problemu, ale musimy działać. Musimy wymagać wyższych standardów etycznych od mediów. Musimy promować dobre, jakościowe dziennikarstwo, piętnować stronniczość i agresję, szukać dialogu. To właśnie od dziennikarzy, ludzi świata mediów, zależy w dużej mierze to, jak będzie wyglądać polska infosfera.

„Akcje rosyjskiej dezinformacji towarzyszące wyborom w Mołdawii, Gruzji i Rumunii można traktować jako poligon doświadczalny przed zbliżającymi się wyborami prezydenckimi w Polsce” – czytamy w raporcie wspomnianej wyżej rządowej komisji. Jak to może wyglądać?

Tak na marginesie, mamy już także dowody na rosyjską ingerencję w wybory w Niemczech. A możliwe instrumentarium działań jest bardzo szerokie, mogą to być: operacje dezinformacyjne, również z wykorzystaniem sztucznej inteligencji (deepfake), skoordynowane siatki botów w mediach społecznościowych, operacje wpływu (np. nagłaśnianie lub wyciszanie wybranych narracji z wykorzystaniem trolli internetowych), podważanie integralności wyborów (np. kwestionowanie ich uczciwości, podważanie wyniku), w końcu – próby ataków hakerskich.

Czy jako państwo mamy narzędzia, by temu w Polsce zapobiec?

Oczywiście, instytucje państwowe dysponują narzędziami, aby takie ryzyka minimalizować, każde wybory jednak stanowią egzamin weryfikujący skuteczność tych mechanizmów. Polski rząd ogłosił właśnie program ochrony wyborów, w który zaangażowane będą m.in. Ministerstwo Cyfryzacji, NASK oraz Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Kierujmy się zdrowym rozsądkiem. Warto być czujnym i zgłaszać wszelkie niepokojące sygnały do takich instytucji jak NASK, ale pamiętajmy o tym, że Rosja wcale nie jest tak wszechmogąca, na jaką chciałaby pozować. Wroga nie można lekceważyć, ale nie można też dać mu się zastraszyć.

Paweł Terpiłowski - doktor nauk o polityce. Specjalizuje się w problematyce zagranicznej i bezpieczeństwa w regionie Europy Środkowo-Wschodniej, w polityce wewnętrznej Ukrainy oraz stosunkach polsko-ukraińskich.

2025-02-04 13:42

Oceń: +4 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Walka o wolny Poniedziałek Wielkanocny

[ TEMATY ]

Rosja

Poniedziałek Wielkanocny

Marc Veraart / Foter.com / CC BY-ND

Poniedziałek Wielkanocny jest w Rosji dniem roboczym. Działaczom wielu prawosławnych organizacji społecznych taki stan prawny wydaje się niewłaściwy i niezgodny z rosyjską tradycją. Dlatego rozpoczęli akcję zbierania podpisów pod listem do władz państwowych celem wprowadzenia dnia wolnego w poniedziałek po święcie Paschy.

W liście czytamy, że Rosja należy do niewielu krajów prawosławnych, w których Poniedziałek Wielkanocny jest dniem roboczym. Zdaniem autorów stoi to w sprzeczności z wielowiekową tradycją rosyjską. W czasach imperium rosyjskiego Poniedziałek Wielkanocny był dniem wolnym od pracy, a przez cały tydzień po święcie Paschy odbywały się festyny, zabawy; ludzie odwiedzali się nawzajem i wspólnie przeżywali radość Zmartwychwstania.
CZYTAJ DALEJ

Głosimy Ewangelię i mówimy o Jezusie, ale zbyt często nie żyjemy nią...

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Grażyna Kołek

Rozważania do Ewangelii Mt 21, 33-43.45-46.

Piątek, 21 marca. Wielki Post
CZYTAJ DALEJ

Abp Gallagher: w czasie choroby Papież nadal służy Kościołowi i ludzkości

2025-03-20 20:19

[ TEMATY ]

papież Franciszek

Vatican Media

Abp Gallagher

Abp Gallagher

Watykański Sekretarz ds. Relacji z Państwami przewodniczył w rzymskim kościele Il Gesù Mszy św. z udziałem akredytowanych przy Stolicy Apostolskiej ambasadorów, sprawowanej w intencji powrotu Ojca Świętego do zdrowia.

„Komunia pomiędzy nami i nasza chóralna modlitwa w intencji ludzkości, dociera przede wszystkim do naszego Ojca Świętego Franciszka, który w tym czasie ludzkiej słabości służy Kościołowi i ludzkości niemniej skutecznie, choć w inny sposób” – przypomniał abp Gallagher na początku homilii, którą wygłosił w obecności ambasadorów i pracowników placówek dyplomatycznych, akredytowanych przy Stolicy Apostolskiej, z inicjatywy których została odprawiona Msza św. w intencji powrotu do zdrowia Ojca Świętego. We wspólnej modlitwie w jezuickim kościele pw. Najświętszego Imienia Jezus, będącego kościołem jubileuszowym litewskich pielgrzymów wzięli udział m.in. litewska ambasador przy Stolicy Apostolskiej Sigita Maslauskaitė-Mažylienė, dziekan korpusu dyplomatycznego, ambasador Cypru Georges Poulides oraz szef polskiej placówki dyplomatycznej przy Watykanie ambasador Adam Kwiatkowski.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję