Rozumiał rolników i oni go rozumieli
Poznałem go kilka lat temu, kiedy rozwoził po parafiach materiały z duszpasterstwa rolników. Można powiedzieć, że rolniczy świat zajmował w jego pracy duszpasterskiej pierwszorzędne miejsce. Interesował się sytuacją, która panuje na polskiej wsi. Jeździł na szereg spotkań po całym kraju, by jak najwięcej widzieć, jak najwięcej móc przekazać innym. Zawsze chętny do organizowania wszelkiego rodzaju pielgrzymek tych na Jasną Górę i do innych miejsc w Polsce. Zawsze stawał w pierwszym szeregu, kiedy przyszło organizować diecezjalne dożynki. Umiał podziękować za rolniczy trud, a kiedy trzeba było, powiedzieć ostre słowa. Niejeden raz pytałem go o przyszłość polskiej wsi. Jak ją widzi w nowych strukturach europejskich? Nigdy nie odpowiadał jednoznacznie. Zawsze analizował wszelkie "za" i "przeciw". Mogłem przekonać się, że liczne ustawy europejskie dotyczące rolnictwa zna doskonale. "Niepokoi mnie to, że jeżeli już mamy wchodzić do Unii, to czynimy to na nierównych prawach. Nie mamy szans startować z rolnictwem niemieckim, francuskim, holenderskim. Oni mają potężne dotacje, a my? Trzeba walczyć o równe prawa. To polskiemu chłopu się należy" - mówił. Niepokoiła go także sprawa sprzedaży ziemi. Był gorącym orędownikiem, aby ten problem jak najszybciej został rozwiązany. Aby nie było takiej możliwości, że każdy kto chce i ile chce, może kupić w Polsce obszarów ziemi.
"Bronię prawdy, nie Jedwabnego"
Reklama
Wszyscy doskonale pamiętamy czasy, kiedy na Jedwabne, parafię, gdzie proboszczem był ks. kan. E. Orłowski, ruszył zmasowany atak różnych środowisk żydowskich. Najczęściej pojawiającymi się epitetami były
słowa: "Ludzie Jedwabnego to mordercy", "W Jedwabnem zabija się niewinnych ludzi", "Nie daj Boże takich sąsiadów". Te tytuły opłynęły cały świat. Każdy człowiek, żyjący nawet gdzieś w Afryce czy
na Antarktydzie, wiedział doskonale, gdzie leży Jedwabne i z czym je należy kojarzyć. Umęczeni mieszkańcy miasteczka szukali oparcia w innych. Na ich drodze od samego początku stanął ks. kan.
Orłowski. Nie bał się publicznie wyrazić swojego zdania. Stawał odważnie przed telewizyjnymi kamerami i wyjaśniał wydarzenia z 11 lipca 1941 r. Dziennikarze różnych stacji telewizyjnych
próbowali zrobić z niego zatwardziałego antysemitę. On jednak spokojnie, fakt po fakcie, wyjaśniał, tłumaczył, przekonywał. "Zgadzam się, że w Jedwabnem był pogrom Żydów, ale nigdy nie zgodzę
się z tym, że uczynili to obywatele polscy. To, co działo się w Jedwabnem w ostatnim czasie, jest typową prowokacją i szukaniem usprawiedliwienia przez prawdziwych winowajców" - mówił
niejednokrotnie w rozmowach Ksiądz Kanonik.
Jego zaangażowanie w walkę o dobre imię Jedwabnego zauważali i doceniali mieszkańcy tego miasteczka i nie tylko. Ludzie bardzo często mówili: "Cieszymy się, że mamy u siebie
takiego kapłana, który potrafi nas bronić. To jest prawdziwy nasz Ojciec". Inni mówili: "Gdyby nie on, gdyby nie jego wyjaśnienia zaszczuliby nas na śmierć". Zatroskany o losy polskiej wsi, zabiegany
w realizacji pomysłów duszpasterskich, otwarty na każdego, szedł przez życie w cierpieniu. "Nigdy nie martwię się o swoje zdrowie, inni jeszcze bardziej cierpią. Zresztą nie ma na to czasu"
- mówił i robił swoje.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Znał życie i życie go znało
Urodził się 16 lipca 1931 r. w Sulęcinie (par. Jelonki). W 1957 r. został wyświęcony na kapłana przez bp. Czesława Falkowskiego. Jako wikariusz pracował w parafiach: Krasnybór, Kulesze Kościelne, Rajgród, wo. Z duszpasterstwem rolników zetknął się od 1984 r., kiedy to został mianowany na referenta ds. duszpasterstwa rolników w dekanacie Łomża św. Michała Archanioła. 8 stycznia 1987 r. został mianowany diecezjalnym duszpasterzem rolników. Od 16 grudnia 1988 r. pełnił funkcję proboszcza parafii Jedwabne. Był również opiekunem duchowym Społecznego Katolickiego Uniwersytetu Ludowego w Diecezji Łomżyńskiej. Uczestniczący w pogrzebie abp Juliusz Paetz powiedział o zmarłym Kapłanie: "Wyrażam mu wdzięczność za kapłaństwo i za życie dla Ojczyzny (...). Niech jego postawa trwa w waszych sercach z pokolenia na pokolenie. Był tego wart. Mogłem zawsze na niego liczyć, szczególnie w kontaktach z rolnikami. Jestem mu za to wdzięczny. Wiem, że odszedł z diecezji łomżyńskiej jeden z wielkich kapłanów".
Ostanie ziemskie spotkanie
Na uroczystości pogrzebowe, które odbyły się 29 kwietnia br. w Jedwabnem, przybyli: abp Juliusz Paetz, bp Roman Andrzejewski, bp Stanisław Stefanek, bp Tadeusz Zawistowski oraz ok. 200 kapłanów z diecezji łomżyńskiej, ełckiej, płockiej, warszawskiej. Mszy św. przewodniczył abp Juliusz Paetz, homilię wygłosił ks. prał. Henryk Gołaszewski. Kaznodzieja przypomniał życiorys Zmarłego oraz jego przywiązanie do wartości chrześcijańskich, rodziny. "Dla niego później było teraz" - mówił Ksiądz Prałat. Przypomniał zgromadzonym swoje ostatnie spotkanie ze Zmarłym, które miało miejsce w szpitalu łomżyńskim. "Heniu, chciałbym cię widzieć oczyma z tamtego świata na moim pogrzebie (...). Podziękuj wszystkim za wszystko. Szczególnie podziękuj Waldkowi" - powiedział na zakończenie homilii ks. prał. Gołaszewski.
Powiedzieli o Kapłanie
Na zakończenie Eucharystii głos zabrał bp Roman Andrzejewski. Powiedział, że "zmarły Kapłan dobrze wykorzystał dwa dary Boże, tj. wolność i czas. Potrafił wsłuchiwać się w głos Kościoła. Tak bardzo przejął się ideą tworzenia Uniwersytetu Ludowego. Zawsze gotowy nieść pomoc, szczególnie w organizowaniu licznych rolniczych pielgrzymek. Był wzorem dla innych duszpasterzy. Proszę was, abyście zapamiętali go na długi czas, na wieki. Może nawet jego imieniem nazwiecie kiedyś jedną z waszych ulic. Tak, Księże Edwardzie: idzie wiosna, praca w polu, trzeba podejmować ważne decyzje, a ciebie wśród nas nie ma". Pożegnanie wygłosił również starosta łomżyński Wojciech Kubrak. W przemówieniu podkreślił ogromne zaangażowanie Zmarłego w obronie dobrego imienia miasta: "Dzięki tobie wyszliśmy z tej walki zwycięsko (...)". Burmistrz Jedwabnego Michał Chajewski podkreślił umiejętność znoszenia cierpienia. Wszystkim, którzy stanęli na drodze Księdza Kanonika z dobrym słowem, z pomocą, ze współczuciem, podziękował bp Stanisław Stefanek. Ciało zmarłego Kapłana zostało złożone na cmentarzu parafialnym w Jedwabnem.