Na początek odpustu do Matki Bożej Tuchowskiej pielgrzymowali po raz 27. strażacy i członkowie orkiestr dętych z kilku diecezji, a także policjanci. Zgromadzonych w sanktuarium duchownych, osoby konsekrowane i cały Lud Boży witali o. Witold Radowski CSsR, przełożony redemptorystów w Tuchowie, a także o. Bogusław Augustowski CSsR, kustosz sanktuarium i proboszcz parafii pw. Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny.
W czasie rozważania liturgii słowa abp Budzik przypomniał rolę, jaką odgrywa tuchowskie sanktuarium maryjne w procesie nawrócenia, którego tak bardzo potrzebuje człowiek dotknięty grzechem. Sakrament pokuty i pojednania, do którego nawiązał w swoim kazaniu kaznodzieja, jest spotkaniem z miłosierdziem Boga, który pragnie naszego powrotu do Niego. - Niewiele zdziałam, jeśli nie powierzę swojej słabości Chrystusowi – przypomniał metropolita lubelski. Naszym nieocenionym wsparciem w drodze ku temu nawróceniu jest Maryja. Jak stwierdził abp Budzik, Maryja uczy nas wierności Chrystusowi, wierności Ewangelii, wierności chrześcijańskim tradycjom. Homilia metropolity lubelskiego inaugurująca odpust była rozwinięciem tegorocznego odpustowego hasła.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
W procesji z darami strażacy z diecezji tarnowskiej przynieśli m.in. płaskorzeźbę Pana Jezusa Miłosiernego z sanktuarium w Ciężkowicach, który patronuje miejscowej Ochotniczej Straży Pożarnej. Po Eucharystii, celebransi wraz z asystą liturgiczną udali się na sanktuaryjny parking, by poświęcić pojazdy straży pożarnej. Dzień zakończył się koncertem orkiestr strażackich.
Wielki Odpust Tuchowski trwać będzie do czwartku 9 lipca. Codziennie w Sanktuarium Matki Bożej Tuchowskiej sprawowane będą Msze święte o godz. 6.00, 7.00, 9.00, 11.00, 15.00 i 18.30. W niedzielę (5 lipca) pierwsza Msza Święta rozpocznie się wyjątkowo już o 5.30.
Codziennie po pierwszej porannej Eucharystii pielgrzymi będą mogli uczestniczyć w śpiewie Godzinek ku czci Najświętszej Maryi Panny, a tuż przed wieczorną Mszą świętą w nieszporach o godzinie 18.00. Stałym punktem każdego dnia będą także m.in. modlitwy o powołania o godzinie 8.40, koronka do Bożego Miłosierdzia o godzinie 14.45, modlitwa różańcowa na dróżkach o godzinie 16.30 i Droga Krzyżowa na dziedzińcu sanktuaryjnym o godz. 17.15. Na zakończenie każdego dnia odpustu odbywać się będą specjalne „Wieczory Maryjne”, czyli koncerty orkiestr, chórów i zespołów.
Codziennie w godzinach od 6.30 do 19.30 pielgrzymi będą mogli skorzystać z sakramentu pokuty i pojednania.
W niedzielę 5 lipca o godzinie 11.00 Radio RDN będzie transmitować Mszę świętą z udziałem ludzi pracy, osób pracujących za granicą i bezrobotnych. Z kolei we wtorek 7 lipca o godzinie 15.00 odbędzie się spotkanie Podwórkowych Kółek Różańcowych Dzieci. Bezpośrednią transmisję z tego wydarzenia przeprowadzi Radio Maryja.
Reklama
W czasie odpustu przed cudownym wizerunkiem Matki Bożej będą modlić się m.in. rodziny z małymi dziećmi, osoby konsekrowane, chorzy, członkowie Rodziny Radia Maryja, rolnicy i pszczelarze, leśnicy, samorządowcy, żołnierze, kolejarze, pracownicy służby zdrowia i nauczyciele.
W piątek 3 lipca zaplanowane jest także czuwanie nocne młodzieży. Rozpocznie się ono o godz. 20.00 koncertem zespołu ewangelizacyjnego „Testimonium” i potrwa aż do północy. Natomiast 7 lipca będzie miało miejsce czuwanie nocne z modlitwą o uzdrowienie, poprzedzone koncertem grupy „Confessio”.
Po modlitwie przed obrazem Matki Bożej, wierni będą mogli zwiedzić muzeum misyjne i etnograficzne, w którym będzie można zobaczyć m.in. zabytkowe urządzenia rolnicze i sprzęty gospodarstwa domowego. Każdego roku oblegana jest – nie tylko przez najmłodszych pielgrzymów – ruchoma szopka. Tradycją Wielkiego Odpustu są barwne kramy, na których każdy członek rodziny, od najmłodszego do najstarszego, znajdzie coś dla siebie.
Diecezjalne Święto NMP Tuchowskiej - drugi dzień odpustu
Reklama
„Nawracajmy się czerpiąc z bogactwa życia konsekrowanego” to hasło przewodnie drugiego dnia Wielkiego Odpustu Tuchowskiego. Eucharystii o godz. 7 przewodniczył ks. Tadeusz Gniewek SCJ, delegat Konferencji Wyższych Przełożonych Zakonów Męskich oraz przełożony domu księży sercanów w Tarnowie. W swojej homilii zachęcał wiernych zgromadzonych na dziedzińcu tuchowskiego sanktuarium do ufnego zawierzania Matce Bożej swoich codziennych spraw. Podkreślił również niezwykle ważną rolę matki i ojca w każdej współczesnej rodzinie, przed którą dzisiejszy świat stawia tak wiele wyzwań. Receptą na radzenie sobie z trudnościami dnia codziennego winna być rodzinna modlitwa. Czy to jest jakiś wstyd, kiedy ojciec rodziny zaprasza swoją żonę i dzieci do modlitwy? - mówił kaznodzieja. W dniu święta Matki Bożej Tuchowskiej wskazywał również na Maryję, jako tę, która może wyprosić wszelkie potrzebne łaski: Mądry człowiek stawia wszystko na Maryję!
Ks. infułat Adam Kokoszka, główny celebrans i kaznodzieja Mszy św. o godz. 9, przypomniał, że początkiem nawrócenia jest uznanie własnej winy. Największym grzechem współczesnego człowieka jest brak poczucia grzechu - mówił ks. infułat, powołując się na kolejnych papieży, począwszy od Piusa XII. Ilekroć jednak stajemy przed Maryją niepokalaną, która kochała Boga i ludzi, i wpatrujemy się w jej tuchowskie oblicze, łatwiej nam uznać swój grzech, swój brak miłości - dodał. Matka Boża - według słów kaznodziei - daje ludziom dar uznania własnych grzechów oraz dar tęsknoty za dobrem, a życie bez tej tęsknoty za dobrem jest bezowocne.
Reklama
Podczas sumy o godz. 11 swoją pielgrzymkę przeżywali kapłani świętujący w tym roku 25. rocznicę święceń. Przybyli zarówno księża diecezjalni, jak i kapłani reprezentujący instytuty życia konsekrowanego. Mszy Świętej przewodniczył i homilię wygłosił ks. Tadeusz Gniewek SCJ. Do kapłanów jubilatów mówił, że jubileusz to powrót do źródeł, kiedy każdy z nich usłyszał słowo Bożego wezwania. 25 lat kapłaństwa to czas radości i trosk, którym nieustannie towarzyszył głos Chrystusa mówiącego „Nie lękaj się!”. Jubileusz to droga Samarytanina, który powrócił do Zbawiciela podziękować za otrzymane łaski. Jakże nie dziękować za ten dar, jakim jest kapłaństwo? - mówił kaznodzieja do jubilatów. Sumę zwieńczyła tradycyjna procesja z Najświętszym Sakramentem.
Centralnym punktem tego dnia odpustu była bez wątpienia Eucharystia o godz. 15, sprawowana pod przewodnictwem bp. Andrzeja Jeża, ordynariusza tarnowskiego. Na modlitwie w tzw. Godzinie Miłosierdzia zgromadziły się osoby konsekrowane. Mszę św. poprzedziła modlitwa Koronką do Miłosierdzia Bożego, którą poprowadziły siostry służebniczki dębickie.
Bazylika mniejsza w Tuchowie przez cały Rok Życia Konsekrowanego jest kościołem odpustowym, dlatego pielgrzymka osób konsekrowanych do tego miejsca w ramach Wielkiego Odpustu Tuchowskiego stanowi wyjątkowe wydarzenie. Miejsca związane z otrzymaniem odpustu sprzyjają pokucie i nawróceniu. To właśnie maryjnemu wezwaniu do poprawy życia tarnowski pasterz Kościoła poświęcił znaczną część swojego kazania. W przeciwieństwie do Maryi my nie jesteśmy wolni od grzechu (…) dlatego potrzebujemy wyniszczenia tego, co w nas grzeszne - mówił ks. biskup. Dojść do tego stanu można poprzez modlitwę. Jednak by podjąć trud osobistego nawrócenia, trzeba najpierw uznać, że go potrzebujemy. Biskup Jeż przypomniał też, że losy ludzkości zależą od tych, którzy składają swoje życie w ręce Boga. Maryja kieruje do ludzi wezwanie do wzięcia odpowiedzialności za świat poprzez modlitwę wynagradzającą.
Reklama
W swojej homilii ks. biskup nawiązał też do misji osób konsekrowanych: Życie osób konsekrowanych w duchu rad ewangelicznych przypomina ludziom o Bogu, do którego powinno się zwracać serce człowieka. Stąd świadectwo obierających takie powołanie powinno popychać wiernych do odnowy chrześcijańskiego życia. Biskup tarnowski na nowo przypomniał, że każda osoba konsekrowana nosi w sobie wielką siłę zmieniającą oblicze tego świata. Z pasterskiego kazania wyłonił się obraz życia konsekrowanego, które zmierza do uczynienia otaczającej nas rzeczywistości bardziej Bożą.
O godz. 18 na placu sanktuaryjnym odbyły się Nieszpory. Wieczornej modlitwie ludu Bożego przewodniczył redemptorysta neoprezbiter o. Szczepan Hebda. Po nieszporach licznie zgromadzeni wierni uczestniczyli we Mszy Świętej, która była jednocześnie punktem kulminacyjnym pielgrzymki Akcji Katolickiej do Tuchowa. Głównym celebransem Eucharystii był ks. prał. Jan Siedlarz z Nowego Sącza. Homilię wygłosił ks. prof. Ireneusz Stolarczyk z Tarnowa. Kaznodzieja u początków rozważania zacytował codzienną modlitwę członka Akcji Katolickiej, m.in. słowa: dziękuję Ci, Panie, za powołanie i umocnienie mnie do apostolstwa. Wzorem dla tej misji apostolskiej jest z pewnością Maryja, ta, która po anielskim zwiastowaniu ruszyła jak najszybciej, by podzielić się radosną nowiną ze swą krewną Elżbietą. Maryja przypomina nam, że (…) w świecie potrzeba ludzi bogatych Bogiem, wiernych swemu powołaniu. Taki człowiek jest dyspozycyjny dla innych, tak jak dyspozycyjny był Chrystus, oddający swe życie dla zbawienia ludzi. Kaznodzieja powołał się też na przykład św. Piotra, który dał proszącemu człowiekowi chromemu nie srebro i złoto, ale samego Jezusa Chrystusa, udzielającego chromemu daru uzdrowienia. Ten czyn jest wzorem dla chrześcijan, wezwanych do życia prawdziwie apostolskiego, a zwłaszcza dla członków Akcji Katolickiej, głoszących Ewangelię na wielu różnych płaszczyznach życia społecznego.
Reklama
Wieczór Maryjny, jaki codziennie ma miejsce na Wielkim Odpuście Tuchowskim, wypełnił śpiew Sanktuaryjnego Chóru Mieszanego pod kierownictwem dra Jana Mikołaja Gładysza.
W dniu jutrzejszym do Tuchowa pielgrzymować będą m.in. osoby chore i niepełnosprawne, służba zdrowia, pracownicy „Caritasu” i DPS-ów. Do ważnych wydarzeń dnia należeć będzie koncert zespołu „Testimonium” i następujące po nim czuwanie młodzieży, na które serdecznie zapraszamy.
Trzeci dzień odpustu w Tuchowie: Nawracajmy się do umiłowania krzyża
Trzeci dzień Wielkiego Odpustu Tuchowskiego, przeżywany pod hasłem „Nawracajmy się do umiłowania krzyża”, stał pod znakiem pielgrzymek osób chorych i niepełnosprawnych, pracowników służby zdrowia, „Caritasu” i DPS-ów oraz Wspólnoty dla Intronizacji Najświętszego Serca Pana Jezusa. W przypadający dziś pierwszy piątek miesiąca odbyło się nabożeństwo eucharystyczne z litanią do Najświętszego Serca Jezusa.
Reklama
Eucharystii o godzinie 7.00 przewodniczył o. Dariusz Sambora OFM, wicekomisarz Ziemi Świętej. W homilii, nawiązując do słów odczytanej Ewangelii,zachęcał wiernych do postawienia sobie pytania o swoją wierność Jezusowi, która wymaga radykalnych decyzji i wyklucza wszelkie kompromisy. Czy w dzisiejszym świecie, który przywykł do wygodnictwa, w którym człowiek wierzący robi łaskę, że chodzi do kościoła, w którym wiele rzeczy straciło dla nas wartość, jest sens mówić o tak radykalnych postawach? - pytał kaznodzieja. Jego zdaniem największym zagrożeniem dla chrześcijaństwa są sami chrześcijanie: przez brak zaangażowania czy brak autentyczności. Przywiązanie do dóbr doczesnych, a także uzależnienie od innych osób nie pozwala współczesnemu człowiekowi na to, by na pierwszym miejscu był Bóg. A tylko wtedy, kiedy Bóg jest na pierwszym miejscu, wszystko będzie na właściwym miejscu.
O. Józef Szczecina CSsR, który przewodniczył Mszy Świętej o godzinie 9.00, nawiązując do hasła przewodniego dzisiejszego dnia, przypomniał w homilii, że krzyż jest nie tylko znakiem ofiary Jezusa Chrystusa, ale też tej ofiary, którą składa każdego dnia chrześcijanin. Łatwo przyjąć nam krzyż jako znak naszej wiary, wieszając go na ścianie, ale o wiele trudniej przyjąć w naszym życiu krzyż ofiary. Współczesny człowiek ucieka od takiego krzyża. Jednak cierpienie, które zawsze prowokuje trudne pytania, wpisane jest w nasze ludzkie życie. Ważne, by w tym ludzkim cierpieniu zobaczyć Chrystusa ukrzyżowanego, który przychodzi do człowieka. Chodzi o to, by to, co najtrudniejsze w życiu, stawało się miejscem, w którym Bóg objawia swoją ukrzyżowaną miłość, w którym przemawia do człowieka.Nie można się tego nauczyć jak tabliczki mnożenia czy praw fizyki, ale jedynie przez doświadczenie - dodał kaznodzieja. Bóg dopuszcza cierpienie w naszym życiu, aby zmieniać jego jakość.
Reklama
Z całej Polskiprzybyły z pielgrzymką do Tuchowa Wspólnoty dla Intronizacji Najświętszego Serca Pana Jezusa. Mszy Świętej o godzinie 11.00, na której się zgromadziły, przewodniczył ks. bp Stanisław Salaterski, biskup pomocniczy diecezji tarnowskiej. W kazaniu mówił o Sercu Jezusa przepełnionym miłością, którą pragnie On obdarowywać każdego człowieka. Królowanie Jezusa dokonuje się z drzewa krzyża - dodał biskup. Winniśmy nawracać się do umiłowania krzyża na wzór Maryi, która znak męki Chrystusa nosiła w swym sercu od spotkania z Symeonem. Biskup mówił o tym, że nawrócenie do umiłowania krzyża wyraża się m.in. w trosce o ten święty znak, w ciągłym staraniu o godne przyjmowanie sakramentów świętych, a także w posłuszeństwie:Wyrazem nawrócenia do umiłowania krzyża jest posłuszeństwo papieżowi i Magisterium Kościoła, dzięki czemu serce człowieka może przemieniać się na wzór Serca Jezusowego.
Po południu plac sanktuaryjnywypełniły osoby chore i niepełnosprawne, wraz z ich rodzinami i opiekunami. O godz. 14.45 siostry józefitki poprowadziły koronkę do miłosierdzia Bożego, po niej odbyła się Eucharystia. Mszy Świętej dla pielgrzymów niosących krzyż choroby przewodniczył ks. infułat Władysław Kostrzewa, wikariusz sądowy tarnowskiej kurii diecezjalnej. W swoim kazaniu mówił m.in. o naszym dziecięcym odniesieniu do Maryi.Ona nigdy dziecka nie opuści - przypominał kaznodzieja - zawsze pocieszy, wesprze i doda otuchy. Nawiązywał też do znaku chrystusowego krzyża, znajdującego się w centrum dzisiejszego tematu dnia odpustowego. Cierpienie, jakiego doznajemy w życiu, może być źródłem darów Bożych nie tylko dla nas, ale też dla innych, jeśli będziemy się o to modlić. Ks. infułat w słowach skierowanych do chorych powołał się na przykład spotkanej przez niego kobiety, która ciężką chorobę znosiła ze spokojem. Cieszyła się ona z tego, że może cierpieć dla Chrystusa. Kazanie skierowane do pielgrzymów stanowiło przypomnienie, że cierpienie, które jest samo w sobie złe, zjednoczone z krzyżem Jezusa Chrystusa ma moc przemiany świata na lepsze. Po Mszy Świętej ks. infułat przeszedł pomiędzy wiernymi z Najświętszym Sakramentem i błogosławił ich na trudy choroby. Było to wymownym znakiem, że Chrystus chce iść pomiędzy utrudzonych i wspomagać ich w cierpieniu.
Reklama
Po nieszporach o godz. 18.00 o. Józef Szczecina CSsR przewodniczył Mszy Świętej i wygłosił kazanie dla pielgrzymujących do Tuchowa pracowników służby zdrowia oraz „Caritasu” i DPS-ów. Kaznodzieja początkowo mówił o odwracaniu się od naszych grzechów, nałogów i zniewoleń: Różne są miejsca i przestrzenie ludzkiego nawrócenia i wiele jest dróg, które do tego nawrócenia prowadzą, a na tych drogach jest zawsze z nami Maryja, Matka Jezusa (…). Towarzyszy nam zwłaszcza wtedy, kiedy do niej przychodzimy (…), opowiadamy jej o naszym ludzkim życiu. Jest wtedy na drogach naszego ludzkiego nawrócenia. Ojciec Szczecina powiedział: Warto sobie uświadomić, że cierpienie jest wpisane w naszą ludzką kondycję (…). Nie ma miejsc na tej ziemi i nie ma takiego człowieka, który by nie cierpiał - przypominał kapłan.Dlatego ze swojej słabości, starości czy choroby można uczynić piękną modlitwę skierowaną do Boga.
Na zakończenie trzeciego dnia odpustu przewidziano koncert zespołu „Testimonium” i czuwanie młodzieży, które potrwa do północy. W dniu jutrzejszym odbędą się pielgrzymki kolejarzy o godz. 11.00 i leśników, myśliwych oraz pracowników parków krajobrazowych o godz. 18:30. Szczególnym punktem dnia będzie sprawowana o godzinie 15.00 Msza Święta z udziałem dzieci, która zakończy się specjalnym błogosławieństwem najmłodszych uczestników odpustu. Tej Eucharystii przewodniczył będzie o. Janusz Sok, przełożony Prowincji Warszawskiej Redemptorystów i przewodniczący Konferencji Wyższych Przełożonych Zakonów Męskich. W ramach „Wieczoru Maryjnego” o godz. 20:00 odbędzie się modlitwa różańcowa na sanktuaryjnych dróżkach.
Nawracajmy się do radości życia Ewangelią, czyli czwarty dzień odpustu w Tuchowie
Reklama
Kolejny dzień świętowania w sanktuarium Matki Bożej Tuchowskiej nawiązuje w swym temacie do „radości Ewangelii”, o której pisał Ojciec Święty Franciszek w swojej adhortacji apostolskiej. Autentyczne życie chrześcijańskie, życie zakorzenione w Bogu, jest źródłem prawdziwego szczęścia człowieka, którym trzeba się dzielić z innymi. To ważne przesłanie dnia dzisiejszego dobitnie ukazuje Maryja, która usłyszawszy Dobrą Nowinę przy anielskim zwiastowaniu, natychmiast poszła dzielić się swoją radością z krewnymi. Obraz Maryi podążającej do rodziców Jana Chrzciciela z pewnością towarzyszył licznym pieszym pielgrzymkom, które w tym dniu zdążały do Tuchowa z różnych zakątków diecezji tarnowskiej. Do sanktuarium przybyło również wiele grup autokarowych.
Po pierwszej Mszy św. o godz. 6.00 pielgrzymi odśpiewali Godzinki ku czci Najświętszej Maryi Panny. O godz. 8.40 modlitwy o powołania poprowadziły siostry sługi Jezusa z pobliskiego Burzyna.
Reklama
Pierwszym kaznodzieją tego dnia odpustu był o. Kazimierz Głaz CSsR, który stwierdził, że w naszym życiu potrzebujemy takiej mocy, która przywróci radość naszym sercom. Pielgrzymujemy do sanktuariów właśnie po to, aby Bóg odnowił nasze serca. Kaznodzieja nawiązał też do obchodzonego przez redemptorystów Roku Jubileuszowego ikony Matki Bożej Nieustającej Pomocy, którą papież Pius IX nakazał redemptorystom uczynić znaną na całym świecie. To właśnie na modlitwie przed tą ikoną wielu ludzi doznało szczególnych darów, prawdziwych cudów, prowadzących do przemiany ich życia. O. Głaz zachęcił, by w przypadającą dziś pierwszą sobotę miesiąca apelować do matczynego serca Maryi, aby wnas stał się cud Kany Galilejskiej, cud przemiany. Wszystko po to, abyśmy nauczyli się życia przykazaniem miłości. W końcowej części homilii kaznodzieja przypomniał, że Bóg w swoim miłosierdziu zesłał nam kogoś bliskiego, znajomego, kogo pragnie nasze człowieczeństwo, nasze serce. Zesłał nam Jezusa Chrystusa. Ten sam Jezus czeka na nas przy ołtarzu, przy kratkach konfesjonału i w całym codziennym życiu człowieka. To właśnie On uzdrawia nasze serca, abyśmy mogli doświadczyć radości życia Ewangelią.
Reklama
Celebransem i kaznodzieją podczas Eucharystii o godz. 9.00 był ks. Jacek Kosteczka SCJ, dyrektor domu rekolekcyjnego księży sercanów w Koszycach Małych. W homilii przywołał słowa maryjnego hymnu „Magnificat” jako przykładu modlitwy uwielbienia, która wypływa z radowania się wielkimi dziełami Bożymi. To uwielbienie Boga i wdzięczność za Jego dary jest możliwa nawet w trudnych sytuacjach życiowych. Ks. Kosteczka wspomniał w kazaniu o sparaliżowanej kobiecie, którą odwiedzał jako kleryk ze swoim starszym współbratem. Choć przed pierwszym spotkaniem spodziewał się, że będzie to osoba złamana życiem, utrudzona stanem swojego zdrowia, ze zdumieniem odkrył, że kobieta, którą przyszło mu odwiedzać, jest niezwykle radosna i pełna życia. Potrafiła ona bowiem w swoim cierpieniu dostrzegać drobne, dające radość rzeczy. Kapłan zachęcił zgromadzonych na placu sanktuaryjnym wiernych do prowadzenia rachunku sumienia polegającego najpierw na tym, by przypomnieć sobie, co dobrego wydarzyło się w ich życiu. Zły będzie chciał nam podpowiedzieć: jesteś beznadziejny, do niczego się nie nadajesz, a znowu zgrzeszyłeś (...) Dlatego Ignacy Loyola zachęca: dziękuj! Choć z pokorą trzeba uznać swoją własną słabość, chrześcijanin powinien dostrzegać to, co jest dobre w jego życiu. W codziennej rozmowie człowieka z Bogiem postawa uwielbienia i dziękczynienia wobec Stwórcy powinna być zawsze obecna obok próśb i przebłagania.
Reklama
Suma odpustowa o godz. 11.00 była głównym punktem pielgrzymki kolejarzy do tronu Pani Tuchowskiej. Mszy Świętej przewodniczył i kazanie wygłosił ich diecezjalny duszpasterz o. Stanisław Jopek, jezuita. W kazaniu nawiązał do czytanej dziś w Tuchowie Ewangelii, w której Jezus zachęca, abyśmy trwali w Jego miłości. Mamy całe życie, aby uczyć się tej miłości – mówił. Dodał po chwili, że słowo „miłość” brzmi dziś jak slogan, czemu mocno sprzyja kultura współczesna. Miłość, jaką proponuje dziś świat, ma być miłością bez Boga. Aby nie ulegać takiej wizji miłości, trzeba słuchać słowa Bożego. Kaznodzieja mówił o tym m.in. w kontekście obrony tradycyjnej wizji rodziny. Przestrzegał przed wolnością bez odpowiedzialności i relatywizacją zła. Jezuita przywołał też apel Jana Pawła II o ludzi sumienia z pamiętnej Mszy Świętej w Skoczowie w maju 1995 roku. Być człowiekiem sumienia to znaczy przede wszystkim w każdej sytuacji swojego sumienia słuchać i jego głosu w sobie nie zagłuszać, choć jest on nieraz trudny i wymagający – mówił wtedy papież z Polski. Kazanie ks. Jopka było apelem o poszanowanie wartości chrześcijańskich w przestrzeni społecznej i politycznej, a także sprzeciwem wobec dyskryminacji chrześcijan na różnych płaszczyznach życia. W procesji z darami pielgrzymi, jako swój wyraz wdzięczności za opiekę Maryi, przynieśli m.in. chleb, winogrona oraz szaty liturgiczne. O godz. 13.00 Mszę św. na placu sanktuaryjnym mieli pielgrzymi z franciszkańskiej parafii w Zakliczynie.
Ważnym punktem każdego Wielkiego Odpustu Tuchowskiego jest pielgrzymka i błogosławieństwo małych dzieci. Tym razem miała ona miejsce czwartego dnia odpustu o godzinie 15.00. Eucharystii na placu sanktuaryjnym przewodniczył o. Janusz Sok, przełożony Prowincji Warszawskiej Redemptorystów oraz przewodniczący Konferencji Wyższych Przełożonych Zakonów Męskich. W homilii, wzbogaconejróżnymi rekwizytami, wyjaśniał dzieciom, co można zrobić, by na świecie, do którego z winy człowieka wkradł się grzech, było trochę więcej dobra. Wystarczy mocne postanowienie bycia w codziennym życiu dobrym jak Matka Boża. Z kolei do rodziców dzieci mówił o tym, że Bóg obdarzając małżeństwa dziećmi, wyraża swoje zaufanie względem matek i ojców.
Reklama
Podczas wieczornej Eucharystii swoją pielgrzymkę do Matki Bożej Tuchowskiej przeżywali leśnicy, myśliwi i pracownicy parków krajobrazowych. Celebransem i kaznodzieją był ks. Stanisław Łukasik z Harklowej, kapelan leśników i myśliwych okręgu krakowskiego. Swoje kazanie rozpoczął od przytoczenia wiersza Władysława Bełzy zatytułowanego „Modlitwa do Najświętszej Maryi Panny”. Następnie mówił o znaczącej roli Maryi w nawróceniu człowieka. Ważne jest zasłuchanie się w słowo Boże na wzór Maryi. Kto nie zna Pisma Świętego, nie zna Chrystusa – mówił kaznodzieja odwołując się do słów św. Hieronima. Nawrócenie może jednak budzić obawy w człowieku, gdyż wiąże się nieodwołalnie z porzuceniem dotychczasowego stylu życia. Po to jednak tu przychodzimy, by zawierzyć Matce Bożej swój los. Niech ona wiedzie nas do prawdy – dodał ks. Łukasik.
Modlitwa różańcowa na dróżkach sanktuaryjnych zwieńczyła czwarty dzień Wielkiego Odpustu Tuchowskiego.
W niedzielę do Tuchowa przybędą z pielgrzymką przedstawiciele samorządu terytorialnego o godzinie 9.00, a później ludzie pracy, pracujący za granicą oraz bezrobotni o godzinie 11.00. Tej Eucharystii będzie przewodniczył ks. bp Wiesław Lechowicz, biskup pomocniczy diecezji tarnowskiej. Natomiast po południu do Tuchowa przyjadą motocykliści i kierowcy o godzinie 15.00 oraz przyjaciele i dobroczyńcy misji zagranicznych o godzinie 18.30. Dzień zakończy program słownomuzyczny przygotowany przez postulantów i nowicjuszy ze Zgromadzenia Najświętszego Odkupiciela.Ważną informacją organizacyjną na ten dzień odpustu jest zmiana godziny pierwszej niedzielnej Mszy Świętej na 5.30.Kolejnemu dniu świętowania w sanktuarium maryjnym w Tuchowie będzie towarzyszyło hasło: Nawracajmy się do ewangelii pracy.
Piąty dzień Wielkiego Odpustu Tuchowskiego: Nawracajmy się do ewangelii pracy
Reklama
Niedziela w czasie tegorocznego odpustu w Tuchowie była dniem specjalnych pielgrzymek przedstawicieli samorządu terytorialnego, ludzi pracy, osób pracujących za granicą i bezrobotnych, motocyklistów i kierowców, a także przyjaciół misji zagranicznych i osób wspierających misje. Już o 5.30 rozpoczęła się Msza Święta z kazaniem odpustowym. Celebrans i kaznodzieja, o. Grzegorz JaroszewskiCSsR, mówił o Jezusie, który w czasie swej publicznej działalności wracał do rodzinnego Nazaretu, w którym, choć był odrzucany przez rodaków, czuł się dobrze i do którego chętnie przychodził. O. Grzegorz porównał Jezusowe wizyty w Nazarecie do sytuacji pielgrzymów zgromadzonych na placu, którzy co roku zdążają do domu Matki, do tuchowskiego sanktuarium. U stóp Maryi uczymy się, co zrobić, by w pogmatwanych sytuacjach naszego życia odnaleźć Boga. Ona sama zgubiła w swoim życiu Jezusa, kiedy powracała z Józefem ze święta. Wtedy skierowała swe kroki do świątyni, a więc do szczególnego miejsca obecności Bożej. Dlatego o. Jaroszewski zwracał się do każdego pielgrzyma:Nie idź z nurtem, bo idą inni (...). Zatrzymaj się, przypomnij sobie, gdzie tego Boga musisz odnaleźć. Rzeczywiście wtedy trzeba przyjść do takiego szczególnego miejsca jak sanktuarium (...). Proszę, usłysz te słowa– mówił do wiernych kaznodzieja – kiedy zgubisz Boga, zatrzymaj się w takim miejscu jak to.Kapłan nawiązał też do tematu dnia odpustowego, który brzmi: Nawracajmy się do ewangelii pracy. Odwołał się w swej refleksji do ideałów solidarnościowych, przypominając słowa kazania zamordowanego w czasie terroru komunistycznego bł. ks. Jerzego Popiełuszki: „Solidarność” bardziej niż o chleb powszedni wołała o godność pracy ludzkiej, o prawo do takich warunków pracy, by ludzkie siły za szybko nie słabły, by człowiek nie był przedwcześnie wyniszczony. Bóg powierzył człowiekowi zaszczytne powołanie: czyń sobie ziemię poddaną.Przez pracę człowiek ma zbliżać się do Boga i odnaleźć swoją godność. Stąd należy tworzyć dobre jej warunki, co jest istotnym zadaniem rządzących. Na zakończenie homilii o. Jaroszewski zwrócił się w modlitwie do Matki Bożej: Maryjo, Matko Tuchowska, prosimy cię jako pielgrzymi (...), pomóż nam na naszych drogach nawrócenia odnajdywać Boga (...), pomóż nam żyć ewangelią pracy, pomóż nam pracować z miłością i sprawiedliwością.
Reklama
Mszy św. o godzinie 7.00 przewodniczył o. Sylwester PactwaCSsR, student Uniwersytetu Laterańskiego w Rzymie. Odnosząc się do przewodniego tematu dnia, mówił na początku o szczególnej roli niedzieli. Trzeba się zatrzymać po tygodniu zabiegania w pracy czy w szkole, by nie tylko z Bogiem odbudować relacje, ale także z bliźnimi, z tymi, z którymi mieszkamy – mówił do wiernych. Podkreślił również, że kiedy podejmujemy pracę, wykonujemy ją nie anonimowo, ale jako dzieci Kościoła i uczniowie Chrystusa. O. Pactwa mówił:Nigdy nie możemy stracić z horyzontu tej wizji, że jesteśmy tymi, obok których jest Chrystus. Powołując się na nauczanie św. Jana Pawła II, podkreślał, że dzięki pracy stajemy się bardziej ludzcy, doskonalimy się w swoim człowieczeństwie. Jezus od najmłodszych lat był obecny w świecie pracy, towarzysząc Józefowi w warsztacie ciesielskim. Potem,kiedy nauczał, używał obrazów pochodzących ze świata pracy, co świadczy o tym, że miał takie doświadczenie. Kaznodzieja odniósł się także do zauważalnego również i w naszym kraju postępu technicznego, którego skutkiem jest redukcja zatrudnienia. Czasami staje się to powodem życiowych tragedii. Dlatego nie możemy być obojętni na człowieka, który traci pracę, bo jesteśmy dziećmi tego samego Boga – dodał o. Pactwa. Nie można również nie zauważyć – zdaniem kaznodziei – szczególnego znaczenia pracy kobiet, które za swój codziennywysiłek na rzecz rodziny i wychowania dzieci nie są należycie wynagradzane. Podkreślił również, że praca nie może być wartością nadrzędną, ale na pierwszym miejscu zawsze powinien być Bóg. Tylko ten, kto ma relację z Panem Bogiem, będzie wiedział, jak pracować – podsumował redemptorysta.
Reklama
Przedstawiciele samorządu terytorialnego zgromadzili się u stóp Matki Bożej Tuchowskiej podczas Eucharystii o godzinie 9.00. Celebransem i kaznodzieją był o. Zbigniew Chaim CSsR, misjonarz z Krakowa. W swojej homilii nawiązał do tysiącletniej historii sanktuarium maryjnego w Tuchowie, gdzie od początku oczy wszystkich kierowały się na Chrystusa i Jego Matkę, która była i jest dla nas wzorem nawracania się do ewangelii pracy. Kaznodzieja ubolewał nad tym, że nie pamięta się dzisiaj nauczania św. Jana Pawła II, którego tak gromko oklaskiwano, kiedy przybywał z pielgrzymkami do Ojczyzny. Podobnie było z Jezusem, którego nie przyjęli jego rodacy, bo był dla nich tylko „synem cieśli”. Tymczasem Jezus należy do świata pracy, ma dla ludzkiej pracy uznanie i szacunek. Z miłością patrzy na pracę, widząc w każdej jakiś szczególny rys podobieństwa do Boga, Stwórcy i Ojca – mówił o. Chaim. Powołując się na ewangeliczny przykład Zacheusza, mówił o tym, że Jezus nie potępia tych, którzy swoją pracę i zdobywanie bogactwa stawiają ponad Bogiem, ale wzywa ich do nawrócenia, które staje się faktem, jeżeli tylko odważą się otworzyć przed Jezusem drzwi swych domów. Kaznodzieja docenił również tych, którzy dziś posiadają duże majątki, zdobyte nie na krzywdzie innych ludzi, ale własną ciężką pracą, i dają innym ludziom możliwość pracy i zdobywania środków na utrzymanie swoich rodzin. Wyraził natomiast dezaprobatę wobec chrześcijańskich pracodawców, którzy kosztem życia rodzinnego i religijnego swoich pracowników chcą szybko dorobić się fortuny. Podkreślił również istotną rolę pracowników samorządów terytorialnych, którzy stoją na czele naszych „małych ojczyzn”. Siła państwa i jego rozwój zależą w dużej mierze od mądrej i sprawnej pracy samorządów, tak aby dla wszystkich w domu ojczystym starczyło chleba i żeby nikt nie czuł się zapomniany – zakończył kaznodzieja słowami św. Jana Pawła II. Bp Wiesław Lechowicz, biskup pomocniczy diecezji tarnowskiej, przewodniczył Eucharystii o godzinie 11.00, która była kulminacyjnym punktem pielgrzymki ludzi pracy, osób pracujących za granicą i bezrobotnych. W perspektywie konieczności nawrócenia mieści się ta ważna dziedzina naszego życia, jaką jest praca – mówił ks. biskup. Maryja swoim spojrzeniem ogarnia całe nasze życie, także naszą pracę, stąd uzasadnione jest – zdaniem biskupa – mówienie u tronu Matki Bożej Tuchowskiejo pracy. Uzyskanie środków utrzymania – jak wyjaśniał pasterz – nie jest jedynym motywem podejmowania pracy, gdyż jest ona także włączeniem się w stwórcze dzieło Boga. Przez pracę człowiek udoskonala to, co zostało dane mu przez Boga, który jest źródłem życia. Poprzez pracę ku Niemu winniśmy kierować nasze myśli, tak jak to robili benedyktyni, a także nasi przodkowie, rozpoczynając jakąkolwiek pracę. Myśl o Bogu winna nas mobilizować, aby praca, którą wykonujemy, była zgodna z wolą Boga, wykonywana z pożytkiem dla nas i dla innych. Stąd biskup zachęcał, by pracę zaczynać od modlitwy, a powierzone obowiązki wykonywać sumiennie, dbając o właściwy klimat pracy. Wzajemna pomoc w pracy jest o wiele ważniejsza niż otrzymywane wynagrodzenie – mówił ks. biskup. Praca wykonywana zgodnie z etyką służy samemu pracownikowi, pozwalając mu się rozwijać. Między poziomem moralnym człowieka a pracą, która stanowi część ludzkiego życia, istnieje relacja wprost proporcjonalna. Wraz z upadkiem obyczajów idzie uwalnianie się od pracy, traktowanie jej jako ciężaru– skonstatował ks. biskup.
O godz. 14.40 modlitwę koronką poprowadzili klerycy redemptoryści. W godzinie miłosierdzia rozpoczęła się Msza Święta z udziałem motocyklistów i kierowców, chcących powierzyć matczynej opiece Maryi nie tylko swoje podróże, ale także codzienne życie. Plac i parking sanktuaryjny wypełniły się lśniącymi maszynami. Głównym celebransem i kaznodzieją tej Eucharystii był ks. Piotr Cichoń z Grybowa. Rozważając przeznaczoną na dzisiejszy dzień Ewangelię, mówił o Jezusie, który został zlekceważony przez swoich rodaków z Nazaretu. Dlatego chcemy naprawić błędy tamtych ludzi, którzy szemrali wobec Jezusa. Chcemy dzisiaj skałą wiary, przekazywaną z pokolenia na pokolenie, dawać świadectwo – mówił kapłan. Z dawaniem świadectwa wiążą się konkretne czyny wobec potrzebujących bliźnich. Ks. Cichoń mówił w tym kontekście o znanym francuskim kapłanie, ks. Gilbercie. Pewnego razu spotkał on 12letniego chłopca porzuconego przez rodziców. Ks. Guy Gilbert wyciągnął do niego pomocną dłoń, a potem zaopiekował się też innymi młodymi ludźmi zepchniętymi na margines. Żyć Ewangelią to żyć niebezpiecznie – mawia ten francuski duszpasterz, który podjął się pracy z młodymi przestępcami, aby wyciągać ich z życiowego dołka.Po Mszy Świętej odbyło się błogosławieństwo pojazdów.
Reklama
Wieczorną modlitwę Ludu Bożego – nieszpory – poprowadził tego dnia kustosz sanktuarium w Tuchowie i proboszcz tutejszej parafii o. Bogusław Augustowski CSsR. Ostatniej Eucharystii tego dnia, gromadzącej osoby wspierające misje, przewodniczył wikariusz przełożonego Prowincji Warszawskiej Redemptorystów o. Dariusz Paszyński CSsR, wieloletni misjonarz zagraniczny. W homilii mówił m.in. o cudach uzdrowienia, o których wspomina dzisiejsza Ewangelia. Cuda są wyrazem Bożej miłości do człowieka. Ponieważ rodacy Jezusa zwątpili, zgorszyli się, nie mieli wiary – nie doświadczyli Bożej miłości (...), nie rozpoznali światła prawdy, nie otworzyli się na dobroć Boga, który chciał przyjąć nasze człowieczeństwo. Naszym największym skarbem są jednak nie cuda i znaki, ale sam Jezus Chrystus. Ukazuje to osoba Maryi: Maryja nie zgorszyła się swoim synem (...), chociaż jest On zarówno tak ludzki i tak Boski. O. Paszyński mówił też o roli misjonarzy, którzy, choć nie dysponują wielkimi środkami, sprawiają, że ludzie muszą zadawać sobie podstawowe pytania dotyczące życia. W dodatku, jak stwierdził kapłan, misjonarze rzadko otrzymują za swoje poświęcenie jakieś godności kościelne, jakieś ordery. Często za trudy głoszenia czeka ich raczej śmierć. Kaznodzieja zwrócił się też do wspierających misje, używając obrazowego porównania: Chciałbym Wam bardzo gorąco podziękować za Wasze towarzyszenie (...). Aby samolot mógł przebyć zaplanowaną trasę, potrzebni są nie tylko piloci, ale także ogromny sztab ludzi (...). Bezpieczne dotarcie samolotu do celu jest więc sukcesem nie tylko pilotów, ale całego zespołu. Tak też jest z misjami w Kościele.Redemptorysta w swoim rozważaniu nawiązał również do własnych doświadczeń z pracy za granicą, a także do dzisiejszego tematu dnia, a więc nawrócenia do ewangelii pracy. Zachęcił, by w pracy trzymać się Bożych przykazań, nawet jeśli przy koniunkturalnym patrzeniu takie działanie się nie opłaca. Wierność przynosi bowiem Jego błogosławieństwo. Koncelebransami wieczornej Eucharystii byli kapłani, którzy pracują lub pracowali za granicą. Dzień zakończył program słownomuzyczny braci postulantów i nowicjuszy ze Zgromadzenia Redemptorystów. Jutro swoje pielgrzymki do sanktuarium odbędą m.in. żołnierze AK, kombatanci i represjonowani politycznie, Dziewczęca Służba Maryjna, schole, ministranci i lektorzy, a także nadzwyczajni szafarze Komunii Świętej. „Wieczór Maryjny” o godz. 20.00 poprowadzi nowicjat sióstr służebniczek z Tuchowa. Odpustowe hasło na jutrzejszy dzień brzmi: Nawracajmy się do umiłowania Ojczyzny.
Wielki Odpust Tuchowski – dzień szósty
Hasłem kolejnego dnia odpustu w Tuchowie były słowa: Nawracajmy się do umiłowania Ojczyzny. Po pierwszej Mszy Świętej o godz. 6.00 pielgrzymi odśpiewali Godzinki ku czci Najświętszej Maryi Panny.
Reklama
W czasie Eucharystii o godz. 7.00, której przewodniczył prefekt tuchowskiego seminarium o. Witold Hetnar CSsR, kazanie wygłosił ks. prałat Wiesław Migdał z Lubina. Na początku rozważania wskazał na Maryję jako tę, od której mamy uczyć się słuchania Słowa Bożego. Odwołując się do historii Polski, stwierdził, że synowie i córki polskiego narodu (...) kształtowali swoje serca i sumienia w jej szkole, w szkole Maryi. Jako przykład takiej postawy podał m.in. życie Adama Chmielowskiego, dziś znanego jako św. brata Alberta, który nie zawahał się dla Ojczyzny wziąć udziału w powstaniu styczniowym, a później, już jako zakonnik, stać się opiekunem ubogich. W homilii nie zabrakło też oczywiście odwołania do nauczania Jana Pawła II dotyczącego umiłowania Ojczyzny, a także jego osobistej postawy miłości wobec swego kraju. Mija dwadzieścia lat od chwili, gdy w Skoczowie papież z Polski mówił: Polska woła dzisiaj nade wszystko o ludzi sumienia! Ten apel jest aktualny także obecnie. Ks. Migdał w swym kazaniu zawarł też zachętę, by z Maryją błagać o dary Ducha Świętego dla rodaków, by modlić się słowami hymnu: Przybądź, Duchu Święty / Spuść z niebiosów wzięty / Światła Twego strumień. / Przyjdź, Ojcze ubogich, / Przyjdź, Dawco łask drogich, / Przyjdź, światłości sumień. Ludzie bez sumienia podejmują walkę z krzyżem, z tradycyjną rodziną, z wartościami chrześcijańskimi, z patriotyzmem. Na zakończenie kazania kapłan wezwał, by ich nie potępiać, lecz przy ołtarzu eucharystycznym modlić się za tych wszystkich, którzy sumienia „odwiesili na kołku”, by wybłagać im dar miłosierdzia i opamiętania. Modlitwy o powołania o godzinie 8.40 prowadzili bracia nowicjusze ze Zgromadzenia Najświętszego Odkupiciela.
Reklama
Mszy św. o godzinie 9.00 przewodniczył i kazanie wygłosił o. Tomasz Kobierski OFM, proboszcz i przełożony wspólnoty franciszkanów w Zakliczynie. Swe rozważanie zaczął od przypomnienia, że Bóg zechciał być obecnym wśród ludzi, zwłaszcza w Najświętszym Sakramencie. Oprócz tego, na Golgocie dał nam Maryję. Matka Boża, kiedy umierał Jezus, otrzymała nowego syna, Jana, reprezentującego całą ludzkość. Franciszkanin odwołując się do kwestii umiłowania Ojczyzny, stwierdził, że o Polsce dużo się mówi, a mało się dla niej robi, a niektórzy zastanawiają się nawet: cóż to takiego Ojczyzna? Przecież cały świat to jedna wielka ojczyzna. Kaznodzieja pytał też, czy można budować Ojczyznę bez Boga i bez poszanowania Jego praw. Jasnym jest, że wielu ludzi, którzy tak czynili, doprowadzali do zła i cierpienia. Dlatego potrzebne jest nawrócenie do umiłowania kraju, za który ginęli przodkowie Polaków, walcząc nie z Bogiem, lecz z wrogami narodu. W homilii pojawiła się też kwestia zagrożeń dla wiary i patriotyzmu, związanych z wyjazdami do pracy za granicę, które dla wielu rodzin są niestety koniecznością. O. Kobierski mówił również o zadaniu, jakim jest przyjęcie gości z innych krajów na zbliżające się Światowe Dni Młodzieży w Krakowie w 2016 roku. To wydarzenie to dla nas okazja, aby dać świadectwo żywej wiary. Kazanie zakończyło się pytaniem, jakie zdaje się zadawać Maryja, trzymająca na rękach Dziecię Jezus: Czy przyjmiesz Go? Możliwą i słuszną odpowiedzią na to pytanie są słowa: Maryjo, jestem, pamiętam, czuwam. Amen.
Reklama
Ks. prał. Zbigniew Guzy, kapelan Światowego Związku Żołnierzy AK, był celebransem i kaznodzieją na sumie odpustowej, która zgromadziła m.in. żołnierzy AK, kombatantów i żołnierzy represjonowanych. W trakcie kazania mówił o słowach Jezusa z krzyża, które brzmią: Oto Matka twoja. Są to słowa Ewangelii rozważanej dziś w Tuchowie. Z Matką – mówił kaznodzieja – iść bezpieczniej (...). Będąc blisko naszej niebieskiej Matki, wyrażamy nasze ludzkie troski i potrzeby. Maryja zna nasze problemy i rozumie to wszystko, co dotyczy naszego ludzkiego życia. Są jednak tacy ludzie, którym trudno prosić – wolą radzić sobie sami – mówił kapłan. Pielgrzymi są tymi, którzy nie boją się zanosić próśb przez wstawiennictwo Maryi. Odnosząc się do tematu nawrócenia do umiłowania Ojczyzny, ks. Guzy przywoływał świadków miłości do Polski. Żołnierze i działacze niepodległościowi niejednokrotnie przyjmowali na siebie cierpienie dla dobra swego kraju, jak choćby pułkownik Łukasz Ciepliński, żołnierz piechoty Wojska Polskiego, później Polskiego Państwa Podziemnego, który po pojmaniu i brutalnym śledztwie prowadzonym pod nadzorem NKWD został skazany na śmierć za rzekomą zdradę narodu polskiego. Dzień 1 marca, w którym został wykonany wyrok komunistycznych władz, jest dziś Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Oficer walczący o niezawisłość państwa jest przykładem nie tylko patriotyzmu, ale także, jako człowiek modlitwy, głębokiej wiary. Przykład życia osób takich jak on jest inspiracją i wyzwaniem dla współczesnych Polaków. Swoją homilię ks. kapelan zakończył modlitewnym wezwaniem do Boga, którego treścią była prośba o błogosławieństwo dla MatkiOjczyzny, a także o prawdziwe jej umiłowanie przez dzieci. O godzinie 14.45 nowicjusze ze Zgromadzenia Najświętszego Odkupiciela poprowadzili koronkę do Bożego Miłosierdzia, po której rozpoczęła się Eucharystia z udziałem Dziewczęcej Służby Maryjnej, kościelnych scholi, a także ministrantów i lektorów. Mszy przewodniczył o. Szczepan Hebda CSsR, katecheta z Torunia, zaś homilię wygłosił o. Tomasz Jaworczak CSsR, proboszcz parafii w SkarżyskuKamiennej. Motywem przewodnim kazania było powołanie człowieka. Głos Pana Boga jest bardzo subtelny i nigdy nie narusza naszej wolnej woli. Pan Bóg do żadnego klasztoru nie zaciągnie nas na siłę – mówił kaznodzieja, dzieląc się własnym doświadczeniem. Powołując, Pan Bóg przemawia do człowieka przez jego cechy charakteru lub szczególne talenty, jakimi go obdarzył. O. Jaworczak opowiadał historię swojego powołania, które zostało zainspirowane wysłuchaną audycją radiową, a następnie ugruntowane przez pielgrzymkę do stóp Matki Bożej Tuchowskiej. Zwracając się do rodziców i duszpasterzy mówił, by nie bali się poświęcać czasu dla młodych ludzi, by oni mogli być (...) blisko ołtarza. Młodemu człowiekowi w jego liturgicznym posługiwaniu trzeba towarzyszyć. Służba przy ołtarzu, czy to poprzez ministranturę, czy też przez śpiew w scholi, jest – zdaniem redemptorysty – najlepszą szkołą powołań.
Reklama
Podczas wieczornej Eucharystii o 18.30 do Tuchowa pielgrzymowali nadzwyczajni szafarze Komunii Świętej. Głównym celebransem i kaznodzieją był ks. prałat Bolesław Margański, wieloletni wykładowca liturgiki w tarnowskim seminarium. W homilii skierowanej do zgromadzonych na placu pielgrzymów, nawiązując do hasła dzisiejszego dnia, stwierdził, że Ojczyzna, jest chora, bo propaguje się w niej idee niezgodne z prawem Bożym, a niewielu się tym przejmuje. Dla niektórych to nawet przejaw nowoczesności. Jednak chrześcijanie mają możliwość przeciwstawienia się tym niewłaściwym prądom. Wielką siłą Kościoła jest jedność biskupów, którzy starają się prostować sumienia – mówił kaznodzieja. Do innych przejawów dobra, jakie dostrzegalne są w Polsce, zaliczył działalność katolickich mediów, pobożność maryjną, której jednym z wyrazów jest pielgrzymowanie do Tuchowa, oraz gorliwą posługę nadzwyczajnych szafarzy Komunii Świętej. Przybyliśmy tu, aby sławić Maryję, prosić Ją, dziękować Jej, naśladować Ją i być prawdziwymi świadkami Jezusa Chrystusa – mówił do zgromadzonych u tronu Matki Bożej Tuchowskiej pątników. Zachęcał słuchaczy do modlitwy o siły w przezwyciężaniu wszelkiego indywidualizmu w Ojczyźnie i do toczenia walki z polskimi wadami narodowymi. Modlitwę tę zanosić należy – zdaniem kaznodziei – przez ręce Maryi, dzięki której naród polski zachował wierność Bogu, o czym przekonać się możemy, patrząc na wielkie wydarzenia w historii kraju nad Wisłą.
Na zakończenie dnia podczas „Wieczoru Maryjnego” swój program słownomuzyczny zaprezentowały nowicjuszki ze Zgromadzenia Sióstr Służebniczek. Jutro do Tuchowa pielgrzymować będą rolnicy i pszczelarze o godz. 11, a także dzieci z Podwórkowych Kółek Różańcowych o godz. 15. Ta Msza św. transmitowana będzie przez Radio Maryja. Natomiast wieczorem o godzinie 18.30 odbędzie się pielgrzymka Stowarzyszenia Rodzin Katolickich, członków Domowego Kościoła, poradnictwa rodzinnego oraz małżeństw przeżywających jubileusze. W ramach „Wieczoru Maryjnego” wystąpi zespół „Confessio”. Po nim zaplanowane jest czuwanie nocne z modlitwą o uzdrowienie, które prowadzić będzie o. Paweł Drobot CSsR, dyrektor Centrum Apostolstwa i Duchowości Redemptorystów oraz przewodniczący Komisji do spraw nowych inicjatyw ewangelizacyjnych przy Konferencji Redemptorystów Europy. Modlitwa ta potrwa aż do północy.
Wielki Odpust Tuchowski – dzień siódmy
Siódmy dzień odpustu przeżywany był pod hasłem: Nawracajmy się do życia w rodzinie. Do tronu Matki Bożej Tuchowskiej pielgrzymowali tego dnia m.in. rolnicy i pszczelarze, dzieci z Podwórkowych Kółek Różańcowych oraz Stowarzyszenie Rodzin Katolickich, członkowie Domowego Kościoła, poradnictwo rodzinne i małżeństwa przeżywające jubileusze.
Reklama
Mszy św. o godz. 7 przewodniczył o. Ryszard Bożek CSsR. Na początku kazania powiedział, że warto jest być kapłanem i spędzać godziny w konfesjonale, słuchając spowiedzi i budować się miłością pielgrzymów do Matki Bożej. Odnosząc się do hasła dnia, podkreślił, że bardzo ważna jest wierność, zarówno w małżeństwie, jak i w kapłaństwie. Statystyki są przerażające, bo mówią, że mnóstwo małżeństw rozsypuje się w pierwszym roku po ślubie – dodał kaznodzieja. Istotnym warunkiem dochowania wierności jest dialog w rodzinie. Trzeba nauczyć się rozmawiać ze sobą – mówił o. Bożek. Inną sztuką, której należy się nauczyć, by być szczęśliwym w małżeństwie, jest przebaczenie. Nie da się – zdaniem kaznodziei – iść razem przez życie bez przebaczenia. Jest to trudna sztuka, dlatego trzeba się modlić, czasem bardzo długo – dodał redemptorysta. Bardzo ważna jest także wzajemna troska o siebie. Szczególnie istotne jest dbanie o dzieci, które bardzo często są dzisiaj pozostawione same sobie. Apelował także do ojców, by nie wstydzili się okazywać swoim dzieciom ojcowskiej miłości. Na zakończenie kazania podkreślił, że równie ważna jest troska o starszych: Kto szanuje ojca, zyskuje odpuszczenie grzechów, a kto szanuje matkę, jakby skarby gromadził – mówił kaznodzieja, cytując Mądrość Syracha.
Reklama
Do tematu dnia odniósł się także o. Ireneusz Byczkiewicz CSsR, proboszcz parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Krakowie, główny celebrans i kaznodzieja Mszy Świętej o godz. 9. Mówił, że choć dzisiaj rodzinę przedstawia się w sposób „sielankowy”, to jednak kiedy spoglądamy na karty Ewangelii i wyłaniający się z nich obraz Świętej Rodziny, to widzimy rodzinę, w której świętego spokoju nie było od samego początku. Oni mieli pokój w sercach, miłość do siebie i totalne zaufanie, ale ich życie rodzinne nie płynęło beztrosko. To była normalna rodzina, taka, która przeżywała to samo, co my – mówił kaznodzieja. Z każdego ewangelicznego opisu zmagań Świętej Rodziny wyłania się obraz rodziny, która chce ocalić Jezusa. I to jest znak dla nas – kontynuował o. Byczkiewicz – ocalić Jezusa w naszych rodzinach. Nie można poszukiwać w życiu jedynie świętego spokoju. Rodzina jest po to, żeby przejść przez poligon, którym jest świat – mówił kaznodzieja do wiernych. W rodzinie człowiek uczy się miłości, czasami przez bardzo trudne doświadczenia. Dobrze jest dostać na początku obuchem w głowę – kierował kapłan swoje słowa szczególnie do młodych małżonków. Nie czekajcie na idealne małżeństwo (…), ale czekajcie na przyzwoite małżeństwo – mówił, zachęcając małżonków do twardego stąpania po ziemi. Jeśli będziesz szukał małżeństwa bez Boga, kapłaństwa bez Boga (…), to Boga nigdy nie znajdziesz – zakończył kaznodzieja.
Reklama
Najważniejszym zadaniem człowieka – według Biblii – jest odnalezienie Boga, który nie zawsze daje się łatwo znaleźć. Ten temat rozwijał w swoim kazaniu o. Dominik Chucher, opat cystersów w Szczyrzycu, który przewodniczył sumie odpustowej o godz. 11. Podczas tej Eucharystii swoją pielgrzymkę do Matki Bożej Tuchowskiej przeżywali rolnicy i pszczelarze. W codziennej krzątaninie zagubiliśmy gdzieś Jezusa, który jest jedynym właściwym spoiwem każdego małżeństwa czy rodziny – mówił do zgromadzonych na dziedzińcu sanktuaryjnym wiernych. Konieczne jest więc nawrócenie, będące w istocie zobowiązaniem na całe życie, co jest wezwaniem dla każdego bez wyjątku. Chrystus pragnie – rozwijał myśl kaznodzieja – byśmy zmienili hierarchię naszych wartości, byśmy uznali wyższość prawa Bożego nad naszymi ludzkimi sądami. Wiara domaga się, byśmy potrafili przyjąć to, czego czasem nie rozumiemy, zgadzając się, że Bóg chce dobra każdego człowieka, choć przejawy Jego miłości są czasem trudne do zrozumienia. Jednak, jak mówił ojciec opat, wszystko można pokonać, kiedy rodzinę łączy miłość, a prawdziwa miłość nigdy nie zatrzyma się w drodze. Miłość jest jedynym darem, który pomnaża się przez dzielenie. Potrzebne dla każdej rodziny łaski można wyprosić poprzez wspólną rodzinną modlitwę, która jest bliską, pełną szczerości i serdeczności rozmową z Bogiem.
Reklama
Msza św. o godz. 15, którą poprzedziło wspólne śpiewanie najmłodszych pielgrzymów z tuchowskim zespołem „Pokolenia”, a także koronka do Miłosierdzia Bożego, zgromadziła osoby zaangażowane w Podwórkowe Kółka Różańcowe Dzieci. Głównym celebransem i kaznodzieją był o. Maciej Ziębiec CSsR z Torunia. W liturgii uczestniczyła m.in. Magdalena Buczek, założycielka Podwórkowych Kółek Różańcowych Dzieci. Dialogowana homilia rozpoczęła się oczywiście od pytania o. Ziębca skierowanego do najmłodszych: O czym była dzisiejsza Ewangelia? Było to Słowo o Jezusie, który zgubił się rodzicom w czasie święta. Tak jak Maryja i Józef, Jezusa możemy znaleźć właśnie w świątyni. O. Ziębiec i jego młodsi współbracia, klerycy i postulanci, odegrali też krótką scenkę, w której celebrans poszukiwał ludzi skłonnych do pomocy bliźniemu i do słuchania Słowa Bożego. Scenka pokazała, że wielu ludzi nie chce słuchać Boga, a woli raczej przyziemne rozrywki. Oprócz tego kaznodzieja mówił: czasem przychodzimy do Kościoła jakby Boga w nim nie było. Ilustracją naszego zachowania w świątyni były w kazaniu osoby z zasłoniętymi oczami i z zatkanymi uszami. Redemptorysta na zakończenie rozważania poprowadził krótką modlitwę dzieci i ich rodziców, aby w rodzinach panowała miłość i zgoda. Pod koniec Mszy św. głos zabrała również Magdalena Buczek, która zachęciła do tego, by w wakacje nie zaniedbywać modlitwy, zwłaszcza różańcowej. Spotkanie Podwórkowych Kółek Różańcowych Dzieci transmitowało Radio Maryja. Zwieńczeniem tej części dnia odpustowego było błogosławieństwo najmłodszych Najświętszym Sakramentem.
Po południu, jak zawsze w czasie odpustu, odbyła się modlitwa różańcowa na dróżkach o godzinie 16.30, a później droga krzyżowa na dziedzińcu sanktuaryjnym o 17.15. O godz. 18 odbyło się nabożeństwo do św. Gerarda, który w Tuchowie odbiera szczególną cześć, również ze względu na obecność jego relikwii w jednym z bocznych ołtarzy kościoła.
Reklama
Ostatnia Msza św. w tym dniu była sprawowana przy udziale przedstawicieli Stowarzyszenia Rodzin Katolickich, Domowego Kościoła, osób zaangażowanych w poradnictwo rodzinne, a także małżeństw przeżywających jubileusze. Eucharystii przewodniczył dyrektor Duszpasterstwa Rodzin Diecezji Tarnowskiej ks. Jan Banach. W kazaniu stwierdził, że bardzo często w życie rodzin wkrada się zło, dlatego musimy wchodzić na drogę nawrócenia, zwłaszcza przez sakrament pojednania. Kapłan zastanawiał się też, jak rozumieć hasło dzisiejszego dnia odpustu, wzywające do nawrócenia do życia w rodzinie. Nawrócenie to powrót do pierwotnej gorliwości, miłości, powrót do źródeł, także w życiu małżeńskim. Jako jedną z głównych przyczyn problemów małżeńskich ks. Banach podał właśnie zapomnienie o początkach relacji, zaniedbywanie drugiej osoby, o którą – według wielu małżonków – po ślubie nie trzeba się już starać. Małżeństwo to jednak nowa przygoda, nowy rozdział życia (…), to czas o wiele bardziej wymagający zaangażowania i pasji niż narzeczeństwo. Miłość trzeba pielęgnować przez cały czas trwania związku, a nie tylko do ślubu, nawet jeśli często wspólne życie nie jest łatwe. Dobrą wskazówką na bycie razem są słowa św. Pawła z Listu do Kolosan: Żyjcie ze sobą w zgodzie i przebaczajcie sobie wzajemnie, gdy macie coś przeciw drugiemu. Jak Pan wam przebaczył, również wy tak czyńcie. A wszystko to z miłością, która jest więzią doskonałości. Kaznodzieja przypomniał też małżonkom, że poprzez sakrament przez z nich zawarty mają Boże wsparcie: Nie jesteście sami, jest z wami Bóg! Małżeństwo, które z Bogiem przeżywa swoje wspólne życie, w wymiarze rodzicielstwa będzie wsparciem dla swego potomstwa, zarówno na początku, jak i w dalszych etapach życia dzieci. W czasie Mszy Świętej mężowie i żony odnowili swoje przyrzeczenia małżeńskie i otrzymali specjalne błogosławieństwo na dalszą drogę życia.
Wieczór w tuchowskim sanktuarium upłynął pod znakiem koncertu zespołu „Confessio”, po którym odbyło się trwające do godz. 24 czuwanie z modlitwą o uzdrowienie, poprowadzone przez o. Pawła Drobota CSsR.
Ósmy dzień Wielkiego Odpustu Tuchowskiego
Przedostatni dzień Wielkiego Odpustu Tuchowskiego pod hasłem "Nawracajmy się do życia w parafii" był czasem pielgrzymek emerytów i rencistów, kapłanów przeżywających jubileusz 50 lat kapłaństwa i kapłanów seniorów, Rycerstwa Niepokalanej i Trzeciego Zakonu Franciszkańskiego, a także Przyjaciół Radia Maryja, Róż Różańcowych oraz czcicieli Matki Bożej Nieustającej Pomocy i Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny.
Reklama
Ojciec Stanisław Kiełbasa CSsR, przełożony wspólnoty redemptorystów w Głogowie, główny celebrans i kaznodzieja na Mszy Świętej o godzinie 7.00, nawiązując do tematu dnia, podkreślał, że każda wspólnota parafialna podejmuje wiele wysiłków i przeżywa wiele doświadczeń radosnych i trudnych. Pielgrzymując do Maryi, możemy powierzać wszystkie sprawy parafii. W Ewangelii dzisiejszego dnia odpustowego Jezus w modlitwie arcykapłańskiej modli się do Ojca o jedność. Świat ma poznać przez naszą jedność, że Bóg jest z nami – mówił z ambony wieloletni misjonarz ludowy. Wpisują się w to także słowa św. Pawła z dzisiejszego czytania: Napominam was, aby nie było pośród was rozłamów. O. Kiełbasa wspólnotę uczniów gromadzących się w wieczerniku z Maryją nazwał pierwszą parafią, wyliczając: Trwali razem w nauce apostołów, trwali razem na modlitwie, przeżywali nabożeństwa, łamali Chleb-Eucharystię, dzielili się z innymi pomocą… Te wszystkie elementy życia wspólnoty, które dostrzec można w Dziejach Apostolskich, to także zadania współczesnych parafii i innych katolickich wspólnot. Redemptorysta w homilii przestrzegł przed odcinaniem się od wspólnoty w wyniku myślenia, że można być z Chrystusem bez Kościoła. To we wspólnocie przystępujemy do sakramentów, a więc samego Jezusa. Nie znaczy to, że nie będzie w niej problemów. To jasne, że w życiu parafii często pojawia się wiele zranień, wiele niechęci między ludźmi. Relacje we wspólnocie, które są poranione, można, według o. Kiełbasy, naprawiać, zaczynając od własnego nawrócenia i od osobistej rozmowy z Bogiem. Rozważanie zakończyło się modlitwą, abyśmy jako członkowie chrześcijańskich wspólnot, byli naprawdę jedno.
Reklama
Eucharystii o godz. 9, na której obecni byli zwłaszcza emeryci i renciści, przewodniczył i kazanie wygłosił ks. Ryszard Kowalski CM, kustosz sanktuarium Matki Bożej Zwycięskiej w Odporyszowie. Na początku mówił o żołnierzu, który został ranny w wojnie domowej w Hiszpanii. Kiedy doszedł do siebie, okazało się, że nie chciał przyjmować pokarmów ani napojów, mimo nalegań lekarzy. Dopiero gdy jego ojciec przyszedł do niego z pachnącym chlebem upieczonym przez matkę, przełamał się i zaczął walczyć o swoje zdrowie i życie. Historia tego żołnierza to według ks. Kowalskiego obraz życia każdego z nas, ponieważ życie jest bitwą, w której można zostać zranionym, można też doznać załamania. Tak jak wspomniany ojciec zaniósł chleb utrudzonemu synowi, tak każdy kapłan rozdziela Jezusa w Komunii Świętej, by dawać ludziom siły na dalsze życie. Homilia kapłana ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy była wielką pochwałą Boga, który zechciał zostać z ludźmi w Najświętszym Sakramencie. Trudno jest, patrząc na białą hostię (…), wiarę swoją wzmocnić – przyznał w homilii odporyszowski kustosz. W tym kontekście przywołał historię kapłana, który zaczął tracić wiarę i gorliwość w czci dla Eucharystii, więc wyjechał na rekolekcje, aby ożywić swego ducha. Kiedy, chodząc na różaniec i polecając się Maryi, zobaczył, jak chmury przysłoniły szczyty gór, zrozumiał, że z Bogiem jest tak samo – choć zasłania się chlebem, nie znaczy, że Go nie ma. Pod koniec kazania ks. Kowalski przywołał zapewnienie Jezusa: Kto spożywa moje ciało i pije moją krew ma życie wieczne. Wybierajcie więc życie – skonstatował kaznodzieja. Jak co roku do Tuchowa pielgrzymował ks. bp Władysław Bobowski. W czasie sumy odpustowej, której przewodniczył tego dnia, mówił zgromadzonym na placu sanktuaryjnym wiernym o Madonnie Dobrej Przemiany, tytule, którym Roman Brandstaetter obdarzył Maryję w jednym ze swych utworów. Jest to nawiązanie do przemiany wody w wino w Kanie Galilejskiej. Maryja jest tą, która może u swego syna wyprosić to, co jest potrzebne człowiekowi do zbawienia. Przez jej pośrednictwo wypraszajmy u Maryi dobre przemiany w nas samych. Wszyscy potrzebujemy tej przemiany, byśmy byli takimi, jakimi chce nas widzieć Bóg, by było w nas więcej świętości (…), więcej ducha apostolskiego. Przemiany potrzebują też całe nasze rodziny, parafie i cały świat, który coraz częściej odwraca się od Boga, lekceważąc Jego prawo. Aby przemieniać świat na lepsze, potrzeba osobistego nawrócenia. Przykładem naszego życia możemy pomóc naszej Bożej Matce, aby okazała się w pełni Madonną Dobrej Przemiany – mówił ks. biskup. Po liturgii miała miejsce tradycyjna procesja eucharystyczna, po której ks. bp Bobowski udzielił wiernym błogosławieństwa Najświętszym Sakramentem.
Reklama
O godzinie 15.00 do tronu Matki Bożej Tuchowskiej pielgrzymowali członkowie Rycerstwa Niepokalanej oraz Trzeciego Zakonu Franciszkańskiego. Z powodu ulewnego deszczu Msza Święta była sprawowana w bazylice. Głównym celebransem i kaznodzieją był o. Ryszard Żuber OFM Conv., Delegat Rycerstwa Niepokalanej i Trzeciego Zakonu Franciszkańskiego. Kaznodzieja zauważył, że modlitwa arcykapłańska, o której była mowa w odczytanej Ewangelii, jest wciąż aktualna. W niej Jezus Chrystus prosi Ojca swego, aby wszyscy dostąpili zbawienia (…), aby mogli przebywać w niebie (…), by byli chlubą Ojca – mówił. Nawrócenie to korekta życia, której pragnie sam Bóg, wzywając ludzi do zmiany postępowania, bo chce mieć w nas szczęśliwe i dobre dzieci. Świat współczesny – zdaniem kaznodziei – nie sprzyja ani wzajemnej jedności między ludźmi, ani jedności z Bogiem-Człowiekiem, Jezusem Chrystusem. Stąd tak bardzo potrzeba pomocy Bożej, bo człowiek sam z siebie nie jest skory do uznawania swojej winy. Nawrócenie nie jest zadaniem łatwym, dlatego należy ciągle zwracać się o pomoc do Jezusa, którego moc jest większa od każdego naszego grzechu. To od Niego pochodzi nawrócenie, za które On czuje się niejako odpowiedzialny przed swoim Ojcem. Jego zadaniem jest przywrócić człowiekowi zdolność do miłości, która jest niszczona przez każdy grzech. Wezwanie do nawrócenia ma charakter osobisty i indywidualny, ale dokonuje się zawsze we wspólnocie Kościoła. Nawrócenie wychodzi od Jezusa i do Jezusa zmierza – stwierdził franciszkanin. W chwili konania na krzyżu Jezus ofiarował nam niezwykłą pomoc w nawróceniu w osobie swojej Matki, Maryi, znanej i czczonej jako „Ucieczka grzeszników” i „Matka miłosierdzia”. Maryja nie pozostawia swoich dzieci bez opieki. Nie ma ani jednej chwili, w której Matka Boża opuściłaby nas – przekonywał wiernych o. Żuber. Kaznodzieja podkreślił szczególną rolę Rycerstwa Niepokalanej. Zadaniem jego członków w pierwszej kolejności jest usłyszeć samemu wezwanie do nawrócenia i we współpracy z Matką Bożą nawrócić się, by potem iść do innych ludzi i w imieniu Matki Bożej wzywać grzeszników do przemiany życia. Dodał również, że pierwszym i podstawowym polem działania dla Rycerstwa Niepokalanej jest parafia, a nie tylko zakrojone na szeroką skalę akcje. Z racji środy, zamiast nieszporów odbyło się nabożeństwo Nowenny do Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Modlitwie przewodniczył o. Marek Mirus CSsR z Zamościa. Podczas wieczornej Eucharystii o godzinie 18.30 swoją pielgrzymkę przeżywali czciciele Matki Bożej Nieustającej Pomocy, Niepokalanego Serca NMP, Róże Różańcowe oraz przyjaciele Radia Maryja. Mszy Świętej przewodniczył ks. prałat Zdzisław Puścizna, proboszcz parafii pw. Świętego Krzyża i Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Tarnowie. Homilię natomiast wygłosił o. Stanisław Kiełbasa CSsR. W słowie skierowanym do zgromadzonych na placu pielgrzymów, nawiązując do hasła dzisiejszego dnia, mówił: Może w sercu jest jakaś skarga, bo różne rozłamy czy podziały pojawiają się we wspólnocie, ale Chrystus mówi do nas: „Na twojej słabości buduję mój Kościół”. Nawrócenie – zdaniem kapłana – powinno zawsze prowadzić do wspólnoty. Kaznodzieja odniósł się także do odprawianej w każdą środę w tuchowskim sanktuarium Nieustannej Nowenny, nazywając ją „nabożeństwem nadziei”. Bogactwo tej modlitwy, polega na tym, że to, co przeżywamy w ciągu tygodnia we wspólnocie modlitewnej, oddajemy Jezusowi – wyjaśniał o. Kiełbasa. „Wieczór Maryjny” podczas ósmego dnia Wielkiego Odpustu Tuchowskiego należał do obchodzącej w tym roku jubileusz 60-lecia swojego istnienia orkiestry sanktuaryjnej z Tuchowa, pod batutą kapelmistrza Piotra Kucharzyka. Jutro ostatni dzień odpustowego świętowania. Pątnikom towarzyszyć będzie hasło: Nawracajmy się, będąc w drodze do szczęścia wiecznego. Do Matki Bożej Tuchowskiej pielgrzymować będą m.in. nauczyciele i pracownicy oświaty o godz. 11, a także uczestnicy Pieszej Pielgrzymki Tarnowskiej na Jasną Górę o godz. 15. Wieczorem o godz. 18.30 na zakończenie odpustu będzie sprawowana Eucharystia w intencji dobroczyńców tuchowskiego klasztoru i sanktuarium.
Ostatni dzień Wielkiego Odpustu Tuchowskiego
Dobiegł końca tegoroczny Wielki Odpust Tuchowski. Ostatniego dnia świętowania u tronu Najświętszej Maryi Panny do jej sanktuarium pielgrzymowali nauczyciele i pracownicy oświaty oraz uczestnicy Pieszej Pielgrzymki Tarnowskiej na Jasną Górę. W czasie Eucharystii kończącej odpust modlitwą zostali objęci szczególnie dobrodzieje klasztoru redemptorystów i sanktuarium w Tuchowie. Hasłem ostatniego dnia odpustu były słowa: Nawracajmy się, będąc w drodze do szczęścia wiecznego. Podczas Mszy Świętej o godzinie 7.00 jej główny celebrans o. Jan Rzepiela CSsR, rozważając Słowo Boże, mówił o tym, jak demon odrzucił Stwórcę, mówiąc mu: Nie będę służył! Później ten sam demon obiecał ludziom w raju, że będą jak bogowie, a oni ulegli jego podszeptom, bo chcieli decydować o tym, co jest dobre, a co złe. Tak pojawił się grzech w życiu człowieka. Choć człowiek jest stworzony do szczęścia, nie będzie szczęśliwy, jeśli nie odwróci się od zła, jeśli nie wróci do Chrystusa. Ja jestem drogą prawdą i życiem - mówi Pan Jezus (…). Trzeba się nawrócić na tę drogę, na drogę miłości. Dzisiejszy świat jest pogrążony w egoizmie - byle więcej, byle dla mnie, byle było mi przyjemnie. Ale trzeba popatrzeć, jak to się skończy - przestrzegał o. Rzepiela. Później kaznodzieja mówił: Czasem szukamy szczęścia na niewłaściwych drogach. Są to drogi szczęścia ulotne, przynoszące szkody, jak np. różne używki, a człowiek powinien się troszczyć przede wszystkim o szczęście wieczne, o obiecane mieszkanie w niebie. Kiedy popsuło się wszystko przez grzech anioła, przez grzech ludzi, [Jezus] wziął za to odpowiedzialność, zapłacił śmiercią na drzewie krzyża, śmiercią przestępcy (…). Jezus otworzył człowiekowi drogę do raju i to On sam jest tą drogą. Redemptorysta tak mówił o nieskończonej miłości Boga i Jego planie wobec ludzi: Do końca nas umiłował i jeśli mamy być szczęśliwi nie na chwilę, ale na zawsze, to trzeba iść tą drogą, drogą miłości. Poranne kazanie przypomniało wiernym, że Bóg pragnie naszego nawrócenia, abyśmy byli szczęśliwi na ziemi i przez całą wieczność w niebie. Ks. kanonik Jan Kukowski, dziekan chęciński, mówił w homilii o godzinie 9.00 o nawróceniu, na drogę którego kieruje nas w Tuchowie Maryja: Sanktuarium, w którym jesteśmy, jest miejscem powtórnych narodzin. Miejscem przemiany człowieka w jego myśli, jak i w czynie (…). Wyznajemy z całym Kościołem, że Maryja jest nam dana za Matkę, za Orędowniczkę, za Wspomożycielkę, nie wykluczając tego ostatniego momentu - momentu przejścia człowieka do życia wiecznego, które jest treścią dzisiejszych rozważań odpustowych. Ks. kanonik mówił też o niebezpieczeństwie hotelarskiego stylu życia, nie tylko jeśli chodzi o miejsce zamieszkania, ale także o relacje między ludźmi. Dom, rodzina, małżeństwo, wiara, są zobowiązaniem, a współczesny człowiek nie chce mieć zobowiązań, woli wszędzie być gościem i nie chce zaufać innym na stałe. Jako inne zagrożenie kaznodzieja podał iluzję bezpieczeństwa świata, podczas gdy to Bóg i to wszystko, co nieprzemijające, może być jedynym gwarantem bezpieczeństwa. Ks. Kukowski przypomniał o orędziu przekazanym przez św. Faustynę, o tym, że Bóg jest miłosierny i chociaż grzech prowadzi do nadużycia Bożego zaufania, to On nie uzależnia swojej przyjaźni od postępowania swych słabych dzieci. Mój Bóg mnie kocha - tego w swej świadomości doświadcza człowiek, kiedy zwraca się do Niego, ale może o tym pamiętać także wtedy, gdy odwróci się od swego Stwórcy. Zatem nie bójmy się zwrócić do Boga ze swoim grzechem, ze swoją słabością - nawoływał kapłan. Kaznodzieja zachęcił, by wziąć odpowiedzialność za wszystkie swoje złe czyny, aby Jezus mógł na nich położyć pieczęć ze swej zbawczej krwi. Mszy Świętej o godzinie 11.00, podczas której swoją pielgrzymkę przeżywali nauczyciele i pracownicy oświaty, przewodniczył ks. prałat Franciszek Kuczek, dziekan dekanatu tuchowskiego i proboszcz parafii pw. św. Katarzyny w Ryglicach. Homilię wygłosił natomiast o. Krzysztof Bieliński CSsR, wykładowca Akademii Alfonsjańskiej w Rzymie. Kaznodzieja rozpoczął od podzielenia się swoim doświadczeniem słuchacza Szkoły Wychowawców Seminaryjnych, gdzie już wówczas, przed wieloma laty, zwracano uwagę na niepokojące zjawiska, dostrzegane wśród młodzieży, pozostawianej coraz częściej samej sobie. Dlatego - zdaniem kaznodziei - nauczyciele i rodzice powinni być bardziej wychowawcami. I dodał: Potrzeba mądrych nauczycieli i wychowawców z sercem współodczuwającym jak Jezus. Czyż może być większe powołanie od tego, którym was Bóg obdarzył? Odwołując się do słów Ewangelii św. Marka, powiedział, że powołanie nauczyciela rodzi się we współodczuwającym sercu Jezusa, który jako dobry pasterz wskazywał ludziom właściwy kierunek życia. Wasze powołanie, wasza misja ma źródło w sercu Jezusa - przekonywał katolickich nauczycieli o. Bieliński. Kaznodzieja zapewniał również swoich słuchaczy, że wbrew pozorom jest jeszcze młodzież, która odkrywa, że Jezusa warto posłuchać. Zdaniem redemptorysty, wzorem dobrego nauczyciela jest obecny na kartach Ewangelii Nikodem, który najpierw nocą w poszukiwaniu prawdy przychodzi do Jezusa, potem podczas zebrania Sanhedrynu zabiera głos w dyskusji, stając po stronie Zbawiciela, by w końcu przyznać się przed ówczesną władzą polityczną do wiary w Syna Bożego. Wzorowy nauczyciel to ten, który ponad wszystko dąży do prawdy, broni Jezusa w środowisku pracy i naucza nie tylko przez słowo, ale przede wszystkim przez świadectwo życia. Ks. prałat Zbigniew Szostak, kustosz Sanktuarium Błogosławionej Karoliny Kózkówny w Zabawie oraz dyrektor Pieszej Pielgrzymki Tarnowskiej na Jasną Górę, przewodniczył Mszy Świętej o godzinie 15.00, na której zgromadzili się głównie uczestnicy tejże pielgrzymki. Do zgomadzonych na placu wiernych mówił: Przybywamy tu dlatego, że jesteśmy dziećmi Maryi i chcemy jej powierzyć nasze pielgrzymowanie. Nawiązując do hasła dzisiejszego dnia, kaznodzieja wyjaśniał, że nawrócenie jest zaproszeniem do tego, by zmienić nie tylko kierunek życia, ale przede wszystkim zmienić swoje myślenie, pragnienia, wyobrażenia czy marzenia. A wszystko po to, byśmy mieli życie w pełni, co oznacza życie w miłości do Boga i człowieka, bo nie można miłować Boga, jeśli nie miłuje się drugiego człowieka. Wiara w Boga żywego to wiara w Boga, którego zapraszamy do naszego życia i pozwalamy, aby w nim działał. Bóg nie zawsze będzie prowadził nas drogą łatwą, ale taką, na której będziemy szczęśliwi. W czasie kazania świadectwem swojego nawrócenia podzielił się pan Grzegorz, jeden z pielgrzymów przybywających do Tuchowa, który kilka lat temu w czasie Mszy Świętej doświadczył cudownego uzdrowienia z choroby. Wielki Odpust Tuchowski zwieńczyła wieczorna Eucharystia sprawowana w intencji dobroczyńców miejscowego klasztoru i sanktuarium. Celebransem i kaznodzieją był o. Witold Radowski, przełożony wspólnoty redemptorystów w Tuchowie. Kiedy przychodzimy do Matki, odczuwamy więź z Tą, która prowadzi nas do swego syna - rozpoczął kaznodzieja. Odpowiedzią na wszelkie wątpliwości, które mogą rodzić się w sercu człowieka zmierzającego ku Jezusowi, są Jego słowa z odczytanej dziś Ewangelii: Ja jestem drogą, i prawdą, i życiem. Często człowiek dążąc ku niebu, próbuje iść na skróty, odrzucając ofiarę, cierpienie czy poświęcenie. Doświadczenie życiowe uczy jednak, że droga na skróty to często droga donikąd. Jako chrześcijanie jesteśmy zobowiązani do posłuszeństwa wiary i przyjmowania słów Ewangelii Jezusa Chrystusa, a nie dowolnego wybierania jedynie wygodnych fragmentów czy interpretowania jej na własne potrzeby. Człowiek, który kieruje się Ewangelią, nie może iść na kompromis z grzechem - mówił stanowczo kaznodzieja. Pan Bóg jest zawsze przy człowieku, nawet gdy - tak zwyczajnie, po ludzku - nic na to nie wskazuje. Ważne jest zaufanie, nadzieja, wiara w to, że cierpienie, którego człowiek doświadcza prowadzi do Jezusa i do mieszkania, których wiele nam przygotował w domu Ojca - mówił redemptorysta. Trzeba zaufać, że Bóg chce naszego szczęścia, choć czasem nie jest łatwo i wydaje się, że opuścił człowieka. Taka wiara daje siły do tego, by pokonać to, co w życiu trudne. Bóg oferuje nam bowiem szczęście prawdziwe, a nie pozorne, proponowane przez świat. Kończąc, o. Radowski zachęcił pielgrzymów, by pomocy w drodze ku życiu wiecznemu szukali u Bożej Rodzicielki: Maryja jest ostoją naszego zbawienia, naszego życia wiecznego (…), dlatego zawsze do Matki przychodźcie, bo Ona chce prawdziwego szczęścia człowieka, tego szczęścia, które nigdy się nie skończy. Na zakończenie Eucharystii kustosz sanktuarium o. Bogusław Augustowski CSsR skierował słowa podziękowania do wszystkich, którzy włączyli się w przygotowanie i wspólne przeżywanie tegorocznego odpustu. Po Mszy Świętej, jak każdego dnia, odbyła się procesja z Najświętszym Sakramentem.