Reklama

Kościół

Każdy wart jest drugiej szansy

Nad wejściem do noclegowni wisi wielki krzyż. Nikogo się tu nie ocenia ani nie potępia; każdy może dostać szansę. To miejsce, gdzie bezdomni mogą się wreszcie poczuć bezpiecznie.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Noclegownię dla Bezdomnych Osób im. Ojca Stefana Modesta Glorieux w Zielonej Górze od 4 lat prowadzi Żarska Spółdzielnia Socjalna. Nie tylko zapewnia podopiecznym całodobowe schronienie, ale też pomaga im się usamodzielnić, wyjść na prostą i zmienić życie.

Komfort i bezpieczeństwo

Nad wejściem do noclegowni wisi wielki krzyż. – To symbol tego, co tutaj robimy, bez względu na czyjkolwiek światopogląd, bo wśród naszych mieszkańców są osoby wierzące, ale też ateiści i obcokrajowcy – wyznawcy innych religii. Ten krzyż nawiązuje także do patrona tej instytucji, średniowiecznego ojca duchownego, który dał początek pracy socjalnej we Francji, zakładając pierwsze schroniska dla takich osób – wyjaśnia dyrektor noclegowni Bartosz Sulczewski. Nikogo się tu nie ocenia ani nie potępia; każdy może dostać szansę, noclegownia jest otwarta dla każdego. To miejsce, gdzie bezdomni mogą się wreszcie poczuć komfortowo i bezpiecznie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Spółdzielnia przejęła to miejsce od miasta w 2021 r. Wyremontowała je i wyposażyła, by stworzyć odpowiednie warunki i by potrzebujący otrzymali tu nie tylko schronienie, ale także pomoc w usamodzielnieniu się i wyjściu z kryzysu bezdomności. W efekcie mieszkańcy mają do dyspozycji świetlicę, kuchnię, łazienkę, pralnię, jadłodzielnię, magazyny z żywnością i odzieżą.

Konkretne zadania

Każdy, zgodnie z indywidualnymi możliwościami, ma przydzielone konkretne zadania. – W ciągu dnia organizujemy zajęcia, które mają służyć socjalizacji naszych podopiecznych. Część mieszkańców zajmuje się sprzątaniem. Jest pan, który jest „złotą rączką” i zajmuje się drobnymi naprawami. Inny pan jest malarzem, zawsze więc służy pomocą, gdy potrzeba odmalować pokoje. Mamy też pana, który jest zawodowym kucharzem, w związku z czym, razem z paniami, co tydzień przygotowuje obiad dla wszystkich – wylicza dyrektor. – Staramy się, by każdy miał w tej społeczności jakąś rolę – dodaje. Najczęściej, jak mówi, trafiają tu osoby z różnymi deficytami, bardzo często schorowane, nikomu jednak nie odmawia się pomocy.

Reklama

Zmieniają swoje życie

Noclegownia współpracuje z diecezjalną Caritas. Obie instytucje znajdują się na jednej ulicy i właściwie ze sobą sąsiadują. Dobrze też układa się współpraca między nimi. – Ostatnio, gdy poprosiliśmy mieszkańców Zielonej Góry o drobne wsparcie, zostaliśmy „zasypani” darami. Z jednego magazynu z odzieżą zrobiły nam się trzy, więc nadwyżką podzieliliśmy się z magazynem Caritas. Część naszych mieszkańców, którzy spełniają wymogi formalne, korzysta ze stołówki Caritas, współpracujemy też z prowadzonymi przez nią ogrzewalnią i Ośrodkiem Aktywizującym dla Bezdomnych Mężczyzn – mówi z uśmiechem Sulczewski. – Staramy się, by każdy nasz mieszkaniec był ubezpieczony i miał zapewnione środki finansowe w postaci zasiłku z MOPS bądź renty czy emerytury. Są osoby, które już od dawna są w wieku emerytalnym, a nie mają pojęcia, że przysługuje im jakiekolwiek świadczenie, i dopiero od nas dowiadują się, iż mogłyby mieć emeryturę. Współpracujemy też z Centrum Integracji Społecznej, które organizuje naszym mieszkańcom półroczne kursy zawodowe. Każdy miesiąc jest płatny, jednak to uczestnik otrzymuje wynagrodzenie, które jest wolne od zajęć komorniczych. Po pół roku jest to już niezła kwota, która pozwala spróbować się usamodzielnić. I tak też się zazwyczaj dzieje, choć zawsze w tego rodzaju placówkach jest grupa osób, które z różnych względów tu zostaną. Ale są też tacy, którzy, jeśli stworzy im się odpowiednie warunki, usamodzielniają się: wynajmują mieszkania albo zmieniają naszą instytucję na takie, które dają jeszcze szersze możliwości – wyjaśnia Sulczewski.

Bezdomność też jest kobietą

– Od kilku lat pracujemy nad tym, by „odczarować” stereotypowy wizerunek osób w kryzysie bezdomności: że zawsze jest to mężczyzna w podartych ciuchach, zapijaczony, stojący pod śmietnikiem... Nasi podopieczni to ludzie zadbani, czyści, inteligentni, często oczytani, którzy mają swoje poglądy i marzenia. Bardzo często nie zawinili temu, że się tutaj znaleźli – mówi dyrektor placówki.

Reklama

W ramach projektu realizowanego razem z grupą studentów Uniwersytetu Zielonogórskiego noclegownia rozpoczęła projekt pod nazwą „Bezdomność też jest kobietą”. – Angażujemy grupy kosmetyczek, fryzjerek, wizażystek, które przeprowadzają metamorfozy naszych mieszkanek, po to, żeby dodać naszym paniom wiary w siebie, pokazać, że mogą być ładne, że to tylko kwestia zadbania o siebie. Chodzi o to, by im pokazać, że mieszkanie w noclegowni nie oznacza, iż nie mogą korzystać z wielu różnych rzeczy i udogodnień; pokazać, że w żaden sposób nie są gorsze, a są to osoby, które sporo widziały i sporo przeżyły – wskazuje dyrektor. Zdarza się, że część osób na nowo odkrywa swoje pasje. – Mieliśmy pana, który zawodowo był rzeźbiarzem. Po latach odszedł od swojej pasji. Gdy do nas trafił, udało nam się zakupić dla niego zestaw dłut. Dzięki temu mógł powrócić do swojego hobby, czym ucieszył nie tylko siebie, ale i pozostałych mieszkańców, bo pojawiły się np. rzeźbione karykatury współlokatorów czy dyrektora. Mamy też pana, który był zawodowym muzykiem, w związku z czym na miejscu mamy już gitary, pianino i akordeon – mówi Sulczewski.

Z nadzieją w przyszłość

Noclegownia może zapewnić schronienie stu osobom. Obecnie przebywa w niej ponad sześćdziesiąt osób. Część z nich, z różnych przyczyn, zostanie tu już do końca życia, część z powodów zdrowotnych trafi do domów pomocy społecznej bądź hospicjów. Są też tacy, którym się udaje i zmieniają swoje życie. Od roku w noclegowni przebywa p. Darek, zawodowy muzyk. Przez alkohol rozpadło się jego małżeństwo, stracił pracę, rodzinę i tak, z dnia na dzień, znalazł się „na ulicy”. Mówi, że jest wierzący, że wiele zawdzięcza Panu Bogu, bo przez ponad 30 lat posługiwał w kilku parafiach jako organista. Od roku nie pije i chce znów godnie żyć. – Pan prezes, kiedy dowiedział się, że jestem muzykiem, załatwił pianino, mogę grać i ćwiczyć na co dzień. Ostatnio wspólnie kolędowaliśmy, grałem, śpiewaliśmy wszyscy i dzięki temu miło spędziliśmy czas – mówi p. Darek.

Pani Sandra także mieszka w noclegowni od roku. – Na początku było ciężko, nowa sytuacja, trudno było się przyzwyczaić. Po kilku miesiącach odbyłam staż zawodowy, powoli zaczęło się zmieniać moje życie. Noclegownia pomogła mi podnieść się psychicznie. Dziś jestem naprawdę innym człowiekiem. Mam pracę, inaczej patrzę na życie. Zawdzięczam temu miejscu naprawdę wiele – dodaje.

2024-02-13 13:57

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Aktor z serialu "The Chosen": "Codzienna Msza święta odmieniła moje życie, jest dla mnie lekarstwem i pokojem"

2024-07-27 19:42

[ TEMATY ]

„The Chosen”

Materiały promocyjne/thechosen.pl

Codzienna Msza święta odmieniła moje życie, Eucharystia jest dla mnie lekarstwem, pokojem, podstawą, jest Jego sercem we mnie - powiedział Jonathan Roumie, odtwórca roli Jezusa w serialu telewizyjnym "The Chosen" (Wybrani). Jego wypowiedź, nagraną na wideo, przedstawiono na Narodowym Kongresie Eucharystycznym Stanów Zjednoczonych, który w dniach 17-22 lipca odbył się w stolicy stanu Indiana - mieście Indianapolis. Było to 10. tego rodzaju wydarzenie w Kościele katolickim USA a pierwsze od przeszło 80 lat. Uczestniczyło w nim około 60 tys. wiernych a papieskim wysłannikiem na nie był filipiński kardynał kurialny, proprefekt Dykasterii ds. Ewangelizacji kard. Luis Antonio Tagle.

Roumie, który wygłosił swe świadectwo z Teksasu, gdzie kręcił zdjęcia do piątego sezonu serialu, opowiadającego o życiu apostołów, pojawił się na ekranie na stadionie Lucas Oil w białej bluzie z napisem "If it's just a symbol, to hell with it" (Jeśłi to tylko symbol, do diabła z tym). Było to nawiązanie do słów amerykański pisarki katolickiej Flannery O’Connor (1925-64) w odpowiedzi swemu przyjacielowi, który określił Eucharystię jako "dość dobry symbol".

CZYTAJ DALEJ

Jak św. Szarbel interweniuje z nieba? Poznaj działanie mnicha z Libanu

[ TEMATY ]

duchowość

św. Charbel

Tomasz Kopytowski

Annaya – trumna z ciałem św. Szarbela

Annaya – trumna z ciałem św. Szarbela

Szarbel Makhluf był mnichem, który wiele lat żył w biednej celi, odseparowany praktycznie od wszystkiego tego, co było ziemskie. Każdego dnia starał się podążać drogą modlitwy, kontemplacji, pokuty i pracy. Zmarł 24 grudnia 1898 roku. Gdy po 30 latach złożono jego ciało w nowym grobowcu, okazało się, że pozostało ono absolutnie nietknięte. Od tej chwili do jego grobu przybywają liczni pielgrzymi, wśród których zarejestrowano wiele cudownych uzdrowień. Wiele z nich przytoczone są w biografii św. Szarbela pt. „Mnich z Libanu”.

Kilka miesięcy po śmierci mnicha, doszło do ekshumacji jego ciała, której towarzyszył pewien znak. Oprócz tego, że jego zwłoki były nienaruszone, wypływała z nich krwawa ciecz, biała i czerwona, przy czym białej było więcej. Ponadto w całej kaplicy unosił się prawdziwy zapach krwi, a czuli go wszyscy, którzy byli obecni w pobliżu nowego grobu. Ta niesłychana okoliczność kazała zakonnikom dwa razy na tydzień zmieniać ojcu Makhlufowi szaty, żeby usunąć z nich plamy. Mimo tych środków plamy od krwi pojawiały się ponownie na albie, którą miał na sobie. Pogłoski o tych faktach rozeszły się, wzbudzając u zakonników różnych klasztorów ogromne zainteresowanie. Wydarzenia te tylko umocniły w ludziach przekonanie, że ojciec Szarbel jest święty. Zaczęto jeszcze bardziej niż do tej pory uciekać się do jego orędownictwa u Boga, powierzając mu mnóstwo codziennych trosk.

CZYTAJ DALEJ

29 lipca: Występy Polaków na IO

2024-07-28 20:38

[ TEMATY ]

Igrzyska w Paryżu 2024

PAP/EPA/LAURENT GILLIERON

Kto dziś rywalizuje spośród reprezentantów Polski na igrzyskach olimpijskich w Paryżu? W kalendarzu poniedziałek - 29 lipca.

11.00, 66 kg kobiet, 1/8 finału - ew. Aneta Rygielska

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję