Za nami wakacyjne wędrówki. Dla jednych był to czas prawdziwych wypraw, a dla innych – okres wytężonej pracy, m.in. przy żniwach. Tegoroczne żniwa to był prawdziwy czas próby. Pogoda płatała figle tym, którzy zdecydowali się wyjechać w pole. Próba wiary. Nic więcej. I dziś Liturgia Słowa w pierwszym czytaniu pokazuje nam proroka Jeremiasza, który został poddany próbie. Słyszymy jego rozmowę z Bogiem – rozmowę, w której prorok wydaje się załamany. Bo przecież pozwolił się uwieść Panu, oddał Mu swoje życie, a tu wszyscy mają go za nic. Stał się pośmiewiskiem. My też doświadczamy w naszym życiu podobnych chwil, często smutku spowodowanego zachowaniem osób najbliższych. I w tym doświadczeniu nie należy obrażać się na Boga, na tych, którzy nas krzywdzą. Powinniśmy wówczas pragnąć rozmowy z Bogiem. „Jak zeschła ziemia łaknąca wody” – co słyszymy dziś w psalmie – tak trzeba nam pragnąć Boga i Jego miłości, która uzdrawia, umacnia, pomaga przebaczyć. Powinniśmy być nieustannie w spojrzeniu Jezusa.
Reklama
Zobaczmy, jak wielkie znaczenie ma dla nas to bycie w spojrzeniu Jezusa, poczucie Jego bliskości. Trzeba Mu ufać, bo jak sam powiedział, ufność jest naczyniem czerpania Bożego miłosierdzia. A my tak często przypominamy św. Piotra. Niby jesteśmy blisko Jezusa, a pełni wątpliwości; niby jesteśmy gotowi pójść za Nim na śmierć, a w ostateczności zapieramy się Go. Tak często nasza wiara i ufność kończą się na pozorach. Przypomnijmy sobie, co kilka tygodni temu usłyszeliśmy w Ewangelii – jak Piotr zaczął tonąć, bo stracił kontakt wzrokowy z Jezusem. Zamiast patrzeć na Mistrza, zwrócił swoją uwagę na szalejące podczas silnego wiatru fale (por. Mt 14, 30-32). I dziś znowu Piotr staje w centrum naszej uwagi. Tam, przy uciszaniu wiatru, Jezus nie skarcił Piotra, ale wyciągnął ku niemu dłoń, uratował go. Dziś natomiast słyszymy o tym, że Jezus zwraca Piotrowi uwagę – ale cel jest ten sam: odwrócić uwagę od zła i słabości, a skupić się na tym, co Boże. Tego samego Jezus pragnie dla nas. On chce, byśmy zaczęli myśleć po Bożemu, byśmy zawierzyli Bogu, a nie naszym, ludzkim, oczekiwaniom i kalkulacjom.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Kilka tygodni temu miałem okazję rozmawiać z osobą, która wspominała lata swojej młodości, kiedy jej siostra bała się pójść na spotkanie ze znajomymi, bo akurat na ten dzień przewidywano koniec świata. Jak widzimy dzisiaj, ludzkie kalkulacje zawiodły, a świat nadal trwa, choć przemija jego postać. Dziś Jezus mówi wyraźnie, że każdy będzie oceniony według swoich czynów. Jezusowi nie chodzi jednak o to, by nas zastraszyć, by wywołać w nas lęk. On chce nam uświadomić, że nie wszystko stracone. Trzeba tylko pozostać wiernym Krzyżowi Jezusa i myśleć po Bożemu, kochać jak Bóg, przebaczać jak Bóg, być dobrym jak Bóg.
Nie chciałbym nigdy usłyszeć wypowiedzianych przez Jezusa słów: „Zejdź Mi z oczu...”. Chciałbym na zawsze, tu i w wieczności, pozostać w Jego spojrzeniu. Doświadczając zaś tej łaski, chciałbym dzielić się nią z innymi. Skoro bowiem doświadczam jej sam od Boga, to nie mogę jej zatrzymywać dla siebie, bo Boża miłość nie jest jak ziemskie życie i nie jest dana na jakiś czas. Ona jest dana na zawsze. Chciejmy się nią dzielić.