Reklama

Aspekty

Prawdziwa wspólnota

Mało kto wie, że w naszej diecezji jest parafia, w której proboszczem jest ksiądz, który prawie całe kapłańskie życie spędził na misjach. Lazarysta ks. Stanisław Deszcz od czerwca ub.r. jest proboszczem w leżącej na południowym krańcu naszej diecezji parafii św. Wawrzyńca w Gozdnicy.

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 2/2023, str. IV

[ TEMATY ]

misje

Afryka

Ks. Stanisław Deszcz

Kościół katolicki w Beninie jest żywą wspólnotą

Kościół katolicki w Beninie jest żywą wspólnotą

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Rafał Witkowski: Ile lat kapłaństwa miał Ksiądz, kiedy wyjeżdżał na misje?

Ks. Stanisław Deszcz: Zero (śmiech). Prosto po święceniach pojechałem na misje do Zairu. Dzisiaj ten kraj nazywa się Kongo. W okresie, kiedy kończyłem seminarium, wyjeżdżaliśmy na misje albo na Madagaskar, albo do Zairu. W sumie na Madagaskar wyjechało 22 polskich misjonarzy, a do Zairu 23. W Kongo byłem 22 lata, a następnie 9 lat w Beninie.

Reklama

Co najbardziej zapisało się w sercu z doświadczeń kongijskich?

Pracowaliśmy w bardzo trudnym terenie, jeśli chodzi o klimat. Mieszkałem na samej linii równika, gdzie w sezonie deszczowym zalewa drogi, i nawet po lesie można podróżować łódką. Rzeka Kongo ma wtedy w niektórych miejscach nawet 15 km szerokości. W sercu zapisała mi się bardzo piękna natura, która robi niesamowite wrażenie. W Kongo mogłem spotkać dzikie zwierzęta: antylopy, dzikie świnie, małpy, całe stada przelatujących papug. Jak się przejeżdża obok kwitnącej plantacji kawy, to ma się ochotę zatrzymać i podziwiać ten niesamowity zapach, który trudno porównać z tym, który znamy z kawy kupowanej w Europie. Potem przychodzi zderzenie z rzeczywistością, że to wszystko nie jest takie piękne, bo ludzie na równiku żyją w nędzy, którą trudno sobie wyobrazić. Ten kraj ma bogate złoża naturalne pod ziemią i powinien być jednym z najbogatszych na świecie, ale tylko elita korzysta z tego, a reszta żyje w nędzy, pracując w rolnictwie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jakie doświadczenie Kościoła wyniósł Ksiądz z Konga?

Kościół tam jest bardzo żywy! Kiedy przychodzi niedziela, to Msza św. może trwać trzy czy cztery godziny i nikt się nie nudzi. Wszyscy się cieszą, modlą, śpiewają, tańczą. To bardzo mocne doświadczenie, że Kościół w Kongo przynosi ludziom nadzieję i wybawienie ich z codziennych przywiązań. Spotkanie na Mszy św. często kończy się tańcami po niej, a kiedy jest chrzest czy jakieś święto, to później odbywa się wspólny posiłek. Eucharystii w tzw. rycie zairskim nie da się odprawić szybciej niż w trzy godziny, choćby się nawet chciało (śmiech). Byłem wtedy na parafii, która liczyła czterdzieści wiosek. Było nas czterech księży na całą parafię, gdzie praktycznie w każdej z czterdziestu miejscowości było lepiej lub gorzej zbudowane miejsce modlitewne. Raz na miesiąc w niedzielę staraliśmy się być w każdej wiosce. Wówczas spowiadaliśmy, udzielaliśmy chrztu świętego i innych sakramentów, jeśli było trzeba. Czasami nocowaliśmy, jeśli trudno było wrócić tego samego dnia. Przemieszczaliśmy się wszystkimi możliwymi sposobami: samochodem, motocyklem, rowerem, łodzią, pieszo.

Reklama

W sierpniu 2012 r. przyjechał Ksiądz do Biro w diecezji N’Dali jako pierwszy misjonarz. To była nowa misja, którą otwierało Zgromadzenie Księży Misjonarzy. Czym charakteryzował się Benin?

Benin w porównaniu z Kongiem jest malutki. Mieszka tam 10 mln osób, z tym że jest tam aż 60 różnych języków. W Beninie nikt nie chce się uczyć czyjegoś języka; każdy obstaje przy swoim. W obrębie diecezji, w której pracowałem, używano czterech języków. Wyjściem było tłumaczenie czytań i kazań w dwóch, trzech językach, w zależności od mieszkańców danej społeczności. Było też tak, że kazanie mówiło się po francusku, a potem jakiś nauczyciel tłumaczył je na inne języki.

A warunki w Beninie?

Benin jest krajem rolniczym. Prawie wszyscy żyją z upraw, choć na północy sezon suchy, gdy w ogóle nie pada deszcz, trwa sześć miesięcy. Utrzymywanie się z rolnictwa nie jest łatwe, a jednak Benin rozwija się dużo lepiej niż Kongo, które ma tak olbrzymie bogactwa. W Beninie infrastruktura jest dużo lepiej rozwinięta. W Kongo przykładowo funkcjonowaliśmy tylko dzięki radiotelefonowi, który służył do wzajemnego ostrzegania się m.in. w czasie wojny pomiędzy plemionami Hutu i Tutsi. W Beninie już normalnie były telefony, banki, poczta…

Jakie przemyślenia nasuwają się Księdzu, gdy patrzy na Kościół w Afryce i w Polsce?

Afrykańczyk, który wierzy w religie tradycyjne, żyje w ciągłym strachu. Gdy go coś zaboli, albo gdy zachoruje mu dziecko, od razu myśli, że spowodowała to czyjaś zła ingerencja w jego życie i zaraz idzie do czarownika. W Afryce chrześcijaństwo przynosi wyzwolenie z tego strachu. Ludzie odkrywają, że Pana Boga nie trzeba się bać, lecz wręcz przeciwnie – to On niesie pomoc. W Polsce niby wszyscy są wierzący, ale prawdziwie żyjących wiarą jest niewielu.

Jak Ksiądz scharakteryzuje Kościół w Afryce?

Kościół afrykański jest wspólnotą, gdzie wierni świeccy mają skonkretyzowane miejsce w Kościele i biorą za niego odpowiedzialność. Chrześcijaństwo żyje dzięki wiernym świeckim, którzy w licznych wioskach, gdzie nie ma księdza, prowadzą katechezy, animują modlitwy, budują wspólnotę. To jest coś zupełnie normalnego. Mam wrażenie, że Kościół w Polsce, zarówno ze strony księży, jak i ze strony wiernych świeckich, jest pojmowany jako sprawa księży. Kiedy Afrykańczyk mówi: „Kościół”, ma na myśli: „ja i wszyscy, którzy wierzą tak jak ja”. Gdy w Polsce ktoś mówi: „Kościół”, myśli o hierarchii i biskupach czy księżach. W Afryce łatwiej sformować radę parafialną czy komitet świecki. W ten sposób od początku jest tam budowany Kościół: jest to Kościół wszystkich. Banalny przykład: przed 30 lat w Afryce nigdy nie czytałem pierwszego czytania w czasie Mszy św. Wszyscy wiedzą, że to nie jest rola księdza i nawet, kiedy nie ma lektora, ktoś wyjdzie z ławki i przeczyta to pierwsze czytanie. Tymczasem w Polsce tak się przyjęło, że czyta ksiądz albo lektor, jeśli jest. Tu rzadko się zdarza, że ktoś wyjdzie z ławki, aby przeczytać.

Jak na misjach wyglądało zaangażowanie wiernych świeckich w Kościół?

Na jednej wielkomiejskiej parafii w Kongo mieliśmy tak wielu nadzwyczajnych szafarzy, że każdemu choremu w każdą niedzielę szafarz świecki przynosił Komunię św. W Polsce zaczyna się od problemu, czy znajdzie się tylu szafarzy i czy wszyscy chorzy będą chcieli przyjąć Ciało Chrystusa. Bardzo mi się podoba, że w Afryce gdy ktoś decyduje się przyjść do kościoła, to czuje się odpowiedzialny za wspólnotę. Jak może, stara się zaangażować w życie Kościoła. Gdy jest budowany kościół, to wszyscy chcą mieć udział w tej budowie, od najmniejszego dziecka, które już potrafi w misce przynieść trochę piasku, do staruszki, która bierze na plecy kosz i niesie kilka kamieni. Kiedyś przy budowie jednej z kaplic wpadliśmy na pomysł, że zbudujemy ołtarz z kamieni, które przyniosą wierni. Postanowiliśmy, że będziemy go budować w czasie celebracji. Byliśmy zaskoczeni, gdy każdy w czasie procesji ze śpiewem i z tańcem niósł kamień, który przyniósł ze swojego domu, pola, obejścia, i wkładał tam, gdzie mu pokazał murarz. Kiedy doszliśmy do połowy, murarz nagle przestał budować i wyszedł. Tak się wzruszył, że już nie mógł dalej pracować. Wyszedł, znalazł swój kamień, przyniósł, wmurował i dopiero dalej zaczął budować. To jest obraz tego, czym jest Kościół: każdy jest za niego odpowiedzialny.

2023-01-03 13:52

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Z Bęczkowa do Afryki

Niedziela kielecka 51/2023, str. I

[ TEMATY ]

misje

Bęczków

Archiwum prywatne

Sylwester Gola (z lewej) z ks. Cezarym Wieczorkiem, misjonarzem z RCA

Sylwester Gola (z lewej) z ks. Cezarym Wieczorkiem, misjonarzem z RCA

Nigdy nie myślał, że wyjedzie na misje, a jednak jego przygoda życia rozpoczęła się 5 grudnia. Sylwester Gola z parafii Bęczków spędzi na placówce misyjnej w Republice Środkowej Afryki 3 miesiące.

W pierwszy piątek miesiąca 1 grudnia w bazylice katedralnej w Kielcach posłania wolontariusza misyjnego dokonał bp Jan Piotrowski, przewodniczący KEP ds. Misji, udzielając mu pasterskiego błogosławieństwa.
CZYTAJ DALEJ

Skandal! 75 dni aresztu dla... różańca

2025-02-08 09:09

[ TEMATY ]

różaniec

Karol Porwich/Niedziela

25 kwietnia 2024 roku osadzona urzędniczka Ministerstwa Sprawiedliwości, przebywająca w areszcie śledczym, otrzymała paczkę z książkami. Po jej otwarciu okazało się, że znajdują się tam także dwa różańce, które – jak twierdzi administracja więzienna – znalazły się tam bez zgody organu prowadzącego śledztwo.

Zamiast natychmiastowego przekazania tych przedmiotów osadzonej, zostały one zatrzymane i trafiły do magazynu depozytowego. Dopiero po 75 dniach i napisaniu specjalnej prośby, przedmioty kultu religijnego zostały jej zwrócone.
CZYTAJ DALEJ

USA: niedzielna frekwencja Mszy św. na poziomie sprzed COVID-u

2025-02-08 11:08

[ TEMATY ]

USA

Msza św.

BP KEP

Frekwencja na niedzielnych Mszach św. w Stanach Zjednoczonych powróciła do poziomu sprzed pandemii COVID. Oznacza to, że tylko jedna czwarta katolików w USA regularnie uczestniczy w niedzielnej Eucharystii.

Według danych Uniwersytetu Georgetown niedzielna frekwencja na Mszy św. wzrosła do 24 proc. od ogłoszonego końca pandemii COVID-19 w maju 2023 roku. Wskaźnik ten utrzymał się do pierwszego tygodnia 2025 roku. W okresie pandemii frekwencja wynosiła średnio 15 proc. a wcześniej 24,4 proc.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję