Taka możliwość istnieje w Wodzisławiu od 1 maja, gdy bp Andrzej Kaleta wprowadził relikwie św. Peregryna Laziosi – włoskiego zakonnika z XIII w., nazwanego duchowym lekarzem chorób nowotworowych – do parafialnego kościoła św. Marcina. Pielgrzymi często pytali o obecność relikwii i możliwość przy nich modlitwy.
– Ten dzień zapisze się w historii Wodzisławia i całej parafii, która zostaje ubogacona niezwykłym darem – relikwiami pierwszego stopnia, czyli cząstką z ciała św. Peregryna Laziosi – skutecznego orędownika chorych, cierpiących szczególnie wskutek chorób nowotworowych – mówi ks. Mieczysław Robak proboszcz w Wodzisławiu, który sprowadził relikwie z Włoch.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Zamieszanie wokół św. Peregryna
Reklama
Żeby lepiej zrozumieć doniosłość tego wydarzenia, a równocześnie wyjaśnić zamieszanie wokół postaci św. Peregryna czczonego w Wodzisławiu od stuleci, trzeba sięgnąć do historii fundatorów Wodzisławia i miejscowego kościoła. Dziedzic klucza wodzisławskiego Samuel Lanckoroński w miejscu, gdzie wcześniej stał kościół drewniany, ufundował murowaną świątynię. Już wtedy – 400 lat temu, w podziemiach kościoła wybudowano kryptę z przeznaczeniem na rodową nekropolię. Brakowało jej tylko duchowego patronatu, który zapewniłby opiekę dla żyjących i dla dusz zmarłych członków rodziny. W krypcie spoczywa sześć osób słynnego rodu. Zadania znalezienia odpowiedniego świętego na patrona podjęli się synowie Zofii i Samuela Lanckorońskich: Pakosław, Wespazjan i Zbigniew.
W 1647 r. uzyskali w Rzymie relikwie św. Peregryna, biskupa męczennika, który stał się patronem rodu Lanckorońskich. Wybór nie był chyba sprawą przypadku. Historia świętego w znacznej mierze odpowiadała zawiłym losom Wodzisławia i rodu Lanckorońskich w XVI w., kiedy cała ludność miasta za sprawą Jana Lanckorońskiego przeszła na kalwinizm. Ponieważ kult św. Peregryna był bardzo żywy, w 2. połowie XVIII w. wybudowano okazały ołtarz, w którym umieszczono obraz ukazujący męczeńską śmierć świętego. Relikwie, które były najpierw w urnie drewnianej, w 1807 r. dzięki fundacji Barbary z Lanckorońskich Morsztynowej, złożono do nowej większej urny, która swym kształtem nawiązuje do relikwiarza św. Stanisława z katedry na Wawelu, co podnosiło prestiż miejsca.
Kiedy nastały czasy internetu i upowszechniły się wyszukiwarki, pod hasłem: „św. Peregryn”, zaczął pojawiać się przede wszystkim św. Peregryn Laziosi – patron chorych na raka. Wielu myli te postaci. – W niektórych publikacjach napisano, że posiadamy relikwie właśnie jego i ci, którzy zmagają się z chorobą nowotworową przyjeżdżali nieraz z odległych stron, aby w naszym kościele prosić o dar zdrowia. I właśnie dlatego, by chorzy nie wracali stąd zawiedzeni i jeszcze bardziej zrezygnowani, ale umocnieni orędownictwem swojego patrona, podjęliśmy starania, by do naszej parafii sprowadzić jego relikwie – tłumaczy proboszcz.
Wyprawa do Forli
Reklama
Jak mówi w rozmowie z „Niedzielą” ks. Mieczysław Robak – pojechał do Włoch, do Forli k. Rawenny, gdzie żył święty – zupełnie w ciemno, ale wierząc, że Boża Opatrzność dopomoże. I tak się stało. W ponad 100 tys. mieście bez problemu odnalazł bazylikę, gdzie spoczywa św. Peregryn i nawiązał dobry kontakt z jej kustoszem. – Przeor serwitów i kustosz bazyliki w Forli – padre Roger Cabillo z Filipin ucieszył się, że w dalekiej Polsce rozwija się kult świętego i 30 lipca 2021 r. przekazał dla naszej parafii relikwie świętego i dokument potwierdzający ich autentyczność – opowiada ks. prob. M. Robak. – Chociaż relikwie otrzymaliśmy w ubiegłym roku to chcieliśmy, by zostały wprowadzone uroczyście 1 maja, czyli w dniu jego śmierci i narodzin dla nieba (zmarł 1 maja 1345 r.). – dodaje.
I tak św. Peregryn w nowym relikwiarzu znalazł miejsce obok swojego imiennika i poprzednika. Powstała tym sposobem piękna kaplica św. Peregryna (a może św. Peregrynów?), z nowymi ławkami, gdzie w skupieniu można się modlić.
Czego uczy nas św. Peregryn?
Podczas uroczystej Mszy św. bp Andrzej Kaleta przypomniał w homilii o znaczeniu relikwii w życiu Kościoła.
– Relikwie świętych są przede wszystkim znakiem ich nadprzyrodzonej obecności pośród nas. Oddając cześć relikwiom ostatecznie czcimy owych świętych, a przez to wielbimy samego Pana Boga, który jest źródłem wszelkiej świętości i uświęcenia każdego człowieka. Ponadto relikwie są znakiem, który uświadamia nam, jak wiele Bóg może uczynić w życiu człowieka, żyjącego wiarą, nadzieją i miłością, czyli żyjącego po prostu Bogiem – mówił. Zauważył, że św. Peregryn „przykładem swojego życia uczy nas, że aby otrzymać jakąkolwiek łaskę, w tym szczególnie łaskę uzdrowienia potrzebna jest nasza modlitwa i wiara”. O żarliwą wiarę upomina się Zmartwychwstały Pan; przypomina, że przecież zapowiadał swoje cierpienie i śmierć ale mówił też, że zmartwychwstanie. Jezus dziś również pyta o naszą wiarę – mówił bp Kaleta.
Reklama
– Wiara to nic innego jak wyciągnięte ręce. Gdy o coś proszę to wyciągam ręce, bo wierzę, że otrzymam to, o co proszę. Chyba, że proszę bez wiary. Gdy nie ma wiary, nic nie otrzymamy, choćby Pan Bóg chciał nas obdarować – tłumaczył bp Kaleta.
– Patronem ciężko chorych został człowiek, który całym swoim życiem pokazywał, że uzdrowienie ciała, uwolnienie od bólu nie jest celem samym w sobie. Ma ono być tylko wstępem do uzdrowienia duszy – przypomniał, kończąc homilię modlitwą do św. Peregryna.
We Mszy św. uczestniczyło wielu wiernych, wśród nich chorzy i ich rodziny, księża z dekanatu i przedstawiciele Urzędu Miasta i Gminy. Były poczty sztandarowe, młodzieżowa orkiestra, oficjalne delegacje i goście.
Kim był św. Peregryn Laziosi
W Polsce ten włoski święty wciąż jest mało znany. Urodził się w 1265 r. w zamożnej rodzinie w Forli w północnych Włoszech. Jego dzieciństwo i młodość przypomina nieco historię św. Franciszka z Asyżu. Majątek posiadany przez rodziców w młodości trwonił beztrosko, sprzeciwiał się papieżowi i Kościołowi. Gdy postanowił radykalnie odmienić swoje życie, modlił się gorąco do Matki Bożej, aby ukazała mu właściwą drogę, a Maryja poleciła, aby udał się do Sieny i wstąpił do zakonu serwitów. Po zakończeniu formacji i przyjęciu święceń kapłańskich, skierowano go do rodzinnego miasta Forli, gdzie pozostał do śmierci. Wyróżniał się niezwykłą żarliwością w modlitwie i surowością w praktykach pokutnych. Zaangażował się w działalność charytatywną na rzecz biednych i chorych.
Gdy miał 60 lat, na prawej nodze rozwinął się nowotwór, który powiększał się, uszkadzając kości. Jedynym ratunkiem była amputacja nogi. Wieczorem w przeddzień zabiegu amputacji Peregryn z trudem dowlókł się do klasztornej kaplicy i w żarliwej modlitwie przed obrazem Jezusa Ukrzyżowanego prosił o siłę potrzebną do zniesienia cierpienia, a otrzymał nadzwyczajną łaskę uzdrowienia. Gdy rano do chorego przyszedł lekarz, by przygotować go do operacji, stwierdził, że noga jest całkowicie zdrowa i sprawna, a po ranie nie było śladu. Wieść o tym niezwykłym uzdrowieniu rozeszła się bardzo szybko. Zaczęły przybywać do niego tłumy ludzi z prośbą o modlitwę i błogosławieństwo. Do końca swoich dni pozostał prostym i skromnym człowiekiem. Jego pokora i cierpliwość sprawiły, że zaczęto nazywać go drugim Hiobem. Dożył 80 lat i zmarł 1 maja 1345 r. w Forli.
W 1609 r. Peregryn został beatyfikowany przez papieża Pawła V, a w 1726 r. papież Benedykt XIII dokonał jego kanonizacji. W ikonografii przedstawiany jest w habicie z odsłoniętą nogą.
Nabożeństwo za wstawiennictwem św. Peregryna dla chorych, szczególnie zmagających się z chorobą nowotworową, będzie odtąd sprawowane regularnie pierwszego dnia miesiąca (oprócz 1 listopada). W niedziele i święta o godz. 16; w dni powszednie o godz. 17 (zima) i godz. 18 (lato).