Katolicka Szkoła Kontemplacji i Ewangelizacji Młodych Dzieci Światłości powstała w Łodzi w 2004 r. i jest przeznaczona dla osób w wieku 18-30 lat. Funkcjonuje od października do czerwca. Za zgodą arcybiskupa łódzkiego jest prowadzona przez kapłana – ks. Grzegorza M. Korczaka – oraz absolwentów Szkoły Jeunesse-Lumiere lub Dzieci Światłości. Jest filią Katolickiej, Międzynarodowej Szkoły Modlitwy i Ewangelizacji założonej przez o. Daniela-Angel we Francji w 1984 r. Ojciec Daniel był członkiem benedyktyńskiej wspólnoty „Matki Bożej Ubogich”, potem misjonarzem i pustelnikiem. Napisał wiele książek m.in. Zraniony pasterz. Na początku lat 80. XX wieku opuścił pustelnię i przyjął święcenia kapłańskie. Postanowił poświęcić się ewangelizacji i docieraniu do ludzi najbardziej oddalonych od Boga.
Przybliża niebo
Uczestnicy szkoły mieszkają razem w centrum Łodzi i mają możliwość kontynuacji studiów lub pracy, ale w taki sposób, by wieczory oraz weekendy mogli poświęcić formacji i życiu wspólnotowemu. Na okres 9 miesięcy formacja musi być ich priorytetem. Pieniądze na utrzymanie są czerpane z dochodów uczestników (jeśli pracują) oraz z darowizn rodziców i dobroczyńców.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W ramach formacji przewidziana jest codzienna Eucharystia, czas adoracji Najświętszego Sakramentu, Liturgia Godzin. Wykłady o tematyce teologicznej (tj. Biblia, liturgia, chrystologia, Kościół etc.) oraz poruszające tematykę życia codziennego (np. o męskości/kobiecości, życiu konsekrowanym, małżeństwie etc.) odbywają się zazwyczaj w weekendy. Wspólnota gości w parafiach i szkołach, gdzie animuje śpiew i modlitwę, przybliża niebo tym, dla których jest ono ciągle daleko. Podczas misji członkowie wspólnoty odkrywają w sobie nowe talenty, szukają twórczych sposobów, by opowiedzieć o Bożej miłości.
Tworzą Bożą rodzinę
– Szkoła zmieniła całe moje życie, miałam inny światopogląd, mimo że byłam osobą wierzącą. Nauczyłam się w niej, jak na świat patrzy Kościół, który jest prawdziwie piękny – mówi Marta Mieleszkiewicz, absolwentka szkoły. – Był to dla mnie czas prawdziwego nawrócenia, zmiany sposobu myślenia. Była to oaza spokoju, gdzie mogłam napełniać się Bogiem w ciszy, w pełnym zaufaniu do osób, które mnie otaczały. Tworzyliśmy prawdziwą rodzinę Bożą, której potrzebowałam. Nauczyłam się akceptować siebie mimo moich słabości. Z innymi osobami toczyliśmy spory niemal każdego dnia, lecz nigdy nie kładliśmy się spać, jeśli wcześniej nie zapanowała miedzy nami zgoda. Nauczyłam się patrzeć na drugiego człowieka w takim pięknie, w jakim widzi go Bóg. W szkole Dzieci Światłości poznawałam świat Kościoła od wewnątrz, uczestnicząc w różnych wykładach, spotkaniach. Było to prawdziwie ubogacające i pomogło w rozeznaniu powołania. Wyjazd na misje był lekcją pokory. Zobaczyłam, że wszystko leży w rękach Boga i trzeba tylko otworzyć serce i pozwolić Mu posługiwać się moimi talentami. Często był wielki stres, ale modlitwa wspólnoty potrafi przenieść ponad wszelkimi trudnościami – kończy w uśmiechem Marta.