Reklama

Uroczystości pogrzebowe ks. Pawła Panasiuka

Czy żyjemy, czy umieramy, do Pana należymy

Niedziela legnicka 10/2001

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W poniedziałek, 5 lutego br. o godz. 10.00 w archikatedrze wrocławskiej pw. św. Jana Chrzciciela pod przewodnictwem bp. legnickiego Tadeusza Rybaka sprawowana była Msza św. koncelebrowana w intencjach zmarłego ks. Pawła Panasiuka. Na tę modlitwę przybyły osoby związane ze zmarłym więzami rodzinnymi, księża koledzy kursowi, kapłani dekanatu Złotoryja, pośród których przed odejściem na emeryturę pracował ks. Paweł oraz wielu przedstawicieli parafii Zagrodno, którzy przyjechali pożegnać swojego byłego proboszcza.

W homilii skierowanej do zgromadzonych Biskup Legnicki powiedział: "Z księdzem Pawłem wielu z nas spotkało się tutaj we Wrocławiu, w roku 1948. Wszyscy byliśmy pod urokiem jego dostojnej postawy, ale jednocześnie w naszych sercach rodziło się pytanie, kim jest ten starszy już człowiek, który podejmuje drogę do kapłaństwa razem z nami we Wrocławiu? Wtedy przychodziło do seminarium wielu takich ludzi, którzy mieli bogatą przeszłość wojenną i wyczuwaliśmy, że ta trudna przeszłość wojenna jest w jakiś sposób obecna w życiu naszego kolegi, przyszłego ks. Pawła. Jednak nie wnikaliśmy głębiej, jak wyglądała ta przeszłość, bo wiedzieliśmy, że niektóre tajemnice trzeba zostawić z szacunkiem, a kiedyś nadejdzie czas by je wyjaśnić. I kilka lat temu ks. Paweł Panasiuk przyjechał do mnie do Legnicy i przywiózł swój testament. Prosił, żeby ten testament odczytać podczas jego pogrzebu, bo właśnie w nim chciał uzupełnić to, o czym nie bardzo wiedzieliśmy podczas studiów do kapłaństwa. Spełniając tę wolę czytam właśnie napisany przez ks. Pawła Panasiuka testament.

´Urodziłem się w dniu 11 czerwca 1916 r. w Kielcach, z ojca Aleksandra i matki Felicji z domu Wypiórkiewicz. Najmłodsze lata spędziłem przy rodzicach, a w roku 1923 rozpocząłem naukę w Szkole Podstawowej w Skarżysku-Kamiennym, a następnie złożyłem egzamin w szkole handlowej w Skarżysku-Kamiennej, którą to szkołę ukończyłem w 1935 r. i tam też podjąłem pracę w Urzędzie Pocztowym. W marcu 1939 r. zostałem powołany do służby czynnej WP i wziąłem udział w wojnie obronnej razem z 37 Pułkiem Piechoty z Kutna. W miesiącu październiku 1939 r. dostałem się do niewoli, z której udało mi się zbiec w Tarnopolu nad Wisłą. Następnie w roku 1941 podjąłem pracę w firmie Chazak w Skarżysku-Kamiennej, na wydziale produkcji amunicji karabinowej i pistoletowej. Z uwagi na rodzaj mojej pracy zostałem zaprzysiężony przez Armię Krajową we wrześniu 1942 r. przez por. Tadeusza Kazimierowicza pseu. "Komar" i wcielony zostałem do grupy przerzutowej amunicji mauzerowskiej i wisowskiej kaliber 9 mm. Tę amunicję przemycałem na placówki przez skrzynkę kontaktową prowadzona przez Genowefę Półtorak, pseu. "Sowa", jak również przewoziłem do Sandomierza i do Końskich, gdzie dostarczałem amunicję na skrzynkę kontaktową prowadzoną przez Józefę Kurowską i jej męża Stanisława. W Końskich przekazywałem amunicję na kontakcie u pp. Katzów, pseu. "Skarlet" do dnia 17 stycznia 1945 r. Przed prześladowaniem przez Urząd Bezpieczeństwa w 1946 r. uciekłem na zimie odzyskane, do Jeleniej Góry. Tam też podjąłem pracę w Banku " Społem" i jednocześnie naukę w wieczorowym Liceum Ogólnokształcącym dla dorosłych, aby zdobyć maturę, która była warunkiem przyjęcia mnie do Metropolitalnego Wyższego Seminarium Duchownego we Wrocławiu. Kiedy zdobyłem maturę, pracowałem zarobkowo jeszcze do roku 1948, zdobywając w ten sposób środki na konieczne wydatki osobiste i wydatki seminaryjne. W tym miejscu pragnę zaznaczyć, że rodzice moi w tym czasie już nie żyli. Przez wszystkie lata pobytu w seminarium mogłem liczyć wyłącznie na moje własne siły´.

Widzimy, z jakim wielkim zaangażowaniem dla sprawy polskiej i dla Kościoła łączyło się życie tego człowieka, który zdecydował się w końcu, aby zostać kapłanem. Podjął tę decyzję w czasach dla Kościoła trudnych. Wiele można by było powiedzieć o tych czasach, które charakteryzowały się atakiem na Kościół i na to, co polskie. Komunizm i ateizm chciał zawładnąć sercami ludzkimi. I wtedy warunki życia w seminarium nie były łatwe. Wiele mógłby powiedzieć na ten temat Biskup Józef - tu obecny, ks. infułat Stanisław Turkowski, który był wówczas naszym przełożonym i po trochu my wszyscy, którzy w tamtym czasie byliśmy studentami MWSD. Był to czas i rewizji w seminarium, i aresztowań naszych księży przełożonych i profesorów oraz różnych ataków na Kościół i na tych, którzy wybierali drogę służby kapłańskiej. Dla ks. Pawła, ówczesnego kleryka MWSD, powiedzmy szczerze, okres studiów i formacji nie był łatwy. Większość z nas, to byli ludzie młodzi, bezpośrednio po maturze, on miał już za sobą wiele przejść, trudnych przeżyć, doświadczeń, a jednak z jakąś żelazną konsekwencją podejmował te studia. Czasami widać było, że wolny czas, przeznaczony na odpoczynek, poświęca na naukę, na studium, żeby tylko te studia ukończyć. Razem z nami przyjął święcenia kapłańskie właśnie w tej archikatedrze, 2 sierpnia 1953 r. leżeliśmy krzyżem na tej posadzce katedralnej, prosząc Pana Boga o dar kapłaństwa. Święceń kapłańskich udzielił nam bp Franciszek Sonik, biskup pomocniczy z Kielc, gdyż były to czasy, kiedy archidiecezja wrocławska nie miała własnego biskupa, bo ówczesne władze komunistyczne do tego nie dopuściły. Po święceniach kapłańskich zostaliśmy wysłani do różnych parafii. Ks. Paweł został skierowany do Dzierżoniowa, do parafii pw. św. Jerzego, gdzie bardzo gorliwie pełnił swoje obowiązki. Wtedy było jeszcze bardzo mało księży i na każdym z nas ciążyło wiele obowiązków i zajęć. Czasami bywało i tak, że wielu z nas często się fizycznie uginało pod tym ciężarem. Po zakończeniu pracy w Dzierżoniowie ks. Paweł został skierowany na samodzielne placówki do Sobótki koło Wrocławia, do Solnik Wielkich koło Oleśnicy i do Bytomia Odrzańskiego. Ten pobyt w Bytomiu był dla niego szczególnie trudny, dlatego, że był to czas, kiedy usuwano krzyże i religię ze szkół. Ks. Paweł w swojej gorliwości nie mógł milczeć wobec tego, co się działo i dlatego występował publicznie przypominając parafianom, że nie mogą pozwolić, by dzieci były pozbawione religii, by wyrzucano krzyże z tych miejsc, w których kształci się dzieci. Bardzo się to nie podobało ówczesnym władzom. Przedstawiciele miejscowych komunistów, zwłaszcza wojewoda, słali pisma do abp. Bolesława Kominka oskarżając ks. Pawła Panasiuka, że działa przeciwko państwu; że burzy spokój społeczny; że trzeba tego księdza szkodliwego usunąć. Kiedy abp Kominek odpowiadał, że niczego niewłaściwego nie może się dopatrzeć w działalności ks. Pawła, słano pisma do sekretarza Episkopatu Polski, do Warszawy, przedstawiając ks. Panasiuka jako wroga Polski Ludowej. Po tym zmaganiu, po chwilach bardzo trudnych i ciężkich, ks. Paweł został przeniesiony do parafii w Zagrodnie. Cieszę się bardzo, że przybył dziś obecny ks. proboszcz wraz z wami parafianami, aby wziąć udział w pogrzebie byłego duszpasterza. Kiedy zaczęła już dokuczać choroba, kiedy ta trudna kapłańska służba wyniszczyła jego siły, ks. Paweł został przeniesiony do Złotoryi. Tamtejszy ks. dziekan - obecny tutaj ks. prał. Sobczyk, przyjął go jako rezydenta, który wspomagał posługę duszpasterską. Po pewnym czasie ks. Paweł doszedł jednak do wniosku, że stan jego zdrowia wymaga, by przeniósł się do Domu Księży Emerytów we Wrocławiu. Zamieszkał w nim od 16 czerwca 1992 r. Abp Bolesław Kominek, a także kard. Henryk Gulbinowicz docenili pracę, wysiłek tego kapłana i dlatego przekazali mu specjalne odznaczenie. Abp Kominek nadając mu godność kanonika. A 29 sierpnia 1985 r. kard. Gulbinowicz, również wdzięczny za pracę ks. Pawła, odznaczył go przywilejem " rokiety i mantoletu" (...).

Na pewno te przypomniane fakty, ta krótka historia życia ks. Pawła, nie wyczerpuje tego wszystkiego, co było w sercu gorliwego kapłana; nie wyczerpuje tego, co wniósł przez swoją modlitwę i posługę w życie wiernych. (...) Pragnę także w tej chwili wyrazić w twoim imieniu ks. Pawle i w imieniu nas przyjaciół zmarłego, serdeczną wdzięczność tym wszystkim, którzy wspierali Cię na drodze twojego życia kapłańskiego swoją modlitwą i życzliwością oraz którzy będą się modlić za Ciebie teraz, aby Pan Bóg dał ci wieczny odpoczynek. Chcę podziękować bardzo serdecznie bp. Józefowi Pazdurowi, że zechciał wziąć udział w tym pożegnaniu, w tym świętym spotkaniu; ks. inf. Turkowskiemu, ks. inf. Adamowi Drwiędze, proboszczowi tej wspaniałej wrocławskiej archikatedry; chcę podziękować wszystkim kapłanom za życzliwość i modlitwę; ale szczególnie chcę także podziękować kard. Gulbinowiczowi, że okazywał temu kapłanowi szacunek i że przyjął go do Domu Księży Emerytów we Wrocławiu, który był dla tego kapłana tak bardzo ważnym miejscem. Serdecznie także dziękuję ks. dyrektorowi Domu Księży Emerytów oraz wszystkim kapłanom, którzy razem z ks. Pawłem mieszkali w tym miejscu i tworzą tam braterski klimat. Chcę podziękować siostrom zakonnym, zwłaszcza tym pracującym w Domu Księży Emerytów. Chcę podziękować lekarzom i wszystkim, którzy śpieszyli z pomocą w czasie choroby naszego przyjaciela. Księże Pawle, Ty będziesz o nas wszystkich pamiętał przed Panem Bogiem".

Po Eucharystii odbyły się obrzędy ostatniego pożegnania. Po czym ciało ks. Pawła Panasiuka zostało przewiezione do rodzinnego Skarżyska-Kamiennej i zostało złożone w przygotowanym grobie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

[ TEMATY ]

litania loretańska

Adobe Stock

Litania Loretańska to jeden z symboli miesiąca Maja. Jest ona także nazywana „modlitwą szturmową”. Klamrą kończąca litanię są wezwania rozpoczynające się od słowa ,,Królowo”. Czy to nie powinno nam przypominać kim dla nas jest Matka Boża, jaką ważną rolę odgrywa w naszym życiu?

KRÓLOWO ANIOŁÓW

CZYTAJ DALEJ

Wytrwajcie w miłości mojej!

2024-05-03 22:24

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Agata Kowalska

Wytrwajcie w miłości mojej! – mówi jeszcze Jezus. O miłość czy przyjaźń trzeba zabiegać, a kiedy się je otrzymuje, trzeba starać się, by ich nie spłoszyć, nie zmarnować, nie zniszczyć. Trzeba podjąć wysiłek, by w nich wytrwać. Rzeczy cenne nie przychodzą łatwo. Pojawiają się też niezmiernie rzadko, dlatego cenić je trzeba, kiedy się wreszcie je osiągnie, trzeba podjąć starania, by w nich wytrwać.

Ewangelia (J 15, 9-17)

CZYTAJ DALEJ

Smagła Góralko z Rusinowej Polany, módl się za nami...

2024-05-05 20:50

[ TEMATY ]

Rozważania majowe

Wołam Twoje Imię, Matko…

Karol Porwich/Niedziela

Po kilku dniach wędrówki powracamy na gościnną ziemię krakowską. Z dzisiejszego „przystanku” ucieszą się miłośnicy gór, zwłaszcza Tatr.

Rozważanie 6

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję