Połączenie dwóch organizmów w jeden przyniesie redukcję kosztów administracyjnych. Niemniej jednak oszczędności poczynione z tego tytułu są niewielkie. Prawdziwe korzyści właściciel ZOZ-ów odniesie,
gdy zlikwiduje dublujące się Oddziały - Chirurgiczny i Ginekologiczny. Argumentem przemawiającym za likwidacją są ponoć puste łóżka na tych oddziałach. Czy jednak jest aż tak źle i czy
oddziały te świecą pustkami? Okazuje się, że Oddział Chirurgiczny wykorzystany jest w 87%, podobnie jest z ginekologią. Pozytywną opinię o funkcjonowaniu Oddziału Chirurgicznego wydał także
konsultant wojewódzki prof. dr hab. n. med. Jacek Starzewski.
"Nie ma potrzeby wykonywania tak drastycznych ruchów - twierdzi lek. med. Grzegorz Iwański - nie jest to uzasadnione w żaden sposób dobrem pacjentów i personelu. Zlikwidowanie 2 oddziałów
może skutkować zwolnieniem ok. 200 osób. Szpital straci także kilku fachowców i nie będzie mógł w sposób pełny pełnić ostrych dyżurów, gdyż będzie brakować lekarzy- specjalistów. Trudno sobie
nawet wyobrazić sytuację, w której po przywiezieniu chorego do szpitala trzeba będzie go znów wsadzić w ambulans i wieźć do innej placówki, w której dany lekarz akurat dyżuruje". Likwidacja
Oddziału Chirurgicznego zaburzy także pracę Oddziału Paliatywnego i Oddziałów Chorób Wewnętrznych. Chirurdzy bardzo często są tam proszeni na konsultacje. Zastanawiające jest, że projekt opracowany
przez Starostwo Powiatowe zakłada likwidację większych oddziałów. Przez Oddział Chirurgiczny w Będzinie przewija się rocznie ok. 1200 pacjentów, kolejnym kilku tysiącom udzielana jest pomoc ambulatoryjna.
Aby zapobiec likwidacji oddziałów w Szpitalu Miejskim w Będzinie, powstał specjalny program restrukturyzacyjny, który zakłada ograniczenie łóżek na Oddziałach Chirurgicznym i Ginekologicznym.
Program przewiduje także zwolnienie 30 osób, z czego większość odeszłaby na tzw. emerytury pomostowe. Jednak najważniejszym punktem jest przeniesienie Szpitala Miejskiego nr 2 do kompleksu budynków
Szpitala Miejskiego nr 1 w Będzinie. "Wymaga to jednak poniesienia pewnych kosztów, na które brakuje pieniędzy. Gdyby Starostwo Powiatowe w Będzinie zdecydowało się przeznaczyć na ten cel pewne
środki, kondycja szpitala w ciągu kilku lat uległaby radykalnej poprawie" - zapewnia lek. med. Grzegorz Iwański. Sytuacja będzińskiej placówki wcale nie jest najgorsza. Biorąc pod uwagę fakt, że
zadłużenie wynika w większości z realizacji ustawy "203", czyli wypłaty zaległych pensji swoim pracownikom, oznacza to, że fundusze potrzebne na prowadzenie szpitala są dobrze zagospodarowywane.
Jakie zapadną decyzje, dowiemy się już niebawem. Oby nie były to tylko decyzje podjęte ze szkodą dla pacjentów.
Pomóż w rozwoju naszego portalu