Reklama

Historia

Paszporty nadziei

Imienna lista osób pochodzenia żydowskiego, którym grupa Ładosia wystawiła fałszywe dokumenty, liczy dziś ponad 3 tys. nazwisk, choć – jak twierdzą znawcy problemu – ciągle nie jest kompletna.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Rekomendacja przez Kongres USA polskich dyplomatów ze Szwajcarii, którzy w czasie II wojny światowej ratowali Żydów z okupowanej Polski, do Złotego Medalu – najwyższego odznaczenia cywilnego w tym kraju – stanowi ważną szansę opowiedzenia światu o Polakach, którzy jako wysocy urzędnicy rządu RP na emigracji podejmowali wysiłek ratowania życia swoich współobywateli Żydów, a także o współpracy między Polakami i Żydami w tej niecodziennej misji.

Grupa berneńska

Tak często określa się polskich dyplomatów ze Szwajcarii i ich żydowskich współpracowników, których pamięć przywrócił przed kilkoma laty ambasador RP w tym kraju Jakub Kumoch. Należeli do nich poseł RP, czyli ambasador Aleksander Ładoś i jego koledzy: konsul Konstanty Rokicki, sekretarz i kierownik Wydziału Konsularnego w Bernie Stefan Ryniewicz, sekretarz ambasady Juliusz Kühl, a także pochodzący z Polski Żydzi – Chaim Eiss związany ze środowiskiem ortodoksyjnych Żydów oraz działacz syjonistyczny, były poseł na sejm Abraham Silberschein. Grupa ta zorganizowała w latach okupacji na terenie Berna, pod osłoną dyplomatyczną rządu RP na emigracji i przy pomocy materialnej jego oraz organizacji żydowskich, sprawnie działający, ważny ośrodek ratujący Żydów przez wystawianie sfałszowanych paszportów czterech krajów latynoamerykańskich: Paragwaju, Hondurasu, Haiti i Peru.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Na przełomie 1939 i 1940 r. placówka ta zaczęła wystawiać fałszywe paszporty Polakom zagrożonym sowiecką okupacją. Już wtedy zaangażował się w tę akcję konsul honorowy Paragwaju – Szwajcar Rudolf Hügli. Kiedy Niemcy przystąpili do realizacji planów zagłady Żydów, w 1942 r. w Bernie ruszyła produkcja fałszywych, latynoskich paszportów dla Żydów, przeznaczonych głównie dla tych z okupowanej Polski, ale i całej Europy. Darmowe paszporty zapewniały osobom, które z nich skorzystały, ochronę przed wywózką do obozów zagłady. W 1944 r. Silberschein raportował, że dzięki tym dokumentom wywózki uniknęło ok. 10 tys. ludzi. Ich posiadacze trafiali zwykle do obozów dla internowanych w Niemczech i okupowanej Francji, czasem do obozów pracy. Niemcy liczyli na ich wymianę za własnych obywateli. Polskie MSZ na emigracji wiedziało o tajnej działalności grupy w Bernie i wspierało ją finansowo. W maju 1943 r. przesłało do Szwajcarii depeszę z poleceniem: „Momenty natury humanitarnej nakazują nam pójście jak najdalej na rękę w tego rodzaju sprawach”.

Paszporty na wagę życia

Pracownicy ambasady w Bernie zdobywali paszporty na czarnym rynku, a czyste blankiety dokumentów kupowali za łapówki od konsula honorowego Paragwaju. Następnie żydowski pracownik poselstwa – dr Kühl przynosił je do siedziby sekcji konsularnej. Tam wypełniał je konsul Rokicki, który wklejał w nie przeszmuglowane przez Słowację, Węgry i Szwajcarię, wycięte ze starych fotografii rodzinnych, zdjęcia przyszłych właścicieli dokumentów. Przemytem list z nazwiskami i zdjęciami zajmowały się dwie współpracujące z poselstwem organizacje żydowskie, działające w Szwajcarii pod kierownictwem Silberscheina. Ambasador Ładoś i Ryniewicz, jako zastępca, koordynowali akcję i zapewniali jej dyplomatyczną przykrywkę. Ze względów bezpieczeństwa sfałszowane paszporty pozostawały w sejfach szwajcarskich, a ich kopie wysyłano do okupowanej Polski z listem, w którym informowano adresata, że został obywatelem Paragwaju. Dlatego grupa Ładosia wystawiała także Żydom fałszywe dokumenty poświadczające obywatelstwo krajów latynoamerykańskich.

Reklama

Część fałszywek produkowanych w Szwajcarii trafiła do warszawskiego getta, ale większość do Będzina i Sosnowca. Wieści o zbawczych paszportach rozchodziły się wśród mieszkańców getta. Echo emocji, które wyzwalały, pozostało w wierszu poety Władysława Szlengela pt. Paszporty: Chciałbym mieć paszport Paragwaju,/ złoty i wolny to jest kraj,/ ach jak przyjemnie być poddanym/ kraju, co zwie się Paragwaj. Podobno śpiewano go w getcie na spotkaniach literackich i w kabaretach. Paragwaj był jedynym państwem, które oficjalnie uznało autentyczność fałszywek wystawianych przez grupę berneńską.

Lista Ładosia

Imienna lista osób, którym wystawiono fałszywe paszporty, ustalona dzięki badaniom w ostatnich latach, liczy dziś ponad 3 tys. nazwisk, choć – jak twierdzą znawcy problemu – nie jest kompletna, gdyż polscy dyplomaci z Berna, wystawiając dokumenty na całe rodziny, podjęli próbę ocalenia nawet 8-10 tys. osób. Ustalenie liczby ocalałych ciągle trwa. Według badań Jakuba Kumocha, ambasadora RP w Szwajcarii w latach 2016-20, spośród 2,2 tys. posiadaczy paszportów Paragwaju do końca wojny dotrwało co najmniej 800 osób. Uratowało się także ponad 400 posiadaczy paszportów Hondurasu, ocalały też pojedyncze osoby zaopatrzone w paszporty Haiti i Peru. Część właścicieli tych dokumentów trafiła do obozów zagłady, m.in. do Auschwitz, gdzie zginęli np. wszyscy Żydzi z transportu z francuskiego miasta Vittel. Kiedy bowiem Niemcy zaczęli weryfikować dane osób, które z latynoskimi paszportami znalazły się w obozie w Vittel, państwa Ameryki Łacińskiej wyparły się „swych obywateli”. Wiele wskazuje na to, że Niemcy świadomie do pewnego momentu brali udział w tej grze, ale gdy zaczęli ponosić klęski, Żydzi z fałszywymi paszportami przestali im być potrzebni.

Niedocenieni

Cała historia, odkryta parę lat temu przez ambasadora Kumocha i nagłośniona pod wyraźnym naciskiem szwajcarskich Żydów, stała się na tyle znana, że zajął się nią Yad Vashem w Jerozolimie. Cztery lata temu instytut ogłosił, że tytuł Sprawiedliwego wśród Narodów Świata otrzyma tylko Konstanty Rokicki, a Aleksander Ładoś i Stefan Ryniewicz – jedynie „podziękowania”. Według opinii osób, które pracowały w instytucie nad sprawą grupy berneńskiej, Rokicki miał być „kluczową postacią”. Z tą decyzją nie zgadza się wielu przedstawicieli środowisk międzynarodowych, którzy od lat badają dzieje grupy berneńskiej. Decyzję instytutu przyjęli z rozgoryczeniem, a co ważniejsze – uważają, że stoi ona w sprzeczności z udokumentowaną wiedzą historyczną. Rodzina Rokickiego odmówiła przyjęcia medalu na znak protestu, a ponad trzydziestu Żydów ocalonych przez grupę Ładosia wystosowało list protestacyjny do Yad Vashem. Dla wielu Żydów Ambasada Polska w Bernie to nadal „miejsce święte”. Sądzę, że podobnie myśli kilkadziesiąt tysięcy potomków ocalonych dzięki paszportom nadziei, tak samo kongresmeni z USA, którzy chcą nagrodzić wszystkich czterech pracowników ówczesnej Ambasady RP w Bernie.

Szwedzi mają znanego w świecie Raoula Wallenberga, dyplomatę, który uratował tysiące węgierskich Żydów, wystawiając im szwedzkie paszporty. My musimy dalej pracować, by świat po ponad 70 latach od zakończenia II wojny światowej dowiedział się o kilku naszych „Wallenbergach” z Berna oraz o polsko-żydowskiej współpracy w misji ratowania od zagłady tysięcy Żydów.

2023-04-18 12:27

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Heroiczni Polacy ratowali Żydów

Niedziela Ogólnopolska 10/2017, str. 24-25

[ TEMATY ]

Żydzi

Fundacja „Sprawiedliwi dla Świata”

Zofia Drzewiecka i Artur Rytel-Andrianik

Zofia Drzewiecka i Artur Rytel-Andrianik

Za pomoc niesioną Żydom w okupowanej przez Niemców Polsce groziła kara śmierci. Mimo widma nieszczęścia, na które łatwo było narazić siebie i swoich najbliższych, wielu Polaków decydowało się na nie lada heroizm

Wiktoria Tomal mieszkała wraz z dziećmi: Janem, Stanisławem i Józefą we wsi Nieciecza k. Żabna. Pewnego dnia, będąc w oborze, usłyszała głos: „Tomulku, Tomulku!”. To Rachela Kohane z synem Eliaszem prosiła o ratunek. Żydzi byli głodni i nie mieli dokąd pójść, ponieważ nikt nie chciał ich przyjąć. Cała rodzina była umieszczona w getcie w Żabnie. Cierpieli tam straszny głód. Najmłodsza córka Racheli zmarła z głodu, drugiego syna i córkę wywieziono do obozu, gdzie zginęli. Eliasz właśnie uciekł z pociągu, który wywoził Żydów z getta do obozu. Rachela uniknęła wywózki, ponieważ tego dnia wymknęła się z getta po żywność. Z synem spotkali się na polach w Niecieczy i szukali pomocy u znajomych Polaków. Wiktoria, w porozumieniu z synem Janem, zgodziła się im pomóc. Jan i Eliasz przyjaźnili się jeszcze przed okupacją. Janek przygotował im kryjówkę w stodole, zanosił tam posiłki. Dzięki pomocy całej rodziny Rachela i Eliasz bezpiecznie przeżyli ciężki okres okupacji.
CZYTAJ DALEJ

Panie! Ucz mnie wychodzić naprzeciw potrzebom bliźnich!

2025-03-27 09:40

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Prawdziwym grzechem jest żyć przekonaniem, że gdzie indziej żyje się lepiej, wygodniej, przyjemniej. Przekonanie, jakoby „wszędzie było dobrze tylko nie we własnym domu”.

W owym czasie przybliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie, mówiąc: «Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi». Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: «Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: „Ojcze, daj mi część własności, która na mnie przypada”. Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swoją własność, żyjąc rozrzutnie. A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie, i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał na służbę do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola, żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, którymi żywiły się świnie, lecz nikt mu ich nie dawał. Wtedy zastanowił się i rzekł: „Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu przymieram głodem. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mnie choćby jednym z twoich najemników”. Zabrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: „Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i wobec ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem”. Lecz ojciec powiedział do swoich sług: „Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi! Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i weselić się, ponieważ ten syn mój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”. I zaczęli się weselić. Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to ma znaczyć. Ten mu rzekł: „Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego”. Rozgniewał się na to i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział ojcu: „Oto tyle lat ci służę i nie przekroczyłem nigdy twojego nakazu; ale mnie nigdy nie dałeś koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę”. Lecz on mu odpowiedział: „Moje dziecko, ty zawsze jesteś ze mną i wszystko, co moje, do ciebie należy. A trzeba było weselić się i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”».
CZYTAJ DALEJ

Papież w seminarium

2025-03-30 20:37

[ TEMATY ]

Częstochowa

relikwie

WMSD

św. Jan Paweł II

Maciej Orman/Niedziela

30 marca abp Wacław Depo, metropolita częstochowski, wprowadził relikwie św. Jana Pawła II do kościoła Jezusa Chrystusa Najwyższego i Wiecznego Kapłana w Wyższym Międzydiecezjalnym Seminarium Duchownym w Częstochowie oraz przewodniczył tam Mszy św.

Nawiązując w homilii do przypowieści o miłosiernym ojcu oraz do encykliki św. Jana Pawła II „Dives in Misericordia”, hierarcha wskazał, że „miłosierdzie to miłość, która jest drugim imieniem Boga”. – Tego właśnie uczymy się również szczególnie przez jego posługę i pontyfikat, a także przez wyniesienie przez niego na ołtarze s. Faustyny Kowalskiej. Te okoliczności przypominają nam o tym, że miłosierdzie jest bez granic, tylko trzeba umieć znaleźć się w jego przestrzeni własną i wolną decyzją powrotu – wyjaśnił abp Depo.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję