Reklama

Niedziela Podlaska

Odpowiedzieć na Jezusową miłość

W tym roku mija 25 lat, odkąd papież Jan Paweł II ustanowił Światowy Dzień Życia Konsekrowanego.

Niedziela podlaska 5/2022, str. IV

[ TEMATY ]

Dzień Życia Konsekrowanego

Archiwum autora

S. Irena w kaplicy sióstr wspomożycielek

S. Irena w kaplicy sióstr wspomożycielek

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dzień ustanowiony przez papieża w 1997 r., przypada 2 lutego, w święto Ofiarowania Pańskiego i stwarza okazję do głębszej refleksji nad darem życia poświęconego Panu Bogu, a także do wyrażenia wdzięczności za każde powołanie – szczególnie zakonne.

Osoby konsekrowane, to ludzie zafascynowani Ewangelią. To osoby gotowe do wyruszenia w drogę przez słowo Jezusa, które nie tylko głoszą, ale Ewangelię pokazują też swoim życiem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wiele powołań z niewielkiej parafii

W naszej diecezji istnieje 16 zgromadzeń – 13 żeńskich i 3 męskie. Ile powołań było w całej diecezji, nie podjęłam się ustalać, ale z wielką radością „odkryłam”, że z niewielkiej parafii, jaką jest parafia św. Doroty w Domanowie, w pięciu zgromadzeniach posługuje 10 tamtejszych parafianek. Są to: benedyktynki misjonarki: s. Martyna Wysocka i s. Teresilla Radulska (s. Teresilla przebywała 30 lat w Brazylii); dominikanka misjonarka: s. Maksymiliana Opiatowska (s. Maksymiliana w latach 1979-98 przebywała w Argentynie, a od 1999 r. na Ukrainie); felicjanki: s. Iwona Zabłocka, s. Marlena Zabłocka i s. Justyna Sienicka; nazaretanka: s. Blanka Jarosz; wspomożycielki: s. Irena Złotkowska i s. Marianna Złotkowska (siostry) oraz s. Gertruda Sienicka.

Reklama

Wiadomo, że w określonych ramach nie sposób opisać o powołaniu wszystkich, dlatego, korzystając z wielkiej życzliwości sióstr, pozwoliłam sobie przedstawić dwie historie związane z wyborem drogi życiowej, drogi całkowitego ofiarowania się Bogu.

Moja droga

Siostra Teresilla Radulska wspomina: – Na początku 4 roku licealnego zrodziła się we mnie myśl i pragnienie wstąpienia do zakonu. Ta myśl umacniała się w modlitewnym spotkaniu z Bogiem. Nie odrzucałam, nie sprzeciwiałam się. Umocnienie i niezwykła jasność napełniała moje serce pokojem i radością z poczuciem odpowiedzialności, by to moje „tak” wypowiedziane w sercu Bogu, dotrzymać . Zaczęło się poszukiwanie kontaktu z siostrami, a to nie było łatwe, bo nie znałam żadnego zgromadzenia sióstr. Ostatni rok szkoły średniej wystarczył, by nawiązać kontakt z siostrami. Niespodzianka i szczególne dla mnie wsparcie, bo to samo zaproszenie od Boga, by pójść za nim, usłyszała moja koleżanka z tej samej klasy, i co więcej sąsiadka z tej samej miejscowości – dziś s. Martyna Wysocka. Teraz we dwie, po maturze udałyśmy się do Kwidzyna na rekolekcje dla dziewcząt i już wtedy ustaliłyśmy termin naszego wstąpienia do Zgromadzenia Sióstr Benedyktynek Misjonarek. Był to 17 sierpnia 1978 r. Dzień wstąpienia do nowicjatu obfitował w wiele przeżyć i emocji. Szczególne było otrzymanie stroju zakonnego i nadanie imienia. Także podczas ślubów zakonnych, kiedy leżąc krzyżem czułam niesamowitą bliskość Oblubieńca Chrystusa, który obejmuje w swoim miłosierdziu moją skromną osobę, moje oddanie na służbę Bogu i ludziom.

Po złożeniu ślubów, 15 sierpnia 1980 r., drogi sióstr się rozdzieliły.

Jezus mnie odnalazł

Reklama

Kolejną historię z powołaniem przedstawia s. Irena Złotkowska: – Byłam nastolatką. Miałam wtedy problemy z wiarą. Od dwóch lat, w czasie niedzielnej Mszy św., nie odmawiałam Wierzę w Boga. Uważałam, że skoro nie wierzę, to nie będę udawać, że jest inaczej. Na dodatek należało wówczas przyjąć sakrament bierzmowania. Miałam problem, bo jak ja – jako osoba niewierząca – mogę przystąpić do sakramentu? Szybko jednak znalazłam bardzo proste rozwiązanie: nie przygotuję się – pomyślałam – nie zdam egzaminu i nie zostanę dopuszczona. I rzeczywiście, nie tknęłam nawet zadanego materiału. Tymczasem na egzamin nie przyszedł ksiądz proboszcz, ale jakaś siostra zakonna. Zamiast nas pytać, opowiedziała o tym, jak spotkała się z miłością Jezusa w swoim życiu. Coś dziwnego stało się ze mną. Moje serce nagle napełniło się obecnością Boga. W dniu bierzmowania, nie wypowiadane od długiego czasu wyznanie wiary, odmawiałam z przekonaniem i radością. Pojawiło się też pragnienie dania odpowiedzi na tę nieoczekiwaną miłość Jezusa, która przyszła tak delikatnie i zwyczajnie – na egzaminie… Nikt nie domyślał się nawet, co wówczas działo się w moim sercu. Jezus mnie odnalazł i jednocześnie jakby wezwał do szukania Go w swoim życiu. Świadomie, bez niczyjej zachęty sięgnęłam po Pismo Święte. To tam odkrywałam Jezusa, ale też i siebie. Pojawiło się wiele pytań, a wśród nich i te najważniejsze: Czego On ode mnie oczekuje? Wkrótce rozpoczęłam szkołę średnią. Zamieszkałam na stancji u sióstr. Niektóre z nich czasami pytały mnie czy nie chciałabym zostać wspomożycielką. Nie wiedziałam wtedy czy chcę, ale to pytanie niepokoiło mnie, drążyło moje myśli i serce. No tak – pomyślałam kiedyś – przecież chciałam odpowiedzieć na miłość Jezusa… Odtąd, czasami nawet natarczywie, zaczęłam pytać Go, czy to właśnie to jest moja droga. Ponieważ mieszkałam u sióstr, mogłam obserwować ich zwyczajny dzień. W ich życiu urzekała mnie przede wszystkim zwyczajność i prostota. Po dniu usługiwania chorym przychodziły do kaplicy, aby odetchnąć przed Jezusem. Widziałam, jak żyły dla Niego, rozumiałam coraz bardziej, jak mogę odpowiedzieć na Jezusową miłość. Po studniówce poprosiłam o przyjęcie do postulatu… i jestem siostrą wspomożycielką.

To coś niesamowitego, dziesięć sióstr z jednej parafii. Głos „pójdź za mną” w tej parafii niedawno usłyszało także trzech młodzieńców. Dziś to: ks. Rafał Romańczuk, ks. Łukasz Suszko i ks. Sylwester Falkowski (ostatni dwaj, to koledzy z jednej klasy). Wszyscy trzej z wielką gorliwością posługują w parafiach naszej diecezji.

Jestem pewna, że to za sprawą Najświętszej Maryi Panny Matki Zbawiciela naszego Jezusa – „zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie mój Syn”, wszyscy wymienieni usłyszeli te słowa i... dzięki Bogu, odpowiedzieli: „Tak”. Chwała Panu.

2022-01-25 11:45

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Spełniają wielką misję

Niedziela podlaska 7/2016, str. 1, 6

[ TEMATY ]

Dzień Życia Konsekrowanego

Ks. Artur Płachno

Członkowie zgromadzeń zakonnych odnowili śluby zakonne

Członkowie zgromadzeń zakonnych odnowili śluby zakonne

Na zakończenie Roku Życia Konsekrowanego członkowie zgromadzeń zakonnych z terenu diecezji drohiczyńskiej przybyli 2 lutego, w święto Ofiarowania Pańskiego, na zaproszenie Pasterza diecezji do Drohiczyna na wspólną modlitwę

Uczestniczyli oni w Eucharystii, celebrowanej w katedrze pw. Trójcy Przenajświętszej przez bp. Tadeusza Pikusa. Podkreślił on znacznie zgromadzeń i wspólnot zakonnych w życiu diecezji, wspierających nurt jej duszpasterskich działań swoją modlitwą, świadectwem i pracą. Podziękował także za wszystko, co pomogło przeżyć owocnie Rok Życia Konsekrowanego w diecezji drohiczyńskiej.
CZYTAJ DALEJ

Lądek-Zdrój. Żywioł mógł mnie zabrać - dramatyczna relacja księdza

2024-09-16 20:26

[ TEMATY ]

diecezja świdnicka

Lądek Zdrój

ks. Aleksander Trojan

powódź w Polsce (2024)

ks. Wiktor Bednarczyk

ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Ks. Aleksander Trojan i ks. Wiktor Bednarczyk. W tle plac przed kościołem parafialnym w Lądku-Zdroju

Ks. Aleksander Trojan i ks. Wiktor Bednarczyk. W tle plac przed kościołem parafialnym w Lądku-Zdroju

Jedna z największych powodzi w historii Lądka-Zdroju zniszczyła mosty, drogi, budynki, a także zalała kościół parafialny Narodzenia NMP. Ks. Wiktor Bednarczyk miejscowy wikariusz opowiada o przerażających chwilach, kiedy walczył o życie, porwany przez potężną falę powodziową.

W niedzielę 15 września księża w parafii Narodzenia NMP odprawili trzy Msze święte. Nic nie zapowiadało katastrofy, która miała nadejść tuż po południu. - Nikt bowiem nie przypuszczał, że tama w Stroniu Śląskim nie wytrzyma naporu wody – relacjonował ksiądz kanonik Aleksander Trojan – lądecki proboszcz.
CZYTAJ DALEJ

Oddajmy państwu Jurasowi

2024-09-18 07:00

[ TEMATY ]

Samuel Pereira

powódź w Polsce (2024)

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Polacy szukają pomocy, samorządowcy błagają o wsparcie, obywatele rozglądają się za wojskiem, którego MON nie wysłał. Tak musimy sobie dziś jako naród z powodzią, bo rządzący zdezerterowali albo świadomie doprowadzili do tragedii, której mogło nie być. Nie są to słowa na wyrost, a na dowód tej tezy przedstawię konkretne fakty.

Nie tylko światowi meteorolodzy, ale i polscy i nie tylko meteorolodzy, ale ludzie interesujący się tematem – ostrzegali już w czerwcu, że zbliża się powódź. Na przykład prezes Fundacji na Rzecz Ochrony Krajobrazu Kulturowego 23 czerwca na X pisał wprost. „Podręcznikowy niż Genueński. Powinniśmy uważnie go obserwować, bo to właśnie niże Genueńskie doprowadzają w Polsce do największych powodzi. Sugerowałbym rozpoczęcie opróżniania zbiorników przeciwpowodziowych. Żeby u polityczek i miniesterek nie było zdziwienia” – ostrzegał Sebastian Tyszuk. Rząd jednak w tym czasie zajęty był przejmowaniem instytucji, usprawiedliwianiem łamania prawa i zamykaniem oponentów za kratkami. Przepraszam, premier w tych dniach siedział nad projektem CPK, planując jakimi słowami ogłosić jego zamknięcie.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję