Są niepełnosprawni. Przyczyną niepełnosprawności często jest nieszczęśliwy wypadek, zbyt ciężka w nieodpowiednich warunkach praca, choroba. Swego stanu nie wybrali sobie sami. Stało się. I muszą
z tym jakoś żyć. Często słyszą wypowiadane przez zdrowych i wkładane w ich usta pytanie: "Dlaczego ja, dlaczego mnie to spotkało, a nie kogoś innego?".
Niektórzy sądzą, że właśnie to pytanie najczęściej zadają Panu Bogu w chorobie, cierpieniu i niepełnosprawności. Ale tak nie jest. Bo nikt z nich nie pyta: "Dlaczego
ja?", tylko codziennie od nowa bierze na ramiona swój dodatkowy bagaż i nie pytając, często nie skarżąc się, niesie go przez życie, poprzez ulice pełne ludzi poruszających się bez trudu, pomiędzy
spieszącymi się, pomijani uwagą i wzrokiem, niezauważani albo traktowani jako przeszkoda utrudniająca życiowy pośpiech. Mówi się im: "Jesteście przewrażliwieni ze względu na chorobę"
- gdy domagają się na równi ze sprawnymi uprzejmego traktowania i poszanowania ludzkiej godności. Mówi się im, że mają szczególne i wygórowane wymagania nawet wtedy, gdy
dotyczy to dużo mniejszego zaangażowania i pomocy niż w odniesieniu do innych, zdrowych ludzi.
Ale to prawda, że potrzebują czasem pomocy. Tak zwane bariery architektoniczne, o których zniesieniu dużo się mówi, ale mało robi, poważnie utrudniają, a czasem wręcz uniemożliwiają
swobodne poruszanie się po mieście, czynią niemożliwym dostanie się do autobusów, biur, urzędów mieszczących się w zdecydowanej większości na piętrach, na które aby się dostać, należy pokonać
strome i niebezpieczne nawet dla całkowicie sprawnych ludzi schody.
Ale to nie jest główny problem. Główny bowiem problem to inne bariery. Są to bariery psychiczne, coś, co dzieli nasz wspólny przecież świat. To podział na MY i ONI, bo zapomina się często,
że taki podział nie powinien istnieć, że jesteśmy tylko MY bardziej lub mniej sprawnie dźwigający przez życie swój krzyż - swe troski, kłopoty, choroby, nieszczęścia. Ale również niesiemy w sobie
radość, spokój, pełnię i szczęście. We wszystkich nas jest jednakowe pragnienie akceptacji, miłości i nadzieja. Jesteśmy tylko MY, ludzie, i nie powinniśmy
się dzielić. Powinniśmy być razem w radościach i smutkach, w zdrowiu i chorobie, powinniśmy być razem i wyciągać ku sobie gotowe do pomocy dłonie.
Rok 2003 ogłoszono Rokiem Osób Niepełnosprawnych. Mówi się o walce z różnymi formami dyskryminacji osób niepełnosprawnych, o walce o podnoszenie świadomości
społecznej w zakresie uznania prawa osób niepełnosprawnych do pełnej integracji ze społeczeństwem. A przecież nie potrzeba walk. Potrzeba życzliwości i zrozumienia.
Potrzeba wiary, że tylko razem możemy na lepsze zmieniać świat. Potrzeba sprawnych i otwartych serc.
Pomóż w rozwoju naszego portalu