W naszym życiu bywają momenty radosne związane z odniesionym sukcesem. Cieszy nas zdrowie, uświadomienie sobie naszej przydatności. Zadowolenie odczuwamy wtedy, gdy dobrze układa się w naszej
rodzinie. Człowiek odczuwa dużo satysfakcji, gdy wykonuje pracę, którą lubi i w której może się zrealizować. Każdego dnia możemy odnaleźć w naszym życiu wiele momentów i rzeczy bardzo prostych,
wywołujących poczucie radości w sercu i uśmiech na twarzy.
W takich momentach najczęściej radosne jest nasze odniesienie do Pana Boga. Odczuwamy chęć modlitwy uwielbienia i dziękczynienia. Kontakt z Bogiem nie nastręcza wielu trudności. Nasza sytuacja
egzystencjalna rzutuje w jakiejś mierze na kształt naszej modlitwy.
Oprócz pozytywnych doświadczeń psychicznych odczuwamy bardzo często negatywne emocje. Powody mogą być bardzo różne. Przyczynić się do tego może nasza choroba lub cierpienie najbliższych. Różnego rodzaju
niepowodzenia. Do złego samopoczucia mogą doprowadzić nas i inni ludzie. Czasami może zniechęcić nas także brzydka pogoda. Nie są nam obce: zniechęcenie, frustracja, apatia, złość, znużenie, agresja.
W takich trudnych chwilach niezbyt dobrze układają się relacje z najbliższymi. Jesteśmy z stosunku do nich oziębli, małomówni, niekiedy nieprzyjemni.
Modlitwa może przychodzić nam wtedy z dużą trudnością W pierwszej kolejności nie będziemy odczuwali pragnienia modlitwy. Jeśli zaś takie odczujemy, to zwykle odkładamy naszą modlitwę na
stosowniejszy czas - na moment, gdy w duszy "zaświeci słońce".
Inną pokusą będzie poczucie pustki i niemożliwość wyrażenie naszego zniechęcenia przed Panem Bogiem. Mogą przychodzić takie myśli, ażeby zamiast modlitwy ponarzekać na Pana Boga. W trudnych
sytuacjach naszego życia może nam się wydawać, że Bóg nas opuścił, oddalił się, że nie słyszy naszego błagania.
Możemy być kuszeni do tego, by zupełnie zaniechać modlitwy z powodu jej bezużyteczności. Takie negatywne emocje zniechęcające nas do modlitwy wzmocnione są poczuciem naszego osamotnienia.
Duch Święty nigdy nie opuszcza człowieka. W trudnych chwilach na różne sposoby będzie nas zachęcał do wiernej i wytrwałej modlitwy umacniającej naszą nadzieję.
Nie lękajmy się w tych momentach prosić, błagać Boga, by przyszedł nam z pomocą. Czyńmy to, wypowiadając najprostsze słowa wypływające z naszego serca. Przykładem niech będzie przepiękne
modlitewne wezwanie:
Boże, wejrzyj ku wspomożeniu memu.
Panie, pośpiesz ku ratunkowi memu.
Autor Psalmu 55, przeżywając trudne doświadczenia życiowe, z ufnością wołał:
Boże, nakłoń ucha na moją modlitwę
i nie odwracaj się od mojej prośby,
zwróć się ku mnie i wysłuchaj mnie!...
A ja wołam do Boga
i Pan mnie ocali.
Wieczorem, rano i w południe
narzekam i jęczę,
a głosu mego On wysłucha.
(Ps 55, 2-3; 17-18).
Pomóż w rozwoju naszego portalu