W tym roku pielgrzymka wyruszy po raz 153. Rozpocznie się 11 lipca br. Mszą św., która celebrowana będzie o godz. 7.00 w Bazylice Mniejszej św. Jakuba w Piotrkowie Trybunalskim.
– Od 12 lat swoje wakacje rozpoczynam od pieszej pielgrzymki na Jasną Górę – mówi pani Agnieszka, pątniczka piotrkowskiej pielgrzymki. Zaczęłam pielgrzymować, kiedy byłam w szkole podstawowej i pierwszy raz poszłam na Jasną Górę wraz ze swoimi rodzicami. Pamiętam, jak moja mama mówiła mi, że modlimy się nie tylko wypowiadając słowa, ale także wtedy, kiedy pościmy i podejmujemy jakiś wysiłek fizyczny. Dlatego rodzice od lat pielgrzymowali do Częstochowy. Ja również nie wyobrażam sobie, by nie podziękować Bogu za to, co od Niego otrzymałam, w inny sposób jak na pielgrzymim szlaku. Dziś idę wraz ze swoją rodziną i uczę dzieci, że każdy krok w kierunku Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej jest krokiem w kierunku nieba i tego, byśmy na ziemi byli lepszymi ludźmi.
– W minionym roku, kiedy obowiązywały jeszcze ograniczenia pandemiczne, najgłębiej w czasie pielgrzymki przeżyłem to, kiedy szliśmy w ciszy polną drogą, a przed nami szedł ksiądz, który niósł w monstrancji Najświętszy Sakrament. Miałem wtedy takie wewnętrzne przekonanie, że teraz – właśnie teraz – ja idę za Jezusem. Nie gdzieś obok, jak to w moim życiu bywało, ale właśnie za Nim – wspomina Michał, który w pielgrzymce piotrkowskiej uczestniczył siedem razy.
– Przez te kilka dni pielgrzymowania stajemy się dla innych, ale i również dla siebie dobrymi ludźmi – mówi Anna, która w tym roku na pątniczy szlak wybierze się już dwudziesty szósty raz. Przez cały rok swoją codzienną modlitwę odmawiam w nieustannym pośpiechu, a pielgrzymka piotrkowska jest dla mnie czasem, kiedy przez kilka dni mogę spokojnie się modlić, posłuchać dłużej o Bogu i zastanowić się nad sobą. Był czas, kiedy nie rozumiałam treści Godzinek ku czci Niepokalanego Poczęcia NMP, aż wreszcie podczas którejś z pielgrzymek ksiądz podczas wygłoszonej konferencji wyjaśnił ich treść i znaczenie. Od tego momentu pokochałam tę modlitwę i cieszę się, kiedy każdy poranek rozpoczynamy właśnie nią. Pielgrzymując, otrzymałam od Boga bardzo wiele łask, za które jestem Mu wdzięczna, dlatego też zawsze zachęcam innych, by wybrali się na pątniczy szlak i otworzyli na Boże działanie – podkreśla Anna.
Arcybiskup Grzegorz Ryś, zapraszając wiernych na pątniczy szlak, powiedział, że pielgrzymowanie jest pięknym doświadczeniem Kościoła i dobrym czasem nie tylko na modlitwę, ale również do wspólnej rozmowy i dzielenia się swoim doświadczeniami.
Piesza Piotrkowska Pielgrzymka, udaje się na Jasną Górę na uroczystość Matki Bożej Szkaplerznej. Uroczystej Mszy św. w kaplicy Matki Bożej Jasnogórskiej w dniu 15 lipca o godz. 8.15 przewodniczyć będzie bp Ireneusz Pękalski, natomiast zakończenie pielgrzymki nastąpi 17 lipca podczas liturgii Mszy św. o godz. 18. w piotrkowskiej Farze.
Wizerunek Patronki smutnych i potrzebujących wsparcia zawitał w piotrkowskiej wspólnocie.
W parafii Najświętszego Serca Jezusowego w Piotrkowie Trybunalskim u redemptorystów poświęcono ikonę Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Mszy św. przewodniczył kard. Grzegorz Ryś. – Kiedy wołamy do Boga i Maryi, to ona pokazuje nam Jezusa, mówi: „to jest droga”. Jeśli zawsze chcemy chodzić Bożymi drogami, to Maryja zawsze wskazuje na Jezusa. (…) Chcemy znać drogi Boże, patrzmy na to, w jaki sposób żyje Jezus. To jest najważniejsze przesłanie Matki Bożej Nieustającej Pomocy: „patrzcie na Niego, idźcie drogami, które On wskazuje, idźcie tą drogą, którą On sam jest” – podkreślił w homilii metropolita łódzki. Po Mszy św. poświęcono ikonę Matki Bożej Nieustającej Pomocy, której wspomnienie przypada 27 czerwca. Pobłogosławiono także obrazy z wizerunkiem Maryi, które przynieśli piotrkowscy wierni.
Triduum Paschalne przywołuje na myśl historię naszego zbawienia, a tym samym zmusza do wejścia w istotę chrześcijaństwa. Przeżywanie tych najważniejszych wydarzeń zaczyna się w Wielki Czwartek przywołaniem Ostatniej Wieczerzy, a kończy w Wielkanocny Poranek, kiedy zgłębiamy radosną prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa i umacniamy nadzieję naszego zmartwychwstania. Wszystko osadzone jest w przestrzeni i czasie. A sam moment śmierci Pana Jezusa w Wielki Piątek podany jest z detaliczną dokładnością. Z opisu ewangelicznego wiemy, że śmierć naszego Zbawiciela nastąpiła ok. godz. dziewiątej (Mt 27, 46; Mk 15, 34; Łk 23, 44). Jednak zastanawiający jest fakt, że ten ważny moment w zbawieniu świata identyfikujemy jako godzinę piętnastą. Uważamy, że to jest godzina Miłosierdzia Bożego i w tym czasie odmawiana jest Koronka do Miłosierdzia Bożego.
Dlaczego zatem godzina dziewiąta w Jerozolimie jest godziną piętnastą w Polsce? Podbudowani elementarną wiedzą o czasie i doświadczeniami z podróży wiemy, że czas zmienia się wraz z długością geograficzną. Na świecie są ustalone strefy, trzymające się reguły, że co 15 długości geograficznej czas zmienia się o 1 godzinę. Od tej reguły są odstępstwa, burzące idealny układ strefowy. Niemniej, faktem jest, że Polska i Jerozolima leżą w różnych strefach czasowych. Jednak jest to tylko jedna godzina różnicy. Jeśli np. w Jerozolimie jest godzina dziewiąta, to wtedy w Polsce jest godzina ósma. Zatem różnica czasu wynikająca z położenia w różnych strefach czasowych nie rozwiązuje problemu zawartego w tytułowym pytaniu, a raczej go pogłębia.
Jednak rozwiązanie problemu nie jest trudne. Potrzeba tylko uświadomienia niektórych faktów związanych z pomiarem czasu. Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze, że pomiar czasu wiąże się zarówno z ruchem obrotowym, jak i ruchem obiegowym Ziemi. I od tego nie jesteśmy uwolnieni teraz, gdy w nauce i technice funkcjonuje już pojęcie czasu atomowego, co umożliwia jego precyzyjny pomiar. Żadnej precyzji nie mogło być dwa tysiące lat temu. Wtedy nawet nie zdawano sobie sprawy z ruchów Ziemi, bo jak wiadomo heliocentryczny system budowy świata udokumentowany przez Mikołaja Kopernika powstał ok. 1500 lat później. Jednak brak teoretycznego uzasadnienia nie zmniejsza skutków odczuwania tych ruchów przez człowieka.
Nasze życie zawsze było związane ze wschodem i zachodem słońca oraz z porami roku. A to są najbardziej odczuwane skutki ruchów Ziemi, miejsca naszej planety we wszechświecie, kształtu orbity Ziemi w ruchu obiegowym i ustawienia osi ziemskiej do orbity obiegu. To wszystko składa się na prawidłowości, które możemy zaobserwować. Z tych prawidłowości dla naszych wyjaśnień ważne jest to, że czas obrotu Ziemi trwa dobę, która dzieli się na dzień i noc. Ale dzień i noc na ogół nie są sobie równe. Nie wchodząc w astronomiczne zawiłości precyzji pomiaru czasu możemy przyjąć, że jedynie na równiku zawsze dzień równy jest nocy. Im dalej na północ lub południe od równika, dystans między długością dnia a długością nocy się zwiększa - w zimie na korzyść dłuższej nocy, a w lecie dłuższego dnia. W okolicy równika zatem można względnie dokładnie posługiwać się czasem słonecznym, dzieląc czas od wschodu do zachodu słońca na 12 jednostek zwanych godzinami. Wprawdzie okolice Jerozolimy nie leżą w strefie równikowej, ale różnica między długością między dniem a nocą nie jest tak duża jak u nas. W czasach życia Chrystusa liczono dni jako czas od wschodu do zachodu słońca. Część czasu od wschodu do zachodu słońca stanowiła jedną godzinę. Potwierdzenie tego znajdujemy w Ewangelii św. Jana „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin?” (J. 11, 9). I to jest rozwiązaniem tytułowego problemu. Godzina wschodu to była godzina zerowa. Tymczasem teraz godzina zerowa to północ, początek doby. Stąd współcześnie zachodzi potrzeba uwspółcześnienia godziny śmierci Chrystusa o sześć godzin w stosunku do opisu biblijnego. I wszystko się zgadza: godzina dziewiąta według ówczesnego pomiaru czasu w Jerozolimie to godzina piętnasta dziś. Rozważanie o czasie pomoże też w zrozumieniu przypowieści o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-17), a zwłaszcza wyjaśni dlaczego, ci, którzy przyszli o jedenastej, pracowali tylko jedną godzinę. O godzinie dwunastej zachodziło słońce i zapadała noc, a w nocy upływ czasu był inaczej mierzony. Tu wykorzystywano pianie koguta, czego też nie pomija dobrze wszystkim znany biblijny opis.
- Teraz odbywa się sąd nad Polską. Głównym prześladowanym i najbardziej zagrożonym jest bowiem dzisiaj małe, niewinne i bezbronne dziecko, które zabija się śmiertelnym uderzeniem w jego serce. Zabija się je dosłownie i w przenośni – mówił metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski w Wielki Piątek podczas Drogi Krzyżowej w Kalwarii Zebrzydowskiej.
Arcybiskup powiedział do zebranych, że Chrystus, zawieszony między ziemią a niebem, osądził cały świat w imię Krzyża, który stał się najgłębszym, wzruszającym i przejmującym wyrazem miłości miłosiernej Boga do ludzi. Chwila, w której Zbawiciel wypowiedział ostatnie słowa, stała się momentem ostatecznej klęski ojca wszelkiego kłamstwa, zła i śmierci. – Pokonując szatana, sprawcę wszelkiego kłamstwa i grzechu, zawieszony na Krzyżu Jezus osądził również wszystkich świadomych i mniej świadomych współpracowników oraz współuczestników dzieła szatana. Odbywając sąd nad światem, Jezus odbył także sąd nad tymi, którzy Go sądzili. Sąd Najwyższej Prawdy – powiedział metropolita krakowski.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.