Krzysztof Tadej: W 1983 r. został Ksiądz Kardynał aresztowany, a potem skazany na 10 lat pozbawienia wolności. Co było dla Księdza najtrudniejsze w tym okresie?
Kard. Sigitas Tamkevičius: Więzienie KGB to nie raj. Przez 6 miesięcy trwało śledztwo. Trzy razy w tygodniu zabierali mnie na przesłuchanie. Często pytali o to samo. Przesłuchania trwały po 5, a nawet 7 godzin.
Bał się Ksiądz śmierci?
Byłem przygotowany na wszystko. Wiedziałem, co może nastąpić. Czytałem wcześniej Archipelag GUŁag Sołżenicyna, znałem losy niektórych więźniów. Ale gdy mnie aresztowano, czasy były już inne. Zdrowy mężczyzna mógł znieść to więzienie i szykany. Bałem się tylko, żeby nie wsadzili mnie do szpitala psychiatrycznego. Tam robili różne rzeczy z więźniami i było o wiele ciężej.
Od 1972 r. wiedziałem, że mogę zostać aresztowany. Wówczas rozpocząłem potajemnie wydawanie Kroniki Kościoła Katolickiego na Litwie, a w 1978 r. zostałem jednym z założycieli Katolickiego Komitetu Obrony Praw Ludzi Wierzących. Aresztowanie nie było więc dla mnie zaskoczeniem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu