Wtedy faktycznie dostrzegamy ich potencjał – zarówno ten ekonomiczny, jako grupy konsumenckiej, jak i ten emocjonalny. No bo jak tu sobie wyobrazić Boże Narodzenie bez ukochanej babci krzątającej się w ogromnej kuchni, o której większość Polaków może tylko pomarzyć? W wybiórczej kreacji rzeczywistości umyka nam rzeczywista całość.
Przezroczyści
Reklama
Na co dzień, przed obostrzeniami związanymi z pandemią, widywaliśmy ich każdego ranka na osiedlowych targowiskach, w dyskontach z wózeczkami na zakupy czy cierpliwie przycupniętych w poczekalniach ośrodków zdrowia. Skromnie ubrani, zmęczeni, oczekujący jedynie koniecznego minimum. Dziś nie rzucają się w oczy tak licznie. Polityka covidowa, strach przed zarazą, która miała być najgroźniejsza dla osób starszych, osaczające komunikaty płynące ze środków masowego przekazu, przerwanie naturalnych więzi rodzinnych i społecznych usytuowały seniorów, będących i tak już na marginesie życia, niemal całkiem poza obrębem namacalnej codzienności. Przemiany związane z obostrzeniami sanitarnymi sprawiły, że seniorzy, obok dzieci i młodzieży, stali się najbardziej poszkodowaną grupą społeczną. Niestety, nasze jednostkowe współczucie na ogół ich omija. Rzadko mogą liczyć na poświęcony im czas i wsłuchanie się w ich potrzeby. Nieczęsto też zdajemy sobie sprawę z potencjału osób w jesieni życia. Ze skarbów, które możemy otrzymać od tych, którzy mają za sobą już niemal wszystkie etapy ludzkich doświadczeń.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Osoby starsze są często bardzo troskliwe, refleksyjne i uczuciowe. Jesteśmy lub możemy się stać mistrzami czułości – i to jak bardzo! W tym świecie przyzwyczajonym do wojny potrzebna jest prawdziwa rewolucja czułości – powiedział papież Franciszek. W intencji modlitewnej na lipiec, przekazanej za pośrednictwem Papieskiej Światowej Sieci Modlitwy, polecił pamięci Kościoła osoby starsze. Szczególnie cenna wydaje się papieska obserwacja dotycząca uczuciowości seniorów. To ważna dziś cecha, o której zapominamy w społeczeństwach uczonych dystansu do drugiego człowieka, powierzchowności i szybkości przeżywania.
Toksyczna narracja
Reklama
Polscy seniorzy borykają się ze wszelkimi możliwymi niedoborami: począwszy od tych naturalnych, od utraty sił i sprawności związanych z upływem wieku, skończywszy na systemowych zaniedbaniach, które sprawiają, że żyją ubogo i wielokrotnie muszą wybierać: zapłacić rachunki, kupić jedzenie czy lekarstwa? Nie mają także należytej opieki zdrowotnej, nie wspominając już o wsparciu psychologa. Jest jeszcze szeroka sfera między wymienionymi: słaba aktywizacja, niedobór miejsc, w których mogliby się spotykać i kreatywnie budować więzi, wykluczenie technologiczne, kulturowe przekonanie o niskiej społecznej wartości starszego człowieka. Ileż to razy senior słyszał z ust polityków i ekonomistów, że ZUS jest w kruchej pozycji finansowej, a na obecnych starców pracują w pocie czoła młodzi, kosztem własnego życia! Taka narracja dzieli grupy wiekowe, wyzwala obopólny żal i pretensje. Jest ona niehumanitarna, bowiem krzywdzi obie strony. Mało kto mówi o tym, że dzisiejsi seniorzy – pokolenie okupacji niemieckiej i odbudowy Polski – wiedli dużo cięższe życie, pełne niebezpieczeństw, niedoborów i poświęceń. Poczucie niskiej wartości, osamotnienie, niezrozumienie, bieda, a często też fizyczny ból – te czynniki wpływają na skłonność do samobójstw wśród osób w podeszłym wieku. Chyba nie ma gorszych emocji niż brak nadziei i perspektyw na przyszłość. Jeśli nie znajdzie się obok ktoś, kto pokaże człowiekowi, że jest potrzebny, że coś pozytywnego go jeszcze czeka, scenariusz tragedii staje się nieunikniony. W trakcie globalnej pandemii COVID-19 wzrosła liczba samobójstw nie tylko wśród dzieci i młodzieży, ale także w grupie osób 60+.
Pokłosie zarazy
Reklama
Seniorzy się skarżą, że ich dzieci i wnuki są tak bardzo zajęte, iż nie starcza im czasu na regularne wizyty. Poluzowanie więzi pogłębiły jeszcze lęk przed zarazą i ogólnopolski zakaz większych spotkań. Jednych faktycznie sparaliżował strach, lecz dla innych była to znakomita wymówka, by bez zbędnych wyrzutów sumienia odsunąć się fizycznie od swoich dziadków. Największej tragedii doświadczyli podopieczni całodobowych domów opieki. Dla nich, wyrwanych ze swoich naturalnych środowisk, wizyta bliskiego czy koleżanki była często jedynym elementem podtrzymującym chęć życia. Wielu nie wytrzymało stanu fizycznej rozłąki i odeszło przedwcześnie. Rodziny, które nie mogły się z nimi pożegnać, do dziś cierpią z powodu traumy. Obecnie reaktywuje się zawieszone inicjatywy, świetlice czy grupy parafialne nastawione na ludzi starszych. Problemem jest to, że wielu odzwyczaiło się od kontaktów międzyludzkich. Wielu też na tyle straciło sprawność, że nie jest w stanie opuścić własnego mieszkania. Są też tacy, którzy pragną powrotu do normalności, ale nie żyją już ci, z którymi spotykali się w dzielnicowym klubie seniora lub sam klub nie został jeszcze reaktywowany. Stowarzyszenie mali bracia Ubogich od lat wspiera osoby starsze, umiejętnie wsłuchując się w ich potrzeby. Wolontariusze stowarzyszenia zorganizowali ogólnopolską akcję „Wakacje jednego dnia”. Dzięki nim podopieczni mogą spędzić dzień w parku, poza miastem czy pójść do muzeum. Tutaj nikt nie zasłania się brakiem czasu.
Zakątek człowieczeństwa 85+
– Jest wiele planów pomocy na starość, ale mało projektów na życie – zauważył Franciszek w swoim orędziu unaoczniającym ten współczesny problem.
Dzienny Dom Pobytu „Zakątek Seniora” w Serocku jest jednym z tych miejsc, w którym nie tylko dostrzega się potrzeby ludzi starszych, ale też otwiera się podopiecznych na nowe możliwości, wspiera się ich i aktywizuje. Miejsce dedykowane jest osobom z dysfunkcjami otępiennymi, w tym chorobą Alzheimera. Takich miejsc jest coraz więcej, ale wciąż za mało. Ze wsparcia w Serocku korzystają seniorzy z powiatu legionowskiego w województwie mazowieckim. Pod opieką instruktorów mogą się rozwijać i odkrywać różne talenty. A efekty są nieraz zaskakujące! Po pół roku zajęć z arteterapii grupa sama proponuje realizację własnych pomysłów, poszczególne osoby przynoszą z domu różne materiały do zajęć, sugerując, że z tego czy innego przedmiotu można wykonać efektowne dzieło. Aż trudno uwierzyć, patrząc na te wspaniałe prace plastyczne, że jeszcze pół roku temu większość osób mówiło: „Plastyka? Ależ ja nic nie potrafię! Od szkoły tym się nie zajmowałam”. Wiara w siły ucznia i zaangażowanie instruktora czynią jednak cuda, nawet jeśli ten uczeń ma ponad 80 lat. Innowacyjnym projektem realizowanym w Serocku są m.in. zajęcia informatyczne. Oczywiście, nie każdy jest na takim poziomie intelektualnym, że przyswoi materiał, ale niektórzy z zaangażowaniem i radością chłoną wiedzę, której zgłębienia nikt im wcześniej nie zaproponował. Dlaczego? Prawdopodobnie nikt nie wierzył, że 85-latek może być tym zainteresowany.
„A co tam u pani ..., pana ...” – tutaj padają imiona podopiecznych. Dla pracowników żadna z osób nie jest anonimowa. Zakątek Seniora to ich drugi dom – nie szkodzi, że tylko na kilka godzin. Bez wątpienia wpisuje się w papieską narrację o projekcie na życie w jesieni wieku. „Czy była w niedzielę córka?”, „Jak się czuje piesek?”, „Ręka już mniej boli?”, „Jaka pani dziś jest elegancka!” – tyle często wystarczy, by rozpocząć rozmowę. Bo gdy mieszka się samemu, pragnienie wymiany informacji, emocji jest przemożne. Równie silna jest chęć dzielenia się przeszłością, reaktywacji, choćby na chwilę, pięknych, a czasem i smutnych zdarzeń. Zwraca uwagę kulturalny język rozmówców, zdradzający potencjał, bogactwo wykształcenia, wzruszającą wrażliwość zgaszoną przez postępujące dysfunkcje intelektu. To pokazuje, jacy byli kiedyś i jakimi my, młodzi, możemy być w przyszłości. Obyśmy tylko znaleźli swój godny zakątek.