Emerytowany proboszcz parafii św. Wojciecha w Krzeczowie chętnie dzieli się historią powstania krzyża, który stoi w najwyższym punkcie miejscowości – na szczycie Kiecka (831 m n.p.m.). Opowiada: – Tam od dawna stał drewniany krzyż. Już go nie było, gdy przyjechałem do Krzeczowa, ale ludzie pamiętali. Więc ponad 20 lat temu zrobiliśmy dziewięciometrowy drewniany krzyż i nasi strażacy go na tym szczycie postawili. Niestety, i ten krzyż uległ zniszczeniu.
Góruje nad otoczeniem
Ksiądz przyznaje, że już wcześniej myślał o trwalszym, żelaznym krzyżu, a zniszczenie drewnianego zmotywowało go do działania. Wspomina: – Jeszcze gdy byłem proboszczem, postarałem się o zakup ziemi pod krzyż. Pewne małżeństwo przekazało 2 ary za darmo, a 17 arów dokupiłem. Gdy już parafia była właścicielem tego terenu, postarałem się o szczegółowe plany miejsca i ich zatwierdzenie przez starostwo.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W międzyczasie ks. Płaczek przeszedł na emeryturę, ale zgłosił metropolicie krakowskiemu i nowemu proboszczowi, ks. Piotrowi Iwankowi, że jeśli uzyska zgodę, to chętnie zrealizuje rozpoczęte dzieło. – Uruchomiłem różne swoje znajomości, aby zdobyć fundusze – przyznaje kapłan. Dodaje, że wsparł go rodzony brat – ks. Franciszek Płaczek oraz inni. Podkreśla pomoc m.in. właściciela firmy Krzysztofa Kołodziejczyka z Lubnia, który za darmo pospawał elementy krzyża. Stwierdza: – Dzięki Bogu, na ten moment wszystko jest zapłacone.
Reklama
Krzyż góruje nad otoczeniem, podświetlony nocą jest zauważany z daleka. Ma 27 m, z czego 3 – pod ziemią. Postawiony 1 lutego 2020 r. – w roku 100. rocznicy urodzin Jana Pawła II – został poświęcony 7 czerwca 2022 r. przez metropolitę krakowskiego, który przybył do Krzeczowa wraz z przedstawicielami Episkopatu Polski. Podkreślając monumentalny charakter symbolu chrześcijan, abp Marek Jędraszewski nazwał krzyż swoistą bramą prowadzącą z Krakowa na Podhale.
Symbolika
Obecny proboszcz w Krzeczowie, ks. Albert Wołkiewicz zauważa: – Krzyż znajduje się nie tylko w połowie drogi pomiędzy Wawelem a Giewontem, ale w samym środku archidiecezji krakowskiej. Wynika tak ze współrzędnych geograficznych i podziału administracyjnego Kościoła w naszym kraju. Proboszcz przypomina symbolikę, o której wspominał abp Marek Jędraszewski, że wysokość krzyża nawiązuje do 27 lat pontyfikatu Jana Pawła II, który po Beskidzie Wyspowym wędrował jako kapłan, a potem biskup. Warto dodać, że od kościoła parafialnego do krzyża prowadzi 14 stacji drogi krzyżowej.
Emerytowany proboszcz przyznaje, że symbolika została odkryta już po postawieniu krzyża. – Nie planowałem tego, to Duch Święty tak pokierował – stwierdza ks. Antoni i dodaje, że chciałby to dzieło doprowadzić do końca: – Na krzyżu jest miejsce na powstającą koronę cierniową. Planujemy też przywieźć pod krzyż pięciotonowy głaz, na którym zostaną umieszczone tablice z herbami św. Jana Pawła II, abp. Marka Jędraszewskiego oraz informacje m.in. na temat historii krzyża. Chciałbym też założyć tu monitoring, aby nikt tego krzyża i otoczenia nie zniszczył.
Księdza Antoniego Płaczka poznałam w czasie tegorocznych wakacji. Poznałam, polubiłam i jestem pełna uznania dla jego konsekwencji w działaniu. I jak znam życie, to swe dzieło doprowadzi do finału. Czego i jemu, i parafii z obecnym proboszczem z całego serca życzę.