Nie tak dawno rozmawiałem z kimś, kto uskarżał się na problem codziennej, systematycznej modlitwy. Mówił, że jest mu bardzo trudno zmobilizować się do porannego czy wieczornego pacierza. Nie
najlepiej jest także i w niedzielę, kiedy po tygodniu ciężkiej pracy i wysiłku, pragnie odpocząć w spokoju. Rozmówca ów wyjaśniał, że usprawiedliwieniem tego stanu rzeczy
jest przede wszystkim brak czasu. Rano musi wcześnie wstać, wieczorem zaś jest bardzo zmęczony całodziennym wysiłkiem. To wystarcza, żeby zrezygnować z krótkiej, codziennej modlitwy. Inną,
poważną przeszkodą w praktyce systematycznej modlitwy jest telewizja, oglądanie której pochłania mu bardzo dużo czasu.
Zastanowiło mnie, jaki był powód podjęcia przez mego rozmówcę tego tematu. Dostrzegłem, że jego wrażliwość rodziła u niego niepokój, pilną potrzebę usprawiedliwienia się, uspokojenia serca
i umysłu. Jak wielu ludzi posiada jeszcze taką wrażliwość? Wielu przecież nie podejmuje wysiłku codziennej modlitwy, a zarazem nie ma już jakichkolwiek wyrzutów sumienia. Niestety,
spośród współczesnych ludzi duża grupa utraciła tę wrażliwość, którą posiadał mój rozmówca. Zagonienie sprawami świata powoduje, że niektórzy nie tylko przestali się modlić, ale i przeżywać
wspomniany niepokój. Tak oto współczesność tworzy nową osobowość człowieka, który jest niewrażliwy na sprawy modlitwy i relacji z Bogiem.
Co należy poradzić tym, którzy przestali się modlić? Po pierwsze - niech jak najszybciej powrócą do praktyki systematycznej i codziennej modlitwy. Modlitwa jest bowiem nie tylko wypełnieniem
powinności człowieka wobec swojego Stwórcy; jest też potrzebą serca. W modlitwie człowiek najpełniej odnajduje piękno i prawdę o człowieczeństwie, o powołaniu.
Modlitwa pomnaża nasze życie o nowe wartości, których źródłem jest Bóg. W modlitwie człowiek odnajduje siłę do pokonywania swoich słabości. Systematyczna modlitwa jest szkołą sumienia
i wrażliwości człowieka. Ona humanizuje nasze relacje z innymi, pozwala pełniej zrozumieć sens życia, potrzebę bycia dobrym człowiekiem.
Coraz częściej korzystamy z porad psychologa lub psychiatry zapominając, że najpierw sami musimy uspokoić niepokój egzystencjalny swojego życia. W pierwszej kolejności trzeba
uleczyć chorą duszę, a dopiero potem zewnętrzne objawy tej choroby.
Pamiętam swoją rozmowę, przeprowadzoną przed kilku laty z jedną z parafianek w Hermersbergu, w Niemczech. Po wojnie, wraz z matką i młodszą
siostrą, musiała ona opuścić swoją małą ojczyznę - Śląsk. Taki nakaz wydała nowa władza. Kobiety z jedną, małą walizeczką udały się do Niemiec, aby tam szukać nowego domu i ojczyzny,
choć w Niemczech nie miały nikogo bliskiego. Nie było im łatwo. Bieda i trudności związane z poszukiwaniem miejsca zamieszkania rodziły bunt przeciwko tym, którzy z dnia
na dzień pozbawili ich wszystkiego - przede wszystkim godności i ciepła rodzinnego domu. W sercu był ból i poczucie krzywdy. Łzy wyrażały bezradność. Wielu ludzi, podobnie
skrzywdzonych przez los historii, do dzisiaj zionie nienawiścią do Polaków i do tego, co polskie.
W przypadku wspomnianej osoby jest inaczej. Mimo tego, że przez ponad 50 lat nie nawiązywała kontaktu z Polską, zachowała umiejętność mówienia po polsku. Mówi, że język polski był dla niej
językiem jej rodzinnej modlitwy. Gdy inni się zniechęcali, ona wciąż modliła się i modli po polsku. Dlaczego? Mówi, że jest to język jej dzieciństwa, rodzinnego środowiska. Dom był śląski,
o kulturze i języku śląskim oraz niemieckim. Zawsze jednak modlono się po polsku.
Wspomniana osoba mówi, że codzienna modlitwa przenosi ją nie tylko przed Boga, ale i w rodzinne strony. Dzięki modlitwie moja ciężko chora rozmówczyni odnajduje siłę do normalnego życia
i przebaczenia. Pozwala jej ona być sobą, uczy akceptacji, i nadaje sens życiu i cierpieniu.
Również i w naszym życiu codzienna modlitwa spełnia ważna rolę. Prowadzi do pogłębionej refleksji o życiu i świecie. Ludzie, którzy systematycznie się modlą, zdolni
są do przemiany świata i szacunku wobec każdego człowieka.
Media niechętnie mówią o modlitwie jako wartości, która tak wiele może zmienić w życiu człowieka. Tym bardziej powinniśmy się modlić i tworzyć środowisko, w którym
ludzie dzięki modlitwie będą żyć we wzajemnej miłości i szacunku wobec siebie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu