Tematyką tegorocznego spotkania była przypowieść o synu marnotrawnym i skoncentrowanie wokół osobistych relacji, takich, jakie buduje współczesny młody człowiek. Bezapelacyjnie czas pandemii zmienił w nieodwracalny sposób rzeczywistość szkolną. Wprowadzenie nowych form nauczania, wejście w tryb pracy zdalnej, domowej niewątpliwie wpłynął na relacje w rodzinie, wśród najbliższych przyjaciół.
Tegoroczne spotkanie młodych rozpoczął szereg ćwiczeń dotyczących relacji. W przedstawionej krótkiej opowieści o nitkach połączeń, młodzi przerzucali między sobą kłębek nici, które symbolizowały trwałość relacji, jakie tworzymy. Odzwierciedlało to także ich jednoczesną kruchość, z uwagi na to, by pielęgnować to, co miedzy sobą zawiązujemy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Przedstawiona inscenizacja teatralna jeszcze bardziej skoncentrowała uczestników wokół tematyki wzajemnych relacji. Usłyszane świadectwo Dobromira Makowskiego uświadomiło młodym, że idąc za Bogiem, nie ma drogi bez wyjścia. – Drogocenny jest każdy z was. Przypowieść o synu marnotrawnym tak bardzo dotyczy mojego życia, ponieważ 20 lat temu trafiłem do „koryta świń”, a dziś mam 39 lat i jestem tatą piątki dzieci i pięknej kobiety, która ma na imię Bogumiła. Natomiast za wszystko to, co tutaj usłyszysz, dziękuję mojemu Bogu, który nie wstydził się mnie. Często mówię że, spotkałem tego, który wskrzesił Łazarza. Spotkałem tego, który kochał trędowatych, który nie wstydził się tymi, którzy popełnili błąd i dzisiaj na Arenie Młodych chciałbym po raz kolejny złożyć świadectwo tego, że wierzę w Pana Jezusa. On zmienił moje życie – opowiada gość spotkania.
W słowie arcybiskupa skierowanym do zgromadzonych słuchaczy metropolita łódzki zwrócił uwagę na postać młodszego syna, który roztrwonił majątek ojca i uległ konsumpcjonizmowi. W sposób szczególny wytłumaczył młodzieży, gdzie współcześnie lokujemy swoje cele, co jest dla nas najważniejsze. Ważniejsze od Boga jest dobro materialne, dobro ekonomiczne, które w codzienności stawiamy ponad żywymi relacjami z Jezusem i drugim człowiekiem.
– Syn nie odszedł z domu, żeby cokolwiek budować, żeby stanąć na swoim, dostał majątek, który wziął po to, żeby przejeść, to jest konsumpcja. Uderzające jest to, że Bóg mówi przypowieści o człowieku, który nie widzi nic poza kasą, i ten chłopak uważał, że ten pieniądz jest ważniejszy niż relacja z ojcem, niż relacja z bratem. Gdy wraca do domu, jest dalej na poziomie pieniądza, pieniądz jest ważny – mówił arcybiskup.
W dalszej części rozważań, młodzi usłyszeli o przymierzu, jakie Bóg zawiera z człowiekiem, którego widzi jako swoje dziecko. Istotnym przesłaniem było ukazanie, że Bogu zależy na tym, by każdy z nas myślał o życiu poprzez pryzmat ważności relacji z Ojcem niż z pieniądzem. Przypowieść o synu marnotrawnym, jako Ewangelia w Ewangelii ukazuje Boga, jako tego, który łamiąc nasze schematy, nie chce zadowalać się bylejakością w relacji ze swoim dzieckiem.
Reklama
Po słowie duszpasterza młodzi wspólnie układali obraz Powrót Syna Marnotrawnego namalowanego przez Rembranta, który słynął z wielu dzieł w tematyce autoportretu. Obraz ten namalował rok przed swoją śmiercią. W tym dziele ukazał siebie w osobie syna marnotrawnego, którego Ojciec tuli w swoich ramionach. Bóg został przedstawiony w obrazie jako niewidomy, gdyż widzi wzrokiem wewnętrznym, a człowiek jest dla Niego zawsze dzieckiem.
– Szukaliśmy tekstu, który pokazuje możliwe napięcia, ale też właściwe sposoby wychodzenia z tych napięć. Tu opowieść o ojcu, który ma dwóch synów, którzy nie potrafią znaleźć wspólnego języka, jest rzeczywiście słowem wartym połamania na tej arenie z młodymi w tym roku. Zobaczcie w tym obrazie, co Bóg może zrobić z tych waszych pozrywanych relacji. To jest obietnica, którą Bóg wam daje w odniesieniu do dramatów, jakie pisaliście na kartkach – mówił metropolita łódzki.
Poza słowem wygłoszonym przez łódzkiego metropolitę młodzież miała okazję uczestniczyć w adoracji Najświętszego Sakramentu, podczas której nie zabrakło okazji do skorzystania z sakramentu pokuty i pojednania. Była także możliwość wzięcia udziału w modlitwie wstawienniczej. Czas adoracji był również momentem na indywidualną rozmowę z Bogiem. – Miałem poczucie, że Duch Święty prowadzi ten moment adoracji. Posługa sakramentem pokuty i też to zakończenie, kiedy jednak duża liczba młodych podchodzi po błogosławieństwo, jest w nich jakieś ważne pragnienie ruchu wobec Jezusa. Konteksty, w których żyją młodzi ludzie, one nie są najłatwiejsze, ale to jest przejmujące, że za każdym razem, jeśli w młodym człowieku wyrosła trudność dramatyczna, która go nie puszcza do sakramentów, to jest to poważny temat i dobrze jest o tym wiedzieć – relacjonuje łódzki pasterz.
Na wielu twarzach młodych ludzi widziane były łzy wzruszenia i szczęścia, które interpretować możemy jako symbol ich wewnętrznej przemiany. – W momencie adoracji Najświętszego Sakramentu od razu zaczęłam płakać. Wzruszyłam się słowami arcybiskupa, mocno dotknęły one mojego serca. Uświadomiłam sobie, jak ważne są moje relacje, jak są kruche i jak łatwo je stracić. Sakrament pokuty pozwolił mi na to, bym przepracowała to, co od dłuższego czasu mi wewnętrznie ciążyło. To bez wątpienia błogosławiony czas dla każdej młodej osoby, która odpowiedziała na to zaproszenie – opowiada Weronika, jedna z uczestniczek spotkania.
Arena Młodych już po raz 5 gromadzi młodych ludzi z całej archidiecezji łódzkiej i nie tylko, wokół słowa Bożego, modlitwy i adoracji. To także czas na integrację, zawiązanie relacji. Nieodzownym elementem jest kończąca każde spotkanie część eucharystyczna. W tym roku młodzi mieli również możliwość przekazania darów na pomoc Ukrainie – było to ok. 2 tys. konserw.