Wstrząsnęły mną dwa wydarzenia. Pierwsze to propozycja przywódcy SLD o zmianach na korzyść zwolenników aborcji, a drugi - zabijanie moralności nienarodzonych w mediach.
Jeszcze niedawno popularność przywódcy SLD spadała na łeb, na szyję i nagle zaczęła wzrastać. Dlaczego? Otóż kiedy pan Miller osiągnął swój cel, czyli poparcie większości społeczeństwa
i Kościoła do przystąpienia Unii, przestał udawać, że zależy mu na dobru wszystkich Polaków, także tych jeszcze nie narodzonych. Już parę dni po zatwierdzeniu przystąpienia w szeregi
wspólnoty powiedział, że czas zająć się prawami kobiet - i zadbać o zliberalizowanie prawa do aborcji. Na to hasło poparcie pana M. w SLD zaczęło wzrastać a tym
samym odsuwa próba odsunięcia go od stanowiska Premiera RP.
Z kolei w kontrowersyjnym odcinku Rozmów w toku Ewy Drzyzgi, poruszano problem prostytucji. Ten proceder nie łatwo będzie usunąć, póki co agencje towarzyskie legalnie działają
i szczególnie teraz, po wejściu do UE, nie zostaną zamknięte. Ale nie o tym chciałam mówić. Zaintrygowała mnie doskonała postawa młodej dziewczyny, która otwarcie walczyła ze stanowiskiem
innej młodej kobiety będącej w ciąży, a która oddawała się mężczyznom za pieniądze i nie widziała w tym nic złego. Pierwsza z nich zadała
na wstępie kluczowe pytanie: czy jesteś katoliczką? Przyszła matka odpowiedziała, że jest wierząca, ale nie praktykująca. - Więc skoro jesteś wierząca, to dlaczego robisz sobie i swojemu nienarodzonemu
dziecku, wielką moralną krzywdę? - pytała. - Ja nie widzę w tym nic złego, a poza tym muszę zarobić na siebie i na nie, przynajmniej jeszcze przez dwa tygodnie nie zrezygnuję
z tego - odpowiedziała. - Czy nie możesz poszukać sobie innego zajęcia? - Nie chcę, bo nigdzie tyle nie zarobię. - Czy wiesz, że narażasz swoje dziecko na cywilizacyjne choroby zakaźne, które
mogą zabić twoje dziecko? - Nie boję się, bo co miesiąc robię badania.
Na nic zdały się ostrzeżenia i dobre rady osób, które starały się przekonać do zmiany postępowania tej dwudziestokilkuletniej kobiety, wkrótce matki. Nawet obecna w studio psycholog
określiła jej postawę jako naganną, a to, co robi swojemu dziecku, nazwała fachowym określeniem: prostytuowania niewinnej, nienarodzonej jeszcze ludzkiej istoty.
Rodzi się pytanie, czy kogoś obchodzi los dziecka, którego matka zarabia na życie swoim ciałem, skoro dobrem nadrzędnym są pieniądze? Czy nikt nie jest w stanie uświadomić jej, że jej ciało
powinno być świątynią, a nie otchłanią rozpaczy? Można się spodziewać, że jej dziecko tak jak obecny w programie chłopak, który przeżył szok, kiedy dowiedział się podobnej prawdy
o swojej matce, będzie się za nią wstydził i w jego zranionym sercu zrodzi się chęć zemsty na matce.
Takie i podobne sytuacje nie są odosobnione, a będą powszechne, dopóki w tym kraju rządzą ludzie, którzy zabijanie nienarodzonych dzieci nie traktują jako zbrodnię,
ale jako jedną z metod antykoncepcji. Będzie tak, dopóki człowiek w łonie matki nie będzie miał takich praw do życia i jego ochrony jak pozostali ludzie. Dlatego nie wszystkich
bulwersuje matka krzywdząca swoje nienarodzone dziecko. Ma na to przyzwolenie od rządzących naszym krajem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu