Założycielem Zgromadzenia Miłosierdzia jest Wincenty a Paulo i Ludwika de Marillac. Początki Zgromadzenia są związane z działalnością Bractwa Miłosierdzia w Paryżu.
Miało ono za cel służbę ubogim. Działały w nim panie głównie z rodów arystokratycznych. Wincenty a Paulo widział jednak, że paryskie damy z trudem
pochylają się nad nędzą. Dopiero postawa Małgorzaty Nesau - ubogiej, paryskiej dziewczyny, nazwanej przez Wincentego Pierwszą Siostrą Miłosierdzia - przekonała go. Ona dała początek Zgromadzeniu, które
za swój główny cel uważa uczynienie Pana Jezusa źródłem i wzorem wszelkiej miłości, służąc Mu co do ciała i co do duszy w osobie ubogich. W 1633 r.
powstaje Zgromadzenie Sióstr Miłosierdzia. Odpowiedzialność za formację Wincenty powierzył Ludwice de Marillac. On sam otaczał głęboką troską siostry i pozostał do końca ich kierownikiem
duchowym i przełożonym.
W 1652 r., na prośbę Marii Ludwiki Gonzagi, powstało pierwsze tego typu zgromadzenie na ziemiach polskich, zaś w 1712 r. erygowano polską prowincję z siedzibą w Warszawie.
Charyzmat Zgromadzenia związany jest ściśle z czasami, w którym ono powstało. Były to czasy kontrastów społecznych, wojny 30-letniej, zarazy i nędzy. Bieda materialna
doprowadziła do biedy moralnej. Istotą Zgromadzenia stała się zatem posługa ludziom potrzebującym co do ciała i co do duszy. "W ten sposób od wieków realizujemy naszą konsekrację Bogu - mówi
s. Gabriela. Czasy się jednak zmieniają, a wraz z nimi zmieniają się potrzeby i problemy. Nie wystarczy zanieść człowiekowi chleb. Trzeba jeszcze zanieść mu Boga".
Choć siostry szarytki kojarzone są w Polsce głównie z pracą w szpitalach, to pole ich działalności jest szersze. Wiele sióstr pracuje wśród młodzieży i dzieci.
Wynika to z pewnego rodzaju kryzysu, jaki dotyka współczesną rodzinę. Niewydolność wychowawcza rodziny, patologie społeczne, ale i czynniki niezależne, takie jak: bezrobocie i bieda,
powodują, że rodzina jest dziś szczególnie zagrożona. Nic zatem dziwnego, że przy wielu domach sióstr szarytek funkcjonują świetlice środowiskowe.
W naszym mieście siostry szarytki są już od 1862 r. Początkowo pracowały w szpitalu św. Aleksandra w Kielcach. Wkrótce założyły ochronkę dla dzieci opuszczonych i sierot.
W latach 50. dom został zabrany siostrom i przekształcony na państwowy internat dla dzieci upośledzonych, dopiero w 1997 r. zwrócono go siostrom. Wtedy powstało Ognisko
Wychowawcze, jako autonomiczna placówka.
W placówce, której dyrektorem jest s. Gabriela, pracuje 5 sióstr szarytek. Dzieci tu przychodzące są w różnym wieku, różne też są ich potrzeby i zainteresowania. Funkcjonują
tu grupy wiekowe: 3-6, 7-12, 13-16 lat. Jedna grupa liczy przeciętnie ok. 60 dzieci. Pochodzą z różnych środowisk. Głównie są to rodziny biedne, z patologiami społecznymi, objęte
opieką społeczną. Tutaj dzieci mogą odrobić lekcje pod okiem wychowawcy, przyjemnie spędzić czas, nauczyć się wielu ciekawych rzeczy, pobawić z rówieśnikami. Rodziny, których nie stać na przedszkole,
oddają swoje dzieci pod opiekę sióstr. Dzieci mają zapewnione trzy lub cztery posiłki. To ważne, zwłaszcza kiedy słyszymy, że tyle jest dzieci niedożywionych. Zajęcia, prowadzone w Ognisku,
są bardzo zróżnicowane. Każdy z wychowanków znajdzie tu coś dla siebie. Są tu zajęcia sportowe, muzyczne, plastyczne. Działa również teatrzyk dziecięcy "Koliberek". Ognisko współpracuje z wolontariuszami.
Przychodzą tu studenci i młodzież szkolna. Swoją pomocą służą również nauczyciele. Emerytowana polonistka udziela dzieciom korepetycji. Muzyczne opracowania do przedstawień przygotowuje dla
"Koliberka" wolontariusz Rafał. Ognisko odwiedzają też klerycy z Wyższego Seminarium Duchownego w Kielcach. "Młodzieży potrzeba autorytetów - mówi siostra Gabriela. Dbamy też o formację
duchową dzieci, jak również pracowników i wolontariuszy. Chcemy, aby identyfikowali się z tym miejscem. Dzieci mogą też uczestniczyć katechezie".
W ognisku pracuje 11 osób. Cieszy się ono powszechnym zaufaniem rodzin. Jest tu również baza noclegowa dla rodziców z dziećmi, z której można korzystać w trudnych
sytuacjach.
"Nie koncentrujemy się wyłącznie na pomocy doraźnej dzieciom - tłumaczy s. Gabriela. - Chcemy obejmować opieką całe rodziny, które znajdują się w potrzebie. Pracownik socjalny odwiedzając
rodziny stara się poznać ich problemy, byśmy potem mogli je w miarę możliwości wspólnie rozwiązywać. Często wspieramy rodziny darami w postaci odzieży i żywności. Nawiązując
współpracę z różnymi instytucjami, udzielamy porad prawnych, pomagamy zbierać niezbędną dokumentację w przypadku starań o zasiłek, mieszkanie socjalne itp.".
W takiej codziennej posłudze dzieciom i ich rodzicom,siostry szarytki wypełniają swój charyzmat. Ważne dla nich jest życie duchowe. Każdy dzień zaczynają od jutrzni i medytacji,
od Mszy św.; a następnie Anioł Pański, modlitwa różańcowa, prywatna adoracja i nieszpory... "Życie wspólnotowe musimy synchronizować z życiem duchowym. Modlitwa daje siłę,
aby idąc do ludzi, zanieść im dobro, miłość, pokój" - mówi s. Gabriela. Odmiennie niż winnych zgromadzeniach, siostry szarytki co roku odnawiają swoje śluby. Ta wielka uroczystość, przeżywana w święto
Zwiastowania Pańskiego, jest dla każdej z nich nie tylko wielkim osobistym świętem, ale i świętem wspólnotowym.
Pomóż w rozwoju naszego portalu