Gorliwy czcicielu Najświętszego Sakramentu, oddany sługo Najświętszej Maryi Panny, opiekunie i patronie polskiej młodzieży, obrońco i patronie naszej ojczyzny, wzorze dla możnych tego świata, opiekunie ubogich i sierot, wzorze pokory… Tymi słowami wzywamy w modlitwie św. Kazimierza – królewicza, patrona liczącej 45 lat nowosądeckiej parafii.
Wielkie serce
Kazimierz urodził się na zamku na Wawelu. Był synem Kazimierza Jagiellończyka i Elżbiety, córki cesarza Niemiec, Albrechta II. Od najmłodszych lat przygotowywany do odpowiedzialnej roli rządzenia krajem, trafił pod skrzydła jednego z najwybitniejszych umysłów tamtych czasów – Jana Długosza, kanonika krakowskiego, gorącego patrioty i znakomitego dyplomaty.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Ślady świętego można znaleźć również w Nowym Sączu, gdzie wychowawcą królewicza był ks. Jan Długosz. – Mieszkał tu na zamku. W przekazach jest mowa o tym, że jako młody chłopak z oddaniem uczestniczył w adoracji Najświętszego Sakramentu w dzisiejszym kościele jezuitów, który kiedyś należał do norbertanów – mówi proboszcz nowosądeckiej parafii ks. Jan Siedlarz. Duchowny dodaje, że młody Kazimierz już wtedy chętnie wspierał chorych i potrzebujących, których odwiedzał w szpitalu. – Bliska jego sercu była działalność dobroczynna. Otrzymywanym kieszonkowym dzielił się z ubogimi… – wskazuje kapłan, podkreślając, że królewicz wyróżniał się, służąc Chrystusowi wśród najbardziej potrzebujących.
Dla tysięcy uczniów
– Dlaczego zbudowany na początku XX wieku kościół otrzymał za patrona św. Kazimierza? Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie… – mówi gospodarz parafii. Budowlę wzniesiono z inicjatywy ludzi świeckich, nauczycieli i wychowawców, działających niezależnie od Kościoła lokalnego. Marzeniem miejscowych było stworzenie miejsca do religijnej formacji młodzieży. Świątynia powstała jako szkolna kaplica. Pierwotne przeznaczenie miejsca się nie zmieniło. – Choć parafia św. Kazimierza jest jedną z mniejszych w Nowym Sączu, kapłani pracujący w tym miejscu uczestniczą w wychowaniu ponad 5000 uczniów. Mamy największą kondensację szkół. Na pełnych etatach w katechezie pracuje sześciu kapłanów. Do tego jest pięć sióstr zakonnych i ośmiu świeckich katechetów. Jesteśmy odpowiedzialni za edukację kilku tysięcy młodych ludzi – podkreśla proboszcz i wymienia szkoły, w których pracują duchowni z parafii św. Kazimierza: – Są to I, II, V i VI Liceum Ogólnokształcące, Liceum Akademickie, Technikum Gastronomiczne i Odzieżowe, Branżowa Szkoła Wielozadaniowa I stopnia, Szkoła Podstawowa nr 1 i 2 oraz Akademicka Szkoła Podstawowa.
Reklama
– W tym miejscu chcę powiedzieć słowo do naszych nauczycieli. Warto zwrócić uwagę na historię, na to, skąd się wywodzimy. Przypomnieć sobie wychowawców, którym zależało, by dzieci otrzymywały dobre, religijne wychowanie i w związku z tym nawet nie szczędzili zapału do dodatkowej pracy – budowy szkolnej kaplicy… – dodaje duchowny.
Patronowie
– Kilkanaście lat temu wprowadziliśmy we wtorki nabożeństwo ku czci św. Kazimierza i cieszy się ono zainteresowaniem – mówi proboszcz. Szczególnym kultem otoczona jest też Matka Boża Nieustającej Pomocy oraz… św. Szarbel, którego relikwie parafia otrzymała półtora roku temu. – Jednym z najbardziej popularnych nabożeństw jest to z modlitwą o uzdrowienie i uwolnienie przy obecności relikwii mnicha z Libanu. Odbywają się one w ostatnie piątki miesiąca i gromadzą tłumy, ludzi nawet spoza parafii – informuje kapłan. Cześć relikwiom I stopnia – fragmentowi kości świętego – oddawano przez cały okres trwania pandemii. Ta nie powstrzymała wiernych poszukujących fizycznego uzdrowienia czy wyzwolenia z nałogów. – Przed nabożeństwem dostajemy prośby i podziękowania. Ludzie proszą zwłaszcza o wyjście z choroby, ale też z uzależnień. Wierni przychodzili do nas nawet w czasie największych obostrzeń – podkreśla ks. Jan.
Reklama
– W ostatnim roku przy naszym kościele rozpoczęła się też formacja Wojowników Maryi… To spora grupa ok. 200 mężczyzn, którzy przyjeżdżają do nas na comiesięczne spotkania. Ostatnio do modlących się Polaków dołączyła też grupa ze Słowacji – mówi kapłan. Jak wskazuje proboszcz, widok kilkuset mężczyzn modlących się na kolanach na różańcu robi wrażenie. – Gdy oni się modlą, to w kościele aż mury drżą – dodaje z przejęciem duchowny i zachęca kolejnych mężczyzn do włączenia się w dzieło.
Szczególny czas
Okazją do wspólnego dziękczynienia za wszystkie rodzące się i realizowane inicjatywy jest coroczny odpust parafialny. To też moment spotkania wszystkich pokoleń. Na zbliżające się święto 4 marca członkowie parafialnej Caritas już przygotowują specjalne przysmaki – kaziuki, czyli pierniki św. Kazimierza, ręcznie zdobione. Zgodnie z tradycją, w Wilnie tego dnia na ulicach urządzane są jarmarki, na których można kupić ciastka w kształcie serca. W Nowym Sączu „Kaziukowe serca” rozprowadzane są wśród wiernych. Środki zgromadzone z ich sprzedaży przekazywane są na świąteczną pomoc ubogim parafianom. – Manufaktura już działa od dłuższego czasu. Po raz kolejny w pieczenie angażują się nasze panie z grupy Caritas – mówi proboszcz.
Marzec to szczególny okres dla parafian również ze względu na rozpoczynające się w tym czasie duchowe przygotowania do świąt Wielkanocy. – Oprócz tych tradycyjnych form duszpasterstwa, jak nabożeństwa, sakrament pojednania, mamy w parafii rekolekcje. Ale co ciekawe, co tydzień dla innej grupy i to nas wyróżnia – podkreśla proboszcz i wymienia: – Są rekolekcje dla dzieci, młodzieży, dorosłych. Jest także tradycja prowadzenia rekolekcji dla Klubu Inteligencji Katolickiej, który 40 lat temu związał się z naszą parafią. Łącznie cztery różne programy!
Jakie są nadzieje gospodarza parafii na najbliższą przyszłość? – Liczymy przede wszystkim na powrót ludzi do Kościoła po pandemii. Cieszy nas to, że coraz więcej parafian chce uczestniczyć w życiu religijnym. Widzimy to np. podczas spowiedzi. Nawet w tygodniu do konfesjonałów ustawiają się kolejki. Jednak nie wszyscy jeszcze wrócili. Są osoby, które od początku trwania pandemii, czyli już dwa lata, nie tylko nie przyszły na Mszę św., ale również nie wpuściły do domu kapłana z Komunią św. dla chorych. Modlimy się o ich powrót, o przezwyciężenie ich lęku. Chcemy znowu ich zobaczyć i ucieszyć się ich obecnością – podsumowuje proboszcz parafii.