Reklama

Niedziela plus

Rzeszów

Troska biskupa

Biskup przekazał swój rodzinny dom pod dwoma warunkami. Po pierwsze, że nigdy się nie wzbogacę, a po drugie, że tutaj będą się działy same dobre rzeczy – mówi ks. Piotr Gnat.

Niedziela Plus 1/2024, str. II

[ TEMATY ]

Rzeszów

Archiwum Fundacji Troska, Marian Florek

Przyjaciele bp. Jana Niemca ze szkolnej ławy z wychowawcą

Przyjaciele bp. Jana Niemca ze szkolnej ławy z wychowawcą

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W wiosce Kozłówek, leżącej w Czarnorzecko-Strzyżowskim Parku Krajobrazowym, ma swoją siedzibę Fundacja Troska na rzecz Wszechstronnego Rozwoju Dzieci i Młodzieży. O jej początkach opowiada ks. Piotr Gnat, dyrektor domu rekolekcyjnego Fundacji Troska.

Gdzieś na Podkarpaciu

– Od wielu lat szukałem miejsca dla młodych, gdzie nie musieliby udawać, kim nie są. W 2011 r. spotkałem się z bp. Janem Niemcem. Zapytał mnie, jakie są moje pragnienia. Odpowiedziałem, że od 6 lat poszukuję domu dla młodzieży. Zadał kolejne pytanie: „A co chce ksiądz tam robić?”. Odrzekłem, że chcę w takim domu z młodymi spędzać czas, chcę budować relacje, pracować i szukać razem z nimi Pana Boga. Odpowiedział: „Tak? To ja księdzu taki dom dam”. Wtedy urosły mi skrzydła. Po rozmowie z mamą i z siostrą biskup przekazał swój rodzinny dom pod dwoma warunkami. Po pierwsze, że nigdy się nie wzbogacę, a po drugie, że tutaj będą się działy same dobre rzeczy. Dla przejrzystości od razu założyliśmy Fundację Troska – mówi ks. Gnat.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Byłem uczniem Zespołu Szkół Technicznych w Strzyżowie, kiedy na godzinę wychowawczą przyszedł do nas ks. Piotr Gnat. Opowiedział o Fundacji Troska i poprosił o pomoc w przewiezieniu mebli. Ja i kilku kolegów zgodziliśmy się pomóc, bo ksiądz wydawał nam się całkiem fajny. Tak zaczęła się moja historia w fundacji – zwierza się Jakub Szczęch, prezes Fundacji Troska.

Idea

Reklama

– Fundacja Troska jest wspólnotą młodych osób, które przyjeżdżają do Kozłówka. Tutaj przeżywają swoją młodość w oparciu o trzy filary: pracę fizyczną, relację i duchowość. Tutaj formujemy chłopaków na Bożych wojowników – wyjaśnia ks. Gnat. – Starsi członkowie naszej fundacji pojawiają się u nas ze swoimi narzeczonymi, żonami i dziećmi. Tworzy się już spora rodzinna wspólnota – cieszy się ks. Piotr. – Pracujemy fizycznie. Mężczyzna powinien otrzymywać zadania, w których czuje się mężczyzną, to np. rąbanie drewna czy koszenie trawy. Młodym chłopakom w rodzinnych domach tego brakuje. Ci, którzy przejeżdżają, mają często pierwszy raz w rękach łopatę – śmieje się prezes Szczęch.

Wdzięczna pamięć

Do siedziby fundacji raz na jakiś czas przybywają z wychowawcą szkolne koleżanki i koledzy zmarłego bp. Niemca.

Reklama

Andrzej Lubojemski zapamiętał go jako bardzo spokojnego człowieka, zawsze uśmiechającego się spod okularów. – Nie kłócił się, starał się wszystko wytłumaczyć. Kiedy zaś rozmowa stawała się niewłaściwa, zmieniał temat – wspomina p. Andrzej. Henryk Salwa, szwagier biskupa Jana, wspomina go natomiast jako niepokornego ucznia strzyżowskiego liceum. – On cały czas rósł w moich oczach. Kiedy zaczęły się przemiany ustrojowe w naszym kraju, Jan, studiujący wówczas w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Rzeszowie, został członkiem Niezależnego Zrzeszenia Studentów. W czasach stanu wojennego, kiedy był nauczycielem w Szkole Podstawowej w Kozłówku, napisał list do Sejmu, w którym zaprotestował przeciwko ściąganiu krzyży ze ścian w szkołach i instytucjach. Byłem pełen podziwu dla jego odwagi – przyznaje p. Henryk. Z kolei dla Teresy Wiktor bp Niemiec okazał się bardzo ważną osobą. – Kiedy było mi bardzo źle, to dzwoniłam do biskupa Jana. Nigdy mnie nie pouczał, tylko wskazywał drogę, a decyzję pozostawiał zawsze mojej woli. Nie moralizował, ale potrafił postawić do pionu. Na komodzie w moim pokoju mam jego zdjęcie – zwierza się p. Teresa. – Był dla mnie kolegą z klasy, a potem, jako kapłan, moim przewodnikiem duchowym. Szukałam u niego wsparcia i zawsze je otrzymywałam. Był osobą, w której otoczeniu zawsze chciało się być – podkreśla Krystyna Mularz--Rec. – Zawsze cichy i spokojny. Lubił żartować, ale nie lubił wygłupów. Był trochę inny, w tym dobrym znaczeniu. Niezwykle prawy – mówi Małgorzata Jasiewicz, a Maria Furtak stwierdza krótko, że był zawsze grzeczny.

Pokornego serca

– W czasach licealnych nie zauważyłam, by odróżniał się od innych chłopców. Dopiero kiedy został księdzem, wtedy zobaczyłam jego inność – opowiada Zofia Stefanik, która towarzyszyła jego kapłańskiej drodze. – Kiedy zachorował i leżał w szpitalu, w którym pracowałam, odprawiał Msze św. dla chorych, będąc na wózku inwalidzkim – podkreśla p. Zofia.

Jolanta Piotrowska pracowała w szpitalu, kiedy biskup Jan został przyjęty na oddział neurologii. – Poszłam tam, by go odwiedzić. Nie widzieliśmy się już wiele lat. Zwróciłam się do niego: „Szczęść Boże, księże biskupie”. Odpowiedział: „Jolu, mów do mnie tak jak w liceum – Jaś”. Zapytałam: „Jak się czujesz?”. Odpowiedział żartobliwie: „Jak się nie pogorszy, to cudownie, aż żal by było umierać”. A był naprawdę chory. On jednak nigdy się nie skarżył i nie użalał nad sobą. Mawiał: „Jestem tak zakochany w Jezusie, że już chciałbym z Nim być. Wcale nie będzie mi smutno się z tym światem rozstawać”. Był blisko Pana Jezusa, a kiedy o Nim mówił, oczy mu błyszczały. Nieraz postawił mnie do pionu. Tęsknię za nim – mówi p. Jola.

– Miał dużą wiedzę teologiczną, ale wiarę dziecka. Był czcicielem Jezusa Miłosiernego. Żałuję, że nie mogłam go trzymać za rękę, kiedy umierał – zwierza się wzruszona p. Małgorzata, siostra biskupa Jana.

Reklama

– Pamiętam go jako nadzwyczaj spokojnego ucznia, który nie sprawiał kłopotów wychowawczych. Kiedy został biskupem, zapraszał mnie do siebie. Często prowadziliśmy rozmowy światopoglądowe. Przyznam, że byłem ewangelizowany. Żartował, że kiedy się spotkamy na drugim świecie, to on się postara, byśmy byli blisko siebie – wspomina swojego ucznia Tadeusz Mazur, wychowawca z Liceum Ogólnokształcącego w Strzyżowie.

Nie dla siebie

– Kiedyś przyszła do spowiedzi bardzo źle ubrana starsza pani. Ksiądz Jan natychmiast ściągnął swój sweter szetland i oddał babci, bo marzła. Dzielił się tym, co miał – wspomina Bogusława Jerzyk, kuzynka biskupa Jana. – To, co dostawał w szpitalu od swoich bliskich i odwiedzających, zawsze rozdysponowywał po szpitalnych salach – mówi Jolanta Piotrowska. – Jan potrafił się dzielić tym, co miał. Nawet kawałeczkiem czekolady w czasach, kiedy czekolada była nie lada rarytasem – dodaje Henryk Salwa. Z kolei Wiesław Złotek wspomina bramkarskie wyczyny Jana jeszcze w czasach licealnych i podkreśla: – Janek na co dzień i od święta był biskupem, naszym biskupem. Widywaliśmy go na basenie, na zakupach, na spacerze. Strzyżowianin z wyboru, bywał wszędzie. Wiemy, jak bardzo cenili go sąsiedzi. Skupiał ludzi wokół siebie nie tylko, by się modlić, ale też by rozmawiać.

Jan Niemiec w 1987 r. ukończył Wyższe Seminarium Duchowne w Przemyślu. W 1992 r. wyjechał na Ukrainę do diecezji kamienieckiej. W latach 2001-07 był rektorem Wyższego Seminarium Duchownego w Gródku Podolskim. W 2006 r. został biskupem pomocniczym diecezji kamienieckiej. W czasie pandemii na prośbę wiernych wrócił na Ukrainę, gdzie zaraził się koronawirusem. Zmarł 27 października 2020 r. w szpitalu w Łańcucie. Został pochowany w katedrze w Kamieńcu Podolskim.

2024-01-02 12:12

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

O Światowych Dniach Młodzieży w rzeszowskim Ratuszu

[ TEMATY ]

Rzeszów

ŚDM w Krakowie

fr.wikipedia.org

- Światowe Dni Młodzieży to ogromne przedsięwzięcie. Bez współpracy strony kościelnej z władzami świeckimi nie uda się zorganizować takiego wydarzenia – mówił ks. Daniel Drozd, koordynator ŚDM w diecezji rzeszowskiej na spotkaniu w rzeszowskim Ratuszu. 3 marca br. spotkali się tam diecezjalni organizatorzy ŚDM oraz prezydenci i burmistrzowie miast, starostowie i wójtowie z terenu diecezji rzeszowskiej.

Diecezja rzeszowska zdeklarowała się przyjąć 10 tysięcy pielgrzymów w ramach tzw. dni w diecezji. Obecny na spotkaniu biskup rzeszowski Jan Wątroba zwrócił uwagę, że ŚDM, oprócz duchowego wymiaru, spełniają funkcję promocyjną dla Polski i regionu. – „Młodzi ludzie przyjadą zobaczyć jak żyjemy, zobaczyć nasze zabytki i zwiedzić region. Tylko razem możemy sprawić, aby pobyt w naszych miejscowościach był atrakcyjny”.
CZYTAJ DALEJ

Krzyże ścięte metalowymi narzędziami

2025-04-03 08:07

[ TEMATY ]

Hiszpania

profanacja

Archidiecezja Pampeluny

Alfonso Garciandía, kapelan Sanktuarium San Miguel de Aralar w archidiecezji Pampeluny i Tudeli (Hiszpania), potępił profanację trzech krzyży na drodze prowadzącej do sanktuarium. „Dlaczego krzyż przeszkadza niektórym ludziom?” – zapytał.

Do zdarzenia doszło w nocy z soboty na niedzielę, kiedy dwa z trzech krzyży zostały ścięte „metalowymi narzędziami”.
CZYTAJ DALEJ

Amerykańska firma pierwsza na świecie ożywiła zwierzęta po wyginięciu?

2025-04-08 08:57

[ TEMATY ]

inżynieria genetyczna

wilk straszny

gatunek wymarły

Adobe Stock

Czy naukowcom udało się ożywić wilka strasznego? Zdjęcie poglądowe.

Czy naukowcom udało się ożywić wilka strasznego? Zdjęcie poglądowe.

Amerykańska firma biotechnologiczna ogłosiła w poniedziałek, że za pomocą narzędzi inżynierii genetycznej stworzyła wilki, które mają posiadać cechy prehistorycznego, wymarłego ponad 10 tysięcy lat temu gatunku, wilka strasznego – przekazała agencja Associated Press.

Firma Colossal Biosciences poinformowała, że trzy szczenięta w wieku od trzech do sześciu miesięcy przebywają obecnie w "bezpiecznym miejscu", którego lokalizacji nie ujawniono. Według dziennika "New York Times" są wśród nich dwa samce – Romulus i Remus - oraz samica o imieniu Khaleesi.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję