Drogie dzieci, drodzy chłopcy i drogie dziewczęta! Oto jesteśmy! Oto jesteśmy! Rozpoczęła się przygoda Światowego Dnia Dzieci. Zebraliśmy się tutaj, na Stadionie Olimpijskim, aby rozpocząć ruch dziewczynek i chłopców, którzy chcą budować świat pokoju, gdzie wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami, świat, który ma przyszłość, ponieważ chcemy dbać o otaczające nas środowisko” – tymi słowami papież Franciszek powitał ponad 50 tys. dzieci z całego świata, które 25 maja, wraz z licznymi artystami i mistrzami sportu, zapełniły trybuny rzymskiego stadionu, a następnego dnia uczestniczyły we Mszy św. na pl. św. Piotra. Przed przybyciem Ojca Świętego odbyła się, wzdłuż bieżni lekkoatletycznej, parada uczestników 101 obecnych narodowości, ubranych w tradycyjne stroje i machających flagami swojego kraju z radością i nutą powagi.
„Pokój to miłość, zaufanie i docenianie każdego za to, kim jest, bo wszyscy jesteśmy tacy sami, nawet jeśli jesteśmy inni” – wyjaśnia Ilaria, 10-letnia rzymianka, która przyjechała na Olimpico z przyjaciółmi ze Szkoły Pokoju Wspólnoty Sant’Egidio i przywiozła skrzynkę pełną rysunków i listów adresowanych do papieża, w których niezmiennie powtarza się jedno przesłanie: „Papieżu Franciszku, pomóż światu zaprowadzić pokój!”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Ojciec Święty uśmiecha się, wokół panuje radosne zamieszanie, spowodowane meczem piłkarskim, który sam papież pierwszym kopnięciem rozpoczął oraz występem znanych śpiewaków w każdym wieku. Franciszek pyta maluchy, które się do niego zbliżają: „Czy jesteście dobrzy? Poczęstujcie się!”, i czerpie z dużego kosza pełnego cukierków. Jak dziadek, który zawsze ma czas dla innych, słucha i dodaje otuchy. Jego twarz staje się zamyślona, a czasem cierpiąca, gdy słucha chwytających za serce słów. Jak te Victora, 12-letniego palestyńskiego chrześcijanina, który twierdzi, że jego miasto Betlejem „jest zamknięte długim murem, który wygląda jak wąż owijający się wokół nas”, i dodaje: „nasze niebo zostało zajęte przez rakiety, a my tak się boimy, gdy wszystko wokół nas się trzęsie”. Potem mówi Jewhenia, która na początku rosyjskiej inwazji musiała uciekać z matką z Połtawy pod Charkowem. „Dla mnie wojna zaczęła się tej nocy, kiedy usłyszałam spadającą bombę: od tego dnia bałam się wojny. Moim zdaniem, dzieci lepiej rozumieją, jak zła jest wojna”. Dziewczynka ma rację: spojrzenie oczami kogoś, kto doświadczył wojny w dzieciństwie, jest najlepszym sposobem, aby docenić wartość pokoju. Ta świadomość jest widoczna: dzieci, nawet jeśli są bardzo małe, wiedzą to i rozumieją. Dla nich różnica między dobrem a złem, między pokojem a wojną, między przemocą a dobrocią jest już jasna. Mogą wiele nauczyć świat dorosłych, pośpieszny i rozproszony, przyzwyczajony do życia bez słuchania i rozmawiania z innymi, a chętny do podsycania małych i dużych konfliktów. Dzieci pomagają nam przezwyciężyć poczucie samowystarczalności, wykluczania innych, nienawiści i udowadniają, że nawet gdy się kłócą, wiedzą, jak zaprowadzić potem pokój.
Papież świadomie skraca swoje przemówienie, by podialogować z dziećmi. Pyta: „Jak zawrzeć pokój?”. Jedno z dzieci woła: „Wybaczając i przepraszając!”. Papież każe to powtórzyć na całym stadionie i prosi dzieci do wykonania prostego gestu pokoju: podania ręki bliźniemu, bo „pokój jest zawsze możliwy”. Dialog trwa, a indonezyjska dziewczynka pyta, jaki cud by wybrał Franciszek. Ojciec Święty wzdycha i odpowiada: „To łatwe. Aby wszystkie dzieci miały to, czego potrzebują do życia, jedzenie, zabawę, możliwość chodzenia do szkoły. To jest cud, którego pragnę: aby wszystkie dzieci były szczęśliwe. Prośmy Pana, aby dokonał tego cudu”.
Postawić dzieci w centrum uwagi, zbyt często niedoceniane, a czasem zdradzone lub zgorszone postawą dorosłych – takie przesłanie niesie pierwszy Światowy Dzień Dziecka.
Kolejny taki dzień odbędzie się we wrześniu 2026 r., by kontynuować marzenia o świecie odpowiednim także dla najmłodszych.