Reklama

Niedziela Przemyska

Bieszczady dla Jezusa

Każdego lata Bieszczady gromadzą tysiące turystów, którzy po wielu miesiącach pracy wybierają się na południe Polski, by tam, przyciągnięci pięknem przyrody i licznymi atrakcjami, odpocząć i wspólnie spędzić czas.

Niedziela przemyska 31/2024, str. II

[ TEMATY ]

Bieszczady

Kamila Liebchen

Ewangelizatorzy z abp. Adamem Szalem

Ewangelizatorzy z abp. Adamem Szalem

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mając to na uwadze, ewangelizatorzy z całej Polski po raz kolejny wyszli do wczasowiczów, by w ramach akcji Wakacyjnej Ewangelizacji Bieszczadów głosić im Dobrą Nowinę o Chrystusie! Bieszczady dla Jezusa 2024 zakończone!

Duchowe przygotowania

Reklama

Blisko 70 ewangelizatorów z różnych zakątków naszego kraju 15 lipca zgromadziło się w Domu Rekolekcyjnym w Rzepedzi, by przez kolejne dni przygotować się do weekendowego wyjścia ewangelizacyjnego. Wieloletnie doświadczenie pokazuje, jak ważny jest czas rekolekcji, które przygotowują bieszczadzkich apostołów do niełatwego zadania – głoszenia Dobrej Nowiny współczesnemu człowiekowi. W tym roku o duchowe przygotowanie zatroszczyła się wspólnota Przymierza Miłosierdzia. Polsko-brazylijski zespół misjonarzy przez trzy dni rozpalał serca ewangelizatorów poprzez konferencje, świadectwa, warsztaty i moc modlitwy uwielbienia. Ojciec Thiago zwracał szczególną uwagę na potrzebę spalania się dla drugiego człowieka jako fundament ewangelizowania innych. Misjonarze dzieląc się swoim doświadczeniem, pokazywali istotę i znaczenie człowieczeństwa, którego nie może zgubić nawet najbardziej doświadczony ewangelizator. Jednak, by mówić innym o relacji z Bogiem, najpierw samemu trzeba się o nią zatroszczyć, dlatego uczestnicy tegorocznej akcji nieustannie trwali na uwielbieniu, by odkrywać i jeszcze bardziej doświadczać łaskawości i miłości Pana, który namaszcza ich swoim Duchem i posyła w świat ze swoim słowem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Posłanie

Kiedy już ewangelizatorzy dołożyli wszelkich starań, by jak najlepiej przygotować swoje serca do ewangelizacji, nadszedł czas posłania. Podczas czwartkowej Eucharystii bp Krzysztof Chudzio w swoim słowie pokazywał potrzebę i moc głoszenia Ewangelii oraz wyraził wsparcie dla ewangelizatorów. Następnie hierarcha symbolicznie nałożył krzyżyki na szyję każdego z ewangelizatorów, błogosławiąc ich tym samym do zadań, które mieli podjąć w najbliższych dniach.

Po uroczystym posłaniu, uczestnicy wzięli się za ostatnie przygotowania. Jak podkreślali prowadzący misjonarze – najlepszym sposobem na dotarcie do drugiego człowieka jest okazanie mu człowieczeństwa, dlatego też, jak co roku, na ewangelizacyjne wyjście zostały przygotowane strefy, które miały za zadanie pokazać turystom Kościół miłości, radości, bezinteresowności. Kościół Boga Ojca.

Jezus w sercu Bieszczadów

Po starannych przygotowaniach, tych duchowych, ale i tych praktycznych, nadszedł wyczekiwany weekend. Umocnieni ewangelizatorzy wyszli do drugiego człowieka! Przez trzy dni Polańczyk i Solina były miejscami, gdzie „Boży wariaci” głosili miłość naszego Pana poprzez taniec, śpiew, świadectwa, modlitwę i osobiste rozmowy z drugim człowiekiem. Napotkani turyści mogli przyłączyć się do wspólnej Eucharystii, Drogi Krzyżowej czy podczas niedzielnego pikniku, wielbić Pana w koncercie zespołu Bankruci. W świecie, w którym rządzi pieniądz, na wakacjach, na których za wszystko się płaci, na środku zapory, ludzie dostawali coś za darmo – miłość Jezusa Chrystusa, czas, radość, bezinteresowność. W oczach pojawiały się łzy wzruszenia, w sercach kruszyły się lody, na twarzach pojawiła się nadzieja, wiele osób przyjęło Jezusa!

Bieszczady dla Jezusa 2024 przechodzą do historii, ale owoce tego czasu będą kiełkować jeszcze długo. Bogu niech będą dzięki za wszelkie łaski, które wylał w czasie tegorocznej Wakacyjnej Ewangelizacji Bieszczadów.

2024-07-30 13:56

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wakacyjna Ewangelizacja Bieszczadów

Niedziela przemyska 31/2022, str. IV-V

[ TEMATY ]

Bieszczady

ewangelizatorzy

Maciej Kisała

Ewangelizatorzy z abp. Józefem Michalikiem

Ewangelizatorzy z abp. Józefem Michalikiem

Wyszli na ulice, by rozmawiać o Chrystusie. W czasie rozmowy pojawiało się wzruszenie, a nawet łzy. Mimo palącego słońca nikt nie mógł ich powstrzymać. Tańczyli, rozmawiali i dosłownie spalali się dla Ewangelii.

Wakacyjna Ewangelizacja Bieszczadów już od kilkudziesięciu lat odbywa się w okolicach Jeziora Solińskiego. Historia tego wydarzenia sięga spontanicznych rajdów turystycznych po bieszczadzkich połoninach, w czasie których kapłani z młodzieżą rozmawiali z turystami o Bogu. Od pewnego czasu działania ewangelizacyjne koncentrują się na turystach, którzy spędzają wakacje w Polańczyku i Solinie.
CZYTAJ DALEJ

Wspomnienia z Powstania Warszawskiego

Mniej więcej tydzień przed wybuchem Powstania Warszawskiego przyszedł do mojego domu kolega brata, mocno zaangażowany w pracę konspiracyjną, i powiedział: „Za kilka dni wybuchnie Powstanie! Jesteśmy do niego nieprzygotowani...”. Byłam wstrząśnięta. Zrodziło się we mnie pytanie, co robić? Czy iść do Powstania, czy opuścić Warszawę? Do tej pory nie dostałam wezwania z AK, do którego należałam. Mimo to postanowiłam iść do Powstania. Z kilkoma koleżankami z Sodalicji Mariańskiej postanowiłyśmy wziąć udział w Powstaniu - nie w charakterze wojskowym czy sanitarnym, lecz całkowicie apostolskim, z modlitwą, aby ocalić Warszawę. Nie miałyśmy pojęcia, w jaki sposób mamy tę pracę prowadzić. Jedną rzecz zobaczyłyśmy w konkretnym wymiarze: stworzymy w Powstaniu punkt modlitwy. Zaczniemy od nieustannej adoracji Najświętszego Sakramentu, dniem i nocą, w intencji walczącej Warszawy. Gdy powstańcy będą walczyć, a sanitariuszki opatrywać rannych, wtedy my będziemy klęczeć, modlić się za nich i wołać do Boga o ratunek dla stolicy przez przyczynę Matki Najświętszej. Warszawa musi być ocalona Jej mocami. Szłyśmy pełne zapału walczyć duchem o zwycięstwo stolicy i Narodu. Trudno wyrazić przeżycia tej jednej chwili: „godzina W - Powstanie rozpoczęte”. Największym przeżyciem dla nas, było natchnienie i decyzja, że mamy wezwać Warszawę - powstańców i ludność cywilną - do wielkiej mobilizacji ducha. Napisałyśmy program zatytułowany: Nowa mobilizacja walczącej Warszawy. Było to wezwanie do: 1. codziennej modlitwy różańcowej 2. spowiedzi i Komunii św. we wspólnej, narodowej intencji, zwłaszcza podczas Nowenny w dniach 15-26 sierpnia. Mając już tekst, szukałyśmy teraz kogoś, kto by nam pomógł go wydać. Dostałyśmy się do Dowództwa IV Rejonu - Śródmieście, do majora o pseudonimie „Zagończyk”. Powiedziałyśmy mu, że chcemy wydać Nową mobilizację walczącej Warszawy i wręczyłyśmy mu nasz maszynopis: „Po ludzku Powstanie jest przegrane. Przyjmuję was na żołnierzy WP. Nie będziecie strzelać, będziecie walczyć inną bronią. Powstańcom potrzebna jest pomoc modlitwy. Potrzebne jest budowanie otuchy i nadziei” - powiedział. I właśnie dlatego Major zgodził się na druk Nowej mobilizacji, którą wydano w 10 tys. egzemplarzy, a harcerze z „Szarych Szeregów” rozwiesili ją potem po całej Warszawie. Major przydzielił nas do porucznika o pseudonimie „Niezłomny” - do wydziału oświaty i propagandy. Porucznik przyjął od nas przysięgę wojskową, dostałyśmy legitymacje AK i opaski WP na rękę. Byłyśmy już prawdziwymi żołnierzami z całą naszą ideą apostolską niesienia ducha i nadziei przez całkowite zaufanie Maryi, Królowej Polski. I tak zaczęła się nasza służba w Powstaniu. Codziennie jedna z nas szła do Komendy po hasło i składała meldunek o stanie naszej pracy. Hasło było koniecznym warunkiem swobodnego poruszania się po Warszawie. Jak ważna była znajomość hasła, przekonałyśmy się jednego dnia, gdy musiałyśmy coś koniecznie załatwić wieczorem. Biegłyśmy Chmielną w kierunku domu handlowego Braci Jabłkowskich. Tego dnia jeden jedyny raz nie zgłosiłyśmy się po hasło. I wtedy zatrzymał nas wartownik - a my hasła nie znamy. Długie targi, żołnierz nie chce nas przepuścić, chce prowadzić do swojego dowództwa. Trochę się przekomarza, mówiąc: „Przecież gołębiarze dość już narobili szkód powstańcom. Może i wy jesteście szpiegami?”. Nie było sposobu, aby przekonać wartownika. Wtedy wpadłam na pomysł - wyciągnęłam różaniec i podając na dłoni wartownikowi, powiedziałam: „To jest nasze hasło!”. Żołnierz stanął na baczność, zasalutował i uprzejmie wskazał ręką, że mamy przejść. Wiara w zwycięstwo, wiara w moc Matki Najświętszej - to był główny motyw naszego apostolstwa. Ufając Jej, wierzyłyśmy w cud ocalenia Warszawy. I z tą ufnością biegłyśmy od schronu do schronu - rozdawałyśmy tekst Nowej mobilizacji, głosiłyśmy pogadanki o wartości Powstania, o mocy Matki Bożej. Budziłyśmy ufność ku Niej, bo nie ma dla Niej rzeczy niemożliwej. Często modliłyśmy się razem z ludźmi. Sporo czasu zajmowały nam rozmowy z osobami, które miały jakieś osobiste problemy. Do schronów, w których przebywali ludzie najbardziej załamani, przyprowadzałyśmy kapłanów. Rozdawałyśmy również ryngrafy i medaliki. Zdobywałyśmy je, gdzie się dało, np. w rozbitym sklepie na Moniuszki. Szczytem tej pracy były dni między 15 sierpnia - rocznica Cudu nad Wisłą - a 26 sierpnia - główna uroczystość Matki Bożej Jasnogórskiej. Był to czas wielkiego podniesienia ducha, ogromnej modlitwy, jarzących się świec, zapalanych na ołtarzykach Matki Bożej Jasnogórskiej, i niezwykłej ufności. Czas spowiedzi i Komunii św. Przed 26 sierpnia zaufałyśmy Matce Bożej wiarą małych dzieci, że jeżeli Warszawa uklęknie, chwyci różaniec w rękę, jeżeli powstańcy nie tylko będą strzelać z karabinów i rzucać granaty, ale będą bombardować niebo kulami różańca z wołaniem do Matki Bożej o ratunek, jeżeli Warszawa przystąpi do Komunii świętej - będzie uratowana. Często spotykałyśmy ludzi, którzy chcieli koniecznie wyspowiadać się „do ucha”, nie chcieli skorzystać ze zbiorowej absolucji. Szli do konfesjonałów, spełniając - jak mówili - rozkaz generała Bora-Komorowskiego. Dzień 26 sierpnia, który, jak wierzyłyśmy - będzie dniem zwycięstwa, stał się dniem klęski - mówiąc po ludzku. Zginęło wtedy najwięcej ludzi, zburzono najwięcej domów. A jednak Matka Boża nie zawiodła. Warszawa rozmodlona, klęcząca, po spowiedzi i Komunii św. ginie w stanie łaski uświęcającej, idzie przez Matkę Najświętszą na „wieczysty Apel”... Nastąpiła kapitulacja. Ulice zaroiły się ludźmi. Były to po prostu tłumy. Ulicami trzeba się było przeciskać, aby posuwać się naprzód. Skąd ci ludzie się wzięli? Przecież tylu zginęło? A jednak Bóg uratował Warszawę. Matka Boża zadziałała. Z Warszawy wychodziły teraz setki tysięcy ludzi. Warszawa - jej mury, kamienice, ulice - zbombardowane doszczętnie. Ludność w ogromnej części uratowana. Około 200 tys. osób zginęło, a około 800 tys. żywych ludzi wyszło z podziemia. Toczy się dyskusja, czy Powstanie Warszawskie było potrzebne. Moim zdaniem, było konieczne - było konieczne dla naszego Narodu i dla świata. Dla Narodu - po długiej okupacji niemieckiej przygnębienie, zmęczenie i zniechęcenie było tak wielkie, że Polacy nie wierzyli już we własne siły. Powstanie obudziło Naród z odrętwienia i pozwoliło uwierzyć na nowo, że nie ma dla nas rzeczy niemożliwych. Dla świata - świat zobaczył, że Polska jest, że Polska chce żyć, że potrafi walczyć o własną niepodległość i ma do tej niepodległości całkowite prawo.
CZYTAJ DALEJ

Bp Lechowicz odprawił Mszę św. dla żołnierzy 18. Dywizji Zmechanizowanej służących na granicy

2024-09-06 17:15

[ TEMATY ]

bp Wiesław Lechowicz

żołnierze

granica

Jakub Głowienka

Biskup polowy Wiesław Lechowicz przewodniczył Mszy św. w intencji żołnierzy 18. Dywizji Zmechanizowanej im. gen. broni Tadeusza Buka pełniących służbę na granicy polsko-białoruskiej. W czasie homilii dziękował żołnierzom za ich ofiarną służbę. Po zakończonej Eucharystii odbyła się zbiórka z okazji święta Żelaznej Dywizji. Wczoraj święto 18DZ, obchodzącej szóstą rocznicę sformowania, świętowano w Siedlcach.

Polowa Msza św. sprawowana była pod Białymstokiem w miejscu stacjonowania dywizji na granicy. W Eucharystii uczestniczyli gen. dyw. Arkadiusz Szkutnik, dowódca 18DZ z małżonką, gen. broni w st. spocz. Edward Gruszka, doradca ministra obrony narodowej, a także dowódcy poszczególnych brygad i jednostek wchodzących w skład 18DZ.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję