Czas Wielkiego Postu winien być czasem naszego nawrócenia,
umartwienia, pokuty i miłosierdzia. Przedstawiamy dziś jedną ze znanych
postaci współczesnego świata - dziennikarza Andre Frossarda, który
doświadczył łaski nawrócenia.
Redakcja
Andre Frossard pochodził z rodziny, w której "Boża egzystencja
nie była warta zapytania". Jego ojciec był generalnym sekretarzem
Komunistycznej Partii Francji. Andre był dziennikarzem.
W dniu 8 lipca 1935 r. o godzinie 17.10, wówczas 20-letni
Andre w pewnej kaplicy przy ulicy d´Ulm w Paryżu doświadczył przeżycia
Boga, które opisuje następująco:
"Na początku podano mi słowa ´duchowe życie´. Tych słów
nie powiedziano mi, ja ich również sam nie sformułowałem, ja je usłyszałem,
jakby były wypowiedziane cichym głosem, wypowiedziane przez osobę,
która widzi to, czego ja jeszcze nie widzę. Zaledwie przeniknęła
do mojej świadomości ostatnia sylaba tego prologu, pękła naraz lawina.
Ja nie twierdzę: niebo otworzyło się; ono się nie otworzyło, ono
zwaliło się na mnie, wystrzeliło nagle jak niemy błysk powietrza
w górze kaplicy, gdzie było - jak mógłbym to w ogóle przypuszczać?
- zamknięte w tajemniczy sposób. Jak mam przedstawić wdzięcznymi
słowami, które odmawiają mi posłuszeństwa i grożą mi odcięciem myśli,
by je przechować w magazynie wyobraźni? Malarz, któremu dano ujrzeć
nieznane barwy, jak miałby je namalować? To jest trwały kryształ
o nieskończonej przejrzystości, bez mała trudnej do wytworzenia jasności (
stopień więcej mógłby mnie zniszczyć), jednym raczej niebieskim światłem,
jednym światłem, jednym innym światłem o blasku i głębokości, w którym
nasz świat przedstawia się jak zanikający cień niewyśnionych słów.
To jest rzeczywistość, to jest prawda, widzę ją z ciemnego wybrzeża,
gdzie jestem jeszcze zatrzymany.
To jest porządek w Universum, a na jego szczycie obok
lśniącej mgławej zasłony jest ewidencja Boga, który jest Obecnością,
Osobą tego, którego jeszcze przed sekundą okłamywałem, którego chrześcijanie
nazywają Ojcem i którego łagodności doświadczyłem na sobie, łagodności
nie przyrównywanej do żadnej innej; która nie jest nieraz z tym imieniem
określaną pasywną właściwością, lecz aktywną, przenikającą łagodnością,
która przekracza wszelkie przemoce, która jest zdolna przełamać najtwardszy
kamień i to, co jest twardsze jak kamień - ludzkie serce".
Jak to mogło się stać, że on, wstępując bezmyślnie jako
spokojny, nie opanowany żadnymi skrupułami ateista do pewnego kościoła
opuścił go - krzycząc w sercu z radości, że prawda jest tak piękna.
Tak piękna, że
niejednemu ciężko przychodzi w nią uwierzyć, ale nie ciężko
ją pokochać. Że on pełen niecierpliwości, by podzielić się swym szczęściem
z całym światem, tylko z trudem powstrzymał się, by przechodniów,
którzy spacerowali na skraju wieczności i w każdej chwili mogli wpaść
w światło, o tym nie powiadomić. Wreszcie przekonany, że na tym świecie
nie ma bardziej znaczącego, żadnego piękniejszego, żadnego koniecznego
i pilniejszego zadania, jak wysławianie Boga za to, że egzystuje,
i że jest Tym, który jest?
Przez cały miesiąc Andre miał te same doznania; trzydzieści
razy przeżywał "to światło, które zaćmiewało dzień, tą łagodność,
której nigdy nie zapomnę i która jest moją całą teologiczną wiedzą"
.
Nie można wątpić w rzetelność wypowiedzi Frossarda -
pisze Le Monde. Sam Frossard wyznaje w swej książce: "Nigdy nie przyzwyczaiłem
się do egzystencji Boga". Andre pozostał wierny swemu zawodowi. Jako
dziennikarz pisał w La Figaro m.in. codziennie jeden komentarz.
Według "Betendes Gottes Volk" 2000/4 nr 204
Pomóż w rozwoju naszego portalu