Siostry nazaretanki przybyły do Warszawy we wrześniu 1918 r. Już w listopadzie tego roku, na prośbę przełożonej generalnej zgromadzenia matki Laurety Lubowidzkiej, siostry otrzymały od abp. Aleksandra Kakowskiego dekret erekcyjny dla placówki w stolicy odradzającej się Polski.
Dziennik „Polak Katolik” z 19 września 1918 r. pisał: „Niedawno przybyły do Warszawy na stałe Siostry Nazaretanki. Obejmują niezajęty prawie posterunek i są na nim bardzo pożądane, a nawet konieczne. (…) W swej pracy owocnej i wielce pożytecznej mają za sobą piękną historię. (…)Witamy więc ss. Nazaretanki z radością w Warszawie”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Dzielne Polki i katoliczki
Pierwszym adresem nazaretanek była Wilcza 16. Nowy dom zgromadzenia nosił tytuł Najświętszego Imienia Jezus. Siostry przez rok prowadziły tam bursę dla studentek.
– Celem nowej fundacji było jednak zorganizowanie i prowadzenie żeńskiego gimnazjum. Pracę taką we wrześniu 1919 r. rozpoczęły siostry przy ul. Polnej 30, skąd wkrótce przeniosły się do wynajętego od Towarzystwa Dobroczynności budynku przy Litewskiej 14. Założyły tam gimnazjum rozwojowe – mówi s. Karolina Łuczak CSFN.
Szkoła, rozpoczynając swoje istnienie od pięciu najniższych klas, rosła z każdym rokiem razem ze swoimi podopiecznymi tak, że pierwszą maturę w Nazarecie uczennice zdawały w roku szkolnym 1925/1926.
Reklama
Już od początków istnienia siostry bardzo dbały o patriotyczne wychowanie swoich podopiecznych. W regulaminie szkoły, nazywanej wówczas zakładem naukowo-wychowawczym, umieszczony był zapis: „Zgromadzenie Sióstr Najśw. Rodziny z Nazaretu ma za zadanie wychowywać młodzież żeńską w duchu katolickim i obywatelskim. Przepisy niniejsze mają służyć jako środek do osiągnięcia tego szczytnego celu, toteż uczennice mają je zachowywać z przeświadczeniem, że o ile do nich się zastosują wyrosną na dzielne Polki i katoliczki o silnej woli, prawym umyśle i szlachetnym sercu”.
Wzory na dziś
Siostry, myśląc o przyszłości odradzającej się Polski, stawiały w wychowaniu dziewcząt na pracę organiczną u podstaw. Wyrażało się to m.in. w umacnianiu poczucia państwowo-obywatelskiego przez działalność szkół i organizacji o charakterze społecznym i naukowym. Nazaretanki szczególnie pielęgnowały i pogłębiały w swoich wychowankach zrozumienie wielkości rodziny i świętości domowego ogniska, wszczepiając te zasady od najmłodszych już lat. Starały się formować powierzone im dziewczynki na przyszłe dobre żony i matki.
– Jestem pod ogromnym wrażeniem tego, z jaką mądrością siostry prowadziły swoje podopieczne. Tamte czasy jednak kojarzą się z pewną surowością, większą dyscypliną, ale mimo wszystko nawet zakazy umieszczone w regulaminie nie były przez dziewczęta negowane. Wiedziały one, że to dla ich dobra, po to, żeby poznały, zrozumiały i zobaczyły, jakie mogą przynieść owoce. To bardzo pouczające nawet dla nas, nazaretanek, i ciągle dzisiaj aktualne – podkreśla s. Łuczak.
Na Czerniakowskiej
Warto choć krótko wspomnieć, jak wyglądał system szkolny II Rzeczypospolitej. W latach dwudziestych, zmagając się z ujednoliceniem systemów szkolnych odziedziczonych po trzech państwach zaborczych, ustalono cztero– , pięcio– lub siedmioletnie szkoły powszechne w zakresie szkolnictwa podstawowego, oraz ośmioklasowe gimnazja kończone egzaminem maturalnym.
Reklama
W 1932 r. weszła w życie słynna reforma szkolna autorstwa ministra Janusza Jędrzejewicza. Organizowała ona siedmioletnią szkołę powszechną, czteroletnie gimnazjum, które kończyło się egzaminem zwanym potocznie małą maturą, oraz dwuletnie liceum wieńczone egzaminem dojrzałości, czyli „dużą maturą”. Wyłącznie państwowe szkoły powszechne były nieodpłatne, a że było ich w stosunku do potrzeb zbyt mało, klasy liczyły w nich do 50 uczniów. Szkoły ponadpodstawowe, zarówno prywatne, jak i państwowe były płatne.
Kamienica, w której mieściła się szkoła nazaretanek przy ul. Litewskiej, była dzierżawiona, a liczba uczennic wzrastała. Budynek służył jednocześnie jako miejsce zamieszkania i nauki. Na noc rozkładano sienniki, a w dzień przystosowywano pomieszczenia do lekcji. Dlatego też zgromadzenie zadecydowało o budowie własnego domu.
W 1922 r. siostry zakupiły na ówczesnych peryferiach Warszawy dużą, liczącą ponad 11 tys. metrów kwadratowych działkę, zlecając projekt i jego wykonanie renomowanej firmie Biuro Architektoniczne – Franciszek Lilpop i Karol Jankowski. Nowa lokalizacja mieściła się przy ul. Czerniakowskiej, wówczas w jednej z najuboższych dzielnic Warszawy, gdzie ziemia była tańsza niż w dzielnicach bliżej centrum miasta.
– Ta lokalizacja była celowa i zamierzona, ponieważ szkoła miała też pełnić misję szerzenia kultury i stać się ośrodkiem kształtującym nie tylko nasze uczennice i rodziny, które były w szkole, ale całe otoczenie, które było wokół – wyjaśnia s. Łuczak.
Reklama
Budowę rozpoczęto w 1922 r. i przez kolejne dwa lata udało się wykończyć część szkolną. Jak podają kroniki, to był moment, kiedy zabrakło już środków finansowych na dalsze prace. W 1926 r. w budynku umieszczono szkołę, internat oraz klasztor i powoli, w miarę środków, wykańczano pozostałe części. Kościół oddano do użytku dwa lata później, a skrzydło internackie i klasztorne w roku 1930, choć prace wykończeniowe potrwały aż do października 1936 r.
Wyjątkowy obiekt
Zespół szkolno-klasztorny sióstr nazaretanek jest realizacją projektu uważanego zgodnie przez historyków sztuki za wzorcowy przykład odmiany modernizmu zwanego architekturą z szarej cegły. Nurt ten charakteryzuje spokojna prostota, przestrzenność i funkcjonalność, której podporządkowuje się subtelne elementy dekoracji.
O wyjątkowości tego obiektu świadczy m.in. to, że jest pierwszym gmachem w Polsce, w którym zastosowano licówkę z szarej cegły cementowej. Odpowiednie wykorzystanie tego materiału pozwoliło uzyskać geometryczną ornamentykę – od skromnej, wyrażonej w abstrakcyjnym układzie linii prostych ścian skrzydła szkolnego, po bogate zróżnicowanie faktury muru frontonu kościoła.
Dzięki wysunięciu ku przodowi bryły kościoła, która integruje pozostałe części budowli wkomponowane w niełatwy do zagospodarowania róg ulic, otrzymano konstrukcję, która jest jednocześnie monumentalna i przestrzenna. Znawcy warszawskiej architektury podkreślają, że jako świadectwo wysokiej kultury i świadomości artystycznej budynek powinien być zaliczany do grupy budowli podnoszących artystyczną wartość stolicy.
Kochać Boga i Ojczyznę
Siostry wiedziały jednak, że – choć bardzo ważne i potrzebne – dobre warunki lokalowe to nie wszystko. Dlatego wielką wagę przykładały do pielęgnowania w swoich wychowankach ducha modlitwy i poczucia przynależności do Polski.
– Było w siostrach ogromne pragnienie i potrzeba udziału w odrodzeniu kraju, co łączyło się z naszym charyzmatem. Siostry miały odnaleźć się tam, gdzie była ich misja. Czuły, że jest nią właśnie wychowanie i edukacja – opowiada s. Łuczak.
To powodowało, że hasło „Bóg, Honor, Ojczyzna” obecne było nie tylko na sztandarach, ale przede wszystkim w sercach sióstr i wychowanek. Znały one wartość siebie, drugiego człowieka, ale przede wszystkim wzrastały w miłości do Boga i Ojczyzny i były zdolne do odpowiedzialności za przyszłość odradzającej się Polski.