Skok opłat za energię elektryczną, gaz i inne źródła ciepła spowodował niespotykany wzrost kosztów w ogrzewaniu kościołów i budynków parafialnych oraz konieczność poszukiwania nowych rozwiązań. W lepszej sytuacji są te parafie, w których w kościołach nie stosuje się ogrzewania gazowego – pewnie będzie taniej. Kościoły zabytkowe i wiekowe mają niewielkie pole manewru – tam zawsze należało szafować ciepłem nader ostrożnie, a najmniejsze wspólnoty, stojące wobec niemożności utrzymania kościołów – mają poważny problem.
W diecezji
Ciekawe rozwiązanie sprawdza się w kościele św. Jana Chrzciciela w Skalbmierzu – są to tzw. maty elektryczne na ławkach, na prąd stały, przeprowadzony pod posadzką, gdy była ona wymieniana. Maty okazały się energooszczędne. – To był najlepszy sposób, dostosowany do liczącej ok. 800 m2 kubatury kościoła – mówi ks. Marian Fatyga, proboszcz w Skalbmierzu. System jest regulowany czterostopniowo, dzięki czemu można ogrzewać część ławek, np. w dni powszednie – tylko te w pobliżu prezbiterium. – Dzięki temu unikamy też dogrzewania dodatkowego i tym samym skraplania pary wodnej, co chroni cenne malowidła w kościele – mówi proboszcz.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Obecny kościół w Skalbmierzu zbudowano w XV wieku, zachowując część z dawnego prezbiterium i dwie wieże. Jest gotycki, trójnawowy, w typie bazylikowym.
Reklama
W XIX-wiecznym kościele św. Wojciecha w Janinie stosuje się wyłącznie promienniki ciepła. – W urzędzie miasta w Busku-Zdroju powstał projekt podciągnięcia gazu i kto chciał, mógł z niego skorzystać – wyjaśnia proboszcz ks. Zbigniew Abramowicz. – Kościół, plebania będą miały przyłącze, ale nie wiadomo, czy to możliwość w ogóle realna z powodu wysokich cen gazu – mówi.
Z niskimi temperaturami w świątyni boryka się od dawna parafia w Krzcięcicach. Kościół jest zabytkowy, oryginalny (XVI w.). – Póki co mamy słoneczka, które bardziej dają ułudę ciepła niż wyższą temperaturę – mówi ks. Edmund Nocoń, proboszcz w Krzcięcicach. Parafia jest na etapie poszukiwania najlepszego rozwiązania, koniecznie – perspektywicznego. Najbliższe rachunki też będą pewną sugestią, ale, jak mówi proboszcz, „wszystko jest bardzo drogie, od prądu, przez gaz, po pelet”. – W Sędziszowie w kościele Świętych Apostołów Piotra i Pawła zainstalowano fotowoltaikę, ale na nią też trzeba mieć fundusze – mówi. Podkreśla, że parafianie rozumieją sytuację, nie narzekają i starają się o większe ofiary na tace, ale sami także ponoszą coraz wyższe koszty utrzymania. Więc te większe ofiary będą pewnie do czasu.
Bazylika miechowska Grobu Bożego jest ogrzewana elektrycznością, płynącą z pieców zainstalowanych w podziemiach. – Wiem, że przyjdą wysokie rachunki, ale dopóki ich nie otrzymam, nie mogę szacować kosztów – mówi ze spokojem proboszcz ks. Franciszek Siarek.
Z kolei w bazylice w Wiślicy zastosowano system ogrzewania hybrydowego – jak nazywa je proboszcz i kustosz sanktuarium ks. Wiesław Stępień.
Reklama
– Zgodnie z zaleceniami konserwatora zabytków nie wolno nam stosować innego ogrzewania, jak promienniki elektryczne, ze względu na cenną strukturę zabytkową świątyni. Są one uruchamiane tylko na okres zimowy – wyjaśnia. Bazylikę wiślicką, obiekt wysoki i obszerny, trudno dogrzać, choć i tak sytuacja jest lepsza niż niegdyś, gdy woda w ampułkach zamarzała przy ołtarzu. Przeprowadzono izolację sklepienia i remont okien, ciepło więc nie ucieka tak, jak dawniej. – Dodatkowym źródłem ciepła jest olejowa dmuchawa, włączana w niedziele i święta z rana oraz między Mszami św. To duże dodatkowe koszty, bo cena oleju opałowego wciąż rośnie, ale, aby w pełni oszacować wzrost kosztów, potrzeba jeszcze czasu. – Najlepiej po jednym lub dwóch sezonach – uważa ks. Stępień. Zauważa, że parafianie interesują się kwestią ogrzewania; widzą sami, po własnych rachunkach, jak trudna jest sytuacja.
Obecny kościół w Wiślicy zbudował Kazimierz Wielki w poł. XIV wieku, był on rozbudowywany do końca XIV wieku. Jest gotycki, murowany w ciosu, z pozostałościami romańskimi.
Księża zauważają, że wskazana byłaby zmiana kwalifikacji świątyń, np. na obiekty pożytku publicznego, bo przecież kościoły służą ludziom, a tak wysokie opłaty nie będą możliwe do uregulowania. Na razie z niepokojem czekają na rachunki, które będą musieli zapłacić. Podkreślają, że ci, którzy z ekonomicznych względów są zmuszeni do rezygnacji z ogrzewania kościołów – tracą wiernych.
I w Kielcach
Poważne obawy o prognozowane koszty ma ks. dr hab. Rafał Dudała, rektor kościoła akademickiego św. Jana Pawła II w Kielcach.
Rektoralny kościół jest stosunkowo nowy, z nowoczesnym wnętrzem i jest w nim zawsze ciepło, dzięki czemu coraz częściej pojawiają się w nim wierni z innych kieleckich parafii. Ogrzewanie jest gazowe, z programatorem ustawionym na stałe parametry. Choć są one niewysokie, dają dostateczne poczucie ciepła. – Co do wzrostu rachunków, będę mógł się wypowiedzieć w marcu – mówi duszpasterz. Oszczędności zastosowano w Centrum Duszpasterskim Wesoła54, które skupia dużą liczbę grup, wspólnot, wydarzeń w skali roku. Wyznaczeni koordynatorzy odkręcają kaloryfery na pół godziny przed spotkaniem.
Reklama
Przyjemne ciepło nadal odczuwają wierni parafii Chrystusa Króla, temperatura na piecu jest stała, ale lada dzień księża spodziewają się znacznie wyższych rachunków – ogrzewanie w kościele jest gazowe. Pewnie trzeba będzie wstrzymać planowane na wiosnę inwestycje, a na pewno poinformować wiernych o wzroście kosztów... Wielu parafian z Baranówka i okolic pamięta przenikliwy chłód posadzki przed laty, przed zainstalowaniem ogrzewania gazowego, co nastąpiło w 2001 r. – Na szczęście kościół nie jest zabytkowy, nie obowiązywały ograniczenia konserwatorskie, było też miejsce na kotłownię – wspomina ks. dr Jerzy Marcinkowski, który swoją posługę na polu gospodarczym zaczął m.in. od tego ruchu – instalacji ogrzewania gazowego. – Z przerażeniem czekam na rachunki – mówi. – Jesteśmy traktowani jako klient biznesowy. Być może pojawią się możliwości odliczenia, ale tego jeszcze nie wiemy – mówi. I „oby do wiosny!” – dodaje.
Rachunki grozy
– To są lub będą rachunki grozy – uważa ks. dr Marcin Rokita, ekonom diecezji kieleckiej.
Pilnie śledzi prace nad projektem Ustawy o szczególnych rozwiązaniach służących ochronie odbiorców paliw gazowych w związku z sytuacją na rynku gazu, przyjęty przez rząd 11.01.2022. Dotyczy ona m.in. kościołów i związków wyznaniowych.
Ustawa wyklucza możliwość podwyższenia cen i stawek taryfowych gazu w 2022 r. Przewiduje, że ceny paliw gazowych zostaną zamrożone na poziomie cen zawartych w taryfie tzw. sprzedawcy z urzędu, ustalonej na okres 1 stycznia – 31 grudnia 2022 r.
Cena ta ma charakter ceny maksymalnej, co oznacza, że wobec odbiorców, którzy wcześniej zawarli umowę z dostawcą, przewidującą niższą cenę, stosuje się tę niższą cenę do czasu wygaśnięcia umowy. – Ta ustawa ma ten plus, że będzie chronić, ale mówimy tutaj tylko o jednym roku – zastrzega ks. Rokita. – Każdy z proboszczów będzie musiał złożyć oświadczenie do sprzedawcy gazu – tłumaczy. – Proboszczowie są przerażeni sytuacją, choć w większości jeszcze nie otrzymali rachunków. Odbieram codziennie telefony w tej sprawie – mówi.
Jeden z księży powiedział mi, że odkąd pojawiły się te horrendalne rachunki i w perspektywie wojna na Ukrainie, jako naczynia powiązane – nie sypia po nocach. Trudno się dziwić. A więc, aby do wiosny, tylko co to zmieni?