Przeżywamy rok duszpasterski, w czasie którego przypominamy sobie, że Kościół, choć ma także wymiar ludzki, jest przede wszystkim Chrystusowy. Pytamy przy tym, wobec zachodzących przemian i przeżywanych kryzysów, jak ten Kościół będzie wyglądał w przyszłości.
Prorok Sofoniasz zapowiada, że Pan Bóg w swoim ludzie pozostawi pokornych i biednych, którzy będą szukać schronienia w imieniu Pana. Czy to proroctwo kiedyś dosłownie się wypełni w Kościele? Trudno dziś na to pytanie odpowiedzieć. Pewne jednak jest to, że w pochodzące od Boga chrześcijańskie powołanie wpisana jest również troska o duchową kondycję Kościoła. Przypatrzmy się zatem dzisiaj naszemu powołaniu do odnowy wspólnoty Kościoła. Co możemy wnieść do tej wspólnoty, aby ona nie tyle spełniała ludzkie oczekiwania, ile raczej realizowała zamysł Chrystusowy?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Na to pytanie odpowiada Pan Jezus, który określa fundamentalne postawy i cechy charakteryzujące prawdziwego Jego ucznia. „Błogosławieni” z dzisiejszej Ewangelii to nie tyle szczęśliwi w sensie emocjonalnym, ile godni pochwały, bo znaleźli się w uprzywilejowanej sytuacji. Są oni w szczęśliwym położeniu ze względu na obiecane przyszłe dobra, ale także z tego powodu, że do nich już należy królestwo niebieskie. Owi błogosławieni to: ubodzy w duchu, smutni, cisi, łaknący sprawiedliwości, miłosierni, czystego serca, wprowadzający pokój oraz cierpiący prześladowanie.
Zatrzymajmy się na pierwszej kategorii błogosławionych – wydaje się, że warunkuje ona kolejne. Błogosławieni ubodzy w duchu to niekoniecznie ci, którzy znajdują się w trudnej sytuacji materialnej. To przede wszystkim ludzie pokorni, którzy w Bogu pokładają całą nadzieję. Do postawy ufności i zawierzenia wielokrotnie zachęcał św. Jan Paweł II, gdy nauczał o pierwszeństwie łaski czy też mówił, że zbawi nas tylko Jezus Chrystus i pewność, że On jest z nami. Przykłady realizacji prawdziwego ubóstwa duchowego i owoców, które ono przynosi, znajdujemy w życiu świętych i błogosławionych. Przywołajmy choćby postać św. Franciszka z Asyżu.
W życiu Franciszka możemy wskazać wiele kluczowych momentów. Jednym z nich był udział we Mszy św. w kaplicy Matki Bożej Anielskiej w Asyżu 24 lutego 1208 r. Słysząc Ewangelię o rozesłaniu Apostołów, Franciszek odkrył, że został powołany nie do odbudowy murów zaniedbanych świątyń, ale do odnowy ludu Bożego. Zrozumiał, że ma iść i głosić Ewangelię oraz wzywać do nawrócenia i niczego ze sobą nie zabierać – troskę o potrzeby życiowe ma zostawić Panu Bogu. Po tym wydarzeniu Franciszek zamienił swój strój pustelnika na ubogą tunikę w kształcie krzyża, jakiej używali wówczas wieśniacy, a skórzany pas zastąpił powrozem.
Jakich zatem środków potrzebuje Kościół w procesie swojej odnowy, a także każdy, kto pragnie się w nią zaangażować? Pierwszym z nich jest ubóstwo duchowe. Każdego z nas na nie stać. Pozostaje pytanie: czy chcemy?