Gdy ok. V wieku przed Chr. autor biblijnej Księgi Rodzaju zebrał dawne przekazy na temat Abrahama, nie uczynił tego dla zrekonstruowania życia i przygód kogoś, kto żył dziesięć wieków wcześniej (okoliczności życia Abrahama odpowiadają najlepiej XV wiekowi przed Chr.). Chciał pokazać na jego przykładzie i jego osobie, jak wyglądały początki wiary w jedynego Boga.
Na tejże zasadzie w pierwszych rozdziałach Księgi Rodzaju przedstawione zostały początki świata i człowieka. Te początki nie zostały jednak przedstawione dla zaspokojenia historycznej ciekawości – chodziło raczej o uświadomienie czytelnikowi, skąd się wzięliśmy my, ludzie, i tego, jacy jesteśmy. A w przypadku Abrahama chodziło o pokazanie, jakie były początki wiary w Boga w naszym świecie oraz jak ta nasza wiara powinna wyglądać. Abraham miał być wzorem dla wierzących.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Gdy mówimy o wierze, często mamy na myśli samo przekonanie, że Bóg istnieje. To, oczywiście, należy do wiary, ale wiara to coś więcej. W dawnej polszczyźnie słowo „wiara” oznaczało tyle, co wierność. Odpowiada to znaczeniu hebrajskiego słowa – emuna. A oznacza ono wierność, pewność i stałość. Dotyczy zarówno postawy Boga wobec ludzi, jak i ludzi wobec Boga. Kto wierzy w Boga, powinien być Mu wierny, ufać Mu i wierzyć. Taka też była wiara Abrahama, co ujawniło się na wiele sposobów.
Reklama
Być pierwszym wierzącym to z naszej perspektywy zaszczyt, ale dla Abrahama był to przede wszystkim trud. Nie miał wsparcia w tradycji ani w społeczności. A jednak gdy Bóg do niego przemówił, Abraham posłuchał. W dodatku Bóg zażądał od niego rzeczy trudnej – opuszczenia domu ojca i pójścia do innego kraju. W czasach, gdy rodzinne miasto było podstawowym oparciem, podobnie jak krewni, przybysz w obcym kraju nie miał ochrony. Abraham poszedł jednak do kraju odległego o wiele tygodni marszu – z Mezopotamii do Kanaanu. Na głos Boga wyruszył z najbliższymi w nieznane.
Dlaczego? Ponieważ uwierzył w Boże obietnice i na nich oparł swoje życie. Miał bezpłodną żonę Sarę, a Bóg przyrzekł mu potomstwo. Tę obietnicę Abraham pojął po ludzku i tak też próbował ją zrealizować – w zastępstwie żony wziął inną kobietę. Nawet ludzie wybrani i uświęceni przez Boga nie we wszystkim są doskonali... Obietnica jednak została spełniona – Sara urodziła Abrahamowi Izaaka.
Bóg wystawił Abrahama na trudy, ale też się nim opiekował. Ludzie wiary mogą na to liczyć. Abraham żył więc w przyjaźni z Bogiem, powodziło mu się w życiu doczesnym. Miał dzieci, wzbogacił się, zwyciężał, zyskał szacunek i uznanie w kraju, w którym się osiedlił.
Ale potem Bóg wystawił go na najcięższą próbę. Zażądał, by Abraham złożył w ofierze swojego syna. Ten posłuchał i dopiero w ostatniej chwili Bóg go powstrzymał, każąc w zamian zabić na ofiarę barana. Za tę bezgraniczną, bohaterską wiarę nagrodził go licznym jak gwiazdy potomstwem.
Reklama
Ta ostatnia historia to rodzaj przypowieści, która pokazuje, że wbrew pogańskim zwyczajom nie należy składać ofiar z ludzi (można nawet odnieść wrażenie, iż biblijny autor sprzeciwia się tu tradycji ofiarowania Ifigenii dla zapewnienia pomyślności Grekom płynącym przeciw Troi). Bóg takich ofiar nie żąda – chce od ludzi wiary ufnej, pełnej oraz postawy duchowej. Wiara jednak wymaga gotowości do poświęceń, ofiary z samego siebie i tego, co nam drogie.
Uwierzywszy i poszedłszy za wolą Bożą, Abraham stał się człowiekiem innym niż przedtem. Wyraża to symbolicznie zmiana jego imienia. Z Abrama stał się przez decyzję Boga Abrahamem. Imiona te brzmią podobnie, jednak nowe imię zobowiązuje do nowego sposobu życia. W chrześcijaństwie momentem nadania imienia jest chrzest. Czy dziecko, czy dorosły, po chrzcie ma się stać nowym człowiekiem z nowym imieniem – chrześcijaninem.
Abraham niespodziewanie spotkał jedynego Boga i w Niego uwierzył. Tu mamy następny przełom. Ówcześni ludzie byli religijni, ale w inny sposób. Bóstwa pogańskie, czy to w starożytnej Mezopotamii, czy później w Grecji i Rzymie, były zasadniczo uosobionymi siłami przyrody. Posejdon, czyli Neptun, uważany był za władcę morza, Zeus, czyli Jupiter – za władcę nieba i ziemi, a jego atrybutem był m.in. piorun, a Afrodyta, czyli Wenus, reprezentowała zakochanie się i płciowość. Czczono też ciała niebieskie, życiodajne Słońce i tajemniczy Księżyc.
Reklama
Przejście do monoteizmu – do wiary w jednego Boga to pod wieloma względami zupełna zmiana. Przede wszystkim trzeba porzucić ubóstwianie świata materialnego i tego, co się w nim znajduje. Trzeba porzucić kult skupiony wokół posągów bóstw, oparty na ofiarach, a motywowany lękiem oraz chęcią zasilenia sił boskich. Trzeba pojąć, że Bóg jest jeden i nie ma innego, oraz że nie jest on częścią tego świata, ale bytuje ponad nim, a stojąc wyżej, jest jego władcą i opiekunem.
W gruncie rzeczy między religią wywiedzioną z obserwacji świata i żywiołów, czyli religią „kosmiczną”, a wiarą w jedynego Boga, zionie przepaść. Nie należą one do jednej kategorii. W pierwszym przypadku mamy religię stworzoną przez ludzi na podstawie ich widzenia świata, w drugim – objawienie się Boga, który uczy ludzi o sobie i osobiście się z nimi spotyka, np. Bóg przybył w gościnę do Abrahama.
Do wiary Abrahama należy jeszcze jedno odkrycie dotyczące Boga i więzi ludzi z nim. W religiach pogańskich istniała idea boga najwyższego, ojca bogów, nawet pana świata, ale bóg ten był zwykle traktowany jako dość odległy od ludzkich spraw. Mieszkał gdzieś na odległej górze.
Tymczasem ludzie stale potrzebują boskiej opieki. Dlatego zwracali się do bogów urodzaju, płodności czy do opiekunów miast bądź plemion, czcili przodków lub duchy. Odkrycie patriarchów Izraela polegało m.in. na tym, że dostrzegli, iż najwyższy, wzniosły i święty Bóg jest zarazem Bogiem bliskim, opiekunem i towarzyszem. Może z nimi wędrować przez pustynie i stepy, jak z Abrahamem. Niepotrzebni są wtedy pośrednicy ani pomniejsze bóstwa.
Reklama
To inspirowało potem wiarę Izraelitów i ich kult, codzienną wiarę. Dlatego modląc się w różnych miejscach do Boga i składając Mu ofiary, czcili Jego wielkość i szukali Jego opieki. Nawet jeśli w tej wierze w Boga Jedynego często okazywali się niestali, bo oderwanie się od kultów związanych z przyrodą i wizerunkami bożków było trudne.
Osoba Abrahama uczy nas również tego, jaka jest rola człowieka wiary w świecie. Świadczy o Bogu, ale też wstawia się za światem. Abraham bronił przed karą Sodomę i Gomorę, powołując się na sprawiedliwych, którzy tam mieszkali. Wszedł tu w rolę kapłana, reprezentanta ludzi wobec Boga. Analogicznie w starożytnym chrześcijaństwie znany był obraz Kościoła jako wyspy i portu, schronienia dla ludzi zagrożonych burzami zła.
Późniejsze dzieje potomków Abrahama i dzieje narodu izraelskiego są także dziejami wiary w Boga, tzn. wierności, zawierzenia i zaufania. Wiara chrześcijan jest kontynuacją tej wiary. W tym sensie i my jesteśmy „dziećmi Abrahama”.