W Tomaszowie Ordynackim (kiedyś taką nazwę nosił Tomaszów Lubelski) dzień 5 lutego 1863 r. zapisał się na kartach historii krwawymi literami. Powstańcy styczniowi za działalność patriotyczną zostali skazani na śmierć.
– Krwawy dzień w Tomaszowie Ordynackim, czyli rocznica rzezi, wykonania wyroku na mieszkańcach Tomaszowa to przykład postawy będącej wiernością zasadom. W 1863 r., 5 lutego, Tomaszów został osądzony przez Rosjan, zaborców i skazany na krwawy wyrok. Kozacy i Rosjanie wykonali ten wyrok, jak wiemy z historii w charakterystyczną dla siebie gorliwością. 24 mieszkańców Tomaszowa straciło życie. A dlaczego zostali osądzeni w ten sposób? Chcieli być Polakami, chcieli być wolnym narodem, chcieli móc rozwijać się, tak, jak to należy się wolnym i suwerennym społecznościom. Za to groziła im najwyższa kara, za to zapłacili swoim życiem, a wielu również cierpieniem. Powstańcy jeszcze przed wybuchem powstania uczestniczyli w konspiracji. Kara była okrutna. Chcemy dziś powiedzieć, że ich ofiara nie była nadaremna, bo ich postawa, odwaga i wola walki o niepodległą i suwerenną Polskę nadal jest ważna. Jest testamentem, który przyjmujemy – przypomniał burmistrz Tomaszowa Lubelskiego, Wojciech Żukowski.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Pamięć i modlitwa
Reklama
Uroczystości rozpoczęły się od złożenia kwiatów przed krzyżem powstańczym. Nie jest to miejsce przypadkowe. W tradycji zachowały się zapisy, że pierwszy krzyż stanął w miejscu, gdzie obecnie znajduje się sala konferencyjna budynku Urzędu Miasta. Pod pierwszym miejscem, w którym znajdował się krzyż odnaleziono ponoć szczątki ludzkie. Może to świadczyć także o pochówku osób, które zginęły właśnie podczas powstania styczniowego. Obecnie krzyż znajduje się naprzeciwko Urzędu Miasta, na skrzyżowaniu ulic Żeromskiego i Lwowskiej. Autentyczny krzyż powstańczy, który w tym roku prawdopodobnie zostanie poddany konserwacji to żywa lekcja historii, o której przez wiele lat nie wiedzieli sami mieszkańcy Tomaszowa. Od dziesięciu lat uroczystości upamiętniające „krwawy dzień w Tomaszowie Ordynackim” rozpoczynają się właśnie pod tym krzyżem. Tradycyjnie już mieszkańcy miasta spotykają się w sanktuarium tomaszowskim u Matki Bożej Szkaplerznej, by podczas Mszy św. wspólnie modlić się za poległych, a także prosić o błogosławieństwo dla Polski.
Pamięć przekazana pokoleniom
Po zakończeniu Mszy św. zapalono znicze przy kolumnie pamięci upamiętniającej wydarzenia sprzed 160 lat. Podczas uroczystości obecny był także wicewojewoda Robert Gmitruczuk.
– Bardzo istotnym w naszej historii jest fakt, że narody, które tracą pamięć tracą wolność, narody które tracą wolność, tracą państwo, państwo które traci swoją wolność, traci niepodległość. Mieliśmy z tym do czynienia ponad 200 lat temu, ale pamięć o tym, że ojczyzna, Rzeczypospolita istniała, była pięknym, jednoczącym wiele narodów krajem, przetrwała w ludziach pomimo szeregu nieszczęść, między innymi powstań, które miały wybić tę Rzeczpospolitą na niepodległość. Pamięć trwa w narodzie. Tutaj, w Tomaszowie Lubelskim, pamięć ta jest kultywowana i przekazywana kolejnym pokoleniom – podkreślił wicewojewoda, Robert Gmitruczuk.
Przypomnieć historię
Obchody upamiętniające „krwawy dzień w Tomaszowie Ordynackim” miały także swoją odsłonę w postaci rekonstrukcji historycznej. Przygotowane przez Muzeum Regionalne im. Janusza Petera w Tomaszowie Lubelskim, posła Tomasza Zielińskiego, Starostwo Powiatowe oraz grupy rekonstrukcyjne z terenu powiatu, miały za zadanie przypomnieć, jak wyglądały wydarzenia sprzed 160 lat, jakie miały miejsce w Tomaszowie Ordynackim.
Widzowie rekonstrukcji mogli także skorzystać z ciepłego posiłku. Historia w Tomaszowie Lubelskim jest wciąż żywa. Pielęgnowana i przypominana uczy przyszłe pokolenia jak żyć, by krwawe wydarzenia nie musiały ponownie mieć miejsca.