Nie tylko chrześcijanie poczuli się obrażeni fragmentem uroczystości otwarcia igrzysk w Paryżu. I nie jest prawdą, że tylko Polska narobiła hałasu, a reszta świata lekceważąco machnęła ręką. Postaramy się to udowodnić niżej.
Zapewne wszyscy wiedzą, o którą część ceremonii chodzi, ale dla porządku przypomnijmy: wykorzystano w niej fragment słynnego obrazu Leonarda da Vinci, przedstawiającego jeden z najważniejszych momentów w dziejach zbawienia – Ostatnią Wieczerzę. Z tym że w inscenizacji uczestniczyli transseksualiści i drag queens. Co więcej – odwrócono role: Chrystusa „zagrała” kobieta, Apostołów – poprzebierani w damskie ciuszki mężczyźni. I choć bardzo szybko pojawiły się przeprosiny organizatorów i reżysera spektaklu, chrześcijanie na całym świecie – i nie tylko oni – poczuli się obrażeni. Większość też nie uwierzyła dość zdawkowym przeprosinom.
Oburzenie, bodaj jako jedni z pierwszych, wyrazili francuscy biskupi, mówiąc o „ośmieszaniu chrześcijaństwa”. Komunikat głosił, że ceremonia otwarcia igrzysk, choć „zaoferowała całemu światu chwile piękna i radości”, to zawierała, niestety, także sceny kpiny i szyderstwa z chrześcijaństwa. „Myślami jesteśmy ze wszystkimi chrześcijanami na wszystkich kontynentach, którzy zostali zranieni prowokacją niektórych scen. Chcemy, aby zrozumieli, że obchody olimpijskie sięgają daleko poza ideologiczne uprzedzenia kilku artystów” – napisali biskupi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu