Reklama

Kościół nad Odrą i Bałtykiem

Murowana Goślina

Orzeł i Krzyż

Jednym z wzruszających elementów naszej państwowości jest widowisko plenerowe „Orzeł i Krzyż”, które od 2016 r. odbywa się latem 20 km od Poznania.

Niedziela szczecińsko-kamieńska 31/2024, str. II

[ TEMATY ]

przedstawienie

Ks. Robert Gołębiowski

Koronacja Bolesława Chrobrego

Koronacja Bolesława Chrobrego

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Miałem okazję po raz pierwszy uczestniczyć w tym blisko dwugodzinnym wydarzeniu, które na zawsze pozostawia niezatarte wrażenie i ogromnie wzrusza. Akcja spektaklu rozgrywa się na obszarze ponad 40 tys. m2, a uwagę widzów przyciągają: efekty specjalne, mappingi, pirotechnika, projekcje na ekranach wodnych, konie, pokazy świetlne. W przedstawieniu występuje niemal 400 aktorów – wolontariuszy, w tym jak się okazuje również ze Szczecina, wcielających się w ponad 1,5 tys. postaci, w wieku od 4 do 80 lat. Wspierają ich akrobaci, a aktywny udział w spektaklu biorą też zwierzęta.

Aktorzy przypominają najważniejsze wydarzenia w dziejach Polski. Jest to niezwykła podróż w czasie od legendy o Lechu, Czechu i Rusie, przez początki państwa polskiego z Chrztem Polski, koronacja Bolesława Chrobrego, misja ewangelizacyjna i męczeństwo św. Wojciecha i św. Stanisława, Bitwa pod Grunwaldem, triumfy niezwyciężonej husarii, potop szwedzki, czas rozbiorów, rusyfikację i germanizację i odzyskanie Niepodległości w 1918 r. oraz chwalebny Cud nad Wisłą. Następnie aktorzy koncentrują się na gehennie II wojny światowej z obozami koncentracyjnymi, Katyniem i wreszcie Powstaniem Warszawskim, by ukazać także powojenny terror komunistycznej władzy i wolnościowy powiew Solidarności z ogromnie ważnym przesłaniem największego z Polaków – Jana Pawła II.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Scenariusz rozgrywanego latem po zachodzie słońca przedstawienia opowiada historię Polski za pomocą obrazów znanych głównie z malarstwa historycznego. Wzruszająca i piękna opowieść sprawia również, że każdy może poczuć dumę z bycia Polakiem. Autorzy tego ponadczasowego widowiska tak ułożyli myśl narracyjną, by w pełni ukazać historię naszego narodu w blasku Krzyża i wartości płynących z Orła Białego, czyli zaszczytu bycia Polakiem i tego, co przez heroizm wieków stało się chrześcijańskim dziedzictwem Polski.

Widzowie, a przeciętnie na każdym widowisku jest ich kilka tysięcy, długo po zakończeniu pozostają w milczeniu i głębokiej refleksji, która zaprasza do oddania czci tym, którzy przez wieki szli pod sztandarem: „Bóg, Honor i Ojczyzna”.

Smucić może tylko stwierdzenie organizatorów o tym, że obecne władze odpowiadające za kulturę i sztukę pragną doprowadzić do zakończenia wystawiania tego wspaniałego przedstawienia, które odbywa się w sezonie letnim na przedmieściach Murowanej Gośliny w „Parku Dzieje”.

2024-07-30 13:56

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Podkreślić znaczenie

Niedziela małopolska 44/2017, str. 5

[ TEMATY ]

objawienia maryjne

przedstawienie

M. Surman UG Ostrów

W role Łucji, Hiacynty i Franciszka wcielili się uczniowie ostrowskiej podstawówki

W role Łucji, Hiacynty i Franciszka wcielili się uczniowie ostrowskiej
podstawówki
Aktorzy-amatorzy z podropczyckiego Ostrowa przypomnieli wydarzenia z Fatimy. Na scenie, którą był miejski stadion, wystąpiło ponad 50 osób w różnym wieku. – Chcemy poprzez to misterium przybliżyć nie tylko objawienia Maryjne, ale także Jej przepowiednie. To czas, kiedy trzeba podkreślić ich znaczenie. My skupiliśmy się na wydarzeniach mniej znanych, które warto poznać – wyjaśnia ks. Józef Makowski, reżyser misterium.
CZYTAJ DALEJ

Wspomnienia z Powstania Warszawskiego

Mniej więcej tydzień przed wybuchem Powstania Warszawskiego przyszedł do mojego domu kolega brata, mocno zaangażowany w pracę konspiracyjną, i powiedział: „Za kilka dni wybuchnie Powstanie! Jesteśmy do niego nieprzygotowani...”. Byłam wstrząśnięta. Zrodziło się we mnie pytanie, co robić? Czy iść do Powstania, czy opuścić Warszawę? Do tej pory nie dostałam wezwania z AK, do którego należałam. Mimo to postanowiłam iść do Powstania. Z kilkoma koleżankami z Sodalicji Mariańskiej postanowiłyśmy wziąć udział w Powstaniu - nie w charakterze wojskowym czy sanitarnym, lecz całkowicie apostolskim, z modlitwą, aby ocalić Warszawę. Nie miałyśmy pojęcia, w jaki sposób mamy tę pracę prowadzić. Jedną rzecz zobaczyłyśmy w konkretnym wymiarze: stworzymy w Powstaniu punkt modlitwy. Zaczniemy od nieustannej adoracji Najświętszego Sakramentu, dniem i nocą, w intencji walczącej Warszawy. Gdy powstańcy będą walczyć, a sanitariuszki opatrywać rannych, wtedy my będziemy klęczeć, modlić się za nich i wołać do Boga o ratunek dla stolicy przez przyczynę Matki Najświętszej. Warszawa musi być ocalona Jej mocami. Szłyśmy pełne zapału walczyć duchem o zwycięstwo stolicy i Narodu. Trudno wyrazić przeżycia tej jednej chwili: „godzina W - Powstanie rozpoczęte”. Największym przeżyciem dla nas, było natchnienie i decyzja, że mamy wezwać Warszawę - powstańców i ludność cywilną - do wielkiej mobilizacji ducha. Napisałyśmy program zatytułowany: Nowa mobilizacja walczącej Warszawy. Było to wezwanie do: 1. codziennej modlitwy różańcowej 2. spowiedzi i Komunii św. we wspólnej, narodowej intencji, zwłaszcza podczas Nowenny w dniach 15-26 sierpnia. Mając już tekst, szukałyśmy teraz kogoś, kto by nam pomógł go wydać. Dostałyśmy się do Dowództwa IV Rejonu - Śródmieście, do majora o pseudonimie „Zagończyk”. Powiedziałyśmy mu, że chcemy wydać Nową mobilizację walczącej Warszawy i wręczyłyśmy mu nasz maszynopis: „Po ludzku Powstanie jest przegrane. Przyjmuję was na żołnierzy WP. Nie będziecie strzelać, będziecie walczyć inną bronią. Powstańcom potrzebna jest pomoc modlitwy. Potrzebne jest budowanie otuchy i nadziei” - powiedział. I właśnie dlatego Major zgodził się na druk Nowej mobilizacji, którą wydano w 10 tys. egzemplarzy, a harcerze z „Szarych Szeregów” rozwiesili ją potem po całej Warszawie. Major przydzielił nas do porucznika o pseudonimie „Niezłomny” - do wydziału oświaty i propagandy. Porucznik przyjął od nas przysięgę wojskową, dostałyśmy legitymacje AK i opaski WP na rękę. Byłyśmy już prawdziwymi żołnierzami z całą naszą ideą apostolską niesienia ducha i nadziei przez całkowite zaufanie Maryi, Królowej Polski. I tak zaczęła się nasza służba w Powstaniu. Codziennie jedna z nas szła do Komendy po hasło i składała meldunek o stanie naszej pracy. Hasło było koniecznym warunkiem swobodnego poruszania się po Warszawie. Jak ważna była znajomość hasła, przekonałyśmy się jednego dnia, gdy musiałyśmy coś koniecznie załatwić wieczorem. Biegłyśmy Chmielną w kierunku domu handlowego Braci Jabłkowskich. Tego dnia jeden jedyny raz nie zgłosiłyśmy się po hasło. I wtedy zatrzymał nas wartownik - a my hasła nie znamy. Długie targi, żołnierz nie chce nas przepuścić, chce prowadzić do swojego dowództwa. Trochę się przekomarza, mówiąc: „Przecież gołębiarze dość już narobili szkód powstańcom. Może i wy jesteście szpiegami?”. Nie było sposobu, aby przekonać wartownika. Wtedy wpadłam na pomysł - wyciągnęłam różaniec i podając na dłoni wartownikowi, powiedziałam: „To jest nasze hasło!”. Żołnierz stanął na baczność, zasalutował i uprzejmie wskazał ręką, że mamy przejść. Wiara w zwycięstwo, wiara w moc Matki Najświętszej - to był główny motyw naszego apostolstwa. Ufając Jej, wierzyłyśmy w cud ocalenia Warszawy. I z tą ufnością biegłyśmy od schronu do schronu - rozdawałyśmy tekst Nowej mobilizacji, głosiłyśmy pogadanki o wartości Powstania, o mocy Matki Bożej. Budziłyśmy ufność ku Niej, bo nie ma dla Niej rzeczy niemożliwej. Często modliłyśmy się razem z ludźmi. Sporo czasu zajmowały nam rozmowy z osobami, które miały jakieś osobiste problemy. Do schronów, w których przebywali ludzie najbardziej załamani, przyprowadzałyśmy kapłanów. Rozdawałyśmy również ryngrafy i medaliki. Zdobywałyśmy je, gdzie się dało, np. w rozbitym sklepie na Moniuszki. Szczytem tej pracy były dni między 15 sierpnia - rocznica Cudu nad Wisłą - a 26 sierpnia - główna uroczystość Matki Bożej Jasnogórskiej. Był to czas wielkiego podniesienia ducha, ogromnej modlitwy, jarzących się świec, zapalanych na ołtarzykach Matki Bożej Jasnogórskiej, i niezwykłej ufności. Czas spowiedzi i Komunii św. Przed 26 sierpnia zaufałyśmy Matce Bożej wiarą małych dzieci, że jeżeli Warszawa uklęknie, chwyci różaniec w rękę, jeżeli powstańcy nie tylko będą strzelać z karabinów i rzucać granaty, ale będą bombardować niebo kulami różańca z wołaniem do Matki Bożej o ratunek, jeżeli Warszawa przystąpi do Komunii świętej - będzie uratowana. Często spotykałyśmy ludzi, którzy chcieli koniecznie wyspowiadać się „do ucha”, nie chcieli skorzystać ze zbiorowej absolucji. Szli do konfesjonałów, spełniając - jak mówili - rozkaz generała Bora-Komorowskiego. Dzień 26 sierpnia, który, jak wierzyłyśmy - będzie dniem zwycięstwa, stał się dniem klęski - mówiąc po ludzku. Zginęło wtedy najwięcej ludzi, zburzono najwięcej domów. A jednak Matka Boża nie zawiodła. Warszawa rozmodlona, klęcząca, po spowiedzi i Komunii św. ginie w stanie łaski uświęcającej, idzie przez Matkę Najświętszą na „wieczysty Apel”... Nastąpiła kapitulacja. Ulice zaroiły się ludźmi. Były to po prostu tłumy. Ulicami trzeba się było przeciskać, aby posuwać się naprzód. Skąd ci ludzie się wzięli? Przecież tylu zginęło? A jednak Bóg uratował Warszawę. Matka Boża zadziałała. Z Warszawy wychodziły teraz setki tysięcy ludzi. Warszawa - jej mury, kamienice, ulice - zbombardowane doszczętnie. Ludność w ogromnej części uratowana. Około 200 tys. osób zginęło, a około 800 tys. żywych ludzi wyszło z podziemia. Toczy się dyskusja, czy Powstanie Warszawskie było potrzebne. Moim zdaniem, było konieczne - było konieczne dla naszego Narodu i dla świata. Dla Narodu - po długiej okupacji niemieckiej przygnębienie, zmęczenie i zniechęcenie było tak wielkie, że Polacy nie wierzyli już we własne siły. Powstanie obudziło Naród z odrętwienia i pozwoliło uwierzyć na nowo, że nie ma dla nas rzeczy niemożliwych. Dla świata - świat zobaczył, że Polska jest, że Polska chce żyć, że potrafi walczyć o własną niepodległość i ma do tej niepodległości całkowite prawo.
CZYTAJ DALEJ

Nie wierzę!

2024-09-06 22:53

[ TEMATY ]

sędziowie

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira
Adam Bodnar całkowicie poważnie, na konferencji prasowej, stojąc tuż obok premiera, podzielił sędziów na trzy grupy. Co prawda Konstytucja RP (art. 178) stanowi, że „sędziowie w sprawowaniu swojego urzędu są niezawiśli i podlegają tylko Konstytucji oraz ustawom”, ale przecież rządzi nami ekipa, które działa „zgodnie z prawem tak, jak je rozumie”, więc skoro pan minister i stojący obok niego premier uważają, że oni, władza wykonawcza mogą dzielić sędziów według własnych kategorii, to jest to już prawo samo w sobie.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję