W szkole teologiczna sensacja. To dziwne, kwitujemy zawsze milczeniem nowe wymagania, natomiast z uwagą i rozgłosem przyjmujemy wszelkie ploteczki na temat możliwych do uzyskania ulg, i to w każdej dziedzinie życia. Szczególnie dotyczy to spraw kościelnych, docierających do nas najczęściej drogą pantoflową. Co tu dużo mówić, nasze zainteresowanie Kościołem opieramy najczęściej na jakichś sensacyjkach z życia księży lub takich wieściach, jak ta ostatnia. Otóż Kaśka, największa w klasie fanka dyskotekowych wypadów, ogłosiła publicznie, że ponoć Kościół nie zakazuje już chodzić do dyskoteki w Wielkim Poście. "Mówili nawet o tym w telewizji - zwierzała się mocno podekscytowana. - Moja mama sama słyszała, jak jakiś ksiądz publicznie się wypowiadał, że nie ma już mowy o tzw. «czasach zakazanych» i wyrzekaniu się publicznych zabaw". "To niezła informacja - odrzekł Wojtek - przecież i tak wszystkie dyskoteki są pootwierane, a w piątki to można wejść nawet za pół ceny. Po co tworzyć sztuczne przepisy, których i tak mało kto przestrzega". Na potwierdzenie tych słów wypowiedziało się jeszcze kilka innych osób. "Wiara to sprawa serca, a nie kościelnych przepisów - zabrała głos w dyskusji Anka. - Jak ktoś chce, to i tak będzie chodził do dyskoteki. To jednak, że Kościół poszedł na takie ustępstwa, to wielka sprawa. Przynajmniej będzie się szaleć bez żadnych wyrzutów sumienia". Sensacja o zmianie przykazania kościelnego obiegła dzisiaj całą szkołę. "W Wielkim Poście można chodzić do dyskoteki!" - to była główna informacja i to przyjęta z dość dużym entuzjazmem. Oczywiście, znaleźli się przeciwnicy tego pomysłu. "Ja nie wierzę w to, że Kościół skreślił to przykazanie - odezwał się Konrad. - To, że trudno jest znaleźć w nowym Katechizmie przykazanie o «czasach zakazanych», to przecież nie argument na jego odwołanie. Jak czegoś nikt oficjalnie nie odwołał, to chyba ciągle obowiązuje, mimo że w nowych wydawnictwach nie jest o tym napisane". "Chyba upadłeś na głowę! - zaatakowała go Monika. - Przecież sami księża nic już o tym nie mówią, a zresztą, co to przeszkadza, jeśli trochę się zabawię". I tak pozbawieni jakichkolwiek wyrzutów sumienia, zaczęliśmy umawiać się na wspólne wyjście do dyskoteki. Poczuliśmy, że nasza decyzja znalazła oficjalne usprawiedliwienie. " No to dzisiaj umawiamy się wszyscy na 20.00!" - zaproponował Marcin. Zaległa chwila ciszy. Nieśmiało rękę podniosła Ewa. "Przepraszam was, ale ja nie mogę pójść - zaczęła się usprawiedliwiać. - Mam mamę w szpitalu i jakoś nie umiałabym jej powiedzieć , że wtedy, kiedy ona cierpi, ja się spokojnie bawię". Sprawa była dla nas jasna. Nikt chyba by się nie mógł spokojnie bawić, gdyby ktoś w rodzinie przeżywał tak ciężką chorobę jak mama Ewy. "Ja też nie idę - zdecydował Konrad. - Wieczorem zgodziłem się wziąć udział w Drodze Krzyżowej urządzanej na ulicach naszej parafii. Wprawdzie modlitwa kończy się o 19.00, ale chyba nie będę w nastroju dobrym na zabawę". "Co ty, Konrad! Nie przesadzaj! - próbował go namawiać Wojtek. - Trzeba być człowiekiem « do tańca i do różańca». Zaliczysz tę Drogę Krzyżową i jeszcze zdążysz się z nami zabawić!". Konrad zastanowił się przez chwilę. "Nie. Jednak nie. - odpowiedział bardzo spokojnie. - Nie mógłbym tak nagle zmienić nastroju. W końcu Droga Krzyżowa to też bycie przy cierpiącym Jezusie i też nie będzie mi łatwo zabawiać się zaraz po tym, jak rozmyślałem o czyjejś męce. Ja, podobnie jak Ewa, nie mogę się w takiej chwili przestawić na zabawowy nastrój". "Trudno, twoja sprawa - podsumował jego decyzję Wojtek. - Ewę to jeszcze rozumiem, ale ciebie jakoś nie mogę. Przecież powody Ewy, to co innego niż ta twoja Krzyżowa Droga. Jej mama jest w szpitalu i ma poważną chorobę, a ty masz tylko jakieś tam pobożne wykręty". "Zostawcie Konrada w spokoju - zaczęła bronić swojego kolegi Ewka. - To wasze gadanie jest zupełnie bez sensu. Aż mi głupio słuchać takich rzeczy z ust ludzi, którzy mówią, że wierzą w Boga. Przez to, że moja mama jest w szpitalu, przeżywam ten Wielki Post z jakimś zupełnie innym nastawieniem. Rozumiem, jak się trzeba zachowywać, gdy k
Pomóż w rozwoju naszego portalu