Szczęść Boże! Minęło już kilka miesięcy od ostatniego listu. Wcześniej starałem się pisać regularnie, ale jest już ponad rok mojej obecności na Czarnym Lądzie i pomyślałem sobie: cóż nowego
mogę jeszcze napisać? Podczas minionego roku starałem się przybliżyć Kościół kongijski i opisać moje doświadczenia i zdecydowałem, że będzie to, jak na razie ostatni list; być może
za trzy, cztery lata, jak Bóg pozwoli, gdy będę w Mozambiku, opiszę tamtejszy, jeszcze młodszy od kongijskiego Kościół.
Dzisiaj chciałbym się z Wami podzielić doświadczeniami ostatnich trzech miesięcy. Zacznę od Wielkiego Postu, jakby nie było jest to już drugi mój Wielki Post spędzony w Afryce.
Na zewnątrz nie różni się on zbytnio od okresu zwykłego, przede wszystkim klimatycznie jak i postawą ludzi. Pisałem często, że ludzie tu poszczą każdego dnia, bez względu na porę roku. Zmiany
można zauważyć tylko w postawie modlitewnej wiernych i wewnątrz kościołów, które przybierają, podobnie jak w Polsce, wystrój charakterystyczny dla tego okresu. Także Msza
św. jest w wielu kościołach celebrowana w rycie rzymskim (niedzielna) i bez śpiewów celebransa. Oczywiście pieśni są charakterystyczne dla tego okresu. Prawie wszystkie
grupy działające przy Kościele odprawiają rekolekcje wielkopostne, również organizuje się rekolekcje parafialne, które różnią się w niewielkim stopniu od naszych polskich. Pierwsza zasadnicza
różnica - wygłaszane są tylko wieczorem nauki, nie ma Mszy św., która jest celebrowana zwykle rano. Druga różnica, to czas wygłaszanych nauk każdego dnia (trzy lub cztery dni) - ponad 2 godziny! Tak przynajmniej
było w naszej parafii. Rekolekcje parafialne mają dwie grupy uczestniczących w różnych terminach: młodzież i dorośli. Kończą się one sakramentem pokuty, ale często, jak
to było w przypadku naszej parafii, tylko spowiedzią generalną.
Triduum paschalne jest bardzo podobne we wszystkich regionach świata i tu nic nie chcę opisywać, może tylko moje osobiste odczucie, że było to dla mnie głębokie przeżycie, ponieważ
w porównaniu do zeszłego roku uczestniczyłem w nim normalnie, to znaczy rozumiejąc liturgię i już nie zszokowany upałem, czy kościołem wypełnionym tylko ludźmi o czarnym
kolorze skóry i muzyką w rytm tam-tamów, jak również wygłaszałem kazania, co zawsze wiąże się z przygotowaniem nauki i głoszeniem mojego spotkania z Chrystusem
poprzez modlitwę i Pismo Święte.
W Kongo, podobnie jak i w Belgii, jest obchodzona tylko Niedziela Wielkanocna. Dzień Zmartwychwstania spędziliśmy wspólnie razem z naszymi siostrami w ich klasztorze.
Po odprawionych Mszach św. spotkaliśmy się na obiedzie. Razem przebywaliśmy do zmroku, zapada on tutaj już o godz. 18.00 bez względu na porę roku.
Gdy piszę te słowa przeżywamy okres Wielkanocy, który jak zwykle jest wypełniony radością ze Zmartwychwstania naszego Odkupiciela. Ale jak zwykle jest dużo pracy z różnymi grupami.
Jestem odpowiedzialny za przyparafialną grupę powołaniową i wraz z moimi aspirantami, jest 17 kandydatów do różnych zgromadzeń zakonnych jak i do diecezji.
Uczestniczyłem w ostatnią niedzielę w diecezjalnym spotkaniu powołaniowym w Centrum Lindonge wraz z biskupem Kinszasy. Podczas tego tygodnia organizujemy modlitwy
i konferencje na temat roli i zadań przyszłych głosicieli Ewangelii, co jest bardzo ważne, ponieważ wiele osób nie rozumie, że powołanie to przede wszystkim służba Kościołowi.
Rozpoczął się też miesiąc maj, który jest poświęcony Maryi, naszej Matce. Kult maryjny jest bardzo popularny w Kinszasie. Jest tu wiele grup maryjnych, jak chociażby Legion Maryi, które
organizują modlitwy, szczególnie wspólne odmawianie różańca. Nie ma tradycji odmawiania Litanii Loretańskiej. W pierwszy czwartek miesiąca, zresztą podobnie jak w każdy czwartek,
uczestniczyłem w spotkaniu jednej z grup CEVB. Temat oczywiście mógł być tylko jeden. Przybliżyłem wiernym historię kultu Maryjnego i znaczenie naszej Matki w życiu
codziennym. Starałem się szczególnie zaakcentować wiarę i wierność Maryi Słowu Bożemu, jak i przykład ufnej i skromnej postawy Bożej Rodzicielki. Opowiedziałem także o naszej
polskiej tradycji nabożeństw majowych, co dla wszystkich było czymś nowym i bardzo interesującym. Spotkanie, które można nazwać także modlitwą, ponieważ jest przeplatane śpiewami i modlitwą
powszechną, zakończyliśmy wspólnym odmówieniem Zdrowaś Maryjo.
I na koniec może jeszcze kilka słów o sytuacji kraju. Wojna dobiega końca. Konstytuuje się nowy tymczasowy rząd, który ma kierować państwem do pierwszych wolnych wyborów. Wojska opuszczają
także Kinszasę. Przedstawiciele, czyli czterej wiceprezydenci walczących dotąd ze sobą stron, mają przybyć do Kinszasy z końcem maja. Ludzie są jakby bardziej spokojni, przede wszystkim
wraca nadzieja do ich serc, może po raz ostatni, jak sami mówią, bo zubożenie społeczeństwa jest maksymalne. Miejmy nadzieję i prośmy Boga, aby tym razem się udało!
Pomóż w rozwoju naszego portalu