Na szczęście tym duszpasterzem został ks. Karol Wojtyła, więc sam chętnie dowiadywał się o nowych odkryciach nauk ścisłych. Ścisłowcy natomiast, z którymi wyjeżdżał na odpoczynek także na tereny obecnego województwa kujawsko-pomorskiego, zostali wciągani w porywające dyskusje na tematy egzystencjalne.
Człowiek nauki
Konferencja „Fides et ratio. Przesłanie św. Jana Pawła II do ludzi nauki 25 lat później”, która 6 czerwca odbyła się w Urzędzie Marszałkowskim, przedstawiła portret papieża z nietypowej strony. Wykładowcy – nie tyko z Torunia, ale i z ośrodków warszawskich, poznańskich, Katowic, Lublina i Wrocławia – zarysowali obraz człowieka o niezwykle otwartym umyśle, zainteresowanym rozwojem nauki, dbającym o wydziały teologiczne w czasach PRL-u, ale i dodającym skrzydeł naukowcom już jako głowa Kościoła powszechnego.
Jak wyliczył prof. dr hab. Paweł Skibiński z Uniwersytetu Warszawskiego, tylko podczas 9 pielgrzymek do Polski Jan Paweł II aż 16 razy poruszał zagadnienia związane z nauką. Nie były to tylko wspomnienia, ale i konkretne przesłania dotyczące m.in. tożsamości i zadań uniwersytetu czy pytania o wolność badań naukowych. To właśnie na toruńskim uniwersytecie wskazał na kompatybilność wiary i rozumu.
Reklama
Jednocześnie, jak zauważył Grzegorz Polak, zastępca dyrektora Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego w Warszawie, papież przestrzegał przed wyniosłością intelektualną. Kultura i nauka były dla niego przestrzenią, która ma kształtować myślenie i wychowywać do miłości.
Człowiek wiary
Wśród zaproszonych gości był m.in. reżyser Krzysztof Zanussi, przyjaciel papieża. Wspominał, jak dużym szacunkiem Karol Wojtyła otaczał innych. Ich pierwsze spotkanie miało miejsce, kiedy on sam był studentem, a Wojtyła – biskupem pomocniczym. – Przyszedł jakiś pętak, który studiował z synem gospodarzy, a on słuchał i był ciekawy odpowiedzi – wspominał reżyser.
Okazało się jednak, że po jego wyborze na Stolicę Piotrową nie wszyscy byli zadowoleni. W rozmowie z kilkoma włoskimi przemysłowcami Zanussi usłyszał, że „religia uskrzydla człowieka, a to jest niebezpieczne!”.
Papież podczas spotkań z ludźmi nauki zapewniał, że za tę grupę modli się szczególnie. Przypominał, że człowieczeństwo to szczególny talent, zadanie, które trzeba dobrze wykorzystać.
Lepiej żyć
Wśród słuchaczy konferencji była m.in. prof. Cecylia Iwaniszewska, dyrektor Książnicy Kopernikańskiej Danetta Ryszkowska-Mirowska oraz młodzież z II Liceum Ogólnokształcącego w Toruniu.
Inicjatorem i gospodarzem wydarzenia był marszałek województwa kujawsko-pomorskiego Piotr Całbecki, a głównym organizatorem Klub Inteligencji Katolickiej w Toruniu. Prof. ucz. dr hab. Michał Białkowski, przewodniczący konferencji, zaznaczył, że jako społeczeństwo znaleźliśmy się w momencie, w którym kontestuje się osobę i nauczanie Jana Pawła II. Tymczasem jego nauczanie jest zawsze aktualne, a przesłanie ze spotkania na toruńskim uniwersytecie dotyka nie tylko naukowców, ale i wszystkich, którzy zdobywają wiedzę.
Obecny na spotkaniu bp Wiesław Śmigiel zauważył, że warto wracać nie tylko do nauczania Jana Pawła II o związku wiary i rozumu, ale też do jego nawoływania o „ludzi pokoju, którzy zaniosą pokój Chrystusowy na cały świat”. Słowa Papieża pomagają w tym, by lepiej żyć.
Jesteście posłani, by być narzędziami pokoju - powiedział bp Andrzej Suski do ośmiu nowych prezbiterów, którzy 18 czerwca w toruńskiej katedrze przyjęli święcenia kapłańskie. W Mszy św. z u dzieleniem sakramentu święceń uczestniczyło ponad stu kapłanów, siostry zakonne i licznie zgromadzeni wierni świeccy.
Mszy św. w katedrze toruńskiej przewodniczył biskup toruński Andrzej Suski, który podkreślił, że tegoroczne święcenia są jubileuszowe. - Po raz 25 ta świątynia jest świadkiem narodzin nowych kapłanów – mówił bp Suski. Pasterz diecezji wskazał, że dzień święceń kapłańskich jest wielkim świętem Kościoła, ponieważ bez kapłaństwa nie byłoby Eucharystii, w której zawiera się całe dobro duchowe Kościoła.
Triduum Paschalne przywołuje na myśl historię naszego zbawienia, a tym samym zmusza do wejścia w istotę chrześcijaństwa. Przeżywanie tych najważniejszych wydarzeń zaczyna się w Wielki Czwartek przywołaniem Ostatniej Wieczerzy, a kończy w Wielkanocny Poranek, kiedy zgłębiamy radosną prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa i umacniamy nadzieję naszego zmartwychwstania. Wszystko osadzone jest w przestrzeni i czasie. A sam moment śmierci Pana Jezusa w Wielki Piątek podany jest z detaliczną dokładnością. Z opisu ewangelicznego wiemy, że śmierć naszego Zbawiciela nastąpiła ok. godz. dziewiątej (Mt 27, 46; Mk 15, 34; Łk 23, 44). Jednak zastanawiający jest fakt, że ten ważny moment w zbawieniu świata identyfikujemy jako godzinę piętnastą. Uważamy, że to jest godzina Miłosierdzia Bożego i w tym czasie odmawiana jest Koronka do Miłosierdzia Bożego.
Dlaczego zatem godzina dziewiąta w Jerozolimie jest godziną piętnastą w Polsce? Podbudowani elementarną wiedzą o czasie i doświadczeniami z podróży wiemy, że czas zmienia się wraz z długością geograficzną. Na świecie są ustalone strefy, trzymające się reguły, że co 15 długości geograficznej czas zmienia się o 1 godzinę. Od tej reguły są odstępstwa, burzące idealny układ strefowy. Niemniej, faktem jest, że Polska i Jerozolima leżą w różnych strefach czasowych. Jednak jest to tylko jedna godzina różnicy. Jeśli np. w Jerozolimie jest godzina dziewiąta, to wtedy w Polsce jest godzina ósma. Zatem różnica czasu wynikająca z położenia w różnych strefach czasowych nie rozwiązuje problemu zawartego w tytułowym pytaniu, a raczej go pogłębia.
Jednak rozwiązanie problemu nie jest trudne. Potrzeba tylko uświadomienia niektórych faktów związanych z pomiarem czasu. Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze, że pomiar czasu wiąże się zarówno z ruchem obrotowym, jak i ruchem obiegowym Ziemi. I od tego nie jesteśmy uwolnieni teraz, gdy w nauce i technice funkcjonuje już pojęcie czasu atomowego, co umożliwia jego precyzyjny pomiar. Żadnej precyzji nie mogło być dwa tysiące lat temu. Wtedy nawet nie zdawano sobie sprawy z ruchów Ziemi, bo jak wiadomo heliocentryczny system budowy świata udokumentowany przez Mikołaja Kopernika powstał ok. 1500 lat później. Jednak brak teoretycznego uzasadnienia nie zmniejsza skutków odczuwania tych ruchów przez człowieka.
Nasze życie zawsze było związane ze wschodem i zachodem słońca oraz z porami roku. A to są najbardziej odczuwane skutki ruchów Ziemi, miejsca naszej planety we wszechświecie, kształtu orbity Ziemi w ruchu obiegowym i ustawienia osi ziemskiej do orbity obiegu. To wszystko składa się na prawidłowości, które możemy zaobserwować. Z tych prawidłowości dla naszych wyjaśnień ważne jest to, że czas obrotu Ziemi trwa dobę, która dzieli się na dzień i noc. Ale dzień i noc na ogół nie są sobie równe. Nie wchodząc w astronomiczne zawiłości precyzji pomiaru czasu możemy przyjąć, że jedynie na równiku zawsze dzień równy jest nocy. Im dalej na północ lub południe od równika, dystans między długością dnia a długością nocy się zwiększa - w zimie na korzyść dłuższej nocy, a w lecie dłuższego dnia. W okolicy równika zatem można względnie dokładnie posługiwać się czasem słonecznym, dzieląc czas od wschodu do zachodu słońca na 12 jednostek zwanych godzinami. Wprawdzie okolice Jerozolimy nie leżą w strefie równikowej, ale różnica między długością między dniem a nocą nie jest tak duża jak u nas. W czasach życia Chrystusa liczono dni jako czas od wschodu do zachodu słońca. Część czasu od wschodu do zachodu słońca stanowiła jedną godzinę. Potwierdzenie tego znajdujemy w Ewangelii św. Jana „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin?” (J. 11, 9). I to jest rozwiązaniem tytułowego problemu. Godzina wschodu to była godzina zerowa. Tymczasem teraz godzina zerowa to północ, początek doby. Stąd współcześnie zachodzi potrzeba uwspółcześnienia godziny śmierci Chrystusa o sześć godzin w stosunku do opisu biblijnego. I wszystko się zgadza: godzina dziewiąta według ówczesnego pomiaru czasu w Jerozolimie to godzina piętnasta dziś. Rozważanie o czasie pomoże też w zrozumieniu przypowieści o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-17), a zwłaszcza wyjaśni dlaczego, ci, którzy przyszli o jedenastej, pracowali tylko jedną godzinę. O godzinie dwunastej zachodziło słońce i zapadała noc, a w nocy upływ czasu był inaczej mierzony. Tu wykorzystywano pianie koguta, czego też nie pomija dobrze wszystkim znany biblijny opis.
- Jezus na Krzyżu mówi do nas zobacz ja też cierpię, proszę kochaj więcej i trwaj - podkreślają jasnogórscy pielgrzymi. Umiłowanie krzyża widać na Jasnej Górze, gdzie obok kultu Maryjnego bardzo widoczny jest także rys Chrystocentryczny. Liturgia Wielkiego Piątku celebrowana będzie o 17.00 w Bazylice. Koncentruje się ona na adoracji Krzyża, wydarzeniach związanych z męką i śmiercią Chrystusa. Po niej adoracja Jezusa w Grobie trwać będzie przez całą noc.
Czas rodzenia się życia pustelniczego na Węgrzech i Bałkanach w XII i na początku XIII w. to okres wypraw krzyżowych oraz różnych zagrożeń dla chrześcijan. Takie okoliczności stawały się wezwaniem do radykalnego pójścia drogą krzyża Chrystusowego, a on sam stał się mocno przemawiającym i jednoczącym symbolem. „Mądrość krzyża” obrał dla jednoczonych przez siebie pustelników bł. Euzebiusz z Ostrzyhomia, założyciel Paulinów, z tego powodu nazywano ich Pustelnikami Świętego Krzyża. Dla pierwszych „białych mnichów”, którzy podjęli trud, aby upodobnić się do Chrystusa Ukrzyżowanego i udziału w Jego surowości życia, posty, czuwania, trudy i dobrowolnie przyjęte wyrzeczenia były świadectwem ich bezkompromisowego stylu ewangelicznego. Praktyka ich pokutnego życia stanowi znamienną cechę duchowości synów św. Pawła. O. Grzegorz Prus, jasnogórski historyk podkreślił, że choć akcenty krzyża w duchowości paulińskiej są teraz mniej widoczne, to wezwanie do życia naśladowaniem Chrystusa jest stale aktualne. - My jako paulini jesteśmy wezwani, żeby żyć tajemnicą Krzyża, czyli mamy dźwigać swój Krzyż i odpowiadać na wezwanie do umartwienia i pokuty. W tym przejawia się nasza duchowość – zauważył paulin. „Biali mnisi” na przestrzeni dziejów dawali świadectwo wierności swojemu charyzmatowi, zwłaszcza w najtrudniejszych momentach historii Zakonu, jak np. w czasie najazdów tureckich, w okresie reformacji czy kasat.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.