Katarzyna Krawcewicz: Mówi się, że młodzież niespecjalnie interesuje się tym, co proponuje Kościół. A tymczasem miejsca na Akademię Dojrzewania zapełniają się w rekordowym tempie. Skąd taki fenomen w naszej diecezji?
Ks. Łukasz Malec: Sam jestem trochę zaskoczony, ale cieszę się tym. Zaczęło się od tego, że po pandemii zaczęliśmy szukać nowych sposobów dotarcia do młodzieży na poziomie diecezjalnym. Żeby nie wracać wyłącznie do dużych eventów, które już były, ale spróbować też mniejszych form. Z jednej strony zdajemy sobie sprawę, że młodych ludzi chętnych do przyjazdu, do angażowania się jest teraz mniej, a z drugiej chcieliśmy nawiązać relacje z tymi, którzy przyjeżdżają. Nie tylko gadać do nich ze sceny i robić coś dla nich, ale też zapraszać ich do współtworzenia pewnych rzeczy. Na nowo w ramach duszpasterstwa młodzieży chcemy stworzyć pewne środowisko, które będzie chciało się formować.
Reklama
Czyli dotychczasowe modele formacji już się nie sprawdzają?
To nie tak. Po prostu nie łudzimy się, że w każdej parafii są młodzieżowe wspólnoty. Nie wszędzie młody człowiek ma możliwość wzrostu, refleksji nad słowem Bożym, spotkań i rozmów na tematy, które go interesują. Dlatego zaczęliśmy tworzyć przestrzeń, w której to jest możliwe. Ks. Damian Drop poszedł w stronę rekolekcji powołaniowych i prowadzi Bohaterów Boga dla chłopaków. A ja pomyślałem, że chciałbym zrobić coś koedukacyjnego. Z racji moich zainteresowań i studiów związanych z psychologią, chodziło mi po głowie, żeby połączyć z jednej strony aspekt duchowy życia człowieka, a z drugiej aspekt psychologiczny. Widziałem podczas pracy z młodymi ludźmi, że to jest im potrzebne. Chciałem dać im przestrzeń do dobrego spojrzenia na samych siebie, do budowania poczucia własnej wartości, uczenia się kształtowania relacji – zwłaszcza że dziś w świecie mediów społecznościowych wiele osób nie potrafi tworzyć relacji na żywo. Tworząc Akademię Dojrzewania rozmawiałem z różnymi ludźmi, radziłem się, co zrobić i jak.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
A skąd nazwa Akademia Dojrzewania?
Myślałem o tym, że proces edukacji w naszych szkołach polega głównie na tym, że tego trzeba się nauczyć, tamto trzeba umieć, wiedzieć jak najwięcej, bo potem będzie to wymagane na egzaminach. Wciąż coś jest wkładane do głowy. A przecież człowiek to nie tylko wiedza. Człowiek też odczuwa, żyje w jakichś relacjach, różne rzeczy dzieją się w jego wnętrzu. To też jest ważne, o to też trzeba dbać, to też trzeba rozwijać. Na tym polega wzrost, dojrzewanie. Akademia Dojrzewania to więc taka przestrzeń. Są tu i warsztaty prowadzone przez specjalistów, i modlitwa, i dzielenie się, i Eucharystia. W tym roku pierwsza seria była o poczuciu własnej wartości. Bloki warsztatowe były poświęcone temu, że jesteśmy niesamowicie pięknie stworzeni przez Pana Boga i obdarowani, a naszym zadaniem jest to odkryć i rozwijać. Jesteśmy wyjątkowi i mamy potencjał. Druga Akademia była o relacjach – do Pana Boga, do innych ludzi i do samego siebie. Zastanawialiśmy się nad tym, jak kształtujemy te relacje, jak o nie dbamy, jak w nich dojrzewamy. Jak wygląda nasza miłość? Czy w ogóle potrafimy siebie kochać? Czy jestem uzależniony od drugiego człowieka, czy podporządkowuję się całkowicie innym, czy może żyję egoistycznie? A ostatnia seria była o uczuciach. Dlaczego je przeżywamy, czy umiemy je nazwać, do czego one nas prowokują? Młodzież uczyła się, jak przeżywać uczucia, jak pozwolić im być, zamiast gdzieś je spychać czy wypierać. Każdy uczestnik przyjechał ze swoją sytuacją życiową, z innymi emocjami, a mimo to warsztaty były tak poprowadzone, że każdy mógł się w nich odnaleźć, czegoś się o sobie dowiedzieć. Chciałbym podkreślić, że to nie tylko psychologia – wszystkie poruszane tematy są głęboko zanurzone w Ewangelii i w ogóle w Piśmie Świętym. Dlatego na przykład podczas ostatniej serii modliliśmy się psalmami, które wyrażają całą gamę uczuć. Uczyliśmy się stawać przed Panem Bogiem w prawdzie, nie udawać niczego przed Nim.
I jakie ma Ksiądz przemyślenia po pierwszym roku Akademii?
Zdecydowaliśmy się w tym roku szkolnym wypuścić pilotażowo trzy serie Akademii, żeby sprawdzić czy to w ogóle chwyci. A ponieważ – ku wielkiej radości – chwyciło, już wiemy, że będziemy to ciągnąć i rozwijać jeszcze bardziej. Po tych trzech weekendach widzę już, co było dobre i fajne, co można zrobić lepiej. Na pewno jest to dobry kierunek i młodzież jest zainteresowana. To widać choćby przy zapisach, kiedy miejsca zaczynają się zapełniać praktycznie zaraz po uruchomieniu formularza. W przyszłym roku szkolnym chcielibyśmy z ks. Damianem jeszcze zwiększyć częstotliwość rekolekcji dla młodzieży. Zobaczymy jak to wyjdzie w praktyce, bo nie wszystko zależy tylko od naszego chcenia. Na pewno będziemy szukać terminów, w których młodzież ma więcej czasu, żeby łatwiej im było przyjeżdżać i brać udział.
Forma warsztatowa rekolekcji daje wiele możliwości, ale jednocześnie nie pozwala na udział zbyt licznej grupy. Jak zamierzacie sobie z tym poradzić, skoro już teraz nie dla wszystkich chętnych starczało miejsc?
Rzeczywiście, przy pracy warsztatowej zbyt duża liczba uczestników uniemożliwia komfortowe przeprowadzenie zajęć. Na razie mam dwa pomysły na rozwiązanie tego problemu. Jeśli się uda, będę zapraszał więcej prowadzących, w ten sposób będzie można stworzyć więcej grup. Albo jeden temat Akademii będzie po prostu realizowany w dwóch różnych terminach. Samo miejsce nie sprawia problemów, w Rokitnie można pomieścić dużo osób. Chodzi tylko o specyfikę tych rekolekcji. Ilość chętnych to jest też coś, co wyszło w trakcie realizowania Akademii i wiemy już, że w przyszłym roku trzeba to wziąć pod uwagę przy planowaniu.
Czyli Akademia Dojrzewania nie potrzebuje już reklamy?
Mimo dużego zainteresowania Akademią, chciałbym, żeby informacja o rekolekcjach docierała jeszcze szerzej. Wielu młodych ludzi wciąż nie ma pojęcia, że coś takiego jest organizowane. Bardzo zachęcam księży do ogłaszania tego w parafiach, ale też do indywidualnych rozmów i proponowania poszczególnym osobom takiego wyjazdu. To nie będzie stracony czas. To inwestycja w ludzi, którzy wrócą na parafię i będą chcieli w niej działać, angażować się, dalej się formować. Chciałbym też dodać, że Akademia to propozycja dla osób będących w jakiejś wspólnocie i niebędących w żadnej. Nie tworzymy tu żadnego nowego ruchu czy stowarzyszenia, więc nie trzeba się bać, że zabierzemy młodzież ze wspólnot. Wręcz przeciwnie – to, czego nauczą się na Akademii, mogą zawieźć do swoich parafii, dzielić się tym z innymi, służyć tymi umiejętnościami, które tu nabędą.