Ks. Mirosław Benedyk: W ostatnim czasie w parafiach diecezji została przeprowadzona zbiórka na rzecz poszkodowanych w wyniku powodzi. Czy już wiadomo, ile środków udało się zebrać Caritas Diecezji Świdnickiej podczas tej akcji?
Ks. Radosław Kisiel: Na początku chciałbym serdecznie podziękować wszystkim ofiarodawcom, którzy wspierali, wspierają i będą wspierać osoby dotknięte powodzią. Jako wspólnota Kościoła zapewniamy nie tylko o naszej modlitwie, ale ofiarujemy swój czas, pracę i poświęcenie na rzecz poszkodowanych.
Co do zebranych środków ze zbiórki w dniu 22 września, to te informacje powoli do nas spływają. Orientacyjnie będzie to kwota ok. miliona złotych, ale to dopiero będzie potwierdzone, bo dane wciąż napływają do nas. Warto podkreślić, że nie są to pieniądze, które trafiają bezpośrednio do Caritas, tylko od razu są przekierowane do parafii dotkniętych powodzią. Chodziło o to, żeby trafiły jak najszybciej do parafii. My tymi środkami nie zarządzamy, to proboszczowie z terenów zalanych nimi dysponują. W naszej diecezji jest bardzo dużo takich terenów – nie tylko w Kotlinie Kłodzkiej, ale także w Ścinawce, Radkowie, Dzierżoniowie, Pieszycach, Kamieńcu Ząbkowickim, Bardzie, Przyłęku, gminie Marcinowice. Są to także Sady Dolne czy Mościsko, które również zostały dotknięte powodzią.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Jakie działania pomocowe podejmuje obecnie Caritas?
Należy podkreślić, że w naszej diecezji parafie wspierają parafie, a wierni niosą pomoc wiernym dotkniętym powodzią. Pomoc ta ma charakter bezpośredni – parafie organizują zbiórki, a mieszkańcy dzielą się z potrzebującymi swoimi środkami i czasem. Przez cały czas przesyłamy różne środki na tereny zalane. Na początku była to woda, później środki higieniczne, środki do czyszczenia, a także żywność. Obecnie wysyłamy osuszacze, agregaty prądotwórcze, ozonatory, ogrzewnice i inne sprzęty potrzebne do walki ze skutkami powodzi. Z naszych magazynów codziennie wysyłamy od czterech do sześciu busów, które trafiają nie tylko do Kotliny Kłodzkiej, ale również do Kamieńca Ząbkowickiego, Ścinawki Średniej, Boleścina, Pszenna, Strzelec Świdnickich, gminy Marcinowice i wielu innych.
Skąd pochodzą te dary?
Część sprzętu kupiliśmy sami, m.in. osuszacze, ale większość dostaliśmy z całej Polski, często z bardzo odległych miejscowości. Część darów trafia bezpośrednio do parafii dotkniętych tragedią. Za wszystkie gesty dobroci jesteśmy bardzo wdzięczni. Dary pochodzą także z centrali Caritas Polska, która przygotowuje program pomocowy dla poszkodowanych ze środków pozyskanych od wiernych. Dla naszej diecezji przeznaczone jest 600 kart bankomatowych, w pierwszym etapie o wartości 6000 złotych, dla rodzin wielodzietnych, osób samotnie wychowujących dzieci, dla osób 60+ i dla osób z niepełnosprawnością. Świdnicka Caritas będzie brała udział w przygotowywaniu dokumentów pod ten program wspólnie z proboszczami z miejscowości dotkniętych powodzią.
Reklama
W jaki sposób Caritas zarządza sprzętem, takim jak osuszacze i agregaty prądotwórcze? Czy wypożyczanie sprzętu pozwala na jego lepsze wykorzystanie?
Agregaty prądotwórcze i osuszacze są wypożyczane, co pozwala na ich wykorzystanie w wielu miejscach dotkniętych powodzią. Dzięki temu sprzęt krąży między najbardziej potrzebującymi, pomagając w osuszaniu i odbudowie wielu domów oraz obiektów. Osuszacze, w zależności od ich jakości, mogą być albo wypożyczane, albo przekazywane na własność. Te tańsze często pozostają u odbiorców, ponieważ po kilku miesiącach intensywnego użytkowania ulegają zużyciu. W ten sposób możemy elastycznie reagować na zmieniające się potrzeby w różnych rejonach dotkniętych kataklizmem.
Jakie trudności napotyka Caritas w świadczeniu pomocy?
Cała sytuacja jest trudna, ponieważ nie mamy do czynienia z codziennym wyzwaniem. Trzeba jednak pochwalić proboszczów z terenów zalanych, a także osoby, które im pomagają, bo działają bardzo sprawnie. Dla nas punktem docelowym zawsze jest parafia, ale pomagamy także strażakom i centrom kryzysowym – w zależności od potrzeb i sytuacji.
Czy Caritas otrzymuje bezpośrednie zgłoszenia od osób potrzebujących?
Czasami ludzie zgłaszają się do nas bezpośrednio, ale zawsze odsyłamy ich najpierw do proboszczów, aby zweryfikowali sytuację. Chodzi o to, aby pomoc była odpowiednio udzielona i poparta faktami, że rzeczywiście taka pomoc jest potrzebna. Przykładem takiej pomocy, jaką niesie Caritas, jest historia pewnej pani, która w wyniku powodzi straciła swój samochód w Lądku-Zdroju. Codziennie dojeżdżała do pracy w Czarnej Górze i po tej tragedii znalazła się w trudnej sytuacji. To nie jest moja zasługa, ale wystarczy odebrać telefon i przekazać informację, na przykład do proboszcza, żeby się zorientował, pomógł, a ktoś inny ten samochód ofiaruje. Tak to działa. Dzięki takiej współpracy udało się szybko zorganizować pomoc i przekazać jej nowy środek transportu, co pozwoliło wrócić do pracy i normalnego życia.
Czy Caritas planuje działania związane z odbudową budynków?
Caritas nie jest firmą budowlaną i nie możemy sami odbudować kilkuset zniszczonych budynków. W samej gminie Lądek-Zdrój jest 141 budynków, które nie nadają się do zamieszkania. W całej diecezji może być konieczne wyburzenie nawet około 800 budynków. To zadanie jest na taką skalę, której nie jesteśmy w stanie sprostać. Możemy jedynie wspierać te działania, dostarczając masę bitumiczną, papę czy inne materiały, ale nie jesteśmy w stanie zastąpić roli państwa w tym procesie.
Jak Caritas ocenia swoją rolę w pomocy powodzianom, biorąc pod uwagę skalę zniszczeń i potrzebę długoterminowego wsparcia?
Nasza pomoc jest ważna, ale to kropla w morzu potrzeb. Działamy na miarę możliwości, ale skala zniszczeń jest ogromna i potrzeba o wiele więcej wsparcia, aby ludzie dotknięci powodzią mogli wrócić do normalnego życia. Przygotowujemy się do wsparcia długofalowego. Chcemy m.in. uczestniczyć w zakupach środków AGD, ale na to jeszcze przyjdzie czas. Rola Caritas w tym procesie i nasz wysiłek są bardzo potrzebne, ale należy pamiętać, że na długofalowe działania potrzebne są także inne środki.