Podczas Liturgii sprawowanej w niedzielę Słowa Bożego hierarcha modlił się za parafian, a także za solenizantów – ks. Mariusza Karasia, kanclerza Kurii Diecezjalnej w Sosnowcu oraz ks. Mariusza Pasternaka, kapłana pracującego w parafii św. Barbary.
Reklama
– Bycie prorokiem to zadanie dla każdego z nas, nie tylko moje, nie tylko księży, ale każdego z nas. Zadanie, które wspólnie otrzymaliśmy przy chrzcie świętym. Wszyscy jesteśmy powołani do tego, by być znakiem Bożej obecności w świecie, w którym żyjemy. Mając to w głowie, posłuchajmy tego słowa, które daje nam Kościół. Najpierw przyjrzyjmy się opowieści o Jonaszu. On prorokiem nie chce być. Pan Bóg dwa razy nakazywał mu, by wstał i poszedł do Niniwy. Niestety, Jonasz uciekł w przeciwnym kierunku. Pomyślmy sobie, co dziś jest dla mnie taką Niniwą? Miejscem, do którego Bóg mnie posyła, a ja nie chcę tam iść. Wiem, że tam nie dzieje się dobrze, wiem, że potrzebna jest tam Boża interwencja, Boża obecność, czuję takie przynaglenie, że Bóg mówi: „Pójdź tam”, a ja nie chcę, bo się boję, że będę odrzucony, że będę miał więcej roboty. Ta nasza „Niniwa” może być zredukowana do jednej osoby, wielkie miasto może być zrównane z jednym człowiekiem. Bóg mówi: „Idź do niego, aby zareagować na jego grzech, na jego bezbożność” – nauczał hierarcha. Zwrócił uwagę, że czasami taką „Niniwą” mogę być ja sam. – Ciekawe jest też to w historii Jonasza, dlaczego on tak zrobił? Ponieważ nienawidził tych, którzy tam mieszkali. Miał ku temu słuszne powody. Niniwa to ówczesna stolica Asyrii, państwa, które ograbiło Izrael, które kojarzyło się z krwią, przemocą i bestialstwem. I teraz ma tam iść i głosić nawrócenie. Jonasz ma problem, by zrozumieć prawdę, że Pan Bóg jest dobry i łaskawy. Jonasz ma problem z miłosierdziem Boga, bo Bóg dla każdego człowieka chce życia a nie śmierci, nawrócenia a nie unicestwienia. To jest wielki problem i dzisiaj w Kościele, za który mocno krytykowany jest papież Franciszek. Ojciec Święty mówi, że miłosierdzie to jest pierwsze słowo Kościoła. Miłosierdzie jest adresowane do tych, którzy zachowują się źle, do tych, którzy nie zasłużyli na dobroć i łaskawość Boga. Miłosierdzie można ofiarować drugiemu tylko wtedy, gdy samemu się go doświadcza – podkreślił kaznodzieja.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Arcybiskup wskazał także, że inaczej niż Jonasz zachowali się apostołowie powołani przez Pana Jezusa. Oni bez wahania zostawili wszystko, co dotychczas robili i poszli za nim. – Nie wiedzieli, co ich czeka, jakie słowa będą musieli przekazywać, jakich zadań będą się musieli podjąć. Pan Jezus powiedział im tylko, że będą rybakami ludzi. Nie wiedzieli, ale zaufali Panu Bogu. Co jest takiego, co jestem w stanie zrobić dla Chrystusa natychmiast? Co jestem w stanie zrobić, by był on widoczny w świecie, za który ja bezpośrednio odpowiadam? – zapytał arcybiskup.
Przytoczył także zdanie z Pierwszego Listu św. Pawła do Koryntian. – „Przemija bowiem postać tego świata” – napisał apostoł. Ja to zdanie najmocniej zrozumiałem, czytając je na pielgrzymce w Koryncie. Patrząc na ruiny, czytałem – przemija postać tego świata. Ale jak św. Paweł pisał te słowa, to Korynt był miastem pełnym życia. W takim razie w tym świecie, który przemija, bądźcie znakiem tego, który jest wieczny! Jeśli żyjesz w małżeństwie, żyj w małżeństwie, ale pamiętaj, że małżeństwo nie jest na wieczność. Jeśli masz bogactwo, to pamiętaj, że ono przeminie, nieszczęścia przeminą, wzloty przeminą, szczęście przeminie. I my przeminiemy. Jakie to jest ważne, że jesteśmy sami częścią przemijalnego świata – podkreślił abp Adrian Galbas.