Czasy się zmieniają, nasze ambicje rosną, chcemy być bogatsi, ładniejsi i... niekoniecznie mądrzejsi. Większość z nas chce daleko zajść, chociaż tak naprawdę nie wiemy, czy jak już tam dojdziemy,
to będziemy zadowoleni.
O tym, że trzeba wysoko zajść są przekonani chyba wszyscy. W mediach, ciągle słyszymy: "musisz się wybić, musisz wysoko zajść". I my w to wierzymy. Wierzymy, że tylko człowiek, który
ma mercedesa, dom z ogrodem, basen i dwie sprzątaczki, może być szczęśliwy. Jeśli tego nie ma - to tragedia. Jak można być szczęśliwym mając czworo dzieci, średnioładną żonę i stare auto?
W Stanach Zjednoczonych, gdzie liczba milionerów na metr kwadratowy należy do największych w świecie, pewna stacja telewizyjna postanowiła zebrać osoby, które w ciągu ostatnich kilku lat
wygrały miliony dolarów w amerykańskich grach liczbowych. Ot, pokazać zwykłym ludziom, jak się żyje tym, do których uśmiechnął się los.
Pomysł szybko został zrealizowany. Na apel stacji telewizyjnej odpowiedziało kilkudziesięciu milionerów. Stacja wynajęła hotel na Florydzie i zorganizowała bankiet.
Według zamierzeń producenta, miało być śmiesznie i optymistycznie. Było jednak inaczej. Wszystkim "nowobogackim" zadano te same pytania, a pierwsze z nich brzmiało: "Czy jesteś szczęśliwy?".
I cóż się okazało? Na kilkudziesięciu milionerów, tylko kilku stwierdziło, że jest szczęśliwych. Reszta wspominała "stare, dobre czasy", kiedy to jako mechanicy samochodowi, sprzątaczki, czy fryzjerzy
wiedli spokojne życie w swojej małej miejscowości. Po wygranej wszystko się zmieniło - jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Jeden z milionerów stwierdził: "W ciągu tygodnia moja
kochana żona strasznie mi zbrzydła, zauważyłem, że jest gruba i że już nie tak atrakcyjna jak dawniej, chociaż do tej pory mi to nie przeszkadzało...". Oczywiście, milioner szybko zmienił sobie żonę;
potem była kolejna, bo ta też szybko zbrzydła. Stracił kontakt z dziećmi, rodzina przestała się do niego odzywać, bo jak stwierdził "bał się, że chcą od niego pożyczyć pieniędzy". Stał się bogatym
- biednym człowiekiem, który szukał uspokojenia w ramionach kolejnych kobiet, w alkoholu i narkotykach. Gdy dziennikarz zapytał go dlaczego nie wróci do tego, co stracił, milioner odpowiedział:
"Już nie potrafię żyć jak kiedyś, już jest za późno". Podobne wypowiedzi padały z ust innych bogaczy. Panie się odchudzały, miały na koncie kilka operacji plastycznych, używały życia. I wszyscy
tylko wspominali "dawne, dobre czasy".
Myślę o tym, ilekroć widzę plakat z magicznym słowem "kumulacja" i przed którymi tłoczą się ludzie z kuponami. Patrzę, jak stoją z wypiekami na twarzy, mając nadzieję, że
gdy wygrają, ich życie się zmieni. Nie wiedzą, albo nie przypuszczają, jak bardzo ich życie się zmieni. Nie wiedzą, że żona im szybko zbrzydnie, a koledzy będą przychodzić po pożyczkę, alkohol stanieje,
a narkotyki będą w zasięgu ręki. Szkoda, że o tym nie wiedzą. Niektórzy milionerzy za taką wiedzę zapłaciliby miliony....
Pomóż w rozwoju naszego portalu