Jego postać przypomnieli liczni prelegenci, biskupi, kapłani, świeckie środowiska czerpiące z jego charyzmatu, w czasie sympozjum 12 listopada zorganizowanego przez Instytut Świecki Chrystusa Króla, jedno z dzieł o. Piwowarczyka.
Podczas Mszy św. bp Jan Piotrowski, wspominając kapłana, powiedział: – Towarzyszyła mu świadomość, że Bogu tak bardzo zależy na każdym człowieku, że go wychowuje i pieczołowicie dba o niego, obdarza łaską i podpowiada mu, jaką drogą powinien podążać, aby uniknąć niespodziewanych mroków zła i grzechu. Podkreślał, że „święci nie przemijają i zawsze mają nam coś do powiedzenia”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Mówiono o nim ojciec
Ks. Paweł Tambor, rektor uczelni, przypomniał, że „miał on istotny wpływ na kształtowanie się powołań i formację księży, posługę wśród osób chorych, charyzmat spowiednika i kierownika duchowego, który zaowocował powstaniem Instytutu Świeckiego Chrystusa Króla”. – Najczęściej mówiono o nim ojciec. – Bycie ojcem w przypadku ks. Piwowarczyka to nie kościelna nomenklatura. Ono było autentyczne, prawdziwe obecne, współczujące, ale wymagające z niezwykłą konsekwencją – tłumaczył.
Religijne i patriotyczne wychowanie
Reklama
Jaki był dom rodzinny małego Wojciecha? Przyszedł na świat w okresie zaborów, w rodzinie wielodzietnej, w Kamienicy k. Miechowa w 1902 r., jako szóste z dziewięciorga dzieci, które rodzice – Wojciech i Janina wychowywali w duchu głębokiej pobożności i patriotyzmu. Ukończył polskie Gimnazjum Realne w Miechowie i otrzymał świadectwo dojrzałości. W tym czasie kształtowała go także przynależność do harcerstwa i pociągały go zajęcia wojskowe. W 1922 r. na obozie w Rytrze ciężko zachorował na czerwonkę. Pozbawiony leków, był już przygotowany na śmierć i zdecydował się opuścić szpital. Opatrzność czuwała. Wrócił do domu, gdzie matka wykurowała go masłem i mlekiem.
Gruntowne przygotowanie
W l. 1923-27 studiował w seminarium kieleckim, w powojennych, ciężkich warunkach. Dodatkowo po śmierci ojca każdą wolną chwilę pomagał w pracach domowych. W 1927 r. uzyskał święcenia kapłańskie przez ręce bp. Łosińskiego. W trakcie 65 lat kapłaństwa pracował w Wiślicy, Jędrzejowie, Kielcach, nigdy jednak nie był proboszczem. Jako wikariusz w Wiślicy pracował w trudnych warunkach – prowadził 30 godzin katechezy tygodniowo oraz liczne posługi duszpasterskie. Ciężka praca przysporzyła mu problemów ze zdrowiem, zapadł na porażenie strun głosowych, stracił głos na jeden miesiąc i odtąd cierpienie towarzyszyło mu do końca życia. W parafii Trójcy Świętej w Jędrzejowie przez 4 lata posługi był katechetą, kapelanem w szpitalu, współpracował z KSM Młodzieży Męskiej i Żeńskiej.
Reklama
W l. 1932-36 studiował teologię moralną na Wydziale Teologii UW, które zakończył obroną magisterium pt. „Cnota męstwa w świetle nauki św. Tomasza z Akwinu”. Następnie, obronił także doktorat (1938 r.) na podstawie rozprawy „Charakter i jego istota”. Tak przygotowany intelektualnie i duszpastersko zawsze miał wiele obowiązków, mimo zdrowotnych problemów nie oszczędzał się. W parafii św. Wojciecha w Kielcach był kapelanem w szpitalu miejskim i katechetą. W l. 1936-38 pracował w parafii katedralnej w Kielcach, tu posługiwał jako: spowiednik sióstr, kapelan w szpitalu miejskim i w więzieniu kieleckim, prefekt w SP na Baranówku, sekretarz chrześcijańskich związków robotniczych diecezji kieleckiej i sekretarz KSM Młodzieży Męskiej i Żeńskiej.
Ratował zagrożonych represjami okupanta
W pierwszych dniach okupacji w Kielcach, po bombardowaniu (4-5 września 1939 r.) grzebał umarłych z ks. Pawłowskim i harcerzami, a ranni znajdowali ratunek w jego posłudze. Kiedy w budynku Seminarium zorganizowano szpital, poświęcał im wiele uwagi, jeńcom ułatwiał kontakty ze światem zewnętrznym, ratował zagrożonych represjami okupanta. Na tajnych kompletach uczył religii, łaciny, francuskiego, rosyjskiego. Wieloraka działalność wojenno-okupacyjna spowodowała wyczerpanie jego organizmu. W 1947 r. zachorował na silną nerwicę i opadał z sił. Mimo to angażował się w duszpasterstwo świeckich. Jeszcze w czasie okupacji powstały zalążki Instytutu Świeckiego Chrystusa Króla.
Formował kleryków i kapłanów, opiekował się misjami
W seminarium był ojcem duchownym i wykładowcą teologii ascetycznej i mistycznej – te obowiązki pełnił prawie 20 lat, do 1958 r., gdy władze usunęły go z uczelni. Był sędzią posynodalnym, cenzorem ksiąg religijnych, wizytatorem zgromadzeń żeńskich, referentem dobroczynności w Kurii, od 1979 r. – dyrektorem czterech Papieskich Dzieł Misyjnych, gdzie kierował sprawami misji i Apostolską Unią Misyjną Kleru. W dowód zasług otrzymał tytuły: kanonika, prałata i w końcu infułata.
Szewneńska rodzina
Reklama
O. Piwowarczyka zapamiętały także osoby chore i niepełnosprawne, dla których zainicjował wyjątkowe wczasorekolekcje w Szewnej. Organizowane przy współpracy wolontariuszy, m.in. młodzieży oazowej, kleryków były niezwykłym wydarzeniem i oknem na świat w siermiężnych czasach PRL-u dla dziesiątek niepełnosprawnych. Praktyka ta stała się tradycją, kontynuowaną do dziś w Domu dla Niepełnosprawnych w Piekoszowie, któremu patronuje o. Wojciech.
Ostatnie lata swojego życia spędził w wózku inwalidzkim, promieniował jednak radością i poczuciem humoru. Zmarł 22 lipca 1992 r. w Kielcach, w 90. r. życia. Bp Materski w czasie pogrzebu nazwał go „mistrzem życia wewnętrznego, nauczycielem rzetelnej drogi do Boga, po której sam wędrował”. Bp Szymecki w szczególny sposób mówił wprost o jego świętości: – Ks. Wojciech odchodzi od nas do Boga, w opinii świętości. Te słowa zapowiadały proces beatyfikacyjny, który trwa od 2 grudnia 2006 r.
Aby służyć Chrystusowi w świecie
Jednym z ważnych jego dzieł rozwijających się do dziś jest Instytut Świecki Chrystusa Króla. Jego członkinie, organizatorki sympozjum, dzieliły się wspomnieniami na temat założyciela. – Obecnie jest nas 97 w Polsce, drugie tyle odeszło już do Pana. Żyjemy w 15 diecezjach. Nie robimy nic wielkiego, żadnych eksponowanych posług. Nasz założyciel uczył nas, że żyjąc w świecie jako osoby konsekrowane, przemieniamy go zgodnie z wolą Bożą. Jesteśmy więc uległe rozpoznawanej woli Bożej, służymy rozszerzaniu królestwa Chrystusowego przez prawdę, miłość i pokój. Pracujemy w różnych zawodach, środowiskach, angażujemy się społecznie. Szukając umocnienia, uczestniczymy w codziennej Eucharystii, troszczymy się o modlitwę – powiedziała „Niedzieli” przełożona instytutu Joanna Wójtowicz. W czasie sympozjum uczestnicy otrzymali od członkiń instytutu publikację o kandydacie na ołtarze z modlitwą o beatyfikację. Ufają bowiem, że jego dobroć nie zakończyła się wraz z jego ziemskim życiem.