Zmartwychwstanie Chrystusa to wydarzenie, które daje nam nadzieję. Ale jaką nadzieję? Tę na lepsze jutro, na lepszą pracę, na lepsze życie? Przecież wielkanocna nadzieja jest wyjątkowa i nietuzinkowa. Nie da się jej porównać z niczym innym – to nadzieja, że śmierć i zło we wszystkich znanych człowiekowi formach nie mają ostatniego słowa. Jedynie Miłość Boga ma moc, by stwarzać, budzić do życia, zniweczyć śmierć. Ale bądźmy szczerzy – ile w nas jest takiej nadziei? Wydaje się, że dzisiaj problemem jest nie mówienie o nadziei, ale autentyczne życie nią. Trafnie wyraził to papież Franciszek: „Nazbyt często spoglądamy na życie (...) oczami zwróconymi w dół. Patrzymy jedynie na przemijający dzień dzisiejszy, jesteśmy rozczarowani przyszłością, zamykamy się w swoich potrzebach, siedzimy w więzieniu apatii, wciąż narzekamy i myślimy, że nic się nie zmieni. W ten sposób trwamy w bezruchu przed grobem rezygnacji i fatalizmu, grzebiąc radość życia. Jednak tej Wielkiej Nocy Pan chce nam dać inne oczy, rozpalone nadzieją, że lęk, ból i śmierć nie będą miały względem nas ostatniego słowa”.
Reklama
Pamiętajmy, nie tylko w te święta, że chrześcijańska nadzieja to nie pobożne życzenie ani słowa, których nie rozumiemy, ale obietnica z gwarancją realizacji. Dar z poręczeniem spełnienia – a jest nim obecność w nas miłości Boga. Nadzieją chrześcijanina jest sam Bóg. Święty Paweł Apostoł w Liście do Rzymian pisze: „A nadzieja nie może zawieść, ponieważ miłość Boga wypełniła nasze serca przez Ducha Świętego, który jest nam dany” (Rz 5, 5).
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Fakt zmartwychwstania daje nam pewność, że Chrystus jest gwarantem nadziei naszego spotkania z Nim i życia w niebie. Idźmy więc przed siebie z nadzieją i – bez obaw i lęku, bez oportunizmu czy taktyki – szukajmy tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus...
I właśnie spełnienia tak rozumianej nadziei życzę Wam, drodzy Czytelnicy, z okazji świąt Wielkiej Nocy. Niech nie opuszczają Państwa radość i odwaga w przyznawaniu się do Boga na co dzień. Pozwólmy Mu się prowadzić.